Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 32394
Komentarzy: 299
Założony: 23 października 2011
Ostatni wpis: 29 stycznia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
MariquitaBella

kobieta, 28 lat,

163 cm, 61.60 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

18 stycznia 2012 , Komentarze (2)

Cześć...
zła jestem na siebie. byłoby wszystko ok, gdyby nie to, że wczoraj na obiad zjadłam frytki. zła jestem, bo zjadłam ich troszkę za dużo. sniadanko - jogurt jak zawsze z waflami ryzowymi, 2 to samo i obiad ..frytki - i jestem przez nie tak napuchnięta, że nie wiem co zrobić.i waga pokazuje dużo, dużo za dużo.
Dzisia:
- śniadanie 6.15 - jogurt danio + tekturka
- II śniadanie 11.00- małe jabłko+wafel ryżowy+ jogurt truskawkowy (100kcal)
- obiad 15.00 - była zupa brukselkowa, to ja nałożyłam sobie i powyjadałam takie duże brukselki i łyzka makaronu. brukselki są mało kalorycznę (ok.40 kcal w 100g), ale zjadłam ich wystarczająco dużo i dalej czuje się napuchnięta- kolacja .18.30 - tekturka+danonek

Pomimo, że zjadłam dzisiaj nie dużo, czuje się jakbym zjadła 3 kila pizzy, 1,5 kg frytek, 2 miski faworków i 50 kawałków ciast i popiła 3 litrami oleju. ble. nigdy więcej frytek. nie zjadłam ich znowu aż tak dużo. pokarało mnie.
a teraz lecę się uczyć. o rany, zapomniałam! lecę wyłączyć kaszę - gotuje się na jutro na obiadek ^^ never ever obiadków mamy. bd co dzień wpieprzać kaszę z jogurtem. naprawdę mi smakuję .

3majcie się ;) spadku wagi życzę ;) nie tak jak u mnie ;(

16 stycznia 2012 , Komentarze (2)

Cześć ;)
jak miło zacząć tydzień po dość pracowitym weekendzie...
właśnie wróciłam do domku ;) i mam zamiar zrobić zadanko i się pouczyć.
Mam nawet dobry humor, bo gdy rano weszłam na wagę .... zobaczyłam... 61,5 kg! Wchodziłam na nią ze trzy razy, bo nie mogłam uwierzyć w to co widzę ;)) jupi!!! zobaczymy jak się waga ustabilizuje... ;) ale czuję, że jest mnie mniej ;) jeszcze tylko muszę dołożyć ćwiczenia i brzuchy. ćwiczyłam przez pierwszy tydzień stycznia, a teraz nie mam czasu ... ;(

Polecam film dokumentalny (trwa ok. 40 minut) o brytyjskiej aktorce Claire Sweeney, zatytułowany BIG FAT DIET (polski tytuł jakoś... tucząca dieta claire sweeney). Przez 6 tygodni jadła wszystko, na co miała ochotę. Nie przestrzegała diety, ale nie objadała się jakoś specjalnie. Przez ten okres czasu utyła... 13 kg! Z 58 kg na 71kg. Pokazywała jak... a, nie będę spojlerować. Jak ktoś będzie chciał to sobie zobaczy ;)

MENU DZISIEJSZE:
6.10 - jogurt 100g brzoskwiniowy +3/4 małej tesco - kajzerki ;)
10.10 - 2 wafle ryżowe, jogurt truskawkowy 100g,
12.00 - jabłko
15.20 - (50 g- waga suchej, niegotowanej kaszy) kasza jeczmienna z brukselkami + ok.150g kefiru
17.10 - 3/4 suchej bułki kajzerki - tesco
i o 20. zjadłam 2 żelki ... ;)



Lecę się uczyć ;)
MIŁEGO WTORKU!

15 stycznia 2012 , Komentarze (3)

Cześć ;) u mnie dzisiaj baaardzo leniwie. miałam się uczyć, a w końcu nic nie zrobiłam.
Dzisiaj krótko, bo muszę się zbierać do kościółka ;)

MENU:
9.30 - 2 tekturki, 2 łyzki gotowej sałatki (coś ala szałot", + 2 plasterki szynki
13.00 - obiadek - "suche" (odtłuszczone xD) frytki
16.00 - jabłko
17.30 - 3 kostki czekolady, łyżka paprykarza, 2 plasterki szynki

NAPOJE:
2 filiżanki kawy z mlekiem bez cukru, kubek herbaty, 0,75l wody.

