Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

:)Hej.Mam na imię Ania, szalona, energiczna, konkretna :D Relaksuję się przy muzyce, uwielbiam spotykac się z przyjaciółmi. Teraz moim sposobem na życie jest vitalia, gdyż nawiązuję nowe, wirtualne przyjaźnie i nie byłoby mojego sukcesu gdyby nie to miejsce:) MOJA HISTORIA "ODCHUDZANIE" ... Zawsze byłam szczupła, aż zaczełam wyjeżdżać zarobkowo co roku w wakacje nad Bałtyk :) Praca od 10:00-22:00, nieregularne posiłki, praca siedząca, po 22:00 po pracy kolacja (fast-foody) i piwo.....Tyłam stopniowo z 57 kg, na 62kg-nie było źle, później 68 kg-wmawiałam sobie, ze ważę 65kg, nadal nie reagowałam, dopiero przy 74kg, dieta kopenhaska-porażka nigdy więcej po pół roku jojo 76 kg..itd...najgorszy mój moment 2 lata temu jak na wadze zobaczyłam 83KG, i od tamtego czasu się odchudzam, stopniowo:) W sumie schudłam już 20KG, na poważnie, w oparciu o Dukana, zdrowo, odchudzam się od stycznia 2011-na dzień 23 maja od stycznia 15kg, ogólnie 20kg.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 354194
Komentarzy: 4480
Założony: 17 marca 2011
Ostatni wpis: 19 lutego 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
dukanka1985

kobieta, 39 lat, Warszawa

165 cm, 64.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Do wakacji 5 z przodu i Seksualna-niebezpieczna :)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 listopada 2011 , Komentarze (35)

:)

Dzisiaj nadal dzień zadumy...Ponowne skupienie przy grobach bliskich., poza tym uczucia mieszne po wczorajszym dniu, co mogę stwierdzić- przeraża mnie ta mentalność ludzka, w wielu przypadkach to po prostu żenuła :D zero szacunku dla innych, bo stoję przy grobie mojego teścia razem z mężem modlimy się, staramy się wyciszyć, a tu obok na grobie spotkanie znajomych (ludzie około 50-60lat), znajomych takich co widują się tylko chyba raz do roku na cmentarzu, bo leci cały opis z przeciągu minionego roku, no ale nie to mi tak przeszkadzało, bo gadaja niech sobie gadają, ja robię swoje, ale jak jeden z Panów się ożywił, temat był jego :) i słyszę "...bo sobie kurwa kupił malucha, co za pojebani ludzie...", rozmowa dalej trwa, a mnie trzęsie w środku, jak można byc taką tępotą?taką znieczulicą i prostakiem, bo dla mnie inaczej nie da się tego nazwać.... ja pierdzielę, ludzie robią już na tym cmentarzu co chcą, i nie ma nikt skrupułów... telefony...prosze bardzo, rozmawiamy, szopka, szopka i jeszcze raz szopka. Na grobach miło aż patrzeć, kolorowo, palą się znicze, szkoda, że tylko przez ten 1 dzień w roku tylu odwiedzających ;/ Balony pod cmentarzem przemilczę :)bo w sumie mnie to grzeje, dopóki nie wchodzą ze sprzedażą na cmentarz to niech sobie sprzedają, bo pewnie nie ręczyłabym za siebie, jakby ktoś mnie zaczepił modlącą się nad grobem, czy oby nie chcę kupić balona albo hot doga :)

 

No normalnie jak szłam uliczkami, to co druga baba robiła tzw. "obcinkę " :D nawet taka 70letnia :D co mnie trochę rozśmieszyło, bo tak śmiesznie dyskretnie na mnie lookała:) Parada mody trwała dzisiaj w najlepsze, troche zawiedzione miny były pewnie u Pań Futrzastych, ze pogoda dobra:) Panie futrzaste, to te co na Wszystkich świętych przeganiaja mole na futrze i paradują alejkami, jakby były boginiami :):)

 

Dwie sytuacje rzuciły sie mi bardzo na oczy i psychikę :) Bo już tłumaczę, nie to, ze łażę i wszystkich krytykuję, tylko ja lubię tradycję, lubię ludzi z tzw. "wyczuciem okoliczności,czasu i miejsca" :)

Iwsza sytuacja:

Zbliżamy się do grobu mojego kuzyna, został pochowany w tamtym roku w rodzinnym grobowcu, łącznie spoczywa tam 5 osób. Idzie mała dziewczynka z mama za rączkę i mówi do niej pokazując na grób kuzyna:

"-o mamo!zobacz jak fajnie, ile osób tu leży ,..."

