Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Niestety uwielbiam i jeść i gotować. Nie wyobrażam sobie życia bez pieczywa i słodyczy, ale potrafię ograniczyć ich spożycie do niezbędnego minimum. Nie mam stałego miejsca zamieszkania:)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 30926
Komentarzy: 294
Założony: 25 grudnia 2010
Ostatni wpis: 11 maja 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
candykiller

kobieta, 38 lat, Szczecin

174 cm, 75.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: - 10kg do wakacji!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 maja 2014 , Komentarze (8)

Cześć:)

Do wakacji coraz bliżej, a moja waga nie ulega zmianie. Ostatnio małe zawirowania: poznałam chłopaka, który zaprosił mnie na kawę... a potem się nie odezwał. Po  2 tygodniach nagle znowu się spotykamy, a on...mówi, że się we mnie zakochał od pierwszego wejrzenia, ale... wrócił do byłej dziewczyny! Ja w szoku, bo takiego obrotu sprawy nigdy bym się nie spodziewała... I cóż... on mi bombę to i ja jemu... I też mówię, że się w nim zakochałam. Totalny obłęd;) Stanęło na tym, że pójdziemy na tą kawę, ale w bliżej nieokreślonym terminie (szanuję go za to, że nie oszukał ani mnie ani swojej dziewczyny- za tą szczerość i prawdziwość jeszcze częściej o nim myślę;) Ciekawe co się zdarzy na 3 spotkaniu? ;)

Dieta tymczasem w zawieszeniu (małym). Staram się jeść zdrowo, do tego codzienne ćwiczenia i naprawdę dobrze mi ze sobą, choć waga oczywiście mogłaby spadać... a już na pewno nie może rosnąć!

Kupiłam dzisiaj świetną sukienkę w H&M, za aż 36 zł (z obniżką 20%). Jestem w szoku, że się w nią zmieściłam, a do tego że była w takiej cenie (muszę troszkę do niej schudnąć, więc jest motywacja!).

3majcie się, śledzę Was na bieżąco!:)

26 kwietnia 2014 , Komentarze (2)

Cześć Dziewczęta!

Na wadze znowu tylko, a może aż 0,5kg mniej. Cieszę się, chociaż wiadomo że chciałabym żeby waga leciała szybciej... Tak czy inaczej u mnie to samo co zwykle: codzienne ćwiczenia (jutro odpoczynek) i trzymanie diety (ani ani pół kostki czekolady- to się chyba jeszcze nie zdarzyło!). Dzisiaj zamierzam spotkać się ze znajomymi, a to oznacza że dietetycznie nie będzie...:D

Poza tym czuję się coraz lepiej i chyba coraz lepiej wyglądam. Cera od tego zdrowego jedzenia mi się poprawiła, włosy mam jakieś takie zdrowsze, z cellulitem nadal walczę, ale myślę że choć walka to nierówna to dam radę!

Ostatnio też jedna z Pań pochwaliła w szatni mój brzuch:D "jejku, pani to ma prawie kaloryfer!". Oczywiście mocno przesadziła, nie mniej naprawdę jestem z tego brzuszka dumna;)

A na koniec chciałam się pochwalić, że... poznałam fajnego chłopaka. W moim wieku to prawie niemożliwe poznać kogoś, kto nie jest zajęty, a do tego jest przystojny, inteligentny, wysportowany i.... wesoły. On ma to wszystko + meeeega pozytywną energię, która sprawiła że stałam i gapiłam się na niego jakby mnie piorun raził. I zaprosił mnie na kawę:D

Przede mną aktywna majówka z przyjaciółmi. Na pewno będzie piwko i kiełbaski, ale będzie też rower, spacery, może jakieś kajaki (o ile pogoda dopisze). Nie mogę się już doczekać, poza tym to tylko 4 dni, w 4 dni nie da się przytyć 5 kilo!;)

Miłego tygodnia, 3mam za Was kciuki, potem poczytam co u Was:)))

23 kwietnia 2014 , Komentarze (2)

Cześć Dziewczyny!

Nie napisałam w niedzielę, także dzisiaj nadrabiam zaległości.

Waga lekko w dół. Moje optymalne chudnięcie to jak widać -0,5 kg na tydzień. W tamtym tygodniu jak to przed Świętami babeczki nie chodziły masowo na zajęcia, a w czwartek zdarzyło się tak, że oprócz mnie nie było nikogo! Także trening personalny 1:1, ale dała mi wycisk! Po wszystkim nie miałam siły żeby ściągnąć przepoconą koszulkę (cała mokra, małe pasy suchego materiału po bokach!!!). Za to jak już się zwlekłam... Wracałam z bananem (nie, to nie był uśmiech) na twarzy:D Przez 45 minut skakałam, biegałam, pompki z ciężarkami, czego ona ze mną nie robiła! Potem 10 minut brzuchów, ale też łatwo nie było... 

Poza tym... dieta w miarę. Święta nie były takie tragiczne jak te grudniowe, także na wadze nic się nie zmieniło, chociaż jadłam zdecydowanie więcej. Mam nadzieję, że w końcu schudnę do tych 70kg, przynajmniej do wakacji... teraz mam dodatkową motywację, bo jadę do mojej przyjaciółki na południe Polski, dokładnie za 1,5 miesiąca i muszę chociaż schudnąć tyle, żeby mnie poznała! 

