Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

:)Hej.Mam na imię Ania, szalona, energiczna, konkretna :D Relaksuję się przy muzyce, uwielbiam spotykac się z przyjaciółmi. Teraz moim sposobem na życie jest vitalia, gdyż nawiązuję nowe, wirtualne przyjaźnie i nie byłoby mojego sukcesu gdyby nie to miejsce:) MOJA HISTORIA "ODCHUDZANIE" ... Zawsze byłam szczupła, aż zaczełam wyjeżdżać zarobkowo co roku w wakacje nad Bałtyk :) Praca od 10:00-22:00, nieregularne posiłki, praca siedząca, po 22:00 po pracy kolacja (fast-foody) i piwo.....Tyłam stopniowo z 57 kg, na 62kg-nie było źle, później 68 kg-wmawiałam sobie, ze ważę 65kg, nadal nie reagowałam, dopiero przy 74kg, dieta kopenhaska-porażka nigdy więcej po pół roku jojo 76 kg..itd...najgorszy mój moment 2 lata temu jak na wadze zobaczyłam 83KG, i od tamtego czasu się odchudzam, stopniowo:) W sumie schudłam już 20KG, na poważnie, w oparciu o Dukana, zdrowo, odchudzam się od stycznia 2011-na dzień 23 maja od stycznia 15kg, ogólnie 20kg.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 354196
Komentarzy: 4480
Założony: 17 marca 2011
Ostatni wpis: 19 lutego 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
dukanka1985

kobieta, 39 lat, Warszawa

165 cm, 64.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Do wakacji 5 z przodu i Seksualna-niebezpieczna :)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 października 2011 , Komentarze (22)

Kuźwaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

No dziewczyny brak słów, taka jestem zła, ze chyba eksploduję za chwilę........

No normalnie jaka ja głupia jestem, w tamtym miesiącu cos mi się ubdurało, ze okres miałam 26.09. mam cykl 28 dniowy, więc obliczyłam sobie, ze w tym miesiącu będzie 24 i ok, spokojna byłam, a teraz sprawdzam w kalendarzu, bo coś mnie brzuch od rana bolał, tak jakby na okres, i myślę niemożliwe---------------------a jednak------------------ w tamtym miesiącu miałam 22 ;/  

Tak tak, już po wszystkim, krew mnie nagła zalała, dosłownie i w przenośni........a tyle miałam planów na przyjazd męża, kolejna nowa bielizna... itp itd, nie będę wnikać w szczegóły, i teraz nie wiem juz sama czy mam się śmiać czy płakać ;/ Całe moje plany poszły się .....przejść :)

 

hahahaha chyba przed przyjazdem męża muszę sobie jutro odświeżyc ostatni wątek na forum, pt. miłość oralna :D:D:D:D:D:D

Ach, ach, ach :D:D

p.s. Bo wiele z Was się mnie pyta, czy mój mąż tak na stałe, otóż nie, pracuje normalnie na miejscu, pracuje w służbach mundurowych i co kilka lat ma awans, i co za tym idzie wyższy stopień :) i teraz właśnie jest na takiej szkółce do 22 grudnia, a później juz będzie ze mna :)

p.s.2. Do instynktu: pisałyście, ze musi byc to nasza wspólna decyzja, otóż mąż już baaardzo chce małego smyka, to ja nie bylam gotowa, bo chciałam i jednocześnie się bałam

 

Buźka kochane.a teraz juz możecie się ze mnie śmiać, że tak przygotowana na przyjazd męża będę :D

A i jeszcze kuźwa jedna rzecz...już wiem skąd te skoki wagi i brak spadku---->okres, więc jutro o 5 z przodu mogę sobie pomarzyć pewnie juz 99% :(

Co jest szczęściem dla mnie, ze nie mam apetytu jak nigdy podczas okresu....

20 października 2011 , Komentarze (22)

Witam!

