Temat: Nie wiem czy zakończyć związek.

Jestem z partnerem od 6 i pół roku. Bardzo szybko się zaręczyliśmy i zamieszkaliśmy razem bo po pół roku związku. Początki oczywiście były jak zwykle wspaniale choć od początku mój partner miał problem z rozwiązywaniem problemów. Jak coś mu nie pasowało badz mi i mu o tym mówiłam to on zamykał się w sobie, tak samo po klotniach. Zawsze to ja wyciągałam i wyciągam pierwsza rękę do rozmowy. Po około 2-3 latach związku zaczal się ode mnie odsuwać, brak spontanicznych czułości z jego strony które dla mnie są naturalne i do dzisiaj po tylu latach czuje potrzebę jego bliskości, zainteresowania. Na początku kupował kwiaty bo wie, że bardzo lubię, a teraz tylko jak jest okazja. Nie wykazuje też inicjatywy żeby coś razem zrobić, zabrać mnie gdzieś, wszystko zawsze wychodzi ode mnie. Wiele razy z nim o tym wszystkim rozmawiałam, mówiłam k swoich uczuciach itd. Zawsze po tym miało się to zmienić ale to było chwilowe i wracaliśmy do tego samego. Od jakiegoś czasu ja też przestałam wykazywać inicjatywę bo chciałam zobaczyć czy może wtedy go coś ruszy ale nie, jest tak samo. Jedyna czułość to buzi na przywitanie, do widzenia i dobranoc no i seks czasami. Choć ja ostatnio już całkiem straciłam ochotę. On jest moim najlepszym przyjacielem, pomimo tego wszystkiego nie dzieje się nic złego. Ja już nie wiem czy tak powinien wyglądać związek po tylu latach ? Bo na ta chwile chce to skończyć choć wiem, że roztrzaskam się na milion kawałków.

Ja mam po prostu wrażenie, że on ma mnie w dupie i przestał mnie kochać, a ja nie mam już siły walczyć.

Użytkownik5551009 napisał(a):

Ja mam po prostu wrażenie, że on ma mnie w dupie i przestał mnie kochać, a ja nie mam już siły walczyć.

pewnie tak jest

pewnie siedzi z toba z braku laku i wygody

Nie ma czegos takiego jak "powinien czy nie powinien wyglądać długoletni związek". Jeśli obojgu by Wam ta sytuacja pasowała, to dla Ciebie tak powinien/może wyglądać związek. Ale widać, że Ci to nie pasuje, więc według Twoich standardów nie powinien. Najważniejsze są Twoje odczucia a nie to czy Ci teraz 100 lasek napisze, że to całkowicie normalna sytuacja. Jeśli rozmowy nie pomagają, to może jakaś terapia dla par? Może on potrzebuje oprócz gadania, takiego porządnego kopa/kubeł zimnej wody na otrząśnięcie się? Jak zobaczy, że mówisz całkowicie poważnie a nie żeby sobie pogadać z braku innych problemów.

Pasek wagi

to dość powszechny problem, często się słyszy, że mężczyzna niewystarczająco kocha/dba, bo czasu kobiecie nie organizuje. W sumie nawet nie wiem skąd takie przekonania w nas się biorą, ale jak pomyślę, że facet by mi wyrzuty robił, że nie organizuje nam wspólnych wyjść, nie robiłam mu ostatnio gołąbków, które przecież tak bardzo lubi, to bym się zastanowiła w czym ja się aktualnie znajduje. Lubisz wspólne wyjścia, wyjazdy? Daj jakiś pomysł i pogadajcie, czy i kiedy da się to zrobić. Czekając na to, że ktoś ci twoje życzenie spelni to poza frustracją też strata czasu, w którym moglabys samodzielnie działać. A przypominane, wypominane kwiaty nie sprawiają przyjemności. Skoro lubisz kwiaty, podaruj je sobie od czasu do czasu, jesteś tego warta. 

Boli Cię to, że nie kupuje Ci kwiatów i nie zabiera na wycieczki, serio? No długoletni związek to raczej tak nie wygląda, że facet będzie koło Ciebie latał i doglądał czy dostałaś wystarczającą ilość buziaczków. Jesteście partnerami, więc możecie wspólnie zaplanować jakieś wyjścia i aktywności. Czy on cały dzień siedzi na dupie i nic nie robi? 

.Daga. napisał(a):

Boli Cię to, że nie kupuje Ci kwiatów i nie zabiera na wycieczki, serio? No długoletni związek to raczej tak nie wygląda, że facet będzie koło Ciebie latał i doglądał czy dostałaś wystarczającą ilość buziaczków. Jesteście partnerami, więc możecie wspólnie zaplanować jakieś wyjścia i aktywności. Czy on cały dzień siedzi na dupie i nic nie robi? 