3majcie kciuki:)

12 kwietnia 2014 , Komentarze (2)

Cześć:)

Waga powoli w dół. W tym tygodniu zdarzył się tylko jeden mały grzech: wczorajsza drożdżówka. Generalnie wstałam lewą noga, nie wiedziałam w co się ubrać, a na myśl o tym że jeszcze tyle godzin muszę siedzieć w pracy przechodziły mnie zimne dreszcze... Drożdżówka i kawusia pomogły. Waga lekko w dół (przyznając się bez bicia: zważyłam się w czwartek rano, zamiast dzisiaj;). Od wczoraj brzuch jak balon, bóle w krzyżu, biegunka, czyli kobiece przypadłości podczas okresu. No i jak to zwykle bywa u mnie: słabo z jedzeniem, słabo z napojami żeby nic przypadkiem mi nie zaszkodziło, żeby brzuch nie bolał, żeby nie leżeć cały dzień w domu (wiem, że to dla niektórych może być kosmos, ale dla mnie to co miesięczna walka;/)

Dzisiaj wychodzę ledwo żywa ze znajomymi, bo ciągle narzekają że godzinę dla siłowni zawsze znajdę, a oni to muszą się wpasować z grafik;) Trochę mają racji... Dzień bez ćwiczeń jest dla mnie naprawdę dniem straconym! W tym tygodniu od poniedziałku do czwartku włącznie ćwiczyłam 2 godziny dziennie! Zaparłam się pozbyć tego cellulitu i wielkich ud i nikt i nic mnie nie powstrzyma!:D

do usłyszenia:D

5 kwietnia 2014 , Komentarze (3)

Cześć Dziewczyny,

Kolejne podsumowanie tygodnia przede mną. 

Były grzeszki, małe i duże i baaaardzo dużo aktywności, oprócz środy, którą przeznaczyłam na regenrację i odpoczynek ćwiczyłam codziennie. Basen, siłownia, zajęcia fitness- szczerze powiedziawszy aż mam lekki zjazd energetyczny. Jakoś więcej na pewno jadłam, ale to pewnie przez to, że nieuchronnie @ się zbliża, a wtedy zawsze u mnie krucho z jedzeniem. Centymentry jakoś też nie spadły. Moje ciało za to staje się z dnia na dzień coraz jędrniejsze. Jeszcze trochę i wyrzeźbię sobie takie mięśnie, że zostanę modelką plus size;) Jędrność jednak jeszcze pozostawia do życzenia, zwłaszcza uda, ale cóż... jak wiadomo dieta to 70% sukcesu, a ja jej w tym tygodniu średnio przestrzegałam (zwiększone porcje, chociaż zdrowo, chyba...).

Martwi mnie, że od jakiegoś czasu mam nagłe uczucie głodu, zwłaszcza wieczorami. Pochłaniam straszne ilości, nie wiem czemu.

Zmieniłam też plan diety na IGpro, zobaczymy jak mi pójdzie. Ciągle marzą mi się spodnie w mniejszym rozmiarze, ale niestety ani widu ani słychu... Karnet za to na zajęcia wykupiony, tym razem bez limitu, czyli chyba będę na tej siłowni nocować;) 

Dzisiaj małe popuszczenie pasa, czyli 2-3 piwka ze znajomymi, trochę tańca i do domu, bo jutro na siłownię. Muszę się jakoś zebrać w sobie żeby trzymać się planu diety i pić więcej wody (chociaż w tym tygodniu udawało mi się wypijać te 2l wody, które mam w planie:)

3majcie się, do usłyszenia!:)

29 marca 2014 , Komentarze (6)

Cześć Dziewczyny,

Waga stoi. Lekki dół, bo ani razu nie zjadałam nic słodkiego, zero alko, same zdrowe rzeczy i nic. Po prostu jakby ktoś ją zaczarował...

Aktywność w tym tygodniu:

niedziela: ciężarki

pon.: step

wtorek:fitness

śr.:odpoczynek

czwartek: cardio

piątek: fitness + basen

I nic. Zero, ani grama mniej. Nie wiem co jest... Wakacje coraz bliżej, a ja nadal jestem w pozycji wyjściowej. Nie wiem co robić, chyba po prostu się nie poddawać...

W tym tygodniu ciąg dalszy ćwiczeń i diety. Nie mogę myśleć, że się nie uda, bo chyba oszaleję. Kiedyś moją wyjściową wagą było 71 kilogramów, a teraz chyba będzie 77... Co będzie za kilka lat? 90??? Masakra, nie wiem jak to inaczej nazwać.