Mam pełno energii w sobie, tanio sprzedam troche, jak ktoś potrzebuje :):):)

Mężuś jutro będzie jak co weekend :D yupi :P

Wczoraj, rozpaliłam w piecu, pozałatwiałam bieżące sprawy w firmie, nawet na koniec pomogłam im sprzątać :) , wróciłam, posprzątałam pół domu (dzisiaj dalsze pół) :D pobiegałam z psem, i noc :) Dalej spać :) Ale chyba ta jesienna aura mnie nie dopada i mam full energii, dzisiaj wstałam raniutko, bo wystawiłam samochód mój do sprzedania, i ma kobieta wieczorem przyjechać go zobaczyć, wczoraj po ciemku juz nie miałam jak poodkurzać, więc wstałam rano i calutki wysprzątałam na błysk :)

Mam nadzieję, ze babka go kupi, bo zależy mi, zeby przed zimą jeszcze kupic nowy i z tym już się nie bujać :)

Ale jak kupi, to zostanę od dzisiaj bez samochodu :( czyli jeszcze ciężej :( No ale nic, dam radę, radze sobie ze wszystkim i nie ma innej opcji :) Mąż musi być ze mnie dumny :)

 

Taki mam charakter, ze nie ma dla mnie rzeczy nie możliwych...i dam sobie rade ze wszystkim.

W tamtym roku na zabawie sylwestrowej kolega mnie tak skomplementował, bo pytam się, dlaczego sie nie żeni, ma 29 lat, ma dziewczynę, a on do mnie "jakbym miał taką dziewczyne jak Ty, to ożeniłbym sie już dawno" hmmm.... później reszta argumentów, że zaradna, że  inteligentna, że wszystko załatwię, że lubi kobiety, które wiedzą czego chcą :) Obróciłam oczywiście wszystko w żart, bo mnie zamurowało :) Mąż stał obok i powiedział jeszcze do niego: "masz szczęście " :D:D No miło mi się zrobiło nie powiem, miło usłyszeć, że ktoś Cię szanuje i ceni... a to tak wtrąciłam :) nie chwale się jakby co:)

 

Jutro ważenie :) tracę wiarę, że będzie 5, nie dlatego, ze nie trzymam diety, tylko jakos ta waga zawsze mi się zatrzymuje na 60 kg ;/No trudno będzie co ma być ;/ Ja mam czyste sumienie, nie tykałam nic, co nie mogę :D

Trzymajcie kciuki :*

Dziękuję Wam za ostatnie wiadomości :) Miło wiedzieć, ze są jeszcze osoby na które można liczyć :* Od Was zawsze uzyskam i poradę, i pomoc. Co do wpisów z instynktem macierzyńskim, dziękuję wszystkim za tak wspaniałe wiadomości, aż mi się łzy kręcą jak czytam, bo  to to najlepiej uzyskać radę od osoby, która już wie jak to wygląda :):*:*:*\

Dziekuję jesteście niezastąpieni :*

19 października 2011 , Komentarze (16)

Komunikat!!!!

Dzsiaj zrobiłam selekcję w znajomych, osób których nie czytam, bo nie mam czego czytać, osób które dawno zagineły w akcji, lub nie odezwały się do mnie nigdy... część osób zostawiłam jeszcze do "przeczekania", a część odeszły już dawno temu z vitalii, ale wcześniej miałam bardzo dobry kontakt i z sentymentu zostawiłam :)

 

Tylko cholerka nie wiem czy sie gdzies nie rozpędziłam, bo wydaje mi się, ze dzisiaj ktoś ze znajomych, z którym miałam kontak robił wpis, a teraz go nie ma, tylko nie pamiętam czyj to był......cholerka...

 

Jeżeli kogoś przez przypadek usunełam, to prosze o kontakt i przepraszam....

Pozostalym nie bronię czytać pamiętnika, pozostaje otwarty, prosze o dodanie do Ulubionych, i prosze o wyrozumiałość, po prostu musż epanowac nad pamiętnikiem.

 

Pozdrawiam.