Chodzi o inicjatywę i pomyslenie o sobie nawzajem. Ja np wiem, że lubi pączki to będąc w sklepie i je widząc kupie mu tego pączka zeby mu sprawić przyjemność. Więc zastanawiam się dlaczego on wiedząc o tym, że kocham dostawać kwiaty nie kupi mi tych kwiatów. Nie pomyśli sobie "kupie jej kwiaty żeby zrobiło się jej miło". Moim zdaniem są to małe gesty które budują związek tym bardziej długoletni. I mi nie chodzi o drogie prezenty tylko o gest. Nie chodzi mi o wycieczki tylko nawet o głupi pomysł wyjścia na spacer razem. Zawsze ja inicjuje wszystko, a nie było tak od zawsze.

Prosiatko.3 napisał(a):

to dość powszechny problem, często się słyszy, że mężczyzna niewystarczająco kocha/dba, bo czasu kobiecie nie organizuje. W sumie nawet nie wiem skąd takie przekonania w nas się biorą, ale jak pomyślę, że facet by mi wyrzuty robił, że nie organizuje nam wspólnych wyjść, nie robiłam mu ostatnio gołąbków, które przecież tak bardzo lubi, to bym się zastanowiła w czym ja się aktualnie znajduje. Lubisz wspólne wyjścia, wyjazdy? Daj jakiś pomysł i pogadajcie, czy i kiedy da się to zrobić. Czekając na to, że ktoś ci twoje życzenie spelni to poza frustracją też strata czasu, w którym moglabys samodzielnie działać. A przypominane, wypominane kwiaty nie sprawiają przyjemności. Skoro lubisz kwiaty, podaruj je sobie od czasu do czasu, jesteś tego warta. 

Okey ale wydaje mi się, że związek to partnerstwo, że chyba obie strony powinny brać udział w tworzeniu go. A nie, że jedna osoba o wszystkim myśli, a druga nie wykazuje żadnej inicjatywy. Na początku mu się chce starać, a po latach to już wywalone ? Już nie trzeba się starać? Wydaje mi się, że po latach trzeba się nawet bardziej starać bo na początku jest wszystko ekscytujące. A czułość? My mamy po 30 lat, a ja nie widzę żadnej milosci z jego strony, czuje się niekochana po prostu.

Odniosę się do tej części o tym, że musisz sama organizować np różne wycieczki czy wyjścia, bo ja mam podobny typ w domu :D  nie musi to od razu znaczyć, że mu nie zależy. Mój partner też  pojedzie gdzieś, jak sama zorganizuje lub go "złapię za mordę" i posadzę do komputera w celu wyboru wycieczki. Kwiaty mi kupił na ostatni dzień kobiet, bo mu własna matka nagadała, że się na pewno obrażę :P (nie obraziłabym się oczywiście :D ). Nie czuję absolutnie, że mnie nie kocha. No tak ma po prostu. Zastanów się, czy ten jego brak przebojowości to cecha, która jest w stanie przekreślić wasz związek, czy jednak warto iść na jakiś kompromis. Ja chodzę i szukam tych biletów po prostu sama. Stuknęło nam ostatnio 11 lat i mimo tego jesteśmy naprawdę szczęśliwi, tylko trzeba być trochę elastycznym :D 

Peanut_Butter napisał(a):

Odniosę się do tej części o tym, że musisz sama organizować np różne wycieczki czy wyjścia, bo ja mam podobny typ w domu :D  nie musi to od razu znaczyć, że mu nie zależy. Mój partner też  pojedzie gdzieś, jak sama zorganizuje lub go "złapię za mordę" i posadzę do komputera w celu wyboru wycieczki. Kwiaty mi kupił na ostatni dzień kobiet, bo mu własna matka nagadała, że się na pewno obrażę :P (nie obraziłabym się oczywiście :D ). Nie czuję absolutnie, że mnie nie kocha. No tak ma po prostu. Zastanów się, czy ten jego brak przebojowości to cecha, która jest w stanie przekreślić wasz związek, czy jednak warto iść na jakiś kompromis. Ja chodzę i szukam tych biletów po prostu sama. Stuknęło nam ostatnio 11 lat i mimo tego jesteśmy naprawdę szczęśliwi, tylko trzeba być trochę elastycznym :D 

A okazuje Ci milosc w jakiś sposób? Bo ja sie czuje jak byśmy żyli nie razem tylko obok siebie. Totalne zero czułości. Kurcze my mamy po 30 lat, a czuje się jak bym była w starym małżeństwie. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.