Tak sobie pomaszkieciłam dzisiaj. Nie chce mi się jeść więcej i dobrze ;)
Kiedy weszłam rano, zaraz po obudzeniu na wagę to ujrzałam taką piękną liczbę... 61,9 ! Nie wiem jak będzie jutro, mam nadzieję, że nie będzie więcej niż 61,9...

Życzej miłego tygodnia ;))
Zbieram się na mszę i jeszcze się pouczę.
Pa!

14 stycznia 2012 , Komentarze (1)

Jakże miło mi się dzisiaj pisze ;) uwielbiam soboty . Ale... jutro jest niedziela i już nie będzie tak fajnie. Nie lubię niedziel, bo wszystko jest takie leeeniwe i na dodatek nic nikomu się nie chce, a trzeba się przecież uczyć na następny dzień do szkółki.

Dziękuję dziewczyny za dodanie mi otuchy! Jasne, spalę te 100g. Tylko byłam na siebie wściekła, że rzuciłam się na jedzenie ... -.- tak jak kiedyś. czułam się jak świnia, gruba gruba świnia, brzuch miałam taki napęczniały. I było mi smutno, że się nie powstrzymałam. bo mogłam. Mogłam ten tydzień lepiej rozdysponować. A tak, to raczej w tym tygodniu wyjdę na zero. Nic nie schudłam ;( ale co tam. Może woda w organizmie się ustabilizowała ;p i dopiero teraz będę spalać tłuszczyk.

Na dworze tak bialutko, wszystko się ładnie iskrzy. Co z tego, że zimno. Gdyby ktoś jeszcze był, kto chciałby ze mną wyjść na romantyczny spacerek... eh ;)

Dzisiaj o 16. skończyłam zajęcia i bum do tramwaju i znalazłam się w centrum handlowym. Pochodziłam sobie, pooglądałam. Kupiłam nowe legginsy, bo tamte to już.. szkoda gadać;) uwielbiam legginsy. Są cudowne i megawygodnę. Fikam w nich na co dzień, jeansów nie miałam na sobie od dawien dawna może z pół roku teraz będzie ;p Znalazłam też ładną beżową sukienkę na wyprzedaży w Mohito. Nigdy nie byłam w tym sklepie, dzisiaj był pierwszy raz i akurat coś wpadło w moje łapki. Jutro postaram się zrobić zdjęcie i zobaczymy jak to wygląda na mnie ;) Mniej więcej taka:

Oczywiście ja mam 163cm wzrostu i prawie nadwagę, więc efekt nie bd taki jak na zdjęciu ;p z tą nadwagą to chwilowe, spalimy wszystko i będziemy wyglądać tak bosko jak te panie na zdjęciach poniżej:



I będziemy wszystkie miały takie nóżki ;) :



Nie pogardziłabym ... a wy ?

Dzisiejsze MENU:
9.20 - jogurt (tesco 125g-105kcal)+wafel ryżowy (ok.40kcal)
13.00 obiad- 50g kaszy(waga kaszy suchej,przed ugotowaniem)+200g brukselek+6 mini paluchów na pół z psem ;p
Mini paluchy- dzisiejszy grzeszek, ale nie zjadłam ich dużo. Co to jest ? naprawdę malusie, jakby pomniejszony paluchy serowe:

18. 00 - jogurt naturalny pitny -400g ok. 140 kcal+ 2 miodowe tekturki (40kcal)+2mini paluchy
20.40 - pierniczek ... uuupsss i plasterek sera....


A jakie są wasze grzeszki ?
U mnie największy problem - obiad... jadłabym naprawdę dużo i ... czasem właśnie taki jeden smakołyczek, cukiereczek się znajdzie.. Jejku..

Życzę milutkiej niedzielki ;) trzymajcie się dietki i róbcie łądnie ćwiczonka

14 stycznia 2012 , Komentarze (2)

Witam wszystkie ;)
Jak na trzynastego piątek - było całkiem nieźle. Zgrzeszyłam troszkę z jedzeniem, dlatego waga pokazała o 100g więcej niż wczoraj. Zaciskam zęby i idę dalej. Zgubię te 100g. Moja waga ostatnio stanęła. Ale wiem, że to normalne, nie przejmuję się, motywuję się dalej, żeby nie powrócić do starych nawyków.

