Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Odchudzanie to jeden z tych tematów, które towarzyszą mi bez przerwy od ponad 10 lat. Może pora na schudnięcie? Moje hobby to rozwój wewnętrzny/duchowy, uprawa roślin doniczkowych, fotografia, programowanie, joga, wycieczki rowerowe i piesze (góry i morze mam pod nosem), buddyzm, podróże bliższe i dalsze, książki.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 8423
Komentarzy: 40
Założony: 1 sierpnia 2010
Ostatni wpis: 31 maja 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
madzialena1977

kobieta, 47 lat,

172 cm, 101.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 maja 2012 , Skomentuj

Patrzę dziś na wagę, a tam 103,3kg jak byk!:))) Zresetowałam, żeby sprawdzić, czy dobrze waży, hehe. I wciąż to samo:)
Może jutro będzie 103,1kg? Z moich obliczeń wynika, że gdy nie ma żadnego obżarstwa weekendowego czy innych pokus spotkaniowych:)
Ale podejrzewam też utratę wody - tabletki są tak niesamowicie drenujące, że mam przesuszoną skórę i niesamowicie suche oczy (bez kropelek się nie ruszam).
Dostałam antyhistaminę, więc moja twarz zaczyna przypominać normalną, ale wiecie, to wszystko skutki uboczne terapii są. Na szczęście do końca zostało niecałe 11 tygodni. Nie mogę się doczekać!!!
Chcę w końcu wrócić do normalnego życia i aktywności, mieć znów mnóstwo energii, dobrą pamięć, koordynację i dobrze nawilżone śluzówki i nie musieć łykać tych piguł w koszmarnych ilościach każdego dnia!!!

Ptaki pięknie śpiewają za oknem, nie jest też jakoś niesamowicie zimno, jak to było jeszcze kilka dni temu, żyć nie umierać;)

10 maja 2012 , Skomentuj

No nie... prawie kilo z powrotem:(
Wszystko przez weekendowe wypieki, które sama muszę potem jeść, bo mój dwuletni synek nie docenia jeszcze takiego jedzenia (i mam nadzieję, że za bardzo nie będzie doceniał w przyszłości, bo je całkiem zdrowo:D), a poza psem nikogo tu nie mam.
Nie nawiedzają mnie również tłumy znajomych, więc nie mam dla kogo piec! Wniosek - zapomnieć o pieczeniu na dłuższy czas.

1 maja 2012 , Skomentuj

Prawie 6kg mniej od początku:)
Ilekroć widzę operacje bariatryczne w tv, nabieram większej motywacji do kontynuowania diety:)
Kolejny czynnik motywacyjny to odczyty na wadze - uwielbiam, kiedy jest mnie mniej o 200g każdego dnia, gorzej jeśli waga stoi lub wzrasta bez wyraźnej przyczyny...

29 kwietnia 2012 , Skomentuj

No i fajnie - 5kg z głowy:))) Pozostało 35 do zrzucenia, ale już mi lżej. Nawet ciuchy zrobiły się luźniejsze i za kolejne 5kg pewnie będę musiała wymienić kilka sztuk garderoby, aczkolwiek kompletną wymianę rozmiarówki szykuję na jakieś 15-20kg mniej.
Skutki uboczne leczenia mnie lekko wykańczają, ale rzekomo co cię nie zabije to cię wzmocni, więc tą maksymą będę się kierować... Już prawie połowa za mną, więc kolejne 14-15 tyg ładowania chemii do organizmu i będzie nareszcie po małym ziemskim piekiełku medycznym:))

5 kwietnia 2012 , Komentarze (2)

2,1kg mniej od zeszłęgo tygodnia!!!:)))

Ha! Wiedziałam, że to moja szwankująca wątroba nie chciała mnie odchudzić w przeszłości... Bo z tarczycą mam wszystko ok.
Wątroba zaczęła normalnie działać i od razu widać efekty! A dieta przecież jest taka sama, z taką samą ilością kalorii!!!

