Podsumowanie roku 2012 – tak sobie myślę, że na PLUS – na taką czwórkę.
Udało mi się skończyć studia.
Obroniłam pracę magisterską – planowałam na 4 – wyszło na 5J
Dostałam wreszcie umowę o pracę.
Czemu nie 5? Bo ostatniego nie udało się dowieść. Rok 2012 to strasznie duże wahania na mojej łazienkowej poczwarce.
Najlepszy wynik? 26 maca – 72,4 kg
Najgorszy? Najgorszy jest dziś – 83,3 kg. Daje to łączną notę + 11 kg – a do upragnionej „6” z przodu brakowało już tak niewiele.
Nie żebym jakoś specjalnie narzekała – wiem, że się o tą wagę nie postarałam. W zasadzie od Wielkanocy waga utrzymywała się na poziomie 78-82 kg. Pod koniec roku się dobiłam. Nawet nie tyle jadłam na potęgę co popadłam w słodycz owy szał. Chyba dopadł mnie jakiś kryzys – zmiatałam wszystko jak leci.
Wczoraj dopadłam białe pudło – duże pudło –
wpakowałam: cheetosy, tweestosy, m&m, czekoladę, pudełko Rafaello, pudełko
czekoladek owoce morza, pudełko czekoladek orzechowych – pudło zamknęłam i
schowałam. Koniec żarcia!!!
Nowy rok – 2013
Dziś mamy drugi dzień stycznia – waga 83,3 kg.
Postanowień noworocznych – brak.
Postanowienia dietowe – są – oto one:
1 – własna dieta – jednak dałam radę dobierać pyszne posiłki i schudnąć – teraz też tak będzie.
2 – nie jem białego pieczywa – chociaż tu prawie i tak go nie dałam.
3 – nie jem słodyczy – nie żeby tak zero, ale max raz w tygodniu.
4 – więcej posiłków – trzy to zdecydowanie za mało.
5 – więcej wody i napojów.
6 – wracam do prowadzenia kalendarza – był naprawdę świetną metodą na pilnowanie wszystkiego, zapisywanie różnych rzeczy.
7 – wracam również do metody małych kroczków, a także (tu nowość) do nagradzania siebie za ich osiąganie:)
8 – ważenie oczywiście w środy:)
Metoda małych kroczków – etapy:
Start – 83,3 kg
I etap – 80 kg
II etap – 77 kg
III etap – 74 kg
IV etap – 72 kg
V etap – 69 kg
VI etap – 67 kg
VII etap – 65 kg
Razem do schudnięcia mam 18,3 kg
Licząc po 1 kg na tydzień byłoby pięknie już na koniec maja – niech będzie 19 tygodni
Zakładając tak średnio mam nadzieję na 0,7 kg w
tydzień – to będzie satysfakcjonujący wynik – 26 tygodni – tu trzeba dorzucić
jeszcze trochę więc połowa lipca.
Głupio zaprzepaściłam tyle kilogramówL W niektóre ciuchy faktycznie się nie mieszczę,
które kupiłam w okolicach urodzin (albo są tak ciasne, że wyglądam jakby miały
na mnie za chwilę pękać).
W swoje ubiegłoroczne urodziny ważyłam 73 kg –urodziny
2013 byłoby dobrze świętować z wynikiem nie wyższym niż 77 kg, ale powalczę o
75J
Witam w nowym roku :)