19 października 2011 , Komentarze (38)

Czuję jakąś pustkę, coraz ciężej mi z tym weekendowym widywaniem męża :( Coraz bardziej mi go brak, każdy wieczór taki sam, codziennie masa obowiązków, wrócę z pracy, ledwo się zakręcę, rozpalę w piecu, przygotuję jedzenie dla psa, pojadę do firmy pozałatwiać bieżące sprawy, wróce i już koniec dnia, siądę na godzinkę przy komputerze, coś posprzątam, i już musze iść się myć i spać ... w tygodniu ciężko mi komuś ze znajomych tyłek zawracać, każdy tez ma swoje sprawy, a wiadomo dzień krótki...a przez tą pogodę, jak siedzę sama i nie mam się do kogo odezwać to jest jeszcze gorzej ...zadzwonię do mamy, czy do koleżanki, ale to nie to samo co w realu :)

 

Poza tym coraz częściej mam sny o dziecku. A to jestem w ciąży, a to tulę swojego maluszka, a to ostatnio nawet we śnie karmiłam piersią moje maleństwo!!!!! To chyba oznaka instynktu macierzyńskiego coraz bardziej budzącego się, czytam o porodach, wzruszam się, weszłam na stronę bebiko i artykuł o początkach ciąży-wzruszam się. Co się ze mną dzieje???? Na allegro oglądam a to wózki, a to wanienki , a to coś tam.... ja sama siebie nie poznaję. Miałyście coś takiego?

Może już naprawdę musimy zacząć planować ciążę, bo jak tak dalej pójdzie, to będę chodziła do parku i przyglądała się innym dzieciom :)

Czy tak sie objawia instynkt? Czy wogóle zanim urodziłyscie miałyście już takie zainteresowanie dziećmi?

Z mężem odłożylismy "planowanie rodziny" ze względu na jego wyjazd, bo przez 2,5 miesiąca jego nieobecności, to dziecko tak jak ja żyloby w stresie, wiec nie chciałam, bo te pierwsze tygodnie, miesiące są najważniejsze, a mnie stresuje ten nadmiar obowiązków, ta sytuacja, więc dlatego nie było sensu :)

 

Ach dziwnie się z tym wszystkim czuję...zawsze ciężko bylo mi podjąć decyzję o macierzyństwie, ze względu też na środowisko w jakim się spotykamy, gdyż nikt jeszcze z moich znajomych nie ma dzieci, więc dziecko tym bardziej odwróci nasze życie do góry nogami, bo co innego mieć koleżankę w ciąży lub z dzieckiem, a co innego siedziec samotnie, bo koleżanki moje są na etapie wyjścia na piwo, a nie siedzenia przy herbatce. Wiem to moje życie, i nie powinnam oglądać się na innych, no ale zawsze ma wpływ środowisko w jakim przebywamy :(

 

Co do diety, to jest oczwiście :) Mam pustą lodówkę, więc nic mnie nie kusi :)  Na wagę nie wchodzę (ale jestem z siebie dumna ) Na przyjazd męża musze  oczywiście cos mu dobrego zrobić, ale nie mam jakoś pomysłu, kusi mnie to:

Mial ktos okazję kosztować??? czy się nadaje wogóle? Bo ja nie robię dań z torebki, ale że bardzo z mężm lubimy orzechowe rzeczy, to dlatego mnie kusi :)

Buźka :*

18 października 2011 , Komentarze (27)

Ale zimno :)

Niestety tłuszczu brak daje o sobie znać:) Wcześniej (czyli o +11% tłuszczu w moim organizmie) bylo jakoś cieplej :)a teraz mi zimno :( Najchętniej to bym z domu nie wychodziła :)

 

Wiecie co, z ta kurtka i płaszczami to mam już naprawde schizę, nie moge nic sobie dobrać, wszystko mi się nie podoba, we wszystkim wg. mnie wyglądam jak baleron, no fuck... co zrobić z tym moim mózgiem? Wczoraj zakupiłam w końcu kurtkę, ale nie jestem z niej zadowolona, bo jest za duża, niestety jakaś wyższa rozmiarówka, bo kobieta dala mi najmniejszą czyli S i mniejszych juz nie bylo, ale że cenowo była ok, to wzielam, bo w końcu będę chodziła pół zimy w tym moim jesiennym cieniutkim płaszczyku, w którym już mi zimno ;/

Poszłam do sklepu po kurtkę, oczywiście zaszłam też do wielu innych i znowu nakupiłam bielizny jak głupia, co ja się z tym mam, nie mogę się czasami opanowac z zakupami, muszę cały czas coś nowego przyciagnąć do domu, bo inaczej jestem "chora"...

