Brak czasu na lenistwo, brak pieniędzy, brak jedzenia i brak... udanego, mikołajkowego weekendu! Tak, zgadza się, już tłumaczę :)
Mam ostatnio strasznego lenia. Takiego świątecznego wręcz, bo już wszędzie czuć magię świąt. Więc jeśli myśli się o tym cały czas, to nie w głowie już całki, pochodne, macierze i inne matematyczne zadania, tylko przygotowania. Zwariować można, ale w sposób cudowny, prawda? :)
Brak pieniędzy z takiego powodu, że ponad 200 zł zeszło na prezenty, kartki świąteczne, znaczki, papier itd. Po odliczeniu na czynsz, opłatę za internet, bilet powrotny do domu i na komunikację miejską pozostaje mi 34,50 zł. Do ok. 20.12 licząc od dzisiaj ;) A i lodówka jest prawie pusta... Jedynie mam zapas pierogów i gołąbków w zamrażarce, z czego będzie... no ok, nie tak znowu dużo - z 6 obiadów. Mogłabym co prawda zadzwonić do rodziców w sprawie pieniędzy, ale nie chcę naciągać taty. Już i tak ma wiele wydatków. Może dam radę ;)
A mikołajkowego weekendu nie będzie z powodu kolokwium z chemii! Które odbędzie się dokładnie 6.12 o godzinie 18.00. Szczyt chamstwa, prawda? I tak bardzo mi się nie chce...
Zmieniając temat: na dzisiejszym wykładzie z algebry ujrzałam naprawdę przystojnego chłopaka ;) ale tylko zobaczyłam go, bo siedzieliśmy parę miejsc od siebie. Oczywiście nie mam pojęcia, jak ma na imię i nawet nie wiem, na jakim jest kierunku, ponieważ z jego grupą widujemy się tylko na wykładzie z algebry... Cóż, ale popatrzeć można ;) Wygląda na romantyka i marzyciela. A może to po prostu taki typ urody? Spojrzał na mnie ze 3 razy. Ale fascynacji w jego oczach raczej nie ujrzałam, chociaż nie wiem, czy można by ją dostrzec, gdy od razu spuszczałam wzrok :D Brak mi tej śmiałości - jak zawsze...
Dieta (z powodu braku jedzenia) jest, ale na pewno niskokaloryczna. Po dzisiejszych "posiłkach" kuje mnie żołądek, ale nic nie poradzę. Ćwiczeń mało, ale Mel b na pośladki było ;) też Tiffany na boczki, bo chcę uzyskać węższą talię. Jakieś sprawdzone sposoby albo ćwiczenia? :)
Dzisiejsze menu (nie ma się czym chwalić, ale umieszczę, bo nie mam pojęcia, ile to kalorii):
1) I ŚNIADANIE: jajecznica z 3 jaj, z kawałkiem cebuli i kiełkami rzodkiewki oraz banan;
2) OBIAD: torebka (100g) ryżu brązowego z twarożkiem, kefirem, jabłkiem, cynamonem, imbirem i odrobiną cukry wanilinowego;
3) KOLACJA: jogurt naturalny z łyżką lnu, łyżeczką kakao, 2 łyżkami płatków owsianych i 1 granoli domowej roboty.
+ 1,5 L wody niegazowanej.
