CZEŚĆ :)
A Wy co byście zrobili dla swoich ulubionych ciasteczek? :D
Ja bym zdobyła, zjadła i spaliła nadwyżkę kalorii chociażby tak:
INSTRUKTOR MISTRZ o.O
Hahahahaha.
PA ;*
Znajomi (269)
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 324074 |
Komentarzy: | 6088 |
Założony: | 16 lutego 2011 |
Ostatni wpis: | 25 kwietnia 2020 |
Postępy w odchudzaniu
Kto chce się pośmiać? zapraszam do siebie :)
CZEŚĆ :)
A Wy co byście zrobili dla swoich ulubionych ciasteczek? :D
Ja bym zdobyła, zjadła i spaliła nadwyżkę kalorii chociażby tak:
INSTRUKTOR MISTRZ o.O
Hahahahaha.
PA ;*
Nie chce mi się więc łapcie galerię kubeczków :)
CZEŚĆ
Ja właśnie popijam, duży kubek z dużą ilością mleka. Trzeba się obudzić. Trzeba iść do pracy. A mam kryzys, TAK MI SIĘ NIE CHCE. Pada deszcz, jest zimno i najchętniej spędziłabym ten dzień z książką/ serialem, w łóżku, pod kocykiem i z tą kawką wymienianą na herbatkę caaaały dzisiejszy dzień. Ale nie. Od 11.00 do 22.00 praca, praca, praca. Trzeba zmienić nastawienie, bo iść i tak muszę więc może jak napiszę:
O JAK SUUPER, DZISIAJ DO PRACY, NIE MOGĘ SIĘ JUŻ DOCZEKAĆ, to może i tak będzie :)
Nie, jeszcze nie działa.... i wciąż nie działa, jeszcze nie zadziałało... potrzebuje więcej czasu :d
Co z dietą?
Chociaż ona działa. Jem dobrze, czuję się dobrze i pod tym względem jest dobrze.
Ej wiecie, że uwielbiam kubki? :D zawsze w sklepie zatrzymuję się przy jakichś ciekawszych :D
PRZYGARNĘ TE WSZYSTKIE :)
Minęło trochę czasu, a czy mi się zachciało iść do pracy?
- hmmm, jeszcze bardziej mi się odechciało.
PA! ;(
Lustro nie zawsze prawdę nam powie.
CZEŚĆ
Wiecie co Wam powiem?
- jestem głupia.
Zaraz dojdę do tego dlaczego.
Wcześniej jednak przedstawię mój jadłospis z jakiegoś miesiąca.
Śniadanie: kanapki
Drugie śniadanie: czasami banan, czasami jakieś ciasto
Trzecie śniadanie: często kanapki, czasami bułka słodka
Obiad: kanapki, w wyjątkowych dniach obiadek domowy i mięsko
Kolacja po 22:00: czasami ciasto, najczęściej owsianka i dużo orzechów.
T R A G E D I A?
no tragedia.
Jadłam tak i czułam się tak jak jadłam, czyli na jakieś 70- 80 kg.
Patrząc w lustro, zamiast siebie, widziałam wielką kanapkę.
Kanapkę z majonezem, kiełbachą i serem, dużo sera, duża buła taka,
fuj fuj
A wczoraj minął drugi dzień gdy wróciłam do zdrowego jedzenia,
~ tak, udało się! ~
podeszła do mnie koleżanka ze słowami: czy ty przypadkiem nie schudłaś?
i weszłam na wagę a tam mniej o 1kg.
(a wiadomo nie schudłam przez 2 dni)
Spojrzałam w lustro i zobaczyłam kogoś innego, zniknęła wielka buła.
Wszystko jest w naszym umyśle! To tam zaczyna się to, co czujemy w stosunku do siebie.
Czujemy się pięknie?
- patrząc w lustro będziemy piękne.
Czujemy się fatalnie?
- nawet jeśli wyglądamy dobrze, tak się nie zobaczymy.
No wiem, to są takie oczywiste banały, ale dobrze to sobie uzmysłowić i powtórzyć.
Zdrowe odżywianie, aktywność fizyczna nawet po kilku dniach mimo niezauważalnych dla innych efektów potrafi zdziałać cuda, bo my patrząc na siebie, sami będziemy postrzegać siebie lepiej.
Lustro jest odbiciem mojego samopoczucia.
Czułam się źle, jedząc źle i rosłam w szerz, chociaż tak się nie działo.