MENU - WCZORAJSZE

6.15 - mała kajzerka z pół plastrem sera, 2 łyzeczki dżemu
10.30 - pomarańczka, jogurt (100kcal), wafel ryżowy
14.15 - kolorowa sałatka makaronowa z kukurydzą, groszkiem, szynką - i to przez nią moja waga pokazała dzisiaj więcej. Znowu zjadłam jej więcej niż chciałam, niż planowałam. Jestem zła na siebie, teraz wiem, że muszę się pilnować w godzinach obiadku. To dla mnie najtrudniejszy posiłek, a zarazem ulubiony. Zawsze zjadałam więcej niż powinnam na obiad. To był ostatni raz. Nigdy nie będę już wyjadać z michy, i brać dokładki. Never ever again.

Biegnę na zajęcia ;)
Trzymajcie się i pilnujcie dietki ;)

12 stycznia 2012 , Skomentuj

Hej ;) dzisiaj piszę prędko, prędko ;) bez owijania w bawełnę. Waga pokazuje ciut więcej, ale się nie przejmuję, bo dawno nie byłam w toalecie i to z pewnością dlatego. Przed chwilą wróciłam z zajęć do domku i nic nie udało mi się dzisiaj zrobić 

Menu :
śniadanko - 7.15 - jogurt truskawkowy tesco -125g ok. 110 kcal+wafel ryżowy+tekturka
II śniadanko - 11.00 jogurt truskawkowy tesco + pomarańczka + wafel ryżowy
obiadek - 16.20 - talerz zupki z hm.. zielonego groszku z ziemniakami (dziwne, ale nawet dobre) + 3 małe kostki czekolady (ok.70kcal)
ok. 20:45 - jabłko+2 łyżki dżemu+pół plasterka sera.
Na wf ćwiczyłam - troszkę biegaliśmy, troszkę graliśmy w siatkówkę i zrobiłam 25 brzuchów i był bardzo szybki przelot na autobus (ok.1,5 km) - wiem, że to mało, ale to nie moja wina, że dzień taki krótki ... :(

Nie zdążę dodać zdjęcia-motywacji. jutro muszę zmotywować się sama ;p
Muszę lecieć się uczyć. o rany, jestem zabiegana. ale lecąc na przystanek, skoczyłam do sklepu i kupiłam kaszę jaglaną z firmy SONKO w woreczkach. Macie jakieś pomysły z czym zjeść taką fajną kaszę ^^ ?

Jutro na pewno będą ćwiczenia i .. co najmniej 30 minut pływania - basen w szkole ;). 

3mjacie się ;)
Miłego piątku ^^

11 stycznia 2012 , Komentarze (2)

Jak w tytule. Jestem dzisiaj bardzo zmęczona, prawie cały dzień miałam ból głowy...
Estoy muy cansada - to po hiszpańsku. Uwielbiam ten język. Estoy - to ja jestem (od czasownika ESTAR), muy - bardzo, cansado - zmęczony, zmęczona = cansada. Hehe przy okazji was nauczę trochę hiszpańskiego ;p

Nie jestem zbyt zmotywowana do działania dzisiaj. Czuję, że schudłam. Nie dużo, troszkę, ale schudłam. wadze nie ufamy, muszę odkopać centymetr. Mam mniejszy brzuszek, zgrabniejsze nogi nie czuję się taka pełna, najedzona. To ja kontroluję co jem i kiedy i nie rzucam się na żarcie, choć dzisiaj pozwoliłam sobie na troszkę więcej sałatki na obiad...

Wróciłam do domu ok. 4.15, późno, późno ;( wszamałam obiadek i bum do książek i zadanka. O 18.20 poszłam na zajęcia i przed 20 wróciłam. Piszę właśnie posta i idę dalej do zadanka. Może uda mi się poćwiczyć?? Chyba raczej nie, chociaż chciałabym. Jutro powinnam znaleźć czas.. OBY! czuję się źle, kiedy nie ćwiczę, a od poniedziałku to ćwiczyłam tylko raz, wczoraj. O jutro wf w szkole, to może chociaż wtedy. Jejku, źle. Jak Wy znajdujecie czas, żeby ćwiczyć... ?

Menu:
6.15 - jogurt Muller + wafel ryżowy
10.30 - jogurt activia + 2 wafle ryżowe
12. 00 - jabłko (średnie) + malutki pierniczek-ciastko taka gwiazdka, częstowali mnie na takich targach i jak powiedziałam, że nie skosztuję to o mało się nie rozpłakali. ;p więc wzięłam. nie winię się za to ;p
16.20 - sałatka - makaron z lidla w kształcie... kół ^^ (zielony,pomarańczowe,żółte), groszek, kukurydza, szynka+ odrobinka majonezu. Zjadłam jej troszkę więcej niż miałam, ale myślę, że to i tak dość lekki obiad więc co tam . ;)
20.00 -łyżka kukurydzy i groszku+mandarynka

Płyny :
kawa z mlekiem (bez cukru) + litr wody niegazowanej.

Ćwiczonka...:
0 ;((! ale za to będę umiała na kartkówkę  i sprawdzian jutrzejszy -.- . Jak tak liczę, to wychodzi mi, że zjadłam ok 1100 kalorii, więc jest nieźle. Nie wiem ile ma ta sałatka, więc to tak na oko.

MAM TAKĄ CICHĄ NADZIEJĘ, ŻE KIEDY WEJDĘ W PON NA WAGĘ ZOBACZĘ TAM TAKĄ ŁADNĄ LICZBĘ 61,.... JAK BD 61,9KG TEŻ BD ZADOWOLONA. NIE CHCĘ JUŻ DWÓJKI.. ;) A JAK WEJDĘ POD KONIEC STYCZNIA - 60,.... NP. 60,9 KG! DAM RADĘ? MAM NADZIEJĘ...



10 stycznia 2012 , Komentarze (4)

? Hola bellas y delgaditas! ?Qué tal?
Cześć piękne i szczuplutkie! Jak się macie?
Dzisiaj miałam długo zajęcia i dopiero po 4 byłam w domciu. Dietkę trzymam, ale jakoś tak mi smutno i nachodzą mnie wątpliwości, czy to w ogóle ma sens? Czy to coś daje?
Mam problem z wahaniem wagi. Rano jest ok. 62,1 a jak się ważę popołudniu to przeszło 62,5 czasem nawet 62,7kg. Czy wy też tak macie? Któremu odczytowi wagi mam ufać? No ja wierzę temu porannemu, kiedy jestem na czczo, ale nie wiem.. Bo to czasami prawie kilo różnicy. Teraz nie ważę się popołudniu tylko rano.. ale.. nie wiem w końcu ile ja tak dokładnie ważę?

EDIT: Melduję 70 brzuchów i 20 minut "szybkiego" rowerka ok.25 km/h. Nic więcej nie zdążę niestety zrobić, a nie udało mi się zrobić setki brzuchów. Wymiękłam po 70. ;p

Menu:
7.15 - 1 średnia kromka ciemnego pieczywa z dżemem ananasowym niskosłodzonym + pół pomarańczki
11.00 - 1 activia (chyba śliwkowa, 125g)+1 wafel ryżowy+mandarynka
14 - średnie jabłko
16.00 - kawałek pizzy homemade (ciasto drożdżowe +plaster sera i szynki+ketchup), myślę, że taka niby pizza nie jest bardzo niezdrowa. nie zjadłam jej dużo ;) jeszcze mój piesek dostał kawałek, bo się prosił.
Kolacji jeść raczej nie będę, nie chcę mi się jeść, a nie będę wpychać na "chama".

Grzeszki:
1 kasztanek-cukierek.

Płyny:
750 ml wody, 330 ml soku pomarańczowego (100%) + filiżanka kawy z mlekiem (bez cukru oczywiście ^^)

Za każdym razem, kiedy czytam ten komentarz z forum, jest mi..  lepiej...;) czuję się ciut silniejsza. bardzo mądrze ktoś powiedział. :


Jeżeli nawet uda Ci się szybko schudnąć - utyjesz z powrotem i to o wiele więcej, niż ważyłaś do tej pory.
Objadanie się to psychika. Musisz powalczyć ze sobą, musisz zwyciężyć siebie. Musisz pomału sama wypracować sobie właściwą i odpowiednią metodę. To, co jednemu służy - drugiemu szkodzi. Nie jest powiedziane, że jadanie 5 razy dziennie po troszku będzie Ci odpowiadać. Spróbuj jeść śniadania złożone z kromki ciemnego pieczywa, jogurtu bez słodzików, trochę miodu, pomidor. Nie popijaj. Po śniadaniu wypij szklankę zielonej herbaty i szklankę jakichś ziółek. Nie słodź. W przerwie między śniadaniem i obiadem zjedz jabłko, dwa, pomarańcz, czy mandarynkę, czy truskawki, obojętne.
Obiad normalny: torebka ryżu, czy jakiejś kaszy, czy dwa ziemniaczki, jakieś mięsko, jakaś surówka. Potem znów owoce. Pij wodę mineralną niegazowaną. Dość często
Kolacji nie jedz. Ruszaj się dużo. Znajdź sobie takie zainteresowanie - choćby i najgłupsze, które odciągnie Twoje myśli od jedzenia. Potem spać. Jedz powoli, gryź długo, gdy musisz zjeść - wyjdź z domu - idź na jakiś męczący spacer, pobiegaj. Nie waż się w ogóle przez pierwsze dwa tygodnie. Lustro wystarczy. Jeżeli już musisz zjeść ten kawałek tortu, czy loda - zjedz, ale nie karz się za to na drugi dzień - to bez sensu. Jutro też jest dzień - nigdzie Ci się nie spieszy - masz całe życie przed sobą. Nie miej żadnego poczucia winy - te 15 dag możesz równie dobrze zgubić jutro. W zależności od tego, jaką masz budowę, jaka jesteś wysoka, jaką masz wagę możesz jeść mniej lub więcej. Osoby malutkie i drobnej kości muszą się naprawdę głodzić. Osoby duże np. 176 cm i budowy masywnej mogą zjeść więcej i też będą chudły. Nie rób nic fanatycznie i bez opamiętania - to Ci nie pomoże, a na pewno zaszkodzi. Rób sobie przerwy w święta, imieniny, imprezy. Nie zadręczaj się psychicznie. Skrzywiona i nieszczęśliwa chuda kobieta wygląda o wiele mniej korzystnie, niż roześmiana, sympatyczna babeczka przy kości. Powodzenia!!!
(http://f.kuchnia.o2.pl/temat.php?id_p=29149)

No i na koniec jakaś szczuplutka piękność ;), abyśmy się przekonały, że już za jakiś czas będziemy miały podobne figurki ;) niektóre wcześniej, niektóre później. Może nie będzie to wychudzona szkapa, ale piękna zdrowa kobitka...:



Jest szczuplutka, prawda? Ale nie jest wychudzona. Do tego dążmy .. ;)

?Besos!

9 stycznia 2012 , Komentarze (3)

¡Hola chicas!
Jak się macie? Jak tam dietki i ćwiczonka?
Ale miałam leniwy weekend. Oprócz zajęć w sobotę, nic innego nie zrobiłam. Nawet ćwiczonka poszły w dal. ho, ho, w dal. Ale trzeba to naprawić... ;) O 19 lecę na zajęcia, ale potem zrobię 100 brzucholów i aerobik lub rowerek stacjonarny ok .20 minut. Dzisiaj mam słaby dzień. Dopiero poniedziałek, a mi się już nic nie chce.
W zeszły pon. Humorzosta Pani Waga pokazała 62,7 kg.
Dzisiaj po tygodniu wyrzeczeń i 4 dniach ćwiczeń pokazała ... 62 i ... 0 kg! Jupiii! cieszmy się, radujmy się! Dziękuję ci Pani zmierzła Wago! I do zobaczenie do poniedziałku, Pani Wago. W zeszłym tygodniu ważyłam się nawet kilka razy dziennie i mówię wam, to naprawdę zniechęca do dalszego działania. Zważę się dopiero w nast. poniedziałek i po cichu liczę, że będzie może 61,5 kg? ... Zobaczymy za tydzień... ;)

Dzisiaj - MENU:

6.30 (jak miło zacząć nowy tydzień ;( - jogurt Muller + jedna tekturka
10.30 - jogurt TESCO truskawkowy (100 kcal, 125g) + tekturka + większa mandarynka
13.00 - średnie jabłko + tekturka
16.20 - obiadek, 2 łyzki makaranu długiego + trochę sosu pomidorowego z mielonym, cebulką - takie małe spaghetti

Płyny : 330 ml soku 100% pomarańczowego (tesco ^^), 2 filiżanki herbaty, szklanka wody



To moja jutrzejsza i dzisiejsza motywacja ;) piękna długonoga dziewczyna. Bardzo wysoka , niestety nie mam takiego wzrostu, ale jak damy z siebie wszystko to będziemy tak wyglądać ;) Tajemnicza dżungla i ... majtki z lizaczkiem ?! Czemu nie ;)

¡Hasta pronto!
(na razie!)

8 stycznia 2012 , Komentarze (1)

Witajcie!
Jak Wam minął pierwszy tydzień Nowego Roku? Nie wierzcie w żadne głupie przesądy i bajki jasnowidzów, że ten rok będzie ostatnim. Chcą kasę wydrzeć z ludzi, stąd też mnóstwo filmów typu "2012" i miliony podobnych. Nie dajmy się im zwieść. Wiem, że ten rok będzie magiczny dla nas, ponieważ uda nam się pozbyć "nadbagażu" ;).
Dawno nie pisałam, są to moje początki (kiedyś udało mi się schudnąć ok.10 kg i waga nawet się utrzymywała, niestety ostatni rok był na zasadzie "jem wszystko na co mam ochotę" i troszkę kilogramów wróciło). Bardzo niefajnie jest się odchudzać i nie móc podzielić się z Wami małymi sukcesami, czy też (oby nie, Panie Boże!) porażkami. Codziennie zaglądam na profile innych dziewczyn (i nie tylko dziewczyn) i zachwycam się ich wpisami do pamiętnika. Ja też będę regularnie pisać, będę się lepiej czuła mogąc się Wam zwierzać. Wiem, że przechodzicie przez to samo co ja i mamy podobny cel.
Szykujcie bikini, w lato nasze brzuszki będą płaskie ;) (oby, bo na razie nie są- przynajmniej mój. do ideału duuuuużo mu brakuje).

Święta nie podjadałam dużo, było nieźle, w sylwestra również.

Z ćwiczeniami było dobrze do zeszłego czwartku:
100 brzuchów dziennie
rowerek - 30 minut / aerobik 30 minut
+ w miarę zdrowa dietka ;)
i ..... wczoraj jak stanęłam na wadze dostrzegłam prześliczną liczbę 61,7 kg....!
Byłam bardzo happy, ale niestety wieczorem podjadłam troszkę zasmażonej kapusty i dzisiaj waga pokazałą 62,2kg. Zobaczymy jutro ;) dzisiaj planuje 100 brzuchów i aerobik i spacerek.

Dzisiaj:
10.00 - śniadanko - jogurt homo truskawka (TESCO)+ jedna tekturka +jeden plaster sera
13.30 - obiadek - EDIT kapustka zasmażana + kawałek mięska
17.30 - kolacja - EDIT 4 łyzeczki kapustki zasmażanej + jogurt miller

Płyny:
szklanka wody, kubek herbaty (bez cukru oczywiście)

Dzisiaj wyjątkowo mi się nie chce jeść i dobrze ;) zazwyczaj jestem zmuszona zjeść 2 śniadania (do szkoły wstaję o 6, więc ok.6.15 pierwsze, ok. 10.30 - II, obiadek ok.3.30 i kolacja.18.15 , w międzyczasie owocki)

Mam nadzieję, że nie "wyłożę" się dzisiaj i dotrwam bez czeko-wpadek. Co ja gadam??? Jasne, że dam radę!!!
A tak w ogóle Justyna Kowalczyk znowu pierwsza ;) niech się cieszy, tyle musi pracować na swoje sukcesy, życzę jej wszystkiego dobrego i 3mam kciuki.

MOTYWACJA - prosto z Onet'u

Ta piękna 36-letnia kobietka nazywa się Jennifer Nicole Lee i po dwóch ciążach podobno udało jej się zrzucić 40 kg nadbagażu. Ma piękny brzuszek... prawda?



Trzymajcie się :*:* !

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.