Wpis po dłuższej przerwie, czyli coś, do czego jest się najtrudniej zmobilizować. Czy też miewacie problem z nadawaniem tytułów poszczególnym wpisom?
Zacznę od początku. Tytuł wziął się z mojej głupoty, która (mam nadzieję) przestrzeże dziewczyny, które marzą o pięknej skórze, a jednocześnie są alergiczkami tak jak ja.
Przeczytawszy masę wpisów blogowych na temat cudownych właściwości tegoż składnika, postanowiłam go wypróbować, ponieważ od pewnego czasu na mojej twarzy widnieją niedoskonałości, które nie chcą się zagoić. Nie wygląda to strasznie, ale jak zapewne wiecie - dyskomfort jest. No więc sięgnęłam po kurkumę, mleko (powinno być coś białkowego), olej arganowy (jak szaleć, to szaleć) i mąkę ziemniaczaną (tak na sebum, wymaganej z przepisu nie posiadałam). Znalazłam także przepisy na bazie białka jaja, miodu, ale już po czasie... Rozmieszałam maskę, nałożyłam na twarz i dałam jej czas. Nie 30, a 15 minut, ponieważ była to już dość późna pora. Nie martwiłam się tym, jaką barwę przybierze moja blada cera (ponoć ta żółta otoczka działa najlepiej); zaniepokoiło mnie uczucie ciepła na policzkach. Po tych 15 minutach wszystko zmyłam i o zgrozo! Wyglądałam, jakbym miała żółtaczkę, ale co gorsza twarz była zaczerwieniona i podrażniona. Spanikowałam - zrobiłam peeling - nic. Dwa razy umyłam twarz mydłem Aleppo - barwa trochę zeszła, ale zaczerwienienie i uczucie gorąca pozostawało. Dochodziła północ, więc musiałam radzić sobie tym, co mnie otaczało (aby nie pobudzić rodziców - sok z aloesu, czy lód były wykluczone). Robiłam zimne okłady, które niewiele dały i zrezygnowana, z nadzieją w sercu dałam spokój. Po 30 minutach "palenie" nieco się zmniejszyło i poszłam spać. W nocy odczuwałam dyskomfort, a rano ujrzałam pozostałe zaczerwienienie (tylko policzki). Mydło zmyło resztę barwnika (właśnie dobrze się zmywa następnego dnia), a podrażnione obszary zakryłam trzema warstwami podkładu. W czym tkwi błąd? Podejrzewam, że w mleku, na które jestem uczulona. Kurkumę spożywałam w pokarmach i czułam się dobrze. Nabiał wykluczyłam już jakiś czas temu, aczkolwiek mleczny tonik stosowany w lipcu nie wywoływał na mojej skórze żadnych podrażnień... Zrobię jeszcze test na nadgarstku, by sprawdzić tą kurkumę, ale chyba już znam sprawcę. Co do efektu, to jest! Niedoskonałości zaczęły się goić - jestem w szoku. Po zmyciu maski twarz była idealnie gładka, cudowna! Żałuję tylko tego olejku arganowego w mieszance :/ Jeśli test wyjdzie pozytywnie, to na pewno zacznę stosować kurkumę punktowo na niedoskonałości ;) Jeśli jesteście ciekawe działania kurkumy - przejrzyjcie internet, jest tam multum informacji. Choć wiadomości o reakcjach alergicznych trzeba się trochę doszukiwać...
Co poza tym?
Wczoraj zrobiłam cheat day, ponieważ waga spadła o jedyne 200 g. W zeszłym tygodniu zanotowałam większą wagę, więc w sumie spadło ze mnie 0.5 kg. Nie jestem usatysfakcjonowana, lecz nie poddaję się i wciąż walczę. Ponownie nadwyrężyłam mięsień płaszczkowaty i nie mogłam skakać na skakance, która jest dla mnie najlepszą opcją kardio, na jaką mogę sobie pozwolić w domu. W ruch poszła Rebecca Louise i Mel b. Dwudniowe zakwasy murowane ;)
Za tydzień kończy mi się pakiet Smacznie Dopasowanej. Miałam ją przedłużyć, ale znów naszły mnie wątpliwości. Wiele na niej nie schudłam (choć nie zależy mi bardzo na czasie i stawiam na jakość, a nie ilość), nauczyłam się mniej więcej tego jak powinna wyglądać kaloryczność posiłków, poza tym mam teraz mnóstwo innych wydatków. Tak więc nie wiem...
