Hej :)
Pisze ponieważ w końcu nastał ten dzień, że moja waga ruszyła w dół. Powolutku bo powolutku, ale dziś jest 69 kg. Myślę, że mały wpływ na ten stan ma fakt, że trzymam się diety veganskiej. Jednak prawda jest, że czuję się na niej fajnie. Odpowiada mi i mam sporo energi, choć nie odwazylabym się na stwierdzenie, że nią tryskam.
Nie odzywałem się dość długo, ponieważ w moim prywatno-zdrowotnym życiu wydarzyło się sporo zmian.Nowy oficjalny związek i laparoskopia. Po mimo wszystko czuje się całkiem fajnie. Czyms po prostu okropnym, jest fakt, ze na kilka dni przed zabiegiem wzięłam się za bieganie ! Blisko od 2 lat o tym myślałam...Miałam ogromny problem, żeby się zdecydować. Szło mi fatalnie, ale miałam wielka satysfakcję, że w ogóle zaczęłam. Teraz jednak na jakiś czas, każda większą aktywność fizyczna jest nie wskazana. Z tego co wiem to najszybciej będę mogła wrócić do pływania:) Ze względu na fakt, że laparoskopia wykazała jakąś cyste na jajniku, której nie zdecydowali się operować, zastanawiam się nad głodówka. Najlepiej w wersji sokowej. Robił ktoś z Was? Myślałam o naprawdę długim poście. 30 dni. Jeszcze nic nie zdecydowałam. Dziś postaram się dorwać jakąś książkę i uzupełnić braki wiedzy, a w najbliższym czasie napisze więcej na ten temat.