Dziś jest pierwszy dzień ćwiczeń.
30 min rowerków w powietrzu i innych wymachów.
Na razie tylko to mogę.
Ale zakwasy będą :)
Ostatnio dodane zdjęcia
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 31143 |
Komentarzy: | 156 |
Założony: | 18 października 2010 |
Ostatni wpis: | 13 lutego 2017 |
Postępy w odchudzaniu
Masa ciała
Pierwsze ćwiczenia po złamaniu
Dziś jest pierwszy dzień ćwiczeń.
30 min rowerków w powietrzu i innych wymachów.
Na razie tylko to mogę.
Ale zakwasy będą :)
Dziewczyny,
poniżej link do sukienek i kombinezonów, może Was coś zainteresuje :)
Zapraszam do zakupów
Dziewczyny, spełniłam swoje największe marzenie :) założyłam butik online z ubraniami :) dopiero startuję. Jeśli byście chciały odwiedzić mój butik i poszukać czegoś dla siebie, to serdecznie zapraszam info prześlę na priv
Dziewczyny, dziś był konkret 36 km rowerem Las Wilga i okolice - tyłeczek boli
Wczoraj przejechałam 20 km na rowerze, a dziś planuje pojechać nad Wisłę się poopalać. Las w Wildze jest boski. Byłyście?
Co za piękny dzień Nawet u rodziców można przetrwać długi weekend Zaraz ruszam na rolki, a po południu rower
3. tydzień za mną - pierwsze sukcesy :)
Od trzech tygodni ćwiczę na siłowni, staram się być tam min. 3 razy w tygodniu, ale przez pierwsze dwa tygodnie nie widziałam w ogóle rezultatów. Starałam się odżywiać zdrowo i pić dużo wody, ale wydawało mi się, że na pewno robię coś nie tak, skoro wszyscy wokół chudną, a ja nie. Ale to chyba była po prostu taka ochrona organizmu, bo w trzecim tygodniu ćwiczeń i zdrowego odżywiania wreszcie coś się ruszyło. Oczywiście nie jest tak, że już nic niezdrowego nie jem. Nie popadam w paranoję. W niedziele zjadłam 2 kawałki pizzy, w tygodniu ciasto, bo kolega miał urodziny, a dziś byłam na komunii, więc pewnie rozumiecie. Ale za to od trzech tygodni nie piłam alkoholu. Pomiary poniżej.
powrót do zdrowego stylu życia
Hej Vitalijki
Nie było mnie tu dawno, bo aż od stycznia. Od kilku dni siedzę i czytam o Waszych zmaganiach. Dziś postanowiłam się pomierzyć oraz napisać co u mnie. A działo się dużo - zakończenie związku, nowa praca, wyprowadzka z domu. Ogólnie same pozytywne rzeczy
Natomiast w dbaniu o siebie dużo się nie działo. Wręcz przeciwnie - był kompletny zastój. W listopadzie i grudniu pięknie ćwiczyłam, widziałam efekty, a na początku stycznia kompletnie sobie odpuściłam. Zero ćwiczeń, niezdrowe jedzenie, w dodatku najczęściej żarcie na noc + alkohol. Po prostu masakra.
Ale poszłam po rozum do głowy. Od kwietnia powoli zaczynałam się za siebie brać. Przestałam jeść chleb, po którym miałam bardzo silne bóle brzucha - niezależnie jaki jadłam. Zero majonezu, a niestety w poprzednich miesiącach zjadłam chyba z 2 duże słoiki. Jadłam go non stop. Niestety efekty są do dziś. Co prawda dopiero od tygodnia, ale nie piję alkoholu, a wcześniej non stop była jakaś okazja, albo nawet bez okazji kieliszek wina. A przecież to puste kalorie. No i ogólnie staram się jeść zdrowo. Właściwie to zero słodyczy - dobrze mam, bo kompletnie mnie do nich nie ciągnie.
Oraz zaczęłam się ruszać. W kwietniu niestety było to sporadyczne bieganie i ćwiczenie na takiej osiedlowej siłowni na zewnątrz. Ale od dwóch tygodni zaczęłam chodzić na siłownię. Byłam już 8 razy. Na razie robię tylko cardio. Ale przykładam się, to jest naprawdę porządny wycisk. Ale planuję też iść od czasu do czasu na zajęcia grupowe, np. na zumbę, albo płaski brzuch itp.
No i moje pomiary - naprawdę masakra, bo tak zaprzepaściłam 2 miesiące mojej ciężkiej pracy, gdybym wtedy wytrwała, to teraz bym wyglądała jak milion dolarów heheheh
Ale nie użalam się nad sobą, tylko działam.
Trzymajcie kciuki. Ja za Was również będę.
Dziś tylko 25 ćwiczeń T25 Cardio.
Nie miałam siły na więcej.
Piosenki na dziś