Temat: Bieganie w bawełnie

Wiem, że ultra popularne są ubrania termoaktywne, ale co myślicie o bieganiu w bawełnianych leginsach i bawelnianej bluzie? Chciałabym zacząć biegać, ale póki co nie mam wolnych środków na zakup ubrań termoaktywnych i chciałabym wykorzystać te ubrania, które mam. 

Butlonos napisał(a):

soraka napisał(a):

szukasz wymówki
Nie szukam. Byłam dzisiaj pobiegać i jutro też idę. Zastanawiam się po prostu nad ubraniami do biegania na najbliższy czas, bo nie mam wolnych środków na zakup odzieży do biegania. Nie wiem, co się stało z tym forum - miałam na nim konto kilka lat temu i było miło, a teraz co chwila ktoś jest niemiły/zgryźliwy/nieprzyjemny. Ludzie, skąd w Was tyle negatywów/frustracji? 

Nieprawda. Na tym forum od zawsze były jakieś dramy. Siedzę tu od 2014 roku, więc trochę widziałam. Co do pytania to można biegać w bawełnie, ale jest to niekomfortowe, bo jak się spocisz to łatwo możesz się przewiać. W lidlu są w miare tanie ubrania sportowe i są nawet niezłe jakościowo.

Najważniejsze są dobre buty. Serio żeby biegać trzeba mieć ubranie termoaktywne za kilka stów? 

Smoczyla napisał(a):

Najważniejsze są dobre buty. Serio żeby biegać trzeba mieć ubranie termoaktywne za kilka stów? 
za kilka stów?! 

Nie, naprawdę nie trzeba. Naprawdę. Emil Zatopek, jeden z asów ultra biegania, jeszcze niedawno  śmigał po czeskich górach, nie dość że w wojskowym mundurze i trzewikach, to jeszcze przez ramię przerzucał sobie swoją żonkę, żeby trening naprawdę poczuć w kościach. A teraz te współczesne biegactwo plącze se nogi, jeśli nie wyjdzie na trening w pełnej technologii. A gdzie w tym wszystkim radość ze sportu i satysfakcja z dobrze wykorzystanego czasu? Ehhh. Miłego truchtania, w bawełnie też jest to do zgarnięcia. I nie grozi od razu zapaleniem płuc z przewiania, no bez jaj.

Uwierzycie, że Marysia Kawiorska rocznik 56, jedna z naszych biegowych legend (znana mi dzięki bogom osobiście) do dziś potrafi biec górski ultra tempo biegu licząc sobie w pamięci?! Precyzyjnie, co do sekundy. Bez zegarków z gps i resztą pierdół. Bo doświadczenie, bo miłość do prawdziwego organicznego biegu, bo tysiące godzin przepracownych uczciwie i z pasją. Można. Ja nie umiem. Ale podziwiam i wierzę, bo widziałam. 

ZuzaG. napisał(a):

Nie, naprawdę nie trzeba. Naprawdę. Emil Zatopek, jeden z asów ultra biegania, jeszcze niedawno  śmigał po czeskich górach, nie dość że w wojskowym mundurze i trzewikach, to jeszcze przez ramię przerzucał sobie swoją żonkę, żeby trening naprawdę poczuć w kościach. A teraz te współczesne biegactwo plącze se nogi, jeśli nie wyjdzie na trening w pełnej technologii. A gdzie w tym wszystkim radość ze sportu i satysfakcja z dobrze wykorzystanego czasu? Ehhh. Miłego truchtania, w bawełnie też jest to do zgarnięcia. I nie grozi od razu zapaleniem płuc z przewiania, no bez jaj.Uwierzycie, że Marysia Kawiorska rocznik 56, jedna z naszych biegowych legend (znana mi dzięki bogom osobiście) do dziś potrafi biec górski ultra tempo biegu licząc sobie w pamięci?! Precyzyjnie, co do sekundy. Bez zegarków z gps i resztą pierdół. Bo doświadczenie, bo miłość do prawdziwego organicznego biegu, bo tysiące godzin przepracownych uczciwie i z pasją. Można. Ja nie umiem. Ale podziwiam i wierzę, bo widziałam. 

Ale o czym Ty piszesz? Jeżeli ktoś jest zahartowany to może sobie nawet i w batach biegać przy minusie. Wszystko kwestia organizmu,takie porównania są no śmieszne. Ja biegam w tym, w czym mi wygodnie, mam kurtkę, która chroni przed wiatrem i cieplejsze getry na zimę, ale od wiosny, kiedy to jest już 5+ biegam w zwykłych koszulkach, getrach kiedy wieje narzucam wspomnianą kurtkę na zwykłego bawełniaka właśnie. Dla mnie akurat najważniejsze są buty, jeżeli o garderobie mowa. Nawet pogoda nie jest w stanie mi tak zrąbać biegania, jak niedopasowane buty. Buty powinny być dobre, a cała reszta to już kwestia tego jak reaguje twój organizm.  