BYŁAM GŁUPIA.
Znowu złapałam się w pułapkę diet, wyglądu i wagi.
A nie chcę tego, nie chciałabym wracać do przeszłości.
Chcę jeść zdrowo, to pewne.
Nie chcę już być człowiekiem kanapką.
Urozmaicę menu.
Nie ze względu na wagę, a na samopoczucie.
Chyba każdy czuje się lepiej, jedząc lepiej?
Na koniec coś z czym zgadzam się w 100%
Życzę Wam i sobie obiektywnego patrzenia na siebie w lustrze :)
PA! ;*
słabość :( przeszkody w diecie czają się wszędzie
CZEŚĆ
Dieta dietą, a życie swoje.
WŁAŚNIE, CO ZE MNĄ?!?!?!
ciasto w lodówce stoi.
Znajomi zapraszają na piwo,
a ostatnie promienie słońca wskazują drogę do lodziarni.
NO CO ZE MNĄ?!
Kiedyś byłabym nieugięta.
Ciasto wepchnęłabym tacie,
zamówiłabym malutkie piwko, a nie dwa duże, z sokiem i drina
oraz obeszłoby się bez lodów.
LUDZIE SĄ SŁABI.
JA JESTEM SŁABA.
Dzisiaj zaczynam od nowa, a jutro pewnie polegnę, bo znowu wychodzę ze znajomymi.
NIE NIE NIE
Postaram się nie przesadzić.
POTRAFISZ,
MOŻESZ,
CHCESZ,
DASZ RADĘ
Więc czemu ciągle zawalasz?
Możliwe powody i przeszkody:
1. Domownicy nie zwracają uwagi na to co jedzą
2. Otwierasz lodówkę, a tam ciasto x_x
3. Jesteś głodny, a nie ma czasu na ugotowanie czegoś
4. Znajomi częstują czymś pysznym i głupio odmawiać
5. Znajomi wyciągają na piwo
6. Impreza rodzinna i słaba silna wola
7. Masz babcię
8. Jest lato, a latem je się lody
9. Jest zima, a zimą ma się większy apetyt
10. Chodzisz po mieście, robisz zakupy i mijasz, ciągle mijasz stoiska ze słodyczami
WNIOSEK: najlepiej odchudzać się na bezludnej wyspie.
Kiedyś potrafiłam, więc teraz też mogę.
PA! ;*
No pięknie, czas powiedzieć S T O P
CZEŚĆ
I czuję, że przytyłam!
grrrrr
I nie wiem czy to tylko złudzenie, które pojawiło się nagle w mojej głowie, czy fakt i fat, który dosięgnął moje ciało. Wiem na pewno, że ostatnio za zdrowo to się nie odżywiałam i nie przez wielką ilość kalorii z fast foodów i słodyczy, a przez totalny brak zorganizowania dnia. Nie było obiadów, ciepłych posiłków czy przepisowych kolacji 3h przed snem. Było za to duuuużo za dużo kanapek w ciągu dnia, które zastępowały mi obiad i było musli i orzechy jedzone tuż przed snem. O! zapomniałam o najprzyjemniejszym! Były jeszcze lody podjadane w międzyczasie! I alkohol pity wieczorami!
Kalorycznie się zgadzało, jakościowo nie bardzo.
Powód całego zajścia: praca całymi dniami. I to słaba wymówka, bo jak się chce, to można. Bo mam mikrofalówkę w pracy, mam lodówkę, specjalny pokój gdzie można zjeść coś na ciepło. A ja mam lenia i mi się z domu obiadów zabierać nie chce.
Trzeba wprowadzić jakieś zmiany.
Tak więc bierzemy się do roboty, bo to chwila moment i człowiek się przyzwyczai. Najbardziej z tego wszystkiego, to nie chciałabym porzucić swoich nawyków żywieniowych, które udało mi się wypracować.
Bułka z jogurtem zamiast obiadu- no w życiu.
nienienie, raz kiedyś się zdarzy, ale u mnie ostatnio za często. Już wczoraj się zmobilizowałam i ugotowałam makaron z warzywami i kurczakiem.
Dzisiaj taką porcję pakuję do pojemniczka i zabieram ze sobą do pracy. Później nie będzie lodów. Muszę się ogarnąć bo coś czuję, że to ostatni moment.
A dzisiaj jeszcze przed śniadaniem może wejdę na wagę.
