Dziś trening na basenie. Powalczyłam trochę z wodą, a potem wymasowałam całe ciało biczami. Na koniec relaksujące jacuzzi. Jak strawię obiad to wezmę się jeszcze za nowe 1,5 kg hantelki, w które się dziś zaopatrzyłam. Zrobię sobie jedną serię, co by mięśnie nie zapomniały, że żyją.
Żarełko na dziś:
- kawa mleko
- mocarella kulka, ogórek
- obiad: ryż parboiled aldente, pierś grillowana z warzywami, mizeria
- sorbet mango
- pistacje 2 garści
- ogórki, rzodkiewki, seler naciowy, hummus
- 1/4 banana, 1/4 gruszki
No i stało się. Pierwszy grzech za mną. Strasznie słodki sorbet z mango i ciut za dużo orzeszków w dodatku solonych. No i jeszcze w lodówce leżą 3 mleczne kanapki, które uwielbiam, a nikt poza mną ich w domu nie lubi (prezent od cioci). Kuszą strasznie, ale ich nie ruszę. Oddam jutro jakimś dzieciakom.
Nie wiem czy coś jeszcze dzisiaj zjem, na razie jestem pełna, ale wieczór długi. Będę się ratować wodą.
No nic, zaraz biorę się za ćwiczenia, żeby to całe ZUO spalić.
wiedzma2016
3 lipca 2016, 09:37No takie Kinder mleczna kanapka, ciemny biszkopt przełożony mlecznym nadzieniem - sam cukier :D Ja kocham basen, chociaż nie umiem pływać. Ale w ten sposób więcej spalam kalorii, bo próbuję utrzymać się na wodzie i walczę z nią. Tak mi napierdzielają wszystkie mięśnie, że czuję się jak po siłowni, ale potem się masuję wodą i ból odchodzi.