- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
4 kwietnia 2023, 18:24
Hej . 2 lata temu rozstałam się z mężem. Miałam problem z akceptacją siebie i swojego ciała po wypadku z udziałem osób trzecich. Był bardzo długo wyrozumiały. I nie mam do niego żalu. Rozstaliśmy się w zgodzie . Nie mieliśmy od tego czasu nikogo na poważnie . Ostatnio do siebie piszemy. Umówiliśmy się na spotkanie. Miałyście podobne doświadczenia? Myślicie że jest taki powrót możliwy? Jak pomyślę o nim to aż chce mi się skakać. Ten mój problem załatwiła terapia i mikrodermabrazja blizn, a także laser, na który w końcu udało mi się uzbierac.
4 kwietnia 2023, 20:20
powodzenia.
4 kwietnia 2023, 20:54
Trzymam kciuki. Myślę, że warto.
5 kwietnia 2023, 12:49
Jeśli oboje znowu macie się ku sobie, a blokady są głównie w przeszłości, to bawcie się ze sobą znów dobrze (w pozytywnym znaczeniu tego sformułowania). Każda relacja jest inna. Nie ma jednego wzoru na udaną, czy powrót. Wy będziecie decydować wspólnie co i jak będzie. Prawie każdy ma prawo do drugiej szansy. Wszystkiego dobrego!
6 kwietnia 2023, 11:29
Co to znaczy,że był wyrozumiały? Zachowywałaś się jakoś niewłaściwie? Ogólnie to spoko jest spróbować kolejny raz jeśli dwie strony chcą, tylko pytanie czy możesz liczyć na to,że on cię s potrzebie nie zostawi? Bo dzisiaj sobie poradziłaś, ale życie płynie dalej, znowu będzie problem i on się znowu wymiksuje? To oczywiście zalezy od tego co to był za problem. A o tym nie mówisz. Czy winą za rozpad była twoja, jego, wspólna?
12 kwietnia 2023, 12:50
Co to znaczy,że był wyrozumiały? Zachowywałaś się jakoś niewłaściwie? Ogólnie to spoko jest spróbować kolejny raz jeśli dwie strony chcą, tylko pytanie czy możesz liczyć na to,że on cię s potrzebie nie zostawi? Bo dzisiaj sobie poradziłaś, ale życie płynie dalej, znowu będzie problem i on się znowu wymiksuje? To oczywiście zalezy od tego co to był za problem. A o tym nie mówisz. Czy winą za rozpad była twoja, jego, wspólna?
Po wypadku odtrącałam go i trwało to lata . Uznaliśmy, że dłużej nie ma sensu się męczyć. I wtedy bardzo mi pomogła bycie samej, ogarnięcie siebie najpierw.