Jedzenia mało, ale i tak mam dobry humor ;)
Chciałam też się zapytać, jak reaguje Wasz organizm na typową, miejską wodę. Czy to kwestia przyzwyczajenia? Odkąd mieszkam we Wrocławiu non stop mam jakieś kłopoty ze skórą. Strasznie się łuszczy (nawet na wargach, pomimo tego, że balsamuję je kilka razy dziennie) choć mam cerę tłustą (częściej się świeciła, niż była przesuszona), do tego dochodzi mnóstwo niedoskonałości... Już mam dość, bo odżywiam się bez tych śmieciowych produktów, a efekt jest wręcz odwrotny. Nie wiem co robić, a jest to naprawdę męczące... W licznych artykułach można przeczytać, że niby woda ta jest zdatna do picia i smaczna, ale wystarczy zaparzyć sobie herbatę, by ujrzeć śliczny kożuch osadzający się na kubku i zapewne na zębach. Kupiłyśmy filtr, ale do kąpieli takiej wody nie wezmę. Od wczoraj twarz myję w przefiltrowanej - może wkrótce coś się polepszy. Mam taką nadzieję ;)
pitroczna
5 grudnia 2014, 16:24Moze za malo tluszczu w diecie? U mnie to bardzo wplywalo na przesuszanie skory
Vivien.J
6 grudnia 2014, 23:40Ciekawe. Może? Tzn używam oliwy, ale wiadomo - niecodziennie. A pokarmy raczej niskotłuszczowe są... Może masz rację, dziękuję :)
pitroczna
7 grudnia 2014, 11:11Tak mi przyszlo do glowy bo kiedys sama mialam z tym klopot- uzywalam oliwy, jadlam raczej niskotluszczowo (mimo ze nie kupuje produktow light)... w pewnym momencue zaczelam wysychac. Podliczylam I wyszlo ze jem ok 30 g tluszczu dziennie. Po zwiekszeniu ilosci do 50 g problem powoli ustapil :)
Vivien.J
7 grudnia 2014, 11:16Tylko ja tak bardzo się nie znam na przeliczaniu tych wszystkich gramów, kalorii i wszystkiego... :D
pitroczna
7 grudnia 2014, 11:20Wklep to sobie do dziennika na ilewazy.pl :) nie chodzi o superdokladne liczenie co do grama ale juz jakis poglad bedziesz miala:)
Vivien.J
7 grudnia 2014, 11:26Ok, to wezmę na tapetę dzisiejsze menu, bo mam już zaplanowane ;)
fokaloka
5 grudnia 2014, 07:05Ja też przez jakiś miesiąc może 1,5 miesiąca gdy zmieniam miejsce zamieszkania to mam problem ze skórą właśnie przez zmianę wody. A najgorzej jest jak wracam na dłużej do rodzinnego domu, tzn na jakieś 3 tygodnie, bo kolejna zmiana wody, a potem powrót i kolejna zmiana wody...
Vivien.J
6 grudnia 2014, 23:39Nawet mnie nie zamartwiaj... Mam nadzieję, że moja się przestawi i nieco uodporni, bo to jest nie do zniesienia :/
fokaloka
7 grudnia 2014, 10:15Teraz to już nawet mam to gdzieś, bo szkoda nerwów na takie błahostki :)
Vivien.J
7 grudnia 2014, 11:19W sumie racja, ale nie lubię takiego widoku każdego ranka, albo wieczora, gdy jeszcze jest ktoś na mieszkaniu (najczęściej chłopak którejś koleżanki). Od razu mam ochotę ukrywać twarz :P
fokaloka
7 grudnia 2014, 11:21Jak Ty pokazujesz, że kilka niedoskonałości Ci nie przeszkadza to nikt na nie nie zwraca uwagi. :)
Vivien.J
7 grudnia 2014, 11:27Ich jest mnóstwo właśnie... Choć wiem, że samoakceptacja jest tu ważna ;)
dola123
4 grudnia 2014, 21:09Oj to naprawdę prezent mikołajkowy na medal ;/ Ja mam zamiar wybrać się w mikołajki na Jarmark i paradę Mikołajów :D
etvita
4 grudnia 2014, 20:56Mam nadzieję, że czas, pieniądze i jedzenie się znajdą :) A co do kolokwium to życzę powodzenia :D
Vivien.J
6 grudnia 2014, 23:36Pieniędzmi chyba jednak wesprą mnie rodzice, więc będzie tylko trochę oszczędnie :)