Pasek wagi

Jak już będziesz miała wolne środki to polecam ubrania z Rough Radical. Polskie, w miarę tanie i bardzo dobrej jakości :)

Oczywiście, że można biegać w bawełnie. Po prostu komfort biegania będzie mniejszy. Bawełna wchłania wodę i jeśli sporo się pocisz, to w pewnym momencie poczujesz, jakbyś miała na sobie mokrą ścierę. W lecie to żaden problem, kiedy temperatura jest dość wysoka, ale na wiosnę i na jesienie (o zimie nawet nie wspominam) mokre ciuchy będą Cię wyziębiać. Łatwiej możesz się wtedy rozchorować. Jak ktoś już wyżej wspomniał - te ciuchy w sieciówkach sportowych są w bardzo przystępnych cenach, więc nie jest to mocny argument. 

A.n.i napisał(a):

ZuzaG. napisał(a):

Nie, naprawdę nie trzeba. Naprawdę. Emil Zatopek, jeden z asów ultra biegania, jeszcze niedawno  śmigał po czeskich górach, nie dość że w wojskowym mundurze i trzewikach, to jeszcze przez ramię przerzucał sobie swoją żonkę, żeby trening naprawdę poczuć w kościach. A teraz te współczesne biegactwo plącze se nogi, jeśli nie wyjdzie na trening w pełnej technologii. A gdzie w tym wszystkim radość ze sportu i satysfakcja z dobrze wykorzystanego czasu? Ehhh. Miłego truchtania, w bawełnie też jest to do zgarnięcia. I nie grozi od razu zapaleniem płuc z przewiania, no bez jaj.Uwierzycie, że Marysia Kawiorska rocznik 56, jedna z naszych biegowych legend (znana mi dzięki bogom osobiście) do dziś potrafi biec górski ultra tempo biegu licząc sobie w pamięci?! Precyzyjnie, co do sekundy. Bez zegarków z gps i resztą pierdół. Bo doświadczenie, bo miłość do prawdziwego organicznego biegu, bo tysiące godzin przepracownych uczciwie i z pasją. Można. Ja nie umiem. Ale podziwiam i wierzę, bo widziałam. 
Ale o czym Ty piszesz? Jeżeli ktoś jest zahartowany to może sobie nawet i w batach biegać przy minusie. Wszystko kwestia organizmu,takie porównania są no śmieszne. Ja biegam w tym, w czym mi wygodnie, mam kurtkę, która chroni przed wiatrem i cieplejsze getry na zimę, ale od wiosny, kiedy to jest już 5+ biegam w zwykłych koszulkach, getrach kiedy wieje narzucam wspomnianą kurtkę na zwykłego bawełniaka właśnie. Dla mnie akurat najważniejsze są buty, jeżeli o garderobie mowa. Nawet pogoda nie jest w stanie mi tak zrąbać biegania, jak niedopasowane buty. Buty powinny być dobre, a cała reszta to już kwestia tego jak reaguje twój organizm.  

Jak już wspomniałaś, wszystko jest kwestią indywidualną. Ja od wielu lat walczę z zapaleniem zatok (po 3-4 razy w roku) i kiedy temperatura spada do okolic 0 to czuję dyskomfort biegając w bawełnianej bluzie. Z gaciami nie ma problemu, bo nogi się nie pocą, ale góra owszem. Po paru kilometrach czuję jak ciągnie zimnem od przepoconych i wychłodzonych ciuchów. Jak widać nie nadaję się na ascetycznego wyczynowca.

Adriana82 napisał(a):

A.n.i napisał(a):

ZuzaG. napisał(a):

Nie, naprawdę nie trzeba. Naprawdę. Emil Zatopek, jeden z asów ultra biegania, jeszcze niedawno  śmigał po czeskich górach, nie dość że w wojskowym mundurze i trzewikach, to jeszcze przez ramię przerzucał sobie swoją żonkę, żeby trening naprawdę poczuć w kościach. A teraz te współczesne biegactwo plącze se nogi, jeśli nie wyjdzie na trening w pełnej technologii. A gdzie w tym wszystkim radość ze sportu i satysfakcja z dobrze wykorzystanego czasu? Ehhh. Miłego truchtania, w bawełnie też jest to do zgarnięcia. I nie grozi od razu zapaleniem płuc z przewiania, no bez jaj.Uwierzycie, że Marysia Kawiorska rocznik 56, jedna z naszych biegowych legend (znana mi dzięki bogom osobiście) do dziś potrafi biec górski ultra tempo biegu licząc sobie w pamięci?! Precyzyjnie, co do sekundy. Bez zegarków z gps i resztą pierdół. Bo doświadczenie, bo miłość do prawdziwego organicznego biegu, bo tysiące godzin przepracownych uczciwie i z pasją. Można. Ja nie umiem. Ale podziwiam i wierzę, bo widziałam. 
Ale o czym Ty piszesz? Jeżeli ktoś jest zahartowany to może sobie nawet i w batach biegać przy minusie. Wszystko kwestia organizmu,takie porównania są no śmieszne. Ja biegam w tym, w czym mi wygodnie, mam kurtkę, która chroni przed wiatrem i cieplejsze getry na zimę, ale od wiosny, kiedy to jest już 5+ biegam w zwykłych koszulkach, getrach kiedy wieje narzucam wspomnianą kurtkę na zwykłego bawełniaka właśnie. Dla mnie akurat najważniejsze są buty, jeżeli o garderobie mowa. Nawet pogoda nie jest w stanie mi tak zrąbać biegania, jak niedopasowane buty. Buty powinny być dobre, a cała reszta to już kwestia tego jak reaguje twój organizm.  
Jak już wspomniałaś, wszystko jest kwestią indywidualną. Ja od wielu lat walczę z zapaleniem zatok (po 3-4 razy w roku) i kiedy temperatura spada do okolic 0 to czuję dyskomfort biegając w bawełnianej bluzie. Z gaciami nie ma problemu, bo nogi się nie pocą, ale góra owszem. Po paru kilometrach czuję jak ciągnie zimnem od przepoconych i wychłodzonych ciuchów. Jak widać nie nadaję się na ascetycznego wyczynowca.

