Informacje podstawowe
Płeć | Kobieta |
Wiek | 33 lat |
Miejscowość | Kraków |
Wzrost | 170 cm |
Masa ciała | 80.00 kg |
Cel | 60.00 kg |
BMI | 27.68 |
Stan cywilny | Powiem później |
Wykształcenie | Niepełne wyższe |
Aktywność zawodowa | Inna |
Dzieci | Nie |
Opis użytkownika
taniec brzucha, rolki, zumba, książki, filmy
Sukcesy i porażki w odchudzaniu
Siadam z nudów i postanawiam założyć konto na Vitalii. Sama nie wiem po co :) To na pewno coś nowego dla mnie, dlatego że nigdy nie dzieliłam się z nikim moimi sukcesami i porażkami. Zawsze był to mój pamiętnik.
Zawsze byłam "najgrubszą" wśród kolegów i koleżanek. W cudzysłowie, ponieważ po latach wiem, że dzieci są okrutniejsze i lubią wyolbrzymiać pewne rzeczy. A z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że po prostu miałam dopuszczalną nadwagę :)
Moją zmorą zawsze był i jest brzuch. A już apogeum osiągnęłam, gdy parę lat temu byłam z chłopakiem (ach, ta licealna miłość :)) , który uwielbiał mnie dokarmiać - a sam był chudy jak trzcina. Moja najwyższa waga to wtedy 85 kg przy wzroście 1,7 m. I typowa budowa jabłka. Brzuch, brzuch i jeszcze raz brzuch. Teraz udało mi się zbić do 67 kg, także uważam to za swój sukces, tym bardziej że a) mam bardzo słabą wolę i wielkie odchudzanie zaczynam co poniedziałek, b) nie potrafię odmówić sobie słodyczy i dobrego jedzenia, c) nie cierpię diet dziwnych diet.
Jak udało mi się zbić prawie 20 kg? Chwytałam się różnych rzeczy: od dietetyków, po wysiłek fizyczny, głodówki, diety. I nic :) Balans osiągnęłam, kiedy zrozumiałam, że "dieta" nie oznacza jedzenia tylko warzyw. Że nie muszę się głodzić. Że muszę żyć w sposób w jaki mi się nie podoba, a co za tym idzie być ciągle nieszczęśliwą i złudnie gratulować sobie, że nie zjadłam kolacji.
Moja dieta, najprostsza jaka tylko może być: mniej żreć :) Często, ale mało. I jem wszystko, od sałatek po wysokokaloryczne spaghetti, zdarza się fast food czy nie odmówię sobie słodkiego. Moim osobistym sukcesem jest to, że nie zadręczam się, jeśli zjem nie to co powinnam.
Nie wierzę, że piękna figura (ale z mojej jestem w tym momencie zadowolona) przychodzi wraz z głodówką, toną środków odchudzających i leżeniem przed TV. Każdy musi znaleźć swój własny sposób na czerpanie radości ze swojego stylu życia, który pozwala mu zrzucić to i owo.
Ja swój znalazłam :)