Witajcie...czas matur się zbliża......a właściwie to już jutro.!! Jakoś będę musiała przeżyć ten tydzień. Moja najmłodsza pociecha ma to szczęście w nieszczęściu, że jest pierwszym rocznikiem co mają obowiązkową matematykę. W humanistycznych przedmiotach czuje się dobrze, ale matematyka.....nie bardzo.
Wczoraj siedziałam z nią nad ciągami....i sama byłam zaskoczona, że jeszcze coś pamiętam i umiałam jej wytłumaczyć. Nie ukrywam, nim wzięłam się za tłumaczenie, prawie godzinę wertowałam książki aby przypomnieć sobie "z czym się to je"....:))
To trzymajcie się Kochane i do....po maturze...:)))
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
galaksy
3 maja 2010, 21:12Ja też trzymam kciuki. Pamiętam, że z matematyki miałam 4 na maturze. Była obowiązkowa, prawda? Wspominam ja świetnie. Szczególnie "badanie przebiegu zmienności funkcji". Nigdy nie mogłam sobie z tym poradzić, a na maturze rozwiązałam zadanie zupełnie samodzielnie. Oczywiście były i ściągi, ale ja tylko sprawdziłam swoje wyniki. P.S. Bardzo dziękuję za miłe słowa. Pozdrawiam.
bilmece
3 maja 2010, 13:23trzymam kciuki!!!! na pewno sobie poradzi :) ja nie mam pojecia z czym to sie je i nie wiem, czy wertowanie ksiazek by sie na cos przydalo. Ja sobie od czasu do czasu robie przerwe w bieganiu,ale zauwazylam, ze jak nie robie tego codziennie, to jednak kazdy nastepny poranek nim rozpoczac jest trudniejszy. Na ten tydzien zaplanowalam jogging kazdego dnia...no zobaczymy :) buziaki i nie za duzo nerwow jutro!pa