- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
24 lutego 2023, 16:03
Jesteśmy grupą (czytaj: towarzystwem wzajemnej motywacji) działającą od 18.01.2021r. Razem motywujemy się do ćwiczeń, diety i towarzyszymy sobie.
Zżyłyśmy się z sobą ale jesteśmy otwarte na nowe osoby. To jest nasz główny wątek. Śmiało napisz coś od siebie (albo o sobie) i działaj z nami!
Zapraszamy także:
- tabelki - monitorujemy tutaj swoja dietę, ruch i nawyki
- centymetry - sprawdzamy o ile nas mniej w centymetrach
- wycieczka - wspólnie okrążamy świat doliczając swoje kilometry, aktualnie zmierzamy do Tokio z Los Angeles
- winter arc - tu wyrabiamy dobre nawyki
- codzienne sukcesy - to wątek samochwałkowy
- Pogromca Słodyczy - co miesiąc walczymy o ten zaszczytny tytuł
- uwagi od wagi - tu skrupulatnie śledzimy skład ciała
- treningi - to miejsce na nasze ulubione treningi
- przepisy - tu umieszczamy nasze inspiracje kulinarne
Edytowany przez Mirin 18 listopada 2024, 19:27
26 lutego 2023, 18:13
DIscord super pomysł - mam tam też kilka wyzwań z innych miejsc niż vitalia, dobrze się sprawdza :)
26 lutego 2023, 23:12
Co tu się dzieje…o matko …A my dzielnie kończymy 7 dzień na WO.
Dopamina, dzięki, rzucę okiem na ten „Discord” 😊
27 lutego 2023, 05:56
Ooo tak, Discord jest świetny, no i calkowicie prywatny i anonimowy - a przy tym wygodniejszy w uzyciu niz grupy na Vitalii. Możemy się nawet łączyć głosowo i np. wspólnie ćwiczyć;)
27 lutego 2023, 11:07
Hej, dla mnie to kolejna apka czy strona to za dużo kombinowania, myślę że tutaj też się odnajdziemy 😊
27 lutego 2023, 11:55
Ja tu chcę trochę ograniczyć przesiadywanie w sieci, a tu kolejna 'nowinka' 😅 myślę, żeby póki co sprawdzić dostępne opcje tutaj, a jak nie wyjdzie to szukać czegoś innego.
27 lutego 2023, 12:20
Dzień dobry wszystkim!
Ja polecę w typie jak pisałam na grupie:
Dopamina w sumie to też jest jakiś pomysł, z drugiej strony to takie dzielenie grupy- jedne będą na aplikacji inne na forum. Ale oczywiście nie neguję tego całkowicie, może to być dobra alternatywa.
Co do wypowiedzi moderatora- 3 tematy to za dużo? to trzeba było nie zabierać grup, jakoś sobie musimy radzić. Jest pełno starych tematów do zamknięcia i usunięcia- nieaktywnych od lat. U nas się ciągle coś dzieje, także nie sądzę by to było za dużo.
U mnie ok, wczoraj miska pilnowana, ale ciężko było mi wyliczyć ilość zjedzonych kalorii. Byliśmy na chrzcinach, rano śniadania nie jadłam, bo wiedziałam, że po mszy o 10 pojedziemy na obiad. Oczywiście dla mnie nie było zbytnio jedzenia- dostałam rosół z makaronem, później kotleta w panierce i ziemniaki z sosem. Jak rosół olałam, a drugiego dania było "szkoda" to oddałam lubemu kotleta bo był ładny i wyglądał smakowicie. Porcje były małe, ale mięsa dużo. Luby zjadł ze smakiem, a ja zadowoliłam się surówkami. Chociaż tutaj szału nei było: tarta marchew, surówka z białej kapusty. Były jeszcze przystawki, ale wszystko praktycznie z pszenicą. Okazało się, że jest sałatka "a la grecka" i to sobie wzięłam. Ludzie surówek i zieleniny nie brali, więc miałam niby co jeść. Ale że miałam czysty talerz tylko deserowy, to miałam w planie wziąć dokładkę, niestety nie zdążyłam, bo kelnerka szybko zabrała resztę. Później wjechały 3 rodzaje ciast i tort. Oczywiście nie dla mnie. Umęczyłam się tam straszliwie, bo byłam nieziemsko głodna a i komentarze rodziny mojego lubego mnie po prostu wkurzały (a to czemu nie możesz, to może trochę chociaż, to panierkę zdejmij, a co odchudzasz się, a (i tu wstawcie milion innych głupich pytań). Długo się zasiedzieliśmy, bo luby jakoś miał opory by się zerwać. Wychodziliśmy jako jedni z ostatnich, a mieliśmy najdalej, bo wszyscy byli z tego samego miasta, a my przyjezdni. Jak wróciliśmy do miasta, to zajechaliśmy do moich rodziców na chwilę. Mama zrobiła ciastka owsiane, zjadłam dwa, chociaż miałam ochotę 10, taka byłam głodna. Ogólnie byłam już tak nabuzowana i wkurzona, że myślałam, że komuś krzywdę zrobię. Później zajechaliśmy do teściów zanieść ciasto zdobyczne z chrzcin. Luby chciał, byśmy weszli na chwilę, ale powiedziałam że ja nie wchodzę. Świekra podobno chora, wręcz umierająca (ona tak zawsze), powiedziałam, że nie chcę by mnie zaraziła, bo ja muszę do pracy. Jak wpadliśmy do domu szybko sobie odgrzałam resztę obiadu z poprzedniego dnia. Jak zjadłam to mi nerwy opadły. Jednak takie przegłodzenie jak wszyscy jedzą teraz nie jest dobre. Zwykle było ok, ale trochę inną podaż kaloryczną miałam. Teraz ciągle na granicy głodu. Następnym razem zjem przed wyjściem, albo sobie wezmę coś z domu do przegryzienia. Później trening, dwie h na rowerze i jeszcze do tego ćwiczenia na brzuch i krótka sesja jogi.
W kościele wymarzłam na kość, w domu później też było mi zimno, mimo treningu intensywnego. Dziś -4 i dalej mi strasznie zimno (jednak same warzywa w taką pogodę to nie dla mnie, za bardzo mi zimno), żeby się nie pochorować poszłam do pracy w kurtce lubego (ma zapasową taką ciepłą mocno, a w mojej zimowej się popsuł zamek i chodzę niby w zimowej, którą dostałam od mamy, ale jest zimna i za duża i mi ciągle gdzieś podwiewa). Dziś w pracy mega zimno, marzy mi się zupa :)
Miłego dnia wszystkim!