Moje ostatnie dziełka foto:





Przyjemnego odchudzania!!!:)

2 kwietnia 2012 , Komentarze (4)

Znów wróciłam do odchudzania po bardzo długiej przerwie. Tym razem z mocnym postanowieniem dokończenia dzieła raz na zawsze!!!:)
Mam dość ciężaru swojego ciała, niemożności dobrania sobie ciuchów, które mi się podobają  i wyjścia w sukience takiego kroju, jakbym chciała!!! Do tego moja choroba, która się właśnie leczy (niedługo się dowiem, czy czeka mnie dodatkowe 19 czy 39 tygodni terapii...Zależy od odpowiedzi organizmu).

Akurat stałam się bezrobotną samotną mamą, do tego niezdolną tymczasowo do pracy, więc mam mnóstwo roboty papierkowej i zero pewności finansowego bezpieczeństwa na przyszłość - pewnie, kasę można zarobić, pod warunkiem, że można, a ja akurat przez najbliższe miesiące nie będę w stanie, tak jak nie byłam w stanie pracować przez ostatnie 2 miesiące.

I niektórzy z was pewnie się pukną w głowę, że chcę się odchudzać korzystając z serwisu. No cóż, jeśli chce się odmienić swoją przyszłość i zacząć żyć nowym życiem i pełną piersią, to trzeba się poświęcić trochę. Dla własnego dobra i dla dobra dziecka, bo nie ma to jak szczęśliwa i spełniona mama.

Nad przyszłą pracą już pracuję - nie mam ochoty wracać do zawodu, a tak się składa, że moje wieloletnie hobby zaowocowało kolejnym długoterminowym kursem i studiowaniem we własnym zakresie, więc mam nadzieję spełnić nareszcie moje marzenie o pracy jako fotograf i to na własny rachunek i w trybie pozwalającym zarobić na godne życie. A fotograf musi być sprawny fizycznie, żeby móc nosić na plecach te wszystkie obiektywy, zapasowe aparaty i tripody:))) I do tego pracować często po 14 godzin na dobę...

Ależ się wywnętrzyłam:)))

Przyjemnego odchudzania!!!:)

18 marca 2011 , Skomentuj

Kilka tygodni temu zostałam singlem... znowu, ale tym razem z konsekwencjami w postaci dziecka i psa. Nie skarżę się, bo podejrzewam, że samej będzie mi lepiej - na pewno spokojniej.
Niestety, odbiło się to na diecie. Poszukiwania nowego domu dla naszej trójki (ja, synek i psina) zabrały mi tyle czasu, że nie miałam już siły gotować obiadu i jadłam cokolwiek wieczorem, a do tego różne zaspokajacze i uspokajacze w postaci ciastek i batoników zrobiły swoje:/
Znów mam do chudnięcia sporo. Dzięki dvd z ćwiczeniami powinno być lepiej. Zaczęłam rano od jogi - nie dvd ale doświadczenie i podręcznik. 
Mam wrażenie, że dzięki rozstaniu zyskam na czasie, zamiast stracić. Takie odczucie... 
Nauczyłam się ufać przeczuciom bardzo dawno temu, ale dopiero niedawno doprowadziłam tą umiejętność do stanu używalności i zaczęłam obserwować reakcję 'czerwonej lampki' w mózgu, gdy coś jest nie tak, jak powinno być...
Synuś rośnie zdrowo i to jest najważniejsze. Były jest dobrym tatą, ale partnerem nie potrafi być, więc trudno się mówi i żyje się dalej.
Moim marzeniem, poza perfekcyjną sylwetką, jest własny kąt, mały domek z ogródkiem, żeby wszystkim nam było dobrze: ogródek dla mnie i dla psiny, przestrzeń do zabawy i rozwoju dla maleństwa. Wynajem nie niesie za sobą bezpieczeństwa. Na dietę nie wpływa to zbyt pozytywnie, a w związku z tym na wagę również:/
Tyle tytułem wyjaśnień w związku ze wzrostem wagi:(