 

Wczoraj wogóle nastraszyłam się tak, ze prawie zawał... Bo mężowi śnił się ojciec, teść nie żyje już parenaście lat, zawsze jak sni się mężowi to przed czymś nas ostrzega ;/ więc dobrze nie jest, no ale postanowiłam odwiedzic grób i zapalić znicz, pomodlic się. Tylko niestety mój pracownik jakies miał problemy w firmie i musiałam z nim pogadac, co i jak, więc troche się zeszlo, i wyszło na to, ze na cmentarz musiałam jechać po godz. 19:00. Zajechalam pod parkan, chwila zwatpienia, ciemno jak nie wiem co, latarni oczywiście na cmentarzu nie ma, grub znajduje się pomiędzy głównymi alejkami, no ale trudno myślę, skoro sie pofatygowałam to idę, nawet nie widziałam gdzie stawiam kroki tak było ciemno, robiłam duże wysokie kroki, bo bałam się, ze zaczepie o jakąś wystającą część pomnika i wyłożę sie jeszcze tam :)

No ale dotarłam, pomodliłam się, zapaliłam znicz i wracam tym samym sposobem, a tu nagle w alejce na przeciwko wyłania sie 2 postacie, akurat zbliżaliśmy się z dwóch strony do bramy glównej, więc wyłonilismy się na troche światła  z przyulicznych latarni...zamarłam:) Okazało się że facet jakiś z synem, też postanowili po ciemku odwiedzać cmentarz, zdziwili się chyba moim widokiem tak samo jak ja ich ;/ Jeszcze się na mnie oglądali z pytaniem na twarzy, co ja tu robię sama :)  Ja to bałam się, ze to jakieś  hieny okradajace cmentarz i że zaraz jeszcze się mną zainteresują :) No ale wszytsko dobrze się skończyło ;/

Co do diety to waga mnie korci, ale naszczęcie dzisiaj rano już nie miałam czasu żeby jeszcze się ważyć, więc może wytrzymam do piątku jednak :)

Ale z moim szczęściem, to w piatek dalej może byc normowanie wagi i z 5 będą nici :) No ale póki co jestem dobrej mysli.Buxka

17 października 2011 , Komentarze (16)

No i kolejny poniedziałek (eh jak ja nie lubię poniedziałków :/)

Znowu musiałam przezyć kolejne rozstanie :/ A tak było fajnie, a taki był fajny weekend :)

Wczoraj jeszcze tak mnie koleżanka pocieszała, ze poszłyśmy na piwo, i dzisiaj głowa mnie boli ;/ na szczęście nie jadłam nic, więc na wadze nie powinno byc różnicy, nie wiem, bo narazie  nie wchodze na wagę, chyba ise stabilizuje, bo cały czas skacze, od 60,4 do 61 kg, co mnie nie dziwi i jest normalną rzeczą, ale mnie to drażni, bo tak czekam na tą 5 że za chwile obsesji dostanę, więc następne ważenie w piątek, przed moją firmową imprezą :) i mam nadzieję, ze zobaczę już moje 5 z przodu :) :)

 

Wczoraj byłam na zakupach, ale nic konkretnego nie ma ;/ Sama lipa :/

Kupiłam sobie czapkę na mrozy coś w tym stylu :)

Na kurtkę nie mam narazie patentu, nie wiem czy płaszcz, czy kurtkę, czy coś innego

Wszystko jakieś dziwne i wszystko za nie wiadomo jaką kasę :/ ehh... dzisiaj po pracy chyba znowu śmignę, może coś znajdę :)

Niestety nawet nie mam czegoś z szafy, bo wszystko tak za duże, ze nie nadaje się, żeby to gdziekolwiek założyć ;/

 

Wogóle ja to mam jakiegoś farta, że trafia mnie coś już, bo przed dietą wkurzałam się, bo albo nie wchodziłam, albo za bardzo opięte, przewaznie brak rozmiarówki takiej wiekszej.

