Krawcowa działa, już zajmuje się moją kiecką, no ale kurcze obsuwa koszmarna nie sądzicie? No ale mam nadzieję, że zdąży, obiecała, że do maja będzie gotowa, gorset też już obmierzony do zwężenia, we wtorek mam przymiarkę.
A co do treningów, ostatnio zauważyłam kilka zmian w moim zachowaniu:
1. Ważniejsza wygoda niz wygląd- już od pewnego czasu ograniczałam make up na zajęcia z Indoor cyclingu, teraz już chodzę bez całkowicie. Kiedyś krępowałam się iść przez siłownie w portkach z "pampersem" teraz juz w żadnym wypadku, wręcz dokupiłam więcej tego typu odzieży.
2. Ważniejsza wydolność organizmu, niż kalorie--> pije napoje izotoniczne jak idę na 2 godziny, mimo iż mają kalorie, i ja generalnie nie pijam nic co zawiera cukier...
3. Dietę w dzien treningu trzymam tylko po to aby mi się dobrze jechało, a nie z racji tego, że powinnam schudnąć... w inne dni nie trzymam diety (staram się, nie jeść nie zdrowo, ale rożnie to bywa)
4. Żal mi kasy na nowe szpilki, ale nie żal 300 zł na buty MTB :P
Może mi to minie jak wrócę do pracy... ale w sumie czy chce, żeby mi to minęło? chyba nie, jak człowiek zakorzeni u siebie umiłowanie do jakiegoś sportu, to chyba dobrze. Lepiej mieć takie hobby, niż wcinanie czipsów i oglądanie tv ;)