Dziewczyny, ja chciałam tylko powiedzieć, że materiały techniczne to wynalazek bodajże z lat 90. A ludzie biegają od "zawsze", i to z naprawdę wspaniałymi wynikami. Więc korzystajmy z technologii, jeśli jest możliwość bo czemu nie. Ale pytanie "czy można biegać w bawełnie" jest... nawet nie wiem jak to określić.

ZuzaG. napisał(a):

Adriana82 napisał(a):

A.n.i napisał(a):

ZuzaG. napisał(a):

Nie, naprawdę nie trzeba. Naprawdę. Emil Zatopek, jeden z asów ultra biegania, jeszcze niedawno  śmigał po czeskich górach, nie dość że w wojskowym mundurze i trzewikach, to jeszcze przez ramię przerzucał sobie swoją żonkę, żeby trening naprawdę poczuć w kościach. A teraz te współczesne biegactwo plącze se nogi, jeśli nie wyjdzie na trening w pełnej technologii. A gdzie w tym wszystkim radość ze sportu i satysfakcja z dobrze wykorzystanego czasu? Ehhh. Miłego truchtania, w bawełnie też jest to do zgarnięcia. I nie grozi od razu zapaleniem płuc z przewiania, no bez jaj.Uwierzycie, że Marysia Kawiorska rocznik 56, jedna z naszych biegowych legend (znana mi dzięki bogom osobiście) do dziś potrafi biec górski ultra tempo biegu licząc sobie w pamięci?! Precyzyjnie, co do sekundy. Bez zegarków z gps i resztą pierdół. Bo doświadczenie, bo miłość do prawdziwego organicznego biegu, bo tysiące godzin przepracownych uczciwie i z pasją. Można. Ja nie umiem. Ale podziwiam i wierzę, bo widziałam. 
Ale o czym Ty piszesz? Jeżeli ktoś jest zahartowany to może sobie nawet i w batach biegać przy minusie. Wszystko kwestia organizmu,takie porównania są no śmieszne. Ja biegam w tym, w czym mi wygodnie, mam kurtkę, która chroni przed wiatrem i cieplejsze getry na zimę, ale od wiosny, kiedy to jest już 5+ biegam w zwykłych koszulkach, getrach kiedy wieje narzucam wspomnianą kurtkę na zwykłego bawełniaka właśnie. Dla mnie akurat najważniejsze są buty, jeżeli o garderobie mowa. Nawet pogoda nie jest w stanie mi tak zrąbać biegania, jak niedopasowane buty. Buty powinny być dobre, a cała reszta to już kwestia tego jak reaguje twój organizm.  
Jak już wspomniałaś, wszystko jest kwestią indywidualną. Ja od wielu lat walczę z zapaleniem zatok (po 3-4 razy w roku) i kiedy temperatura spada do okolic 0 to czuję dyskomfort biegając w bawełnianej bluzie. Z gaciami nie ma problemu, bo nogi się nie pocą, ale góra owszem. Po paru kilometrach czuję jak ciągnie zimnem od przepoconych i wychłodzonych ciuchów. Jak widać nie nadaję się na ascetycznego wyczynowca.
Dziewczyny, ja chciałam tylko powiedzieć, że materiały techniczne to wynalazek bodajże z lat 90. A ludzie biegają od "zawsze", i to z naprawdę wspaniałymi wynikami. Więc korzystajmy z technologii, jeśli jest możliwość bo czemu nie. Ale pytanie "czy można biegać w bawełnie" jest... nawet nie wiem jak to określić.

To oczywiste, tak samo jak to, że jak się chce to można i nago. Wszystko co prawda wtedy lata w każdą stronę i istnieje poważne zagrożenie mandatem :D

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.