18 marca 2011 , Skomentuj

Kilka tygodni temu zostałam singlem... znowu, ale tym razem z konsekwencjami w postaci dziecka i psa. Nie skarżę się, bo podejrzewam, że samej będzie mi lepiej - na pewno spokojniej.
Niestety, odbiło się to na diecie. Poszukiwania nowego domu dla naszej trójki (ja, synek i psina) zabrały mi tyle czasu, że nie miałam już siły gotować obiadu i jadłam cokolwiek wieczorem, a do tego różne zaspokajacze i uspokajacze w postaci ciastek i batoników zrobiły swoje:/
Znów mam do chudnięcia sporo. Dzięki dvd z ćwiczeniami powinno być lepiej. Zaczęłam rano od jogi - nie dvd ale doświadczenie i podręcznik. 
Mam wrażenie, że dzięki rozstaniu zyskam na czasie, zamiast stracić. Takie odczucie... 
Nauczyłam się ufać przeczuciom bardzo dawno temu, ale dopiero niedawno doprowadziłam tą umiejętność do stanu używalności i zaczęłam obserwować reakcję 'czerwonej lampki' w mózgu, gdy coś jest nie tak, jak powinno być...
Synuś rośnie zdrowo i to jest najważniejsze. Były jest dobrym tatą, ale partnerem nie potrafi być, więc trudno się mówi i żyje się dalej.
Moim marzeniem, poza perfekcyjną sylwetką, jest własny kąt, mały domek z ogródkiem, żeby wszystkim nam było dobrze: ogródek dla mnie i dla psiny, przestrzeń do zabawy i rozwoju dla maleństwa. Wynajem nie niesie za sobą bezpieczeństwa. Na dietę nie wpływa to zbyt pozytywnie, a w związku z tym na wagę również:/
Tyle tytułem wyjaśnień w związku ze wzrostem wagi:(

3 grudnia 2010 , Komentarze (1)

Kolejny kilogram poszedł się paść, a w zasadzie 1,2kg, ale zostawiłam sobie taką małą furtkę, jakby mi się noga powinęła w tym tygodniu;p
Jak dobrze czuć się lżej, szczuplej, móc zrobić kilka pozycji jogi, które od momentu przyrostu tak wielkiej masy były nie do wykonania!
Jak dobrze móc założyć wczesnociążowe dżinsy!!!:)) Kupiłam je w PL, jak byłam w trzecim miesiącu ciąży (czyli latem 2009) i strasznie mnie denerwowały swoim dziwacznym krojem - ciasne na brzuchu zrobiły się po miesiącu, hehe:) Teraz leżą jak ulał (staram się nie przejmować za bardzo tym co lekko się wylewa górą, bo cały czas pracuję nad wciągnięciem badziewia). Nareszcie cieplej w nogi:) Psychicznie też lepiej, bo ładniej wyglądam niż w tych porozciąganych starych spodniach z czasów ciąży:)
Ogółem - mogę sobie przybić piątkę za to;)
Może uda mi się znów zrzucić ciut więcej niż 1kg w przyszłym tygodniu.
Zależy od stanu zaśnieżenia;p Nie da się z wózkiem przejechać na naszym zad.upiu, więc może na krótkie spacerki z chustą zaczniemy chodzić - tylko ciekawe, jak sobie przytroczę tego mojego energicznego szkraba na plecach?

28 listopada 2010 , Komentarze (1)

Miło pożegnać kolejny kilogram:))) Już w sumie 11 ubyło, a od ciąży 15kg!:)
Mało mam czasu na sport, niestety:/ Nadrabiam, kiedy tylko mogę i na spacerach (z wózkiem i psem) staram się chodzić ciut szybszym krokiem niż normalnie.

Przez kilka ostatnich dni przespacerowałam się po plaży i po górach:) a także po miasteczku, w którym mieszkam. Wczoraj spadł śnieg, więc odradzają zapuszczać się samochodem w góry.

Muszę przyznać, że nie mam obsesji na punkcie kolejnego posiłku - nie czekam na niego jak na zbawienie, w każdym razie.

Gwoli apdejtu;)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.