Matka odpowiada dziewczynce " a weź daj spokój, nie wiem co tu dobrego, mi to się nie podoba, taki grobowy JARMARK!!!!"

No zaniemówiłam, znieruchomiałam, grobowy jarmark? WTF?no i jak ma być dobrze na tym świecie, jak tak wychowuje się dzieci???

Druga sytuacja:

Idzie odpicowana rodzinka, tzn. mamusia z córeczką(córka ok. 22 lat) idą z maksymalnie opudrowanymi policzkami, dumne jak pawice, ojciec i tatus jaksię domyślam, skulony drepcze potulnie za tymi "paniami". Obie postawne babska, obie wyszykowane widać specjalnie na ta okazję, mijają mnie, córeczka nogi jak kołki, dwie proste belki, grube. I odstrojona w mini!!!!! naprawde to było mini, az nie wierzyłam, cieniutkie rajstopy, kozaki "za kolano" a nad kozakami ukazany pięknie cellulit we własnej osobie, niesmaczne jak dla mnie, już pomijam fakt tego celulitu, ale ja jako tradycjonalistka no nie ubrałabym mini na cmentarz, do kościoła... Jak dla mnie trzeba dobrac strój do czasu i miejsca, a ja jak miałam celulit to zakłądam kryjące czarne rajstopy, to trochę samokrytycyzmu chyba ..........

 

I tak to było, spacerując po cmentarzu częśto obserwuję ludzi, zawsze chciałam być psychologiem i dlatego lubię patrzeć, rozkminiać, np. widząc tą dziewczyne w mini, co miała na celu wybierając taki strój?czy wie, ze sama sobie robi krzywdę? bo jezeli chciał być sexi, to dupskiem nie trzeba świecic na cmentarzu ;)

 

Co do diety, daje na luz do końca tygodnia, dzisiaj weszłam na wagę i jest 58.6kg znowu w górę??? Wczoraj wszystko dietetycznie a mimo to tak się buntuje waga :) Więc czakam cierpliwie :)

31 października 2011 , Komentarze (28)

Niestety to nie takie piękne, jak mogłoby się wydawać, weekend dietetycznie ok, z tym, ze jakoś napuchłam, wody się we mnie nazbierało ;/ Może dlatego, ze w piątek jadłam kapustę duszoną???

 

Waga-następne ważenie w piątek, nie będę się wkurzać, zostało 0,2kg i tu nastąpił STOP. Czyli pewnie stabilizacja mojej wagi, w sobotę bez zmian 58,2kg, w niedzielę, tak samo, dzisiaj 58,5kg !!!!!!! osz w morde, nie waże się codziennie , tak jak ostatnio, jak zaliczę teraz z dwutygodniowy zastój, to chyba się wykończę nerwowo :) A ja przez cały okres mojej diety tak miałam, ze w tych decydujących, czyli najważniejszych dla mnie momentach, waga robiła STOP na 2 tygodnie, nawet do miesiąca. 

 

Ale zobaczymy, nie ma co się załamywać ;/Jest szansa na sukces:)

 

Co do mojego szkolenia, to sama nie wiem co o tym myśleć ;/ Nie dostałam odpowiedzi od szefa ;( Ani że mnie zwolni, ani, ze mnie nie zwolni ;/ W czwartek napisałam mu popołudniu smsa, nie odpisał :/ W piątek dzwoniłam, dzwoniłam jeszcze po pracy i nie odbierał swoim zwyczajem ( ma taka technikę, jak coś mu temat nie na rękę, to po prostu nie odbiera tel.) no i nie oddzwonił, ani nic ;/ Na szkoleniu nie byłam, bo nawet jakbym chciała iść, to nie wiedziałam ani gdzie jest, ani na którą godzinę jest ;/ I tak zostało...dziwne to dla mnie no ale cóż... muszę się liczyć z tym, ze może mnie przywitać wypowiedzeniem ;/ Dzisiaj normalnie przyszłam do pracy, ale z szefem się nie widzę, więc tez ciężko stwierdzić, co i jak. trudno.czekam.

