Podsumowanie miesiąca czas zacząć:
Kategoria pierwsza: siłownia/ odchudzanie
Zrobiłam szpagat! Cel osiągnięty. Myślałam, że zajmie mi to więcej czasu. Udało się w trzy miesiące więc jestem z siebie zadowolona, teraz należy tylko pogłębiać rozciągnięcie, tak aby za każdym razem udawało się usiąść.
Schudłam może z 1 kg. Niestety, ale bardzo ciężko jest mi trzymać dietę. Przez ostatni tydzień udawało mi się zliczać wszystkie kalorie, ważyć posiłki i już wiem, że 2000 kcl dziennie dobijam dlatego, że wpadają mi durne przekąski typu: cukierek w pracy, bo oczywiście w korpo nie ma dnia bez urodzin, imienin, pożegnania, powitania itp itd. Niekończąca się fala okazji do tego, żeby skubnąć coś słodkiego. Dodatkowo, wydaje mi się że na 2000 kcl nie schudnę. Co mnie troszkę dziwi, bo ruszam się 5 razy w tyg, w porywach do 6 i te fancy bancy internetowe kalkulatorki, że przy takiej aktywności fizycznej, żeby utrzymać obecną wagę powinnam jeść około 2700 kcl. (dla przypomnienia, mam 180 cmw zrostu i dzisiaj się ważyła i było 71,6 kg.) Chyba wrócę do paleo, na którym bardzo dobrze się czułam. Za bardzo przyzwyczaiłam się znowu do węgli: kasze, makarony, pieczywo- po którym czuję się nie najlepiej.
Martwy ciąg zakończyłam w tym miesiącu maksem na poziomie 75 kg- jestem zadowolona z tego wyniku. Poprawiam cały czas technikę. Ruszyłam też wyciskanie na ławeczce- bardzo polubiłam to ćwiczenie. Dodatkowo zaczęłam robić próby pod podciągnie.
Kategoria druga: życie singielki
W marcu byłam na trzech randkach, z trzema różnymi panami, które w dwóch przypadkach zakończyły się moją ekscytacją (typu: " ojej jaki fajny koleś, chętnie bym się z nim spotkała jeszcze raz"), a z ich strony nieodezwaniem się do mnie nigdy więcej. Żeby nie było: odezwałam się po randce pierwsza, mimo iż, już wiedziałam, że coś się święci. Kulturalni panowie odpisali, jednego smsa, jeden nawet zaszalał i poprowadził ze mną luźną konwersację, która skończyła się gdzieś w połowie zaklęta ciszą z jego strony. Tadaaaaaam. A więc w marcu dwa razy musiałam ratować swoją pikującą w dół pewność siebie, powtarzając sobie, że trudno wszyscy kochać mnie nie musza. Nie mam pomysłu na kwiecień. Może by tak spróbować poznać kogoś w realu, a nie przez aplikacje?
Kategoria trzecia: praca
Zakończyłam w pracy nareszcie długi proces kwalifikacji. Awans leży na biurku u mojej szalonej managerki i już niedługo mam zamiar rozpocząć walkę o moją podwyżkę, której na gwałt potrzebuję. Jeśli myślę o wyprowadzeniu się z Polski pod koniec tego roku, muszę mieć odłożone sporo pieniędzy na start. Jeśli praca za granicą nie wypali, wtedy rozważam wyprowadzkę do Wrocławia.
Kategoria czwarta: magisterka
Totalna porażka. Nie rozmawiajmy o tym.
Kategoria piąta: inne duperele
Ogólne samopoczucie w marcu było złe. Bardzo złe. Śmiało mogę powiedzieć, że ostatnie tygodnie to była czysta wegetacja. Nie jestem pewna czym to było spowodowane. Próbuję cały czas zlokalizować przyczynę tego samopoczucia, aby więcej nie dopuścić do takiej sytuacji, albo chociaż wiedzieć jak temu zaradzić, ale słabo mi to idzie.
Jutro cele i postanowienia na kwiecień.
Czy Wam też 2018 za przeproszeniem zapie*****?