Wracam do kawy i biegnę na siłownię, Dzisiaj z tego żalu chyba pójdę jeszcze pobiegać na bieżni. W następnym tygodniu 2x basen, może on trochę pomoże...

ps. najmniej ważyłam ponad rok temu (w Święta 67kg), ale jakim kosztem: stresująca praca, zero ruchu, nieprzespane noce, kiepskie posiłki (właściwie głodówka, bo nie miałam czasu jeść normalnych posiłków...) nie chcę się głodzić:]

22 marca 2014 , Skomentuj

Cześć Dziewczyny:)

Minął IV tydzień diety... Już chyba się przyzwyczaiłam do codziennego menu, w kwietniu na pewno wykupię ciąg dalszy Smacznie Dopasowanej:) W tym tygodniu niespodziewanie dostałam @ o całe 6 dni wcześniej... Nie obyło się bez grzeszków, miałam też jakiś spadek formy, a raczej chroniczne zmęczenie, ale już jest lepiej:) Dzisiaj i wczoraj ćwiczenia zaliczone, w przyszłym tygodniu wracam na siłownię dalej rzeźbić swoje sflaczałe ciałko;)

Zaczęłam też suplementację z ThermLine, o efektach napiszę Wam za jakiś miesiąc, a za dwa tygodnie się zmierzę. Majówka zbliża się wielkimi krokami, marzą mi się spodnie w mniejszym rozmiarze (40), mam nadzieję że się uda! Dodatkowo wiosna się zaczęła, trzeba będzie zrzucić te grube swetry, płaszcze i szaliki... Dobrze by było pokazać fajne ciałko:))

Przez kolejne 2 tygodnie zamierzam całkowicie odstawić piwko hehe, wypiję dopiero po tym czasie, na urodzinach koleżanki... szkoda mi po prostu mojej cięzkiej pracy na siłowni...same wiecie jak jest:)

Aha, najważniejsze... Na wadze -1kg, chociaż w czasie @ jadłam lody, ciasteczka i drożdżówkę...  

3majcie się dzielnie, razem możemy więcej! 

Pozdrowienia ze słonecznego Szczecina

15 marca 2014 , Komentarze (3)

Cześć:)

W tym tygodniu niestety... poległam. Od środy było tylko gorzej... Najpierw urodziny koleżanki i wielki tort, w czwartek imieniny kierownika i winko (odmówiłam tortu), a wczoraj znowu urodziny i niekończąca się litania: 2 piwka, orzeszki, czipsy, kulki ziemniaczane, zapiekany brokuł, sałatka z łososiem i nie wiem co jeszcze... Treningi tak jak w tamtym tygodniu + 1 dzień na basenie

Dzisiaj na wadze załamka: ani 100gr mniej. Waga w miejscu. Mega zmęczona, ale też wkurzona na siebie pobiegłam na siłownię. Na jutro zaplanowałam basen/siłownię. W najbliższym tygodniu zamierzam ściśle trzymać się diety, poza tym: zero alkoholu, bo to się źle kończy:/

Najbliższe piwko wypiję za miesiąc albo dwa, jak zobacze na wadze jakiś konkretny spadek!

do usłyszenia za tydzień (mam nadzieję, że będę bardziej zmotywowana i wytrwała niż w minionym tygodniu).

8 marca 2014 , Komentarze (3)

Cześć:)

Tak oto minął kolejny tydzień na diecie.. nie obyło się bez drobnych grzeszków, ale i tak jestem zadowolona, bo ubyło mi około 0,5kg a do tego od ostatniego mierzenia zniknęły w sumie 4 cm.
Regularne ćwiczenia (5 razy w tygodniu!!!) naprawdę dają efekty (luźniejsze spodnie, jędrniejsze ciało i myśli typu "ja naprawdę mam taką talię???" ;)

Może od tego tygodnia zacznę chodzić na basen. Cellulit nie jest już tak widoczny, boczki powoli znikają no i w końcu pozbywam się 'bryczesów" i dodatkowej pupy pod pupą :)

Jestem mega szczęśliwa, ale też bardzo zmęczona. Dieta 1500kcal (dietetyk rozpisał 1400, ale jadłam zawsze na śniadanie kromkę chleba więcej, do obiadu dorzucałam dodatkowe warzywo itd.) jest super, ale w połączeniu z codziennymi treningami naprawdę może dać w kość.

Do wiosny już tak blisko... Marzy mi się żeby 1 kwietnia zobaczyć na wadze 73kg.
Nadal wierzę, że mi się uda:)

Do usłyszenia za tydzień!

1 marca 2014 , Komentarze (2)

po tygodniu stosowania ćwiczeń i diety waga pokazała -2,8kg niż w niedzielę. Pewnie część z tego to woda, ale i tak motywacja mi wzrosła, zwłaszcza że dzisiaj rano obudziłam się z bolącym gardłem i zatkanymi zatokami:/

w nadchodzącym tygodniu nadal zamierzam trzymać się diety i regularnie ćwiczyć (tak jak do tej pory: minimum 5 razy w tygodniu). cel, który sobie założyłam staje się coraz bardziej realny i coraz bardziej wierzę, że uda mi się go osiągnąć... do tego wszystkiego widzę jak moje ciało się zmienia... na plus oczywiście. złogi cellulitu jakie miałam powoli znikają, ale przede mną jeszcze dużo ćwiczeń i codziennych masaży...

do usłyszenia za tydzień!:)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.