Temat: Jak motywować się do ćwiczeń??

Macie jakies sprawdzone sposoby?? Bo ja już nie mam pojęcia :(

Pasek wagi

Dla mnie najlepszym sposobem jest zapisanie się na jakieś zajęcia;-) wtedy mam konkretny termin co tydzień o tej samej porze… i nie ma wymówki;-)

Hmm.. oczywiscie poza rzeczami typu "pomyśl o efektach", "ruch to endorfiny" itd to powiem co na mnie działa. Otóż ja nie znoszę się ruszać, ćwiczyć. Mam zmniejszoną pojemność płuc, więc wszelkie cardio i w ogóle ruch sprawiają, że dyszę jak pociąg po 5 minutach. Plus alergia więc nawet jak już wyjdę pobiegać to kończę za zakrętem zakichana i z cieknacym nosem. Siłownia? Próbowałam, wytrawalam tam 4 miesiące(wowowow). I koniec... więc też to nie to. Ćwiczenia w domu? Taaa. Jasne. Do połowy filmiku treningowego doszłam może 2 razy. 

Ale znalazłam sposób taki, że sama sobie ułożyłam serię. Nie trwa to długo, nie jest dla mnie męczące(Ale czuje że wykonałam pracę). Zrobiłam sobie kilka kombinacji, żeby się nie znudziło (w oparciu o artykuły/ inspiracje trenerów, żeby to miało sens) I je codziennie wykonuję. Zawaralam tam te ćwiczenia,  które są zarówno wymagajace i lubiane, bo wiem że tylko takie będę robić. ( żadne tam "o tego nie lubię, ale daje super efekty to wsadzę pomiedzy lubiane pójdzie z marszu" - przez to albo w ogóle się nie zbiorę do ruchu, albo zacznę I je pominę/nie dokończę). No taki już że mnie przypadek.

Polecam do tego ściągnąć aplikację "7 weeks" takie oznaczanie zrobionego (nawet 10 min) treningu jest satysfakcjonujące. Pamiętaj nic na siłę. Nie zakładaj (jak ja na poczatku) że będziesz robić 45 minutowy trening z Chodakowską, jeżeli masz problem do w ogóle mobilizacji. U mnie to podziała przez 2 dni i koniec. Więc znajdź 15 minutowy, dostosuj pod siebie i postaraj się to wykonywać, poznaj co lubisz.

A no i najważniejsze (dla mnie)-CEL! Taki którego nie możesz ominąć/zmienić. Wesele? Impreza? Ważne spotkanie? Sytuacja, gdzie musisz jak najlepiej wypaść i się świetnie czuć? OJ TAK. Dla mnie mega mobilizujące!

postaw sobie lustro przed lozkiem jak uprawiasz seks :) to raz, a druga rzecz, na mnie dzialaja 'zmiejszajace sie' ubrania. Jak tylko czuje ze cos jest ciasne, to od razu analizuje gdzie co poszlo nie tak i staram sie to korygowac.

Pasek wagi

Monitschka napisał(a):

Dla mnie najlepszym sposobem jest zapisanie się na jakieś zajęcia;-) wtedy mam konkretny termin co tydzień o tej samej porze? i nie ma wymówki;-)

Popieram. U mnie na silowni trzeba rezerwowac terminy zajec przez aplikacje. Oficjalnie potwierdzasz udzial i idziesz, ewentualnie jak wiesz, ze nie dotrzesz, to musisz anulowac, tez przez aplikacje. 

Pasek wagi

Zawsze mówię, że we dwójkę zawsze raźniej dlatego polecam znalezienie drugiej osoby do wspólnych ćwiczeń na zasadzie gry zespołowej (u mnie sprawdza się badminton) lub w formie typowej rywalizacji i tutaj masz szerokie pole do popisu i teoretycznie możesz konkurować z kimś z drugiego końca Polski. Czasem z moim dobrym kolegą robimy sobie taki chellenge mimo, że dzieli nas 1000km, znajdujemy jakieś treningi na YouTube i je robimy.

na mnie dziala przekroczenie progu silowni i ludzie tam obecni :) w domu to mi sie nie chce.

Na mnie najlepiej działa jak idę i to robię bez namysłu i zastanawiania się. Tak jakbym musiała zrobić coś co muszę zrobić, czy mi się chce czy nie. Najlepiej ubrac się i wyjść na trening zamiast siedzieć na kanapie i 2 godziny myśleć jak mi się nie chce, a powinnam zrobić. Możesz  przed pracą też masz podobnie, ale wiesz, że MUSISZ bez względu na to czy Ci się chce, zebrać d..ę w troki i iść tam. Z treningiem podobnie, nie musisz mieć motywacji, ale musisz go wykonać.

Zależy od osobowości.

Zapisać się na zajęcia grupowe z kumpela lub znajomymi z pracy. Wykonac staly harmonogram bardzo zroznicowanych zajec (np. jedne ze sztanga, inne taneczne, kolejne TRX, yoga, spinning). Zrobić pomiar tkanki tłuszczowej i obserwować zmiany co miesiąc (lepsza mobilizacja niż patrzenie na wage). Pogadac z trenerem - jak przestaniesz czuc sie anonimowa w grupie to tez pomoze. Przejść się na zajęcia dla seniorów i zobaczyć jak Tobą podłogę zamiotą...

Co do ostatniego to pol zartem pol serio. Do mnie kiedys na zajęcia przyszedł pan po 70. Miedzy innymi robiliśmy plank zwykły i side planki kto może najdłużej. Dziewczyny ostro spinaly pośladki by nie dac się "starszemu panu". Do ostatniej serii 2 min została tylko jedna i on. Paroma to trzepnelo ;)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.