Od tygodnia jestem szczęśliwą posiadaczką wagi.. w końcu :D zważyłam się w tamtą sobotę rano na czczo w samej bieliźnie dolnej i waga pokazała 85,2 wczoraj kolejne ważenie też rano na czczo i w bieliźnie i 83,8. Nie wiem czy się cieszyć czy nie? :D czy takie ważenie raz na tydzień w sobotę będzie miarodajne czy może lepiej raz na dwa tygodnie się ważyć lub jeszcze rzadziej?
Poza tym właśnie wróciłam z pierwszego biegania w terenie :) szału nie ma jak na pierwszy raz :P najpierw poćwiczyłam 30 minut na siłowni na powietrzu po 5 minut na każdym urządzeniu. Tak w ramach rozgrzewki :) i potem poszłam biegać. Najpierw przebiegłam truchcikiem jakieś 5 minut nie całe. Masakra... potem marsz.. i kolejne podejście i 10 minut bez przerwy. Myślę, że za każdym razem będzie lepiej. Za dwa dni spróbuje naokoło boiska biegać po prostej nawierzchni. Zobaczymy :))