![](http://filesrr.vitalia.pl/gfx/paski_wagi/1/1/0/5/3/1105388/zdj_1a66c74df7bf6fa103fbadd8e8f65db4.jpg)
![](http://filesrr.vitalia.pl/gfx/paski_wagi/1/1/0/5/3/1105388/zdj_8689edc38834e642839340f6f1008c61.jpg)
Po 10 dniach już były upierzone...
![](http://filesrr.vitalia.pl/gfx/paski_wagi/1/1/0/5/3/1105388/zdj_ff4dbc14c526ece2f3f0b57fd93ff62d.jpg)
![](http://filesrr.vitalia.pl/gfx/paski_wagi/1/1/0/5/3/1105388/zdj_9ffdb25e472c785b3e2afa38d3bf6e4e.jpg)
Które wam się bardziej podoba? Słodziaczki obydwa, prawda? Ale ta siwulka jakoś bardziej mi do serduszka przylgnęła, chociaż...jak będzie miała taki charakter jak "mamusia" to będzie z niej niezła papuga. Taka rasowa, bo Pola faktycznie to papuga na imię. Wojtuś, jej partner zresztą też. Tak niesamowicie dbają o te młode, że aż miło popatrzeć.
No, a teraz wyglądają tak:
Zrzuciły już te pierwsze piórka i wyrosły im nowe.
Nie mam jeszcze imion dla nich. Może macie jakieś propozycje?
A młode już wyglądają z budki i chcą chyba już zobaczyć świat:
No tak, a z jedzonkiem u mnie cały czas dietetycznie. Jem tylko już np. do drugiego dania 2 łyżki ryżu albo kaszy. Z chlebkiem białym pożegnałam się już chyba na zawsze. Strasznie mnie czasem kręci zapach świeżych bułek, więc tak marzę, że sobie sama upiekę kiedyś rano, może w niedzielę i się porozkoszuję...jedną. W każdym razie z Dukana czasem tylko praktykuję placuszki zamiast chleba, jeśli mi go akurat zabraknie (piekę wieloziarnisty sama, na zakwasie i jem 2 kromki dziennie), albo naleśniki dukanowskie z czymś tam.
Zasady zmienione przez dietę pozostały. Jeśli utrzymam tę wagę do końca roku, albo nieznacznie jeszcze schudnę będą najszczęśliwsza pod słońcem.
Wiem, że niektóre z was pewnie oburzą się, że nie stawiam sobie dalszych wyzwań i nie chcę na siłę chudnąć w dalszym ciągu, ale nie zamierzam zrzucać kilogramów tylko po to żeby osiągnąć jakiś wynik. W moim ciele jest mi teraz całkiem nieźle, a po co mam się doprowadzać do wyglądu starej, zasuszonej babeczki? W maratonie nie pobiegnę i na wybiegu też chodzić nie będę. Zresztą...jeszcze niejeden kilogram mi pewnie zleci, tylko powoli.
Wyjęłam już sobie płytkę z ćwiczeniami...no! Teraz tylko włożyć do odtwarzacza i można ćwiczyć! To już POSTĘP!
Wczoraj jak "odlepiłam" swoje szanowne siedzenia od fotela przy komputerze to padłam jak nieżywa i zasnęłam na 3 godziny. Kto by pomyślał, że praca umysłowa tak wykańcza. Dwa ostatnie dni siedziałam nad jedną trasą dla auta i w końcu dopiero dziś znalazłam. Makabra!
Inaczej auto, a razem z nim mój szanowny małżonek weekendowaliby w Koszalinie.
Ok. Teraz lecę pozwiedzać wasze pamiętniki, bo zaległości mam! dokładne!
Pozdrawiam Was wszystkie moje kochane Chudziaczki!
Miłego, spokojnego, wiosennego weekendu Wam życzę!