Witanko
Dni płyną szybko, a moja waga zatrzymała się bezlitośnie. W sumie nic dziwnego, bo ostatnio ciągle jestem chora. Jak nie podłapie czegoś gdzieś z powietrza to mój Lubek przytarga bakcyla i mnie zaraża.
Obecnie już jestem chyba po wszystkich "dżumach" i od jutra wracam do aktywności fizycznej. Okazało się, że będziemy mieli sztangę za free, bo znajomemu zbędna i nam sprezentuje. Cieszę się, bo same hantle raczej ograniczały mnie ćwiczeniowo.
Dziś wstałam koło 11 i oto co ujrzałam na śniadanko w wykonaniu mojego Towarzysza życia ;D
ogólnie nie jem parówek ale nie chciałam Mu robić przykrości i zeziarłam wszystko :D
Miłej niedzieli
Magiczna_Niewiasta
13 października 2014, 15:14Oj postarał się, nie miałaś wyjścia, jak już się facet tak postarał to trzeba było zjeść :)
angelisia69
12 października 2014, 17:00hehe takie sniadanko to az cieszy oko ;-) postaral sie
brukselka!
12 października 2014, 16:37elegancko! :D