Tydzień temu jak tylko się obudziłam to biegłam z zapałem na wagę.... Dziś nieco się z tym ociągałam po przedwczorajszym wybryku budyniowym......bałam się co zobacze...ale nastawiłam się tak, że muszę się cieszyć, jeśli waga wskaże znów to samo....bo to zawsze lepiej niż jakby miała wskazać liczbę wyższą niż tydzień temu.
Waga jednak była dla mnie łaskawa i jest spadek co prawda nie jakiś spektakularny.....ale jest! Jest dobrze -0,4kg może bez tego zakichanego budyniu byłoby równe pół kg...albo nawet ciut więcej? No, trzeba zapłacić cenę swojego wybryku, niestety, ja biorę to na klatę, ale i tak jest pełen pozytyw!!!!!!
MIłego dnia dziewczyny!
Dziś udało mi się wcześniej zaliczyć trening :-) ufff rozgrzewka z KFO i 25min na rowerku- 390kcal mniej! Yeah! I feel good!!!!
zagadka89
12 stycznia 2018, 12:49Najwazniejsze to małymi krokami ale do przodu!
UspionaMotywacja
12 stycznia 2018, 17:43No dokladnie, oby dalej do przodu!!! ☺ Nie damy się