Teraz chodzę po sklepach, i co?? rozmaiary od L w górę do wyboru cała paleta, szukam mniejszego, patrzę, jest M-czarny płaszcz i tylko jedyny taki mały rozmiar, przymierzam, za duży, szukam rozm. S- nie ma. No złośliwość po prostu losu :/

 

Dobra lecę, nie jęczę już, bo dzisiaj po tym piwie, raz że się nie wyspałam, 2 to trochę mam kaca, 3 że nic mi się nie chce, bo to poniedziałek :(

 

15 października 2011 , Komentarze (15)

No co za życie...

Ledwo mąż wrócił, a od godziny 8:00 telefony- tym razem z naszej firmy, bo wszyscy wiedzą, ze wrócił i zaległości chcą nadrobić i pozałatwiać bieżące sprawy ;/

Ja pewnie niedługo też muszę wynieść się do firmy, ale narazie siedzę z kawą w dłoni, i muszę odreagować cały stres, który nagromadził się w całym samotnym weekendzie :)

 

O wczorajszym wieczorze, jak zwykle , ciii...nie powiemale powiem, ze czasami dobrze się rozstawać, zeby móc się stęsknionym witać :) Jeszcze bym to oczywiście widziała wspólnym długim porankiem z kawką, no ale cóż siła wyższa...

 

Co do diety, to waga przybiera tendencje spadkowe, nadal bez wc, ale pokazała 60,4 kg,chociaz juz pojawiało się 59,9/60kg, ale ostatecznie została na 60,4kg :)

Zrobiłam pomiar i odkryłam, ze straciłam ponad 11 % tłuszczu!!!!

Jak zaczynałam dietę to miałam 33% tłuszczu, a teraz mam 22% i jest to dolna granica dla kobiet w moim wieku, wg. wskaźników wynika, ze powinnam mieć 22% lub więcej, poniżej jest niedoborem tłuszczu w organizmie ;/ Nie wiem kto wymyśla te wskaźkiki, bo jednak widzę, ze mam go jeszcze dużo, czyli jeszcze za dużo :)

To tyle mnie ubyło w  końcu:

Tak jest, tyle jest mnie mniej :) I teraz jak pomyślę, że jakby ten cały cukier załadował na mnie, to nie wiem czy bym dała radę to unieść, a wtedy nosiłam :/

Buźka.i trzymajcie się przez weekend.:) Nie dajcie się wciągnąć w pokarmowe kłopoty :D

14 października 2011 , Komentarze (28)

Dziękuję za tyle miłych słów :)Naprawdę bardzo podbudowują i dają siłę do walki, bo dzisiaj juz rano nie było kolorowo, waga wsrosła niewiele, bo z 60,5kg na 60,9kg, ale zawsze.A niby dlaczego? jak dietę trzymam w 100%, nie podjadam, nie robię złych ruchów ;/

 

czasami sobie myślę, ze mi chyba nie jest przeznaczona ta 5  z przodu, bo organizm zawsze buntuje się na okolicach 60 kg i nie chce zejść poniżej ;/

Czy ja tak dużo chcę?chcę 5 :(

Wiem, ze to źle że ważę się codziennie i najlepszym sposobem jest raz na tydzień, raz na 2 tyg. Ale tak postanowiłam, bo uznałam, ze będzie łatwiej mi kontrolowac wagę :)

No nic, dzisiaj szukam problemu, co mam zmienić, fakt, ze ostatnio znowu powróciły problemy z wc i to może być problemem, za mało otrębów, musze coś wymyślić max do jutra :)

Bo poddać się nie poddam, moja vitalijka Martusia daje mi też siły (chociaz pewnie o tym nie wie), ale pamiętam jak jej waga cały czas dryfowała na granicy 63 kg, i nic się nie poprawiało, i co? cierpliwość, podniesienie się jak feniks z popiołów i ma dzisiaj 5 z przodu :) Ależ jestem z niej dumna, ze dała radę ;) Więc ja tez muszę, najwyżej trzeba przeczekac i tyle :)


 

 
Dzisiaj P-I-Ą-T-E-K :) Dzisiaj będzie mąż :)
Szkoda, ze do wieczora jeszcze tyle czasu, bo już chciała bym żeby był :)
 Buźki:*

13 października 2011 , Komentarze (37)

Waga bez zmian :/ 60,5kg

No nic, może jutro zasłużę na jakiś spadek :)