 

A do Waszych pamiętników to dzisiaj ponadrabiam, bo cały weekend, przez tą wagę nie miałam weny, zeby cokolwiek naskrobać ;/ i bylam tak zła, ze wogóle nie chciało mi się o tym myśleć :) cieszyłam się mężem :)mam go jeszcze do środy !!!!! :D

 

Pogoda fajna, więc jutro przyjemnie będzie wybrać się na cmentarz :)

28 października 2011 , Komentarze (32)

A więc nie udało się z celem jeszcze ;)nie ma tak dobrze :) Ale jestem o włos od celu :D

Miałam zostawić ważenie na jutro, no ale cóż weszłam, ciekawość górą :D

Jest 58,2 kg, czyli do celu 0,2 kg, może jutro???????????

 A i jeszcze jedno, bo dostaję dużo maili z pytaniem " co robiłaś" Dla mnie nie da się tego powiedzieć o tak o, bo to już trwa tyle czasu, ze po drodze różne rzeczy robiłam, Jestem co prawda, no można to tak nazwać na Dukanie, ale ja sobie troszkę pod siebie to zrobiłam... wiem źle, powinno się w 100% stosować, albo wogóle, ale tak mi jest dobrze, jest dobrze mojemu organizmowi, moge śmiało powiedzieć że znam swój organizm, już mam kilka diet za sobą, kilka nie udanych prób, wyciągnełam dużo wniosków i jest.

Co mogę poradzić? Jest jak dla mnie jeden przepis na sukces, pt. "SILNA WOLA I CHĘĆ ZMIANY SWOJEGO ODŻYWIANIA".

Nie schudnie się, jeżeli chodzi się głodnym, nie schudnie się, jeżeli nałoży się rygorystyczny plan np. wszystko bez cukru, a przed dietą ktoś dał się poszatkować za snickersa, bo prędzej czy później i tak będzie chciał tego batona, lepiej go zjeść, tylko wiedziec kiedy i planować to. PLANOWANIE to połowa sukcesu, jedzenie czegoś z przypadku, czyli to co nam się nawinie pod ręką w ciągu dnia gubi i powoduje, ze nie chudniemy. A i oczywiście już nie musze wspominać, bo zawsze to powtarzam 2 punkty:

1) Dieta zaczyna się w głowie

2)Wiara we własne siły

3)Przyjmujemy działanie długofalowe. Jak czytam o dietach 2-tygodniowych, czy miesięcznych, to wątpię od razu w ich powodzenie, gdyż psychicznie nastawiamy się, że np. na kopenhaskiej schudniemy 10 kg w 14 dni  i odliczamy kolejne dni do "końca", ale końca czego?diety? To murowane , ze po miesiącu będzie +12kg.

 

Ja wiem, boleje też nad tym że nie urodziłam się wysoką szczupłą brunetką, z zajebistą przemianą materii, no ale nie mam na to wpływu... Mam wpływ natomiast by być tą szczupłą brunetką poprzez dostosowanie swojego menu. Niestety tak to jest, żę jak ktoś chociaż raz zaliczył "nadwagę" później musi juz do końca kontrolować to co je i przede wszystkim w jakich ilościach ...coś za coś ...

 

Szkolenie:

Otóż napisałam wczoraj o 15:00 do szefa, czy mnie zwolni z tego kretyńskiego szkolenia, tzn. słowo "kretyńskiego" ominełam :D i do tej pory nie mam odpowiedzi....

Mój szef niestety taki jest...woli milczeć i np. nie odbierać telefonu, jak wie że ktoś czegoś od niego chce, niż podjąć normalną decyzję. Może to na złość?