OCH! tak bardzo tego nie lubię :/
PA! ;*
komu babeczkę? uwaga! słodkości, zdjęcia,
wchodzisz na własną odpowiedzialność! :D
CZEŚĆ!
CZYŻ NIE, CZYŻ NIE?
TAAAAAAAAAKIE PIĘKNE I SŁODKIE
Które bierzecie?
Ja tam biorę wszystkie, a później się toczę!!
Gruba i szczęśliwa, chociaż wirtualnie :D
Nacieszę oko pięknie wyglądającymi babeczkami.
Choociaż,
my wolimy mieć ciało pięknej babeczki niż jeść babeczki!
<3
O! I PA ;*
CZEŚĆ
znalezione gdzieś w internecie, z nudów wypełnione i udostępnione
no niech będzie.
coś o mnie.
ROBIĘ wszystko w zgodzie ze sobą
GOTUJĘ zdrowo!
PIJĘ kawę z mlekiem bez cukru, zawsze o poranku
CZYTAM i polecam "Trybunał dusz" Donato Carrisi
CHCĘ tyyyyle rzeczy, że nie wiem na co się zdecydować, aktualnie chcę wyzdrowieć bo leżę z bólem gardła i gorączką
PATRZĘ w przyszłość
GRAM i nie wygrywam
TRACĘ pieniądze gdy gram i nie wygrywam ;p
MARZĘ o podróżach, dalekich!
CIESZĘ SIĘ z małych rzeczy, z wolnego poranka, ciepłego dnia, kawy z przyjaciółką, wieczoru ze znajomymi, z dobrego filmu, czasu na książkę, z odpoczynku po ciężkim dniu pracy i z powrotu do pracy po paru dniach wolnego
CZEKAM na coś wyjątkowego, czego jeszcze nie odkryłam w tym życiu
LUBIĘ planować, marzyć, analizować, rozmyślać
ZASTANAWIAM SIĘ ile rzeczy, etapów, poznanych ludzi jeszcze przede mną
KOCHAM to takie mocne i ważne słowo
MAM NADZIEJĘ na dobrą pracę po zakończeniu studiów
ZDUMIEWA MNIE ludzka nietolerancja, brak akceptacji, wrogość w stosunku do innych
CZUJĘ ZAPACH świeżo zaparzonej kawy
PODĄŻAM ZA tym co czuję
DOCENIAM pomoc, życzliwość i bezinteresowność u innych
WIEM że nic w życiu nie jest pewne
MYŚLĘ najczęściej pozytywnie
WIERZĘ że wszystko co nas spotyka dzieje się po coś
PLANUJĘ wiele, działam rzadziej
OTWIERAM się na innych
ŚMIEJĘ SIĘ często z siebie
CZUJĘ SIĘ chora bo przeziębiona, ale ogólnie dobrze :)
Ps. a z koleżanką się spotkałam pomimo choroby, chociaż nie był to zbyt dobry pomysł bo po powrocie i następnego dnia czułam się milion razy gorzej. Ale to nic, ważne że się w końcu zobaczyłyśmy.
PA ;*
chory człowiek, pechowy człowiek i głodny ktoś :)
CZEŚĆ
no pięknie, mam znajomą na drugim końcu Polski i jak uda jej się przyjechać w moje strony do swojej rodziny i chce się spotkać to mi wiecznie coś wypada i nie mogę. I tak już trzeci rok się mijamy. Przyjechała znowu, miałam się z nią dzisiaj spotkać, a wczoraj wieczorem gorączka, ból gardła i dzisiaj ledwo żyję. I jak, no jak mam wyjść?!
Co mam jej powiedzieć? Znowu nie mogę? No przecież nie uwierzy, ahaha, mam jakiegoś pecha.
Też macie znajomych, którzy spotkać mogą się tylko na piwo?
a: cześć, co robisz?
b: a nic w sumie, w domu siedzę
a: może piwko wieczorem?
b: możemy gdzieś wyjść, ale nie mam ochoty dzisiaj pić, posiedzę przy czymś bezalkoholowym
a: aaaa,eeeeeeeeee, w sumie to ja nie mogę...
I WEŹ ZROZUM.
Wychodzę wtedy z założenia, że ta osoba nie chciała się spotkać i pogadać ze mną, tylko chciała spotkać się z piwem.
Chyba szkoda czasu na takich ludzi...
To może coś o diecie?
Zawaliłam!
