No, może nie taki wielki ale jakiś na pewno. Otóż, po wielu miesiącach niezdecydowania w jedzeniu (raz zjadanie wszystkiego, co wpadnie w ręce, raz nie) i wielu miesiącach bezczynności (multisporta mi zabrali, taki smutek) wracam.
Waga, o dziwo, nadal bez zmian. Odkąd w zeszłym roku schudłam 10kg to waga utrzymuje się na mniej więcej tym samym poziomie (66-68kg). Zaczynam ponownie z 66 kg :)
Uczęszczam na zajęcia z salsy i tylko tyle ćwiczeniowo, bo nie mam kompletnie czasu. Od rana do wieczora mam zapchane dni do granic możliwości. Nie mówiąc już o tym, że nie mam kaski na jakiś karnecik na fitness czy siłkę. A tak tęsknię za tym, że aż smutek :( Ale przynajmniej mam salsę, która jest przeeświetna! :) polecam całym sercem wszystkim! Mnie do salsy zachęciła moja przyjaciółka, a ja ją z kolei zachęciłam, żeby odwiedziła ten portal. Zachęcam teraz was, żebyście weszli na jej profil (zgagaaa), bo czemu nie ;) i koniec zachęcania.
Nie jem słodyczy (bo jak wcale to wcale, czyli nie jem w ogóle)
Jem regularnie
Piję dużo wody
Zobaczymy, czy wyjdzie z tego kolejne 10 kg ;)
chanells
30 stycznia 2014, 13:26salsa mmmm elegancko :) ja zaczynalam swoje odchudzanie z waga 65 kg aktualnie 10 kg mniej :) Trzymam kciuki!!:)
zgagaaa
30 stycznia 2014, 12:03Trzymam kciuki za kolejne -10, bo wiem, że dasz radę! :) Tak bardzo się cieszę, że namówiłam Cię na salsunię! I na dobrą sprawę, to namówiłaś mnie nie tylko na konto na Vitalii, ale również na salsę LA!