Tak czy inaczej, jutro po 14:00 musimy z mężem jechać gdzieś po samochód, oblukać jakiś i jechać, więc czy chce czy nie chce mój szefuńcio i tak o 14 się zmywam, i nie ma siły ;/

Ja mówię Wam oszaleję, w tym czekaniu, czy napisze, ze mnie zwalnia?czy sobie oleje? czy ja mam się odezwać? zawsze te same gierki...

 

No ale trudno jak to mówię "co ma być to będzie" :DMężuś wraca :D

Wieczorem już będzie mój :)

Dzisiaj robię mu obiad klasyczny :) Dość wynalazków :)

Schabowy z kapustą zasmażaną z ziemniakami :)

no i w ramach eksperymentu, w zależności od czasu jaki będę miała to jeszcze zrobię tą cebulę faszerowaną:) i może jakies krokiety z należników

27 października 2011 , Komentarze (26)

Czas rozpocząć odliczanie do weekendu ;/

Ale jestem zła....szoks. Szef wymyślił, ze w ten weekend, w sobote i niedzielę mamy szkolenie, czyli dwa dni od 09:00-17:00 ;/ No on to mi życie umila ;/ w tamtym tygodniu ten pieprzony bankiet, teraz szkolenie, czy on nie kuma, że weekendy sa po to zeby odpocząć???? A oczywiście, w tygodniu nie zorganizuje szkolenia, zeby w pracy byc non stop, tylko tak kombinuje, co wymyslic nam w dni wolne od pracy ;/

Gadałam z nim wczroaj, moze mnie zwolni, bo powiedziałam, ze jest to dla mnie strata czasu i powiedział, że się zastanowi

Szkolenie nie jest z produktów, czy cos, jest z Technik sprzedaży- które szkolenie już miałam kilka razy w swoim życiu i dla mnie to szkoda czasu ;/

Poza tym weekend przed Wszystkimi Świętymi to dla mnie lekka przesada...ciekawe czy za mnie pójdzie posprzątać na grobach???? bo po 17 jak kończę to zanim dojadę na cmentarz to 17:30 i mam niecałe pół godziny, bo przed 18:00 już robi się ciemno i nic tam nie widzę, więc jak mam sprzątać, poza tym tak jak wspominałam musze jechać kupić samochód, i na sobotę sobie to zaplanowaliśmy, bo tez nie ma kiedy, i czekam na decyzję szefa, bo i mam nadzieję, ze będzie pozytywna, bo jak nie, to i tak nie będę siedziała na tym szkoleniu ;/

 

Ach ja i tak wierze że wszystko się dobrze ułoży :)

Tak jak cały czas wierzę, ze jutro będzie mój cel :) jutro albo w sobotę, bo nie wiem jak wyjdzie mi z tym ważeniem :/ Ale mam nadzieję że 58 chociaż będzie, może być z ogonkiem, ale niech będzie już 58 kg :)

26 października 2011 , Komentarze (36)

Dzisiaj troszeczkę cieplej:) Ale zima będzie ciężka, bez mojego 18kg balastu , w sumie to jeszzce więcej straconego, bo moje odchudzanie zaczynałam od 83 kg, tak jak mam w opisie o mnie, a moja przygoda z Dukanem zaczeła się od niecałych 78 kg, CZyli w sumie od początku odchudzania straciłam 24 KG!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Ja pierniczę :) Jak osiągnę swoj cel, to zmienię na pasku na moją wagę startową :) Będę miała większą satysfakcję :D

W piątek ważenie i moja godzina prawdy :) Jeżeli okaże się, ze waga pokaże 58 kg ( co jest oczywiście możliwe, bo tak średni mi spada 1 kg na tydzień, więc realne) to trzeba postanowić co dalej :)

Stabilizacja?czy tak jak planowałam zejść do 55 kg ???

58 czy 55? 55 lepiej wygląda, lepiej brzmi, robi mi zapas, na dołączone przy stabilizacji kg :)

Ale jak zejdę do 55 kg, to czy nie będę chciała 50kg? a później jeszcze mniej?