Wczoraj zjadłam duuużo extra strong hallsów miętowych i kilka cukrowych tabletek na gardło, a wieczorem przed snem wypiłam szklankę ciepłego mleka z czosnkiem i miodem.
Tak dużo kalorii, tak mało poprawy zdrowia.
i co teraz, no co teraz
dzisiaj powtórka?
będę chora i gruba :(
oczywiście taki żarcik
A teraz mam ochotę jeeeść, śniadanie poproszę
PA! ;*
CZEŚĆ
to znowu ja.
z mało znaczącym i kompletnie nieważnym dylematem
Czy w rzeczywistości istnieją ciała jak z motywacji?
Nie ma wątpliwości, że istnieją.
Ale czy w rzeczywistości istnieją ciała jak z motywacji nie osiągnięte ćwiczeniami i dietą?
Tak? nie?
JA NIE WIEM , to jak wygrana w totka, ale czy są takie przypadki?
Dlaczego o tym piszę?
- poznałam dziewczynę, która ma figurę doskonałą, dosłownie.
Sama podczas rozmowy ze mną rozpoczęła temat tego jak wygląda, mówiła że je wszystko, że je co chwilę, że ma takie szczęście, że w restauracji zamawia obiad a gdy wszyscy mają już dość ona je jeszcze deser, że nie zwraca uwagi na to co je, że nie ćwiczy, że u niej w rodzinie wszyscy szczupli.
I mówię wam, idealnie płaski brzuch, szczupłe ramiona, długie nogi, wysoka, chudziutka, na dodatek ubrana w świetnym guście z długimi blond włosami.
JAK Z TYCH MOTYWACJI.
Na jej fb jej zdjęcia mogą być dla wielu właśnie taką motywacją. I chyba zdaje sobie z tego sprawę, bo to co wstawia, nie odbiega niczym od tego, co wstawiłam w moim wpisie powyżej. Patrząc na jej zdjęcia nie widzę różnicy w tym co mogę znaleźć w internecie po wpisaniu "motywacje do ćwiczeń", "motywacje do diety" w google.
Wstawia też wiele zdjęć pięknie podanego jedzenia (tak, tak, też jak z tych jedzeniowych motywacji) z podpisami: jak to dobrze nie liczyć kalorii, świat jest piękniejszy gdy możesz jeść co chcesz- i tona nutelli na naleśniku- tona masła orzechowego na rogaliku- waniliowe lody w kartoniku i inne modne, kaloryczne tarty, ciasta, koktajle.
no spoko.
I nie mogę jej rozgryźć, bo czy jeśli ta sylwetka byłaby naturalna, to poświęcałaby tak wiele uwagi na fotografowanie posiłków i swojego ciała? coś mi tu nie pasuje.
wiem, nie moja sprawa, tylko groteskowe było to, gdy ona chwaliła mi się figurą bez żadnych wyrzeczeń, siedząc na tyłku, nie ćwicząc, a ja odpowiedziałam:
- no uważam, że też gruba nie jestem, ale ja kiedyś dużo ćwiczyłam, a teraz uważam na to co jem, nie jem słodyczy, fast foodów, unikam smażonego, kosztowało mnie to wiele wyrzeczeń.
(i tu pojawił się dziwny uśmieszek z retorycznym zapytaniem: seriooooo...? )
jakby w jej głowie (albo już w mojej wyobraźni) było:
no widzisz a ja jem co chcę i wyglądam lepiej niż ty.
Więc czy istnieją sylwetki idealne bez ćwiczeń i bez diety?
Wakacyjny bilans zysków, bez strat
CZEŚĆ
no wrzesień, kto jeszcze miesiąc leniuchuje?
kto, kto, oprócz mnie?
:)
- Ostatnie lody w te wakacje
- Ostatnie spotkania przy piwku na świeżym powietrzu ze znajomymi w te wakacje
- Ostatnie wolne dni od nauki
- Ostatnie leniwe poranki z kawką w łóżku
- Ostatnie grillowania
- Ostatnie promienie wakacyjnego słońca
- Ostatni etap w moim życiu
OSTATNI MIESIĄC WAKACJI, ostatni rok nauki, WIĘCEJ NIE BĘDZIE.
smutne.
Później może wieczne wakacje
:)
W ogóle nie myślę o przyszłości, żyję tym co jest, wiem jedynie, że nie chcę stać w miejscu.
Bo w te wakacje udało mi się ruszyć na przód:
A TYLE JESZCZE PRZED NAMI, PRAWDA?
:*