czemu waga spada tak wolno...? :(
Witajcie, mam spadek nastroju. Jem bardzo, bardzo malo, nie podjadam, zadnych slodyczy, chleba, makaronów, a od 2 tygodni schudlam 20dag:( czemu tak wolno? :( codziennie cwicze, duzo pije wody i zielonej herbaty. Może problemem jest alkohol? hm... myslicie ze kilka drinków może az tak zle wplywac na moja diete? POMOCY, KOCHANE!
KOLEJNY CUD!!! :)
Zapomniałam o jeszcze jednym
cudzie, który odkryłam! A mianowicie pyszny ananasowy kisiel, który zabija (naprawdę!) apetyt. I chroni łakomczuszków przed myśleniem o słodyczach, bo zawiera chrom. Co ważne, jest bardzo tani, nie to co inne odchudzające preparaty. Kosztuje 14zł za całe opakowanie 20-stu saszetek. Ja stosuję jedną saszetkę dziennie. Sprawdzcie, bo naprawdę działa i jest PYSZNE!!! :)
![]()
DETOX!!!
Hej dziewczyny!!! :)
Dzisiaj robię sobie jedzeniowy detox. Piję zieloną herbatę i wodę, żeby oczyścić organizm. Jest sobota, jestem w domu, więc sobie na to pozwolę.
Zrobiłam sobie też maseczkę na włosy i zaraz Wam przedstawię przepis :) Jest to bardzo odżywcza maseczka, sprawiająca, że włosy są miękkie i błyszczące :) Nie polecam tej maseczki robić zbyt często, bo jest dość tłusta. A więc:
- 1/3 szklanki oliwy z oliwek
- sok z wyciśniętej całej cytryny
- jedno żółtko
- (EWENTUALNIE!!!) dla blondynek kilka kropel srebrnej płukanki (tej fioletowej), żeby włoski nie były żółte.
Wszystko wlewamy do garczka i PODGRZEWAMY, nie wolno zagotować! To ma być po prostu ciepłe. Mieszamy energicznie, żeby wszystko się połączyło. Uprzedzam, że nie jest to wspaniały zapach :P Ale czego nie robi się, żeby być piękną :) Taka maź nakładamy na całą długość włosów, zawijamy ręcznikiem i chodzimy w tym cały dzień :) Wieczorkiem myjemy głowę i cieszymy się swoimi pięknymi włosami :)
Zdrowiej, lepiej, CHUDZIEJ!!!
Jakież wielkie jest moje zdziwienie kiedy odkrywam, że nie muszę się katować jakąś okropną dietą, żeby zrzucić kilogramy!!! Wystarczy zdrowe jedzenie, tzn. oczywiście zrezygnowałam ze słodyczy (!), pieczywa, makaronów itd. Przyjmuje witaminki w warzywach i owocach. Ćwiczę i pije dużo wody!!!:) Chyba dam radę, prawda?
Szkoda, że zdarzają się w życiu momenty, kiedy odsuwamy siebie na dalszy plan, bo ktoś kogo kochamy przyćmiewa wszystko. Zapominamy o sobie, bo wydaje nam się, że czyjeś szczęście jest ważniejsze. A tak nigdy nie powinno być!!! Ktoś, kto pozwala, aby się dla niego tak poświęcać rezygnując z siebie nie jest wart nawet jednej naszej łzy. Nigdy, przenigdy nie wolno nam przekroczyć tej delikatnej granicy i przestać stawiać siebie na pierwszym miejscu. Bo nikt tego za nas nie zrobi.
W obliczu tego, że mój chłopak miesiąc po tym jak mnie zostawił, zaręczył się z kimś innym postanawiam na nowo o siebie zawalczyć i tym razem NIGDY nie wrócę już do tego punktu, w którym się właśnie znalazłam. Prawdziwych mężczyzn pozostawmy tam, gdzie istnieją - w bajkach.
WRACAM NA DOBRE TORY
Długo mnie tu nie było, co jest wynikiem niefortunnego przeczytania przeze mnie artykułu w psychologicznym magazynie na temat odchudzania. Mianowicie, że nie warto katować się dietami, ćwiczeniami, a jedyne, co jest ważne to sprawianie sobie przyjemności i pokochanie siebie, akceptacja, bo "kilka dodatkowych kilogramów jeszcze nikomu nie zaszkodziły, a to więcej do kochania". Bzdury. Niestety jestem jak naiwny baranek, który wierzy we wszystko, co choć trochę jest po jego myśli. No baa..! Bardzo by mi pasowało pałaszowanie kolorowych makaronów, słodyczy, ciast... Zaniedbałam się. Aż nie wierzę w to, co mówię. Jestem młodą kobietą, która nie dba o swoje ciało. Boję się jutro wejść na wagę... :( Czy ja przez samotność tak uciekam w to obżarstwo? Siedzę w domu całymi dniami i wciąż nic mi się nie chcę. Plany, owszem są ambitne, ale co z tego? Kiedy ja ciągle jestem zmęczona, ofuczona, zgorzkniała.. Jedyna stabilna rzecz w moim życiu to ciągłe powtarzanie nudnej już do porzygania frazy "NE CHCE MI SIĘ!" W zasadzie to nie potrafię wziąć się za siebie tylko DLA SIEBIE właśnie. A to niebezpieczne, bo nie chciałabym nigdy być od kogoś uzależniona. Mam takie dziwne poczucie w sobie, że dla samej mnie to wszystko nie jest warte zachodu. A może jest? Ale jak w to uwierzyć?
JESTEM NA SKRAJU ZAŁAMANIA :(
Od tylu dni jestem na diecie, nie jem nic po 18.00, codziennie ćwiczę, biegam, nawet podłączam się podczas czytania książki do vibroaction i.... NIC. Nie zrzucilam nawet 10dag. :( Tak się staram. Ale jeśli nie ma żadnych efektów, to nie ma mobilizacji. Jest coraz ciężej. :( Chociaż wydaję mi się, że brzuch jest jakby trochę lżejszy i bardziej płaski, ale waga ani drgnie :( CO ROBIĆ? :(
ZACZYNAMY DIETĘ!
Jestem bardzo zdeterminowana do tego, żeby schudnąć, wreszcie na stałe. Ostatni moment! ;) Codziennie obiecuję sobie, że już, już dziś pójdę biegać i.... nic z tego nie wychodzi. Wyzwanie podjęte - dziś wieczorem zakładam adidasy, biorę muzykę w słuchawki i biegnę! Co z tego, że za pierwszym razem przebiegnę 200 metrów (albo i nie!!!) i będę tak zmęczona, że umrę. Muszę w końcu zacząć. Teraz zabieram się do zjedzenia jagodowej activii (naprawdę działa i jest pyszna!) i czytania SHAPE'A (w numerze z Agą Popielewicz na okładce jest płyta z ćwiczeniami - polecam!).
Zaczynam swoje zadanie, nie tylko by schudnąć, ale również po to by udowodnić sobie, że potrafię przejąć kontrolę nad moim ciałem. Powodzenia sobie i Wam, dziewczyny! :)