Kuźwa i pomyśleć, ze kiedys przy kolejnej załamce i nie udanej próbie odchudzania myślałam, ze ja jestem po prostu skazana na moją wagę, ze żarłam, to teraz do końca życia będę musiała odpokutować, wymyślałam, jakieś tarczyce, jakieś hormony, ze niby cos blokuje mi spadek wagi .... porobiłam badania---> wszystko git, nie było już na co zwalać :/

I tak się zaczeło...a teraz dumam przy której liczbie z 5 z przodu będzie lepiej :)

 

A co do ważenia, wagę omijam, ale tak mnie korci, nauczyłam się, ze przez całą dietę wchodzę prawie codziennie, i teraz jakoś czuję się tak, jakbym nie miała nad tym kontroli ;/

Ale widze po sobie, ze chudnę :/ ćwiczenia się sprawdzają :) spodnie znowu wisza mi na tyłku :) obecnie mam rozm. 27---miałam 32, który juz powoli stawał się ciasny :)

Trzeba będzie niedługo sprawić sobie 26 :)

Poza tym jeszcze jedno...brakuje mi dziurek w pasku ;/

Muszę wszystkie paski mierzyc, albo dorabiać mniejszą skalę dziurek, bo później są za luźne, a w niektórych ozdobnych nie da się :) Kiedyś tez był ten problem....z tym, ze nie starczało mi dziurek w pasku, zeby go zapiąć :):)

 

A i mam takie pytanie do Was, czy ktoś robił może kiedykolwiek cebule faszerowane? (nie chodzi mi o dietetyczne danie tylko ogólnie)???? Jestem bardzo ciekawa smaku, ale jakoś się tego boję :)

25 października 2011 , Komentarze (29)

Powitać, w kolejnym jeszcze bardziej zimnym dniu .... :(

Jak ja bym chciała mieć taka czarodziejską różdżkę i przenieść się od razu najpier w okolicę świat Bożego Narodzenia (tak na tydzień) do Sylwestra, a później od razu przenieść sie na Święta Wielkanocne :) ach...ciekawa jestem jeszcze kiedy nas przywita śnieg ;/ to juz wtedy będzie cały komplet ;) mróz, zimno i śnieg :)

 

Pytacie mnie o fotki z bankietu, cos tam pewnie będę miala, bo ktoś robil foty, ale nie wiem kiedy ;/ bo ciężko sie spotkać, jak każdy z innej placówki i tak na codzień, to telefonicznie mam tylko kontakt ;/ A w domu oczywiście nie zrobiłam, bo tak się szykowałam, ze ledwo wogóle zdążyłam na sam bankiet i wogóle zapomniałam o fotce ;/

 

Co do diety to wsszystko ok, tylko tak dziwnie się wczoraj czułam, mimo iż mało zjadłam na tym bankiecie ale jednak troche rozstroił się mój żołądek ;/ bolał mnie wczoraj;/ Położyłam się spać i tak mi było niedobrze, ze myślałam, ze będę jeszcze wstawać do łazienki. Ja chyba jestem "uczulona" na to jedzenie w tej restauracji, co był bankiet, bo pamiętam jak jakiś czas temu miałam tam szkolenie i też mieliśmy obiad, kawałek mięsa, ziemniaki opiekane i to samo- ból żołądka, pół szkolenia cierpiałam ;/ Ale nikt oprócz mnie nie ma takich dolegliwości więc nie wiem ;( Ja już Wam mówiłam, ze mam dziwny żołądek, że wystarczy coś nie tak i wymiotuję, więc zawsze rodzice mieli ze mną problem, pojechalismy kiedyś do Chorzowa na wesołe miasteczko i zjedliśmy lody- jedli je wszyscy rodzice, moja młodsza siostra, a ja swojego zjadłam może z 1/3 i oddałam tacie (miałam jakieś z 6 lat) no i się zaczeło, jeszcze nie weszłam dobrze na plac wesołego, a juz wymiotowałam ;/

Wiem też że ciąży niestety tez nie będę dobrze przechodzic w związku z tym, moja mama ma podobnie, też nadwrażliwość żołądka (może nie w takim zaawansowanym stopniu jak ja) i z tego co mnie pocieszyła, to ona w 2 ciążach wymiotowała przez 9 miesięcy ;/ ;/ ;/

 

A wie ktos może czy sam poród jest jakoś uwarunkowany genetycznie??? tzn. chodzi mi o to , bo jakiś czas temu tak słysząłam, że rozmawiałyśmy z koleżanką o porodach itd, a ona do mnie "zapytaj się swojej mamy ile czasu rodziła i jaki poród, bo będziesz miała praktycznie tak samo, albo podobnie". Jest taka teoria? Cos w tym jest?