Co do mojej nauki - nie mogę zmobilizować się do chemii (jak wcześniej). Boję się jej, potrzebuję wtedy stuprocentowej ciszy i koncentracji, a niestety nie ma na razie szans na to, by takie warunki zaistniały. Powinnam wkrótce znaleźć złoty środek - już połowa listopada! Trzymajcie kciuki ;)
Ponadto mam dziką ochotę na powrót do biegania. Wieje niemiłosiernie, temperatury są niższe, ale akurat tym drugim się nie przejmuję. Niestety musi to poczekać (wciąż zajmuję się mamą)... Odezwała się we mnie chęć rozpoczęcia ćwiczeń siłowych. Czy któraś z Was trenuje w ten sposób w domu? Jakim sprzętem dysponujecie? Liczę na pewne sugestie ;)
Na koniec troszkę zdjęć, by było bardziej kolorowo ;) Na razie same zdjęcia posiłków, aczkolwiek wkrótce odbiorę paczkę z mnóstwem dobroci kosmetycznych, więc na pewno tą nowiną się podzielę. Będę się pilnować, by coś częściej napisać.
1. Kanapki z jajkiem, pomidorem i oliwkami:
2. Kanapki z rukolą i papryką:
3. Sałatka z szynką, oliwkami oraz pomarańczą (pycha!):
4. Makaron z tuńczykiem:
5. Owoce z czekoladą:
6. Sałatka z mandarynką, orzechami i słonecznikiem:
7. Sałatka z cytryną (!), papryką i winem:
I na koniec widok, którego barwami widocznymi na niebie byłam zachwycona. Efekt został uzyskany jedynie po części.
Pozdrawiam czytających - do następnego wpisu! ;)
dola123
16 listopada 2015, 00:29Jedzonko kuszące, ja uwielbiam kurkumę do naleśników i ciastek, a ze składnikiem tym na skórze doczynienia jeszcze nie mialam :))
Vivien.J
16 listopada 2015, 08:42Cieszę się :) ja lubię dorzucić trochę kurkumy do pierogów, ryżu, a oprócz tego oczywiście do ciast (najlepiej się oszukuje w babkach i drożdżowych ;>) wydaje mi się, że warto dać jej szansę. Wypróbuję jeszcze u siebie (jako taki króliczek doświadczalny) i dam tu znać ;)
klaudiaankakk
15 listopada 2015, 22:20Hmm moja siora miala to samo z maseczką z cynamonem. Spytaj wujka google czy po tych maseczkach tak się nie robi czasem. Na gojenie krostek dobra jest maść tormentiol-wysusza :)
Vivien.J
16 listopada 2015, 08:39Ale kurkuma jako tako nie jest aż tak szczypiącą przyprawą... Chyba :D z cynamonem sama bym tak nie zrobiła. Stosuję jedynie wraz z fusami kawowymi w peelingu antycellulitowym ;) u mnie to pewnie reakcja alergiczna - do tej pory utrzymuje się zaczerwienienie. Słyszałam też o zwykłej maści cynkowej, ale dziękuję za podpowiedź ;) o takiej maści jeszcze nie słyszałam
Ladymisfit
15 listopada 2015, 18:42Czeeeść! ;) Zacznę od końca, czyli - cudowne zdjęcia i jedzonko. Wreszcie wpadły mi w łapki nowe inspiracje ♥ Co do tej maski, to chętnie bym wypróbowała, choć chyba trochę się boję. Też mnie ostatnio porządnie wysypało - ciągle podejrzewam, że to efekt stopniowego oczyszczania się organizmu. Siłowo ćwiczyłam kiedyś, jak sprezentowałam komuś zestaw hantli. W sumie nie był zły, kosztował w granicach 80 złotych. Lepiej wyposażyć się właśnie w taki zwykły, męski, niż pojedyncze kolorowe hantelki do fitnessu, bo to wychodzi na to samo, tylko drugie droższe ;)
Vivien.J
15 listopada 2015, 21:23Jakość nie jest zbyt dobra, ale to przez te szarości za oknem :| Ale cieszę się, że troszkę zainspirowałam :) Jakie oczyszczanie aktualnie przeprowadzasz u siebie? Wydaje mi się, że jeśli zrobisz test na nadgarstku to nie ma się czego bać ;) kolor twarzy przeraża, ale następnego dnia wszystko się zmyło za jednym razem. Popróbuję jeszcze i dam znać (nigdzie nie muszę wychodzić, więc jeśli zafarbuje na dłużej, to nic się nie stanie). Jak było u ciebie z efektami tych ćwiczeń? ;) Ach, a czaiłam się właśnie na te fitnessowe :D wolałam Was podpytać, nim cokolwiek kupię.
spelnioneMarzenie
15 listopada 2015, 18:36bardzo smacznie i kolorowo :) ja bardzo lubie cwiczenia ze Rebecca Louise :) ja mam tylko kettlebell 5kg z silowych ;-)
Vivien.J
15 listopada 2015, 21:17Dziękuję :) Też z nią lubię ćwiczyć, bo nie przynudza i ogólnie atmosfera jest miła ;) i jak? ćwiczysz z jego pomocą? W grę wchodzą chyba wykroki i przysiady, czy coś jeszcze?
spelnioneMarzenie
15 listopada 2015, 21:23przysiady szerokie :) i byly efekty wtedy kiedy cwiczylam ;-)
Vivien.J
15 listopada 2015, 21:28Kusisz, kochana! ;> wezmę zatem pod uwagę kettlebell :)