Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Trochę narzekania, trochę chwalipięctwa. [jest w
ogóle takie słowo?]


Dzień dobry!

Oto nadeszła sobota, dzień mojego ważenia. Przez calutki tydzień ćwiczyłam codziennie -no, oprócz piątku- i nie jadłam żadnych słodyczy. A waga twierdzi, że schudłam zaledwie 0,5 kg.

Cóż, szybko zrzuciłam winę na zbliżającą się @ i dalej robiłam swoje. Mam na myśli dzisiejsze ćwiczenia. Jestem z nich naprawdę zadowolona. 

1. 30 minut spaceru z psem.

2. Godzina jazdy na rowerze.

Zdążyłam już zapomnieć jakie to fajne! :D Jednak jeżeli chciałabym pedałować częściej [a chcę!] to chyba będę musiała zainwestować sobie w jakieś wygodniejsze siodełko. Bo to które mam.. cóż, tyłek boli.

3. Godzinny trening z Jillian. Dokładnie ten sam co w zeszłym tygodniu. :)

Osiągnięcia tygodnia : 

- picie co najmniej 1,5 l wody dziennie. Nie sądziłam, że mi się uda, a jednak. Fakt, musiałam ją czasami w siebie trochę wmuszać, ale cel został osiągnięty.

- niejedzenie słodyczy. Oł je, to już 2 tydzień bez słodkości. Nie mówcie nikomu, ale mam cichą nadzieję wytrzymać do Wielkanocy.

- zakup masła do ciała tutti frutti o zapachu czereśni. Chyba w życiu nie miałam kosmetyku, który pachniałby tak pięknie. <3

-

Wiecie, mam już dość szkoły, nauki, a w szczególności przygotowań do matury. Im jest ona bliżej tym jest gorzej. Co ja bym dała za jakąś domówkę, czy coś. Chociaż żeby się trochę odstresować. No bo ile można? Moją ostatnią jakąkolwiek imprezą była studniówka. W styczniu. 

Nie no, dobra, muszę się spiąć. Przeżyję ten tydzień, a potem będzie już prawie z górki. Święta, zakończenie roku, matura, wakacje. Byle by tylko udało mi się trochę powyciągać oceny. Nie są one straszne, ale jeżeli brakuje mi niewiele, żeby były lepsze to aż głupio się nie postarać. Boże, byle tylko udało mi się to zrobić w tym tygodniu.

-

Rodzina postanowiła zrobić sobie na obiad frytki. A mój tatuś jeszcze się mnie spytał, czy nie zjem z nimi. Nie sądzę, żeby chciał być niemiły, pewnie był przekonany, że zwyczajnie miałabym ochotę. 

Normalnie zrobiłabym buźkę w podkówkę i zamknęła się w swoim pokoju lub zwyczajnie zjadła z nimi. Ale teraz, z jakiegoś powodu jest mi to całkowicie obojętne. Nijak nie kręcą mnie te pełne tłuszczu pokrojone ziemniaki.

-

No, to chyba byłoby tyle jeżeli chodził o mój cotygodniowy raport. Trzymajcie się.

-

'Nie poddawaj się. Znieś cierpienie dzisiaj i żyj do końca życia jako mistrz.' - Muhammad Ali.

  • grubasek005

    grubasek005

    5 kwietnia 2014, 15:43

    Spadek i tak świetny, super że tyle aktywności, a z ocenami i maturą jestem pewna że sobie poradzisz, tak trzymaj :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.