 

Jeszcze 2 dni do przyjazdu męża :D

Ja dzisiaj jeszcze w ten mróz muszę wybrać się na cmentarz do teścia i posprzątać, umyć nagrobek, wczoraj też byłam, ale po pracy jak kończę o 17 to zaraz robi się ciemno i niewiele mogę zrobic ;/ Dzisiaj koleżanke porposiłam, zeby pojechała ze mną, to weźmie latarkę :):) No innego sposobu nie ma :( A pomnik musi być taki jak trzeba ! W środę muszę jeszcze wieńce przygotować, ehhh kiedy ja znajdę dla siebie czas?

 

Dziękuję Wam po raz kolejny za wsparcie :* i oczywiście trzymam za Was kciuki :)

24 października 2011 , Komentarze (21)

Allllllleee zimno :)nie cierpie takiej pogody, nie znoszę, nienawidzę, w pracy jak zwykle po weekendzie zimno tak, ze się trzęsę i mam przarznięte ręce ;/

Dzsiaj jeszcze dochodze do siebie po tym bankiecie ;/ Powiem Wam, ze na bakiecie nie miałam nawet jak posiedzieć, bo cały czas tańczyłam :) No miłe nie powiem, ze faceci tak chcętnie ze mna tańczyli, byłam na tym bankiecie 2 lata temu i z waga 80 kg nie pchali się do tańca :D więc jednak waga robi swoje ;/

 

Juz od samego poniedziałku pocieszam sie myslą, ze juz w piatek będzie mój ukochany mąż :) i to jeszcze na 5 dni!!!!!! w związku ze świętem, mają troszkę wolnego :) Alle się nim nacieszę, nareszcie :)

 

Ważenie moje w piątek...ciuchutko liczę na osiągnięcie celu ;)

23 października 2011 , Komentarze (15)

i przetrwałam....finisz taki, ze już więcej nie piję ;/ głowa mnie dzisiaj tk boli, ze ledwo funkcjonuję, mąż juz pojechał i oczywiście popłakałam się :(

Wykończą mnie te jego wyjazdy ;/

Niedziela, a tu nie mam co ze sobą zrobić ;/

zważyłam się rano dla czystej ciekawości, bo w sumie i tak nic nie zjadłam, zjadłam I danie: polędwiczki w sosie borowikowym .pyszne ;) i lody z karmelem, ale cały czas tańczyłam, więc napewno wszystko spalone :)  II danie to byl jakiś schab w sosie ieprzowym, ale dziwne to bylo w smaku, więc zostawiłam ;/ z przystawek to zjadłam plaster rolady z piersi kurczaka i 1  plaster szynki z sosem chrzanowym. I to wszystko.

Waga dzisiaj 59,5, więc jest ok :)

Dziekuję Wam :*

22 października 2011 , Komentarze (18)

Powitać :)

w doskonałym humorze :D

Kolejny spadek o -0,3 kg ;) Jest 59,3 KG :) Zbliiiiiiiiiiiiiiżam się do celu :)

Ale cieszę się z tej "5", dzisiejsze ważenie jest ostatnim na kilka dni, bo dzisiaj po bankiecie wolę sie nie ważyć, w niedzielę również ;/ Więc najbliższe ważenie w piątek :) ostatnio podziałało , to i może teraz podziała, a może już osiągnę swój cel? Biorąc pod uwagę, ze @ się skończy :)

 

