Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Czarnobyl ....Hmmm :(((

Tak, a ja pamiętam, jak potem piłam jod...

oo ale tobie faaaaaaaaaaaaaaaajnie..:) masz swoje Hobby i je spelniasz..:):) No wiem wiem..mam nadzieje ze po spadnie hehe;)

Akurat w moje imieniny :))

dzięki za polecenie lektury ;) pozdrawiam

nie czytałam,,,,,

Czytałam... ja przy tym płakałam...

ciekawa książka-na emeryturce se przeczytam napewno:))

bardzo lubię takie książki, na pewno przeczytam jak tylko gdzieś ją dorwę.

Moja mama była wtedy ze mną w ciąży, a że wcześniej pracowała przy rengenie to na czas ciąży musiała zrezygnować z pracy ale właśnie ostatnio mówiła mi jak kilka dni po katastrofie spotykała się ze znajowmymi z pracy i oni mówili jej, że jest bardzo duże stężenie substancji promieniotwórczych i nikt nie wie dlaczego...a tak na prawdę nikt w Polsce jeszcze nie wiedział o wybuchu w Czarnobylu. Książkę koniczeni muszę przeczytać.

pamietam ten dzien i ta dezinformacje. od kilku lat mieszkam w kraju z elektrowniami atomowymi... na codzien sie o tym nie mysli... ale chyba wypadaloby sie troche zglebic co w razie awarii, a w duchu spokojnie wierzyc, ze ta wiedza nie bedzie mi nigdy potrzebna w praktyce.

licho wie, co by się stało, gdyby nie ci dzielni ratujący ludzie. Wielki szacunek [*]

masakra to co zrobili....

[*]