Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Znalazłam się tutaj dlatego, że już mam dość "od jutra". OD tego "jutra" to mi więcej przybyło niż ubyło. Dlatego jestem tutaj aby znaleźć motywacje i trzymać się przy odchudzaniu a nie przy obżeraniu :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 65192
Komentarzy: 1349
Założony: 30 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 30 czerwca 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
agab2

kobieta, 36 lat, Poznań

163 cm, 57.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 listopada 2014 , Komentarze (6)

Trzymam się! Po sobocie przyszła niedziela. Cały dzień spędziłam sama w domu z psem. Ogarnęłam mieszkanko, poprałam, poskładałam ciuchy, pogotowała, zrobiłam wypasione zakupy, popracowałam, wykąpała psa i udało mi się zrobić również trening. popołudniu wszyscy się zjechali i oglądaliśmy stare filmy. Siedzieliśmy w ponad 10 osób w salonie, piliśmy kawę, oglądaliśmy film, śmieliśmy się...poczułam że chce mieć również liczną rodzinę, że ten gwar, te dowcipy to jest to co uwielbiam i co jest w życiu tak naprawdę najważniejsze. Na szczęście udało mi się nie zjeść w niedziele kolejnego kawałka ciasta bo się zagadałam i szybko wszystko zniknęło ze stołu co akurat mnie cieszy. Kładłam się spać dość późno z burczącym już lekko brzuchem.

Powiem Wam, ze nie wiem czy to przez dietę, czy przez aktywność fizyczną czy przez cokolwiek, ale od kiedy zmieniłam ten stan rzeczy czuje się szczęśliwszą osobą. Uśmiecham się sama do siebie, chyba tez stałam się bardziej otwarta na ludzi...tak, na pewno. Kiedyś nie lubiłam ludzi, a teraz niektóre osoby z marszu tak po prostu kocham. Śmieję się z rzeczy czasami dla kogoś niezrozumiałych, tak po ppprostu chyba wszystko mnie śmieszy :) Czuje się tak jakbym wygrała drugie życie,zaczynam doceniać to co mam, że mam wspaniałego faceta, wspaniałą rodzinę, że w ogóle mam rodzinę, babcie, dziadka, przyjaciół, wiernego psa.

Jeśli chodzi o dietę to jest dobrze :p 

Wczorajszy dzień Wyzwanie #5

Śniadanie: 3 kromki żytniego z szynką, serem i jajkiem i warzywami, kefir

2 Śniadanie: banan, gruszka, pomarańcza, jogurt z wiórkami czekolady, migdały, orzechy laskowe

Przekąska: budyń z sosem jagodowym, mandarynka

TRENING: 60m min z Ewą Chodakowską + parę ćwiczeń swoich z funkcjonalnego + 30 min. roweru do sklepu i spowrotem

Obiad: omlet z 4 jajek z papryką, pomidorem i brokułami

Deser: budyń z sosem jagodowym, mandarynka, kawa z mlekiem

Dzisiejszy dzień Wyzwanie #6

Śniadanie: jaglanka z mlekiem sojowym i bananem i orzechami

TRENING: rower 90 min.

2 Śniadanie: 2 kromki chleba z ziarnami z pastą z soczewicą i warzywami, kawa z mlekiem

3 Śniadanie: gruszka, serek grecki z sosem jogurtowym

Lunch: to co na 2 śniadanie, jabłko

TRENING: 60 min. zumba, 60 min. trening ze sztangą, 90 min rower?

Kolacja: jeszcze nie wiem...pewnie coś wleci po takim treningu :)

16 listopada 2014 , Komentarze (2)

Zacznę od momentu w którym skończyłam. Dzień #3 wyzwania uważam za bardzo udany:

Wyzwanie Dzień #3

Śniadanie: owsianka na mleku sojowym z bananem i orzechami

TRENING: 90 min roweru

2 Śniadanie: bułka owsiana z szynką i pomidorkami koktajlowymi, kawa z mlekiem

Przekąska: gruszka, jogurt grecki z marakują

Lunch: chleb żytni z łososiem wędzonym, pomidorki koktajlowe, kawa z mlekiem

TRENING: 30 min biegu, 1h trening ze sztangą, 45 min roweru

Przekąska: jabłko

Deser: kawa z mlekiem i cynamonem, orzechy laskowe i 2 suszone figi

Obiad: Pieczony łosoś z kaszą jęczmienną, buraczkami i sałatką warzywną, herbata z miodem i cytryną

Wyzwanie Dzień #4

Śniadanie: bułka żytnia z pastą z soczewicy i serem żółtym, herbata z miodem i cytryną, sałatka owocowa: banan, mandarynka i jogurt z wiórkami gorzkiej czekolady oraz migdałami i orzechami laskowymi

Obiad (Stypa): rosół z makaronem, kotlet devolaj z masłem z ziemniakami z wody i surówkami z majonezem, woda z cytryną

Deser: kawałek ciastka czekoladowego z wiśnią, kawa ze śmietanką

Deser w domu: kawałek jabłecznika z kaszą jaglaną i mąką razową więc się nie wlicza :), kawa z mlekiem

Kolacja: bułka żytnia z pastą z soczewicy i szynką oraz warzywami, herbata z miodem

TRENING: reset

Pomimo, że wczoraj na stypie nie można mówić o dietetycznym posiłku to cieszę się, bo zauważyłam w mojej głowie zmianę myślenia. Nie myślałam o tym "O Boże, muszę to zjeść, jak to ominąć, jak udać że zjadłam albo że nie chce" ... nie, po prostu - takie danie jest - nic mi się nie stanie jak zjem, przecież przez resztę dni odżywiam się zdrowo! Druga sprawa to sprawa deseru: wyzwanie pozwala na jeden dzień w tygodniu na coś słodkiego - miała to być niedziela - w tym wypadku była to sobota bo po prostu nie wypadało żeby odmawiać kiedy częstują...czułabym się z tym źle i przede wszystkim dziwnie. Zjadłam jeden kawałek i koniec :) Druga sprawa ze po stypie część rodziny pojechała do nas do domu i tam był jabłecznik domowej roboty z kaszą jaglaną, taki bez pieczenia. Kasza jaglana, trochę cukry brązowego i jabłko...? Czy to można nazwać ciastem? :) Tak czy tak jestem pod tym względem zadowolona. 

Jeśli chodzi o stypę to poznałam znaczą część rodziny mężą...szkoda ze poznajemy rodzinę tylko w takich okolicznościach bo inaczej to nie ma się czasu, pieniędzy czy chęci....ale tak jest zawsze. Mój mąż ma dosyć dużo kuzynostwa i część z nich u nas dzisiaj spała - Uwielbiam kolesi! Jest to 1 dziewczyna którą poznałam wcześniej a teraz poznałam jej 3 braci! Uwielbiam takie friki! Sama mam dwóch bratów i ta cała wczorajsza sytuacja jak wszyscy siedzieliśmy i oglądaliśmy zdjęcia, ich 4 z matką i jej parterem, ja mój mąż, teściowa i teściu, brat męża z narzeczoną i te żarty, te teksty...uwielbiam to! Przypomina mi to moje dzieciństwo i wiem na pewno że chciałabym mieć 3 albo i nawet 4 dzieci, żeby mój dom był pełen i żeby był zawsze otwarty. Drugie...jakie zdjęcia oglądaliśmy...a otóż oglądaliśmy zdjęcia z pogrzebu! Co wy o tym myślicie? Ja się pierwszy raz spotkałam z tym aby ktoś robił zdjęcia na pogrzebie...u mojego męża to jest akurat norma. Ogólnie to jest rodzina uzdolniona