Mąż wrócił wczoraj z prezentem, kupił mi kurtkę w BigStarze-M-kę, ale niestety musi odwieźć, bo jest kompletnie za duża ;/ Mam nadzieję, ze s-ka jeszcze będzie, bo kurteczka mi się bardzo podoba ;/

Kuźwa, musi być jakaś inna rozmiarówka, bo wczoraj tez inną kurtkę mierzyłam w sklepie s i też za duża ;/ Co firma to inna, bo taka szczupła to nie jestem, zeby s-ki były za duże , bo zaraz okazałoby się, ze nie dostanę ciuchów :)

Słuchajcie, bo mam taki problem, jaki lakier do paznokci na dzisiaj??? czarna sukienka, srebrne dodatki....french?nude?fiolet?czerwony?

Ale mam problem

Aj nie chce mi się tam iść, jak mąż zostaje w domu ;/ i tak krótko go widzę. A wiecie jak się sykuje na siłę? Tak, ze wszystko mi nie pasuje, że wszystko mnie wkurza...dodatkowo okres, to mam uczucie, ze jestem jak:

 

Mam problem jakie majtki, bo każde odznaczają się, bo sukienka dopasowana, i stringi wyglądają mi trochę przykro przy eleganckie sukience ;/

Mam jeszcze takie: tylko czarne oczywiście, są bardzo cieniutkie, więc liczę, ze nie będzie ich widać ;/

Drugi mój problem, to kupiłam rajstopy i kupiłam pończochy i co mam założyć, zawsze chodzę w pończochach, ale teraz nie wiadomo dlaczego mam dylemat

Kolejny problem....buty.... mam wysokie buty 12 cm szpila, i nie wiem czy wytrzymam w nich do końca bankietu, a nie mam co wziąść na zmianę, bo przeciez balerinek nie założę. Myślę o sandałach? nie będzie głupio? bo są dosyc niskie i wygodne ...to przykłądowe foto z neta ;/moje są czarne i nizsze :)

Torebka...kolejny problem... bo mam dużo wizytowych kopertówek itp, al w czym do cholery wziąść te buty na zmianę? a nie mam takiej eleganckiej torebki, zeby była troszkę wieksza, tak żeby się sandały zmieściły ;/

O takie coś byłoby zbawienne :D

A już największy problem, to to jak mam się uczesać, bo zrezygnowałam z fryzjera, hmmm...zrezygnowaniem to tego nazwać nie można, za późno poszłam się zapisać i moja fryzjerka juz nie miała jak mnie wcisnąć;/ a do innych nie chciałam iść, bo mi siężko z włosami dogodzić, i miałam przykre sytuacje, więc nie chcę testować ;/

A przyczyna tego jest tak naprawdę jedna :) NIE chcę Iść !!!Ale cóż- muszę, nie ma mowy, zebym jako jedyna z firmy się wyłamała ;/

Trudno, trzeba mieć to już za sobą,więc dzisiaj punkt 19:00 jestem na mojej katordze, a myślami z moim mężęm ;/

Ale Wam się  wyżaliłam z moich "problemów" :D

21 października 2011 , Komentarze (50)

UWAGA!!!

UWAGA!!!

Wiadomość z ostatniej chwili

Nie ma tu ściemy

Sama prawda

Tak...tak...

Zrobiłam pomiar wagowy

I co???

Zostałam nagrodzona :)

!!!!!!!!!!!!!!!!!!!59,6!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Ale sie cieszę, i to mimo okresu!!!

Miałam nie wchodzić, no ale postanowiłam się przekonać :)

I bardzo dobrze, ze się zważyłam, bo jutro mam ten bankiet firmowy, i

tak to może bym przesadziła z jedzeniem, a tak wiem, ze nie mogę

tego stracic, więc będe się pilnowac jak tylko się da :)

A po okresie, mam nadzieję, ze jeszce spadnie i jeszcze bardziej

zbliżę się do mojego celu :)

O tak i od razu zycie wydaje się piękniejsze :)

Opuściłam moje 6 z przodu :)

 

Dziękuję Wam za wsparcie i za wiarę, że będzie dzisiaj 5 z przodu :) Wy bardziej wierzyłyście w to niż ja :)

:*:*:*

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.