Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 11714
Komentarzy: 90
Założony: 27 marca 2012
Ostatni wpis: 21 kwietnia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
jaga8510

kobieta, 38 lat, Lublin

168 cm, 55.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 maja 2012 , Skomentuj

Piątek:

Ś: musli z mlekiem i otrębami 

O: duży Joguś z 3 garściami płatków kukurydzianych, 2 grzanki na białym chlebie z żółtym serem, pieczarką i cebulą  (o ja głupia!!!)

rzodkiewka

K: 2 duże kromki białego chleba z masłem serem białym i rzodkiewką, 2 malutkie kromeczki z masłem (i po co mi to było!! przecież nie byłam głodna, to było czyste ŁAKOMSTWO!!!)

WRRRRRRR....  muszę zapisywać co jadłam bo mam z tym problem, nie mogę się upilnować. O ile z ćwiczeniami i ruchem w ogóle jest już git o tyle z jedzeniem jest dupowato!od jakiegoś czasu waga pokazuje 59kg, czyli 1kg poszedł w dół. Ale jak tak będę wpierniczać ten chleb to długo tej 5 z przodu nie pooglądam! 

Masakra to moje dzisiejsze meni, bardzo wartościowe posiłki, no normalnie szał. Ale tak to jest jak jestem u mojego M., jak siedzę w domu u siebie to nie mam z tym jedzeniem takich problemów. Ale u M. jem co jest. A ponadto mieszka przy piekarni (o zgrozo!!!) i wieczorem kupują świerzy, pachnący chleb!!! a ja nie umiem sobie go odmówić. Ehhhh muszę to jakoś rozwiązać bo z tych moich ćwiczeń nie będzie efektów...

Dobranoc

1 maja 2012 , Komentarze (4)

 wpis zaczynam od porządnego uśmiechu, wczoraj i dziś ćwiczenia zaliczone. Było ciężko i spociłam się jak mysz przy porodzie.

Lubię ćwiczyć w taką pogodę bo motywuje mnie do pracy nad nogami, żeby ładnie wyglądały w szortach, a ponadto szybciej zaczynam się pocić i mam poczucie, że faktycznie te ćwiczenia coś dają .

Do ćwiczeń dołożyłam jeszcze dłuuugi spacer po łąkach (było ślicznie).

Było też dziś opalanko ale nie zabardzo słońce mnie złapało  bo posmarowałam się filtrem.

 

Plan tygodniowy nie do końca jest realizowany w pełni, wczoraj było:

Ś: musli z mlekiem

O: pół miseczki zupy jarzynowej i 2 plastry pasztetu, 5 pierogów ruskich z łyżeczką masła

pomarańcz

K: domowej roboty ser biały (pycha) z domową śmietaną pomidorem, rzodkiewką i szczypiorkiem i do tego 1 kromka białego chleba z masłem (kromka mała 1 od piętki ale i tak nie powinno jej tu być!) 3 plastry polędwicy

wypiłam planowaną wodę ale tylko 1 zieloną herbatę

 

Dzisiejsze menu:

Ś: omlecik z jednego jajka z musli i małym jogusiem (mogłam sobie go darować)

O:2 jajka sadzone, kawałek pieczonego indyka nadziewanego mielonym mięsem, łyżka ziemniaków, mizeria ze śmietaną

lód z korala, przydział wody wypity, i znów tylko 1 zielona herb., i 2 kawy

nie wiem jeszcze czy będzie jakaś kolacja i owoc

 

A teraz dostałam @ i leżę i czuję jak mi się brzuch wzdyma i idzie w górę .

 

A i jeszcze chciałam dodać, że totalnie nie mam siły, nie wiem czy przez ten upał, czy przez @ czy może przez wzomożony ostatnio wysiłek fizyczny. Ale to nic przejdzie, może organizm przestawia się na korzystanie z zapasów tłuszczyku

Miłego majowego wieczoru!

30 kwietnia 2012 , Komentarze (3)

Zaczynam od dziś ćwiczenia z Jillian Michales, taki jest plan ćwiczeniowy: 

-30 min z Jillian 
-30 min rower stacjonarny,
- rozciąganie.

ćwiczenia te chcę robić codziennie, a jeśli nie będę mogła to zrobię przynajmniej te z Jillian.

mam tylko nadzieję, że nadchodząca wielkimi krokami @ nie popsuje moich planów.

PONADTO NA TEN TYDZIEŃ PLANUJE:
- wypijać codziennie 6 szklanek wody (1,5 litra - mam z tym wielki problem) i 3 kubki zielonej herbaty  ,
- nie jeść słodyczy (nie wliczam lodów, ale z rozsądkim oczywiście ),
- nie jeść białego pieczywa, będę jeść ciemne - góra 2 kromki na dzień,
- nie jeść ziemniaków i panierowanch kotletów,
- codziennie zjadać przynajmniej jednego owoca i porcję warzyw,   
- opalić się .
Takie niewielkie te plany, ale zawsze to jakieś jasne określenie sytuacji. Mam się teraz czego trzymać. Na razie to tylko na tydzień ale myślę, że wejdą na stałe do mojego życia .


Chciałam wam jeszcze powiedzieć, że zaraziłam mojego M. anginą . I przeszedł ją o wiele gorzej niż ja.W czwartek miał 40 stopni gorączki i strasznie bolało go garło, był u lekarza ale dała mu tylko witaminy, naproxen na bóle mięśni i stawów i tantum verde na gardło. Nie dostał ani nic na gorączkę  ani antybotyku. 3 dni leżał z gorączką, nie mógł nic jeść ani pić. W sobotę dopiero postanowiliśmy na własną rękę dać mu antybiotyk co był w domu i w wczoraj czuł już się o wiele lepiej. Teraz jedzie do lekarza ale już innego. Mam nadzieję, że nie będzie miał żadnych powikłań po tej anginie.

No miłego dnia życzę wszystkim  ja biorę się do ćwiczeń!

26 kwietnia 2012 , Skomentuj

Wstałam dziś dość wcześnie, bo już po 7.00  , zjadłam zaplanowane wczoraj śniadanie (owsianka), a później dzwoniłam do biur rachunkowych za stażem i w jednym Pani powiedziała, że miała właśnie kogoś szukać na staż. Tylko trochę jej nie pasuje, że mam średnie wykształcenie z rachunkowości, a nie wyższe . Ale poprosiła żeby jej wysłać CV.
Mam nadzieję, że coś z tego będzie.... dość już mam siedzenia w domu

I poćwiczyłam dziś  jestem z tego bardzo zadowolona bo i czuję się od razu lepiej
Było: rozgrzewka, brzuszki, hantelki na ramiona i plecy i wyczerpujące ćwiczenia na nogi i pośladki = 30 min., później siadłam na rower i pedałowałam przez kolejne 30 min. mam nadzieję, że tłuszcz się palił  aż huczało .

Muszę się jeszcze zmobilizować do zrobienia sobie zdjęć sylwetki, żeby móc spojrzeć na siebie z boku, a później porównać zmiany

Miłego dnia wszystkim życzę a ja lecę na spotkanie z koleżanką (przewidziane: )


25 kwietnia 2012 , Skomentuj

Ehh.... ehhhh... ehhhhhh....

Ja już nie wiem, ta moja waga jest jak zaczarowana. Stoi na tych 60 kg i ani się ruszy, ani w dół, ani w górę (chociaż tyle). Robiłam ostatnio pomiary obwodów i też nie ma wyników... 

Ciągle za mało ćwiczę. Ostatni raz w sobotę, i miałam później takie zakwasy na nogach, że przez kolejne dni nie było mowy o jakim kolwiek wysiłku , dopiero wczoraj mi przeszło...

A oto ćwiczenie co dało mi tak popalić (nawet nie przypuszczałam, że będą takie skutki):
Robię taki wykrok, a później wstaje i robie na drugą nogę, tak jak by się szło z takim przysiadem na jedną nogę (widziałam to gdzieś w telewizji i postanowiłam spróbować). Wykonałam 50 takich kroków, wyszło po 25 na nogę i było tego stanowczo za dużo. po zakwasach mogę powiedzieć, że ćwiczenie to kształtuje wewnętrzną stronę ud i pośladki.

Ćwiczyłam też kiedyś takie wykroki ale w miejscu, powtarzając 25 razy jedną nogą, tą nogę z przodu stawia się od pięty i wtedy działało na zewnętrzne mięśnie ud i poślaadki.


Ciężko mi znaleźć czas na ćwiczenia. A to szukam pracy ( o zgrozo,masakra z tym), a to jakieś załatwiania do ślubu, a to coś w ogrodzie trzeba zrobić, a to nie mam gdzie.... i tak leci cały Boży dzionek.

No nic, idę poszukam jakiejś lekkiej kolacji, chociaż tyle mogę dla siebie zrobić w tym momencie.

Pozdrawiam wszystkich.

21 kwietnia 2012 , Komentarze (2)

   Choróbsko już praaawie przeszło, i praaawie nie mam gorączki i praaawie nie boli mnie gardło.... a dziś taka ładna pogoda u nas, człowiek by gdzieś poszedł w świat nawdychać się tej wiosny a tu trzeba jeszcze w domku posiedzieć....

I nie mogę się już doczekać ważenia (mam wielką nadzieję na jakieś spadki) bo ostatnio pilnuję się mocno z jedzeniem .

I poćwiczyć bym też dziś już chciała, tylko nie wiem czy z gorączką to można, ale chyba spróbuje.

Póki co sprzątam mieszkanko..... ehhhh.... co tydzień robię konkretne sprzątanie, i na tygodniu się sprząta i wszystko jak krew w piach... moja rozina ma wieeelki talent do generowania brudu  i robią to całkiem nieświadomie, a ja jak ten kopciuch zasuwam za nimi ze ścierką

 

No ale to nic, na końcu tej bajki czeka na mnie Książe, od trzech dni zajęty remontem domu jego rodziców, w którym mamy pomieszkiwać po ślubie zanim nasza drewniana chałupka nie stanie.

Miłego sprzątania życzę dzielącym mój los i miłego spacerowania tym którzy mogą wyrwać się z murów!

 

19 kwietnia 2012 , Komentarze (3)

mam anginę...

teraz już jest trochę lepiej, bo wzięłam rano antybiotyk i paracetamol, ale gardło dalej boli...

a miałam dziś ruszyć z kopyta z dietą i ćwiczeniami.... he przynajmniej jeść za bardzo nie mogę  zawsze to jakiś pożytek...

Pozdrawiam i miłego dnia wszystkim!

 

18 kwietnia 2012 , Komentarze (3)

.......... moja NIEDIETA niedziała?!....... zastanawiające..... jak to wogóle możliwe???

odżywiam się tak jak zazwyczaj, jem słodycze, pieczywo i różne takie wynalazki, paluszki, chipsy,czasami piwko lub wino, ćwiczę całe 2godz. w tygodniu, a moja waga jak zaczarowana stoi w miejscu na 60 kilogramie, dlaczego nie chudnę???

 

 

i kogo oszukuję?  żenada, trudno ciągle robić te same rzeczy i oczekiwać odmiennych rezultatów...

 

nie ma mnie kto kopnąć w dupsko i sprowadzić do parteru, nie wiem dlaczego mam opory przed sporządzeniem konkretnego planu działania, określenia zasad odżywiania i ćwiczeń -WIEM, boję się, że nie będę go przestrzegać, że nie wytrzymam i skuszę się na coś słodkiego, albo na pizzę albo na coś jeszcze innego... i przed samą sobą będzie mi głupio... "sama sobie wymyśla zasady i nie trzyma się ich" ale z drugiej strony, czy teraz tak się nie czuję, czy teraz nie jest mi głupio??? MARZĘ o fajnej sylwetce i nic, NIC nie robię żeby ją osiągnąć....

dlaczego?    bo mi się nie chce!

 

...czy to nie jest "głupsze"???

czyż nie lepiej byłoby mi określić plan, i starać się jak najpełniej go wykonać? popełniać błędy i uczyć się na nich, przewracać się i znów wstawać i robić swoje by w końcu osiągnąć swój CEL?

muszę wziąść się w garść, otrząsnąć z tego jezcze zimowego snu i zacząć

DZIAŁAĆ

18 kwietnia 2012 , Skomentuj

Troszkę mnie tu nie było, tydzień czasu i dużo wydarzyło się przez ten tydzień, dużo złego.... Niestety tak się czasem zdarza, że tragiczne wypadki zabierają nam świetne młode, niczemu nie winne osoby. Człowiek zatrzymuje się w takich momentach i zastanawia się nad wieloma sprawami, ale później wraca do codzienności i żyje dalej swoim życiem tak jakby miało trwać wiecznie. Żal tylko rodziny, która musi z tym żyć.

 

10 kwietnia 2012 , Komentarze (2)

Święta minęły i trzeba wrócić do codzienności, na wagę wolę na razie nie stawać, po co się nie potrzebnie dołować ... Zważę się pod koniec tygodnia, a przez ten czas będę ćwiczyć i jeść rozsądnie.

W świętach najgorsze jest to, że zawsze po nich zostaje w domu ciasto i zawsze skuszę się na kawałek... ale planuje spalić je na rowerku.

Niechce odmawiać sobie słodkiego ani wprowadzać restrkcyjnych diet. Wolę jeść wszystko ale w rozsądnych ilościach, nie najadać się i nie opychać i ĆWICZYĆ, ĆWICZYĆ, ĆWICZYĆ

Mam nadzieję, że przyniesie to oczekiwane przeze mnie rezultaty

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.