Nie mogę jakoś ostatnio się ogarnąć, czas przelatuje mi przez palce.Też tak macie? Tzn. nie chodzi mi tu o dietę, bo to jest wszystko tak jak ma być, tylko ogólnie czas ;/

Ledwo wrócę do domu po pracy już robi sie ciemno, za chwilęjuż trzeba iść spać ;/ 2 tygodnie zostały praktycznie do Wszystkich Świętych. Pamiętam jakby to wczoraj było narzekałam, że koniec lata i zaczyna się wrzesień, a tu proszę, mamy 13 paździenika, połowa i zaraz listopad, a od listopada, to już wogóle szybko leci, i czekam na ten czas przedświąteczny, jakby był jeszcze śnieg, to wogóle bosko, uwielbiam te wszystkie dekoracje, światełka, piosenki świąteczne w sklepach, lubię ten czas :)

Powiem Wam, ze wczoraj odwiedziła mnie koleżanka, która za sprawą moich efektów sama zaczeła dietę dukana, i co?takie ładne efekty miała, tak ładnie schudła, szczególnie że wagę miała dużą, ponad 90 kg, więc schudła szybkomyślę, zę ponad 10 kg, tak na oko, a wczoraj powiedziała, ze już sobie odpuszcza;/ i pewnie pędzie klęska :( A dziewczyna jest tak jak ja jeszcze przed ciążą itd. więc jak teraz waży ok 80 kg, to po ciąży będzie ważyła 100kg-dla mnie porównanie wystarczy ;/

Ach i widzę, zę kilka vitalijek odpuściło, więc wstawiam zdjęcia jeszcze raz, będę wstawiała je do skutku, aż każdy naocznie zobaczy ,że warto zrobic coś ze swoim ciałem, i że się da, trzeba tylko w to wierzyć i przede wszystkim trzeba CHCIEĆ!!!

A więć ta ja przed dietą:

A to teraz:) po/w trakcie diety tzn jakiej 1,5 mies. temu:

Mąż już jutro będzie :D:D Tak się cieszę i tak nie mogę się doczekać, że już bym chciała, zęby dzisiaj było jutrem :) i to jutrem wieczorem :)

 

Wczoraj odwiedzili mnie znajomi, cały czas też do mnie dzwonią, przyjechali posiedzieć ze mną, bo wiedzą, ze jestem sama, pytali czy w czymś mi pomóc, czy z czymś nie daję rady:) Nawet kolega zaproponował, ze może mi piec rozpalać :) Kochani...

Fajnie, ze są tacy ludzie...że masz na kogo liczyć, ze wogóle pomyślą, żeby zadzwonić, ze chcą pomóc :)

Bo wiadomo samej jest ciężko, jak ma się cały dom na głowie.Nawet już nie chcę myśleć jak przyjdzie do tego odśnieżanie :)Wtedy już chyba wogole nie będę spać :)

Buźka i trzymajcie diety!!!

12 października 2011 , Komentarze (58)

Helloo :)

Dzisiaj optymistycznie :) Radość Waga 60,50kg :) Czyli jeszcze 0,5kg do 22.10.2011

Ach jak się cieszyłam rano, bo wracam wielkimi krokami do mojej 5 z przodu :)

I dzisiaj znowu małe porównanie przed i po :) Wstawiam, bo zawsze jak się zbliżam do 5 to korci mnie, żeby sobie odpuścić, bo starczy, A tak, jak patrzę na moje wcześniejsze zdjęcia od razu przechodzi mi :)

A więć ta ja przed dietą:

A to teraz:) po/w trakcie diety tzn jakiej 1,5 mies. temu:

NIGDy nie wrócę do poprzedniego stanu, będę robiła wszystko, co się da, co jest możlwie, żęby mieć takie ciało jakie mam teraz, a nie to co było wczesniej ;/

 

MENU:

Ś:jajecznica z 1 jajka z szynką drobiową

P: serek homo

O:naleśnik z farszem pierś kurczaka z warzywami

P: roladki z łososia z nadzieniem twarogowym

K:serek wiejski, garść fasolki zielonej

Zamówiłam sobie barwniki do ciast na allegro:) Mam nadzieję, ze dotrą do weekendu, bo juz chcę się nimi pobawić i poeksperymentować :D

Buźka :*

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.