- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
3 maja 2024, 19:42
Witam, za każdym razem jak postanawiam zrobić coś dla siebie, stracić zbędne kilogramy, poprawić stan zdrowia itd ogarnia mnie zapał, ciekawość i nadzieja na zdrowszą ja. Jak przychodzi ten dzień rozpoczęcia tego nowego stylu odżywiania, życia to ogarnia mnie smutek, który jest z każdym dniem większy. Tak jakbym coś traciła. Żeby pozbyć się tego uczucia sięgam po to na co mam ochotę i zamiast chudnąć tyję. Ktoś z Was też tak ma? Jak sobie z tym radzić?
3 maja 2024, 21:29
Też tak miałam, do dnia w którym powiedziałam sobie dość, będę jadła wszystko to co lubię tylko w deficycie kalorycznym plus ruch jakikolwiek u mnie rowerek stacjonarny plus spacery, nie ma dnia żebym nie jadła batona, chipsów czy cukierków, w półtorej roku schudłam 26 kg. Zasada 80/20. 80 % zdrowo 20 % czego tylko dusza zapragnie.
3 maja 2024, 22:09
wydaje mi się że po prostu bardzo źle do tego podchodzisz. Schudnięcie powinno być bardziej długoterminowym celem- tam więc dobrze jest zmienić podejście na z "przechodzę na dietę" na "zmieniam nawyki". Zacząć stopniowo eliminować złe nawyki, szukać zamienników- robienie fajnych fit wersji/alternatyw potraw może być naprawdę satysfakcjonujące. Plus pozwolić sobie czasem na coś "zakazanego"- można to zrobić nawet w bilansie :)
poza tym myślisz co tracisz- ja wolę myśleć co zyskuje- fajna figura jest dla mnie warta więcej niż jedzenie paczki chipsów co wieczór;)
4 maja 2024, 08:19
zacznij od tu i teraz a nie od konkretnego wyznaczonego dnia. Ja jak widziałam, jak lecą mi kg a nawet g to byłam tak szczęśliwa i szło super, ale moja droga trwałam chyba 4 lata. Długo, bardzo długo. Jednak wagę trzymam bez problemu. Podeszłam do odchudzania jak do zmiany życia. Powoli, bez stresu, bez katowania, bez liczenia kcal, jadłam co chciałam. Zmieniłam jedynie nawyki żywieniowe i wdrożyłam MŻ. I pamiętaj! Dieta to nie katorga. Dieta, zmiana nawyków itp to ma być przyjemność :)
4 maja 2024, 10:31
zacznij od tu i teraz a nie od konkretnego wyznaczonego dnia. Ja jak widziałam, jak lecą mi kg a nawet g to byłam tak szczęśliwa i szło super, ale moja droga trwałam chyba 4 lata. Długo, bardzo długo. Jednak wagę trzymam bez problemu. Podeszłam do odchudzania jak do zmiany życia. Powoli, bez stresu, bez katowania, bez liczenia kcal, jadłam co chciałam. Zmieniłam jedynie nawyki żywieniowe i wdrożyłam MŻ. I pamiętaj! Dieta to nie katorga. Dieta, zmiana nawyków itp to ma być przyjemność :)
właśnie tak:)
Zacznij od dzisiaj jeść zdrowiej, myśl o tym co możesz zjeść fajnego na śniadanie/obiad/kolację. A jak jakiegoś dnia idziesz na imieniny/grilla/wesele to po prostu jedz sobie tam to co jest, może z zachowaniem umiaru - żeby też się nauczyć że nie trzeba się obierać:)
4 maja 2024, 10:49
Też tak miałam, do dnia w którym powiedziałam sobie dość, będę jadła wszystko to co lubię tylko w deficycie kalorycznym plus ruch jakikolwiek u mnie rowerek stacjonarny plus spacery, nie ma dnia żebym nie jadła batona, chipsów czy cukierków, w półtorej roku schudłam 26 kg. Zasada 80/20. 80 % zdrowo 20 % czego tylko dusza zapragnie.
Gratuluję wyniku 👏🙂
4 maja 2024, 10:52
wydaje mi się że po prostu bardzo źle do tego podchodzisz. Schudnięcie powinno być bardziej długoterminowym celem- tam więc dobrze jest zmienić podejście na z "przechodzę na dietę" na "zmieniam nawyki". Zacząć stopniowo eliminować złe nawyki, szukać zamienników- robienie fajnych fit wersji/alternatyw potraw może być naprawdę satysfakcjonujące. Plus pozwolić sobie czasem na coś "zakazanego"- można to zrobić nawet w bilansie :)
poza tym myślisz co tracisz- ja wolę myśleć co zyskuje- fajna figura jest dla mnie warta więcej niż jedzenie paczki chipsów co wieczór;)
Dla mnie właśnie ta paczka chipsów to jest przyjemność tu i teraz, a fajna figura to cel odległy i wątpliwy
4 maja 2024, 17:39
wydaje mi się że po prostu bardzo źle do tego podchodzisz. Schudnięcie powinno być bardziej długoterminowym celem- tam więc dobrze jest zmienić podejście na z "przechodzę na dietę" na "zmieniam nawyki". Zacząć stopniowo eliminować złe nawyki, szukać zamienników- robienie fajnych fit wersji/alternatyw potraw może być naprawdę satysfakcjonujące. Plus pozwolić sobie czasem na coś "zakazanego"- można to zrobić nawet w bilansie :)
poza tym myślisz co tracisz- ja wolę myśleć co zyskuje- fajna figura jest dla mnie warta więcej niż jedzenie paczki chipsów co wieczór;)
Dla mnie właśnie ta paczka chipsów to jest przyjemność tu i teraz, a fajna figura to cel odległy i wątpliwy
to najpierw odpowiedz sobie na pytanie czy chcesz byc cale zycie gruba, byc moze wcale ci to nie przeszkadza a wizja chorob jest na tyle jeszcze daleka ze nie straszy.
Jedz dalej czipsy najlepiej codziennie, popij cola i zyj tak jak ci dobrze. Miej tylko ta swiadomosc ze to "dobrze" szybko sie konczy, waga bedzie szla dalej w gore, nie bedziesz mogla swobodnie sie ruszac, coraz bardziej zamkniesz sie w domu spedzajac czas na serialach, bo wstac z kanapy nie dasz rady a zycie bedzie toczylo sie obok ciebie. Inni poleca samolotem na urlop, pojada gdzie zechca a ty nie zmiescisz sie na siedzeniu, wiec zostajesz w domu. Do kina, glupio prosic o dodatkowe krzeslo dla wagi specjalnej, wiec nie idziesz - to mozna wyliczac. Moja pasierbica tak spedzila cala mlodosc, ma 50 lat, w d.. byla, g... widziala, zyje swiatem internetu i innych. Chcesz takiego zycia to wcinaj czipsy i zyj jak zyjesz. To tylko twoje zycie i twoj wybor.
Edytowany przez Berchen 4 maja 2024, 17:41
5 maja 2024, 08:22
wydaje mi się że po prostu bardzo źle do tego podchodzisz. Schudnięcie powinno być bardziej długoterminowym celem- tam więc dobrze jest zmienić podejście na z "przechodzę na dietę" na "zmieniam nawyki". Zacząć stopniowo eliminować złe nawyki, szukać zamienników- robienie fajnych fit wersji/alternatyw potraw może być naprawdę satysfakcjonujące. Plus pozwolić sobie czasem na coś "zakazanego"- można to zrobić nawet w bilansie :)
poza tym myślisz co tracisz- ja wolę myśleć co zyskuje- fajna figura jest dla mnie warta więcej niż jedzenie paczki chipsów co wieczór;)
Dla mnie właśnie ta paczka chipsów to jest przyjemność tu i teraz, a fajna figura to cel odległy i wątpliwy
to jeszcze dodam, że chipsy to było moje uzależnienie. I jem je do dziś jeśli tylko mam ochotę :) Wagę trzymam już pewnie 15 lat. Wiadomo wpadka typu 2kg na plusie ale potem spada. Ramiona, biust, talia i brzuch to moje atuty. Nogi to trudna sprawa, ale żyje z tym :)
5 maja 2024, 11:53
wydaje mi się że po prostu bardzo źle do tego podchodzisz. Schudnięcie powinno być bardziej długoterminowym celem- tam więc dobrze jest zmienić podejście na z "przechodzę na dietę" na "zmieniam nawyki". Zacząć stopniowo eliminować złe nawyki, szukać zamienników- robienie fajnych fit wersji/alternatyw potraw może być naprawdę satysfakcjonujące. Plus pozwolić sobie czasem na coś "zakazanego"- można to zrobić nawet w bilansie :)
poza tym myślisz co tracisz- ja wolę myśleć co zyskuje- fajna figura jest dla mnie warta więcej niż jedzenie paczki chipsów co wieczór;)
Dla mnie właśnie ta paczka chipsów to jest przyjemność tu i teraz, a fajna figura to cel odległy i wątpliwy
to najpierw odpowiedz sobie na pytanie czy chcesz byc cale zycie gruba, byc moze wcale ci to nie przeszkadza a wizja chorob jest na tyle jeszcze daleka ze nie straszy.
Jedz dalej czipsy najlepiej codziennie, popij cola i zyj tak jak ci dobrze. Miej tylko ta swiadomosc ze to "dobrze" szybko sie konczy, waga bedzie szla dalej w gore, nie bedziesz mogla swobodnie sie ruszac, coraz bardziej zamkniesz sie w domu spedzajac czas na serialach, bo wstac z kanapy nie dasz rady a zycie bedzie toczylo sie obok ciebie. Inni poleca samolotem na urlop, pojada gdzie zechca a ty nie zmiescisz sie na siedzeniu, wiec zostajesz w domu. Do kina, glupio prosic o dodatkowe krzeslo dla wagi specjalnej, wiec nie idziesz - to mozna wyliczac. Moja pasierbica tak spedzila cala mlodosc, ma 50 lat, w d.. byla, g... widziala, zyje swiatem internetu i innych. Chcesz takiego zycia to wcinaj czipsy i zyj jak zyjesz. To tylko twoje zycie i twoj wybor.
Trafnie ujęte. Tak o otyłości nie pomyślałam. Dziękuję