Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 12475
Komentarzy: 44
Założony: 16 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 31 grudnia 2021

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aana19

kobieta, 34 lat, Marzenie

180 cm, 88.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 maja 2012 , Komentarze (2)

Tytuł tego wpisu jest nawiązaniem do mojego nieograniczonego nieogarnięcia życiowego. Prostym przykładem jest dzień dzisiejszy. Wstałam skoro świt, po czwartej jakoś było. Miałam się uczyć na zaliczenie, której miało się odbyć dnia dzisiejszego o godzinie 9,45. Zwlokłam się z łóżka, umyłam włosy i zęby i półprzytomna zeszłam wypić czerwoną herbatę na pobudzenie. Herbata spisała się doskonale, jeszcze tylko rytualnie przejrzałam internet. I już zabieram się do nauki kiedy to coś mnie tchnęło i spojrzałam na plan. Zaliczenie ewidentnie się odbędzie ale w środę, tj. jutro. Tak się ucieszyłam, tym faktem że nawet sobie nie wyobrażacie. ;D
troszkę sobie jeszcze poleżałam, po czym uznałam, że skoro już wstałam tak wcześnie to muszę ten czas jakoś spożytkować. Wzięłam jabłko, wodę pod pachę i w rytm muzyki dotarłam do moich ulubionych schodów. o 7,00 po uprzednim truchcie, zaczęłam trening. Wylatałam, wybiegałam, a co się napociłam? (A spociłam się tak że na spodenkach jedynym suchym miejscem, był ślad majtek, który z czasem też polowi zanikał ;D, na szczęście miałam bluzę, i w drodze powrotnej osłoniłam nią to nieszczęsne odzienie przed oczami gapiów). Dopiero teraz czuję, ze jednak mięśnie mi tam pracowały i nie na próżno się chłodziły ;P 
W piątek wracam do domu , więc postaram się dodać pierwszy pomiar wagi. wcześniej tez się ważyłam, ale efekty były znikome więc nie umieszczałam.
Nogi- nogami, pupa- pupą, ale moje boczki jednak żyją własnym życiem muszę, znaleźć jakieś dobre ćwiczenia, i wprowadzić je w życie, przydałyby się jeszcze jakieś na wewnętrzną stronę ud, ale zobaczymy co z tego wyjdzie. 

A.;* 

15 maja 2012 , Komentarze (7)

Dawno mnie tu nie było, fakt. Może przez to, że nie było tez się czym chwalić, minimalne może efekty są, ale bez szaleństw.
Do rzeczy, pomysł z siłownią poległ na starcie jak przeczuwałam. Jednakże zaczęłam biegać, ale nie tak normalnie, tylko po schodach w górę i dół. 
Dziś był trzeci raz kiedy to zmotywowałam się do wysiłku. I co mnie raduje- już po drugim razie widziałam efekty, a mianowicie uniesioną pupę i uda jakby smuklejsze, ale może tylko sobie wmawiam. ;P
Tak więc jak za poprzednimi razami dotarłam do miejsca mojej mordęgi ;D Siedziały tam dwie niewiasty jak myślałam, jednak z czasem jednak okazały się babami okropnymi.(postaram się powstrzymać przychodzące na myśl epitety, zobaczymy z jakim skutkiem)
Od samego początku coś im we mnie i w moim bieganiu nie pasowało. Raz po raz rzucały mało wyszukanymi tekstami (których przytaczanie zniżyło by mnie do ich poziomu) nie konkretnie do mnie- ale na mój temat, że głowa mała. I wstyd się przyznać, co wtedy o nich myślałam.
Przecież żadnej krzywdy im nie wyrządzałam biegając sobie raz z góry, raz pod górę. Fakt wybrałam schody najbliżej nich, może to był błąd, kto by pomyślał, że komuś może to AŻ TAK  TO PRZESZKADZAĆ, ale są one najlepiej zachowane, bo na innych nie trudno o kontuzję. Mimo że starałam się wpuszczać wszystkie komentarze jednym uchem, a wypuszczać drugim, to jednak gdzieś to do mnie docierało. Wszystkim bez wyjątku w takich sytuacjach dobrze radzę najpierw popatrzeć na siebie, a później oceniać, a w szczególności krytykować innych. Bo to co mówimy może być raniące. Człowiek się stara, a takie kobiety cie wyśmiewają, choć nie ubliżając nikomu im trening tez by się przydał.
Na koniec pragnę życzyć wszystkim wytrwałym w wysiłku, samych pogodnych ludzi na swojej drodze, który docenią to że chcemy coś zmienić.
;*

17 kwietnia 2012 , Skomentuj

Bóg jeden wie co jeszcze raczą zrobić, żeby skusić słabego człowieka. Ale nie ze mną te numery. ;D 
Nie dałam się. Ale szybko muszę kogoś zwabić żeby je pochłonął, bo raz wytrzymałam, ale nie wiem czy innym razem po prostu nie ulegnę!

17 kwietnia 2012 , Komentarze (1)

Dziś się udało, jak będzie dalej zobaczymy. 
Myślę nad tym czy nie zapisać się na siłownię.
Pod okiem osobistego trenera będzie mi łatwiej się zmobilizować do pracy, i oczywiście będę myślała o pieniądzach które wydałam. A może trener okaże się super przystojny.. ;D To już w ogóle będę gnała tam jak szalona, aczkolwiek muszę rozpatrzyć to pod względem finansowym, bo to nie jest takie sobie hop-siup. Ale kiedy już zaoszczędzę miliony na słodyczach, to wtedy pewnie nie będę miała oporów. 

16 kwietnia 2012 , Komentarze (1)

Uznając to za dobrą wróżbę, właśnie teraz, w tym momencie zaczynam swoją walkę z niedoskonałościami, summa summarum z kilogramami.
Boczki miejcie się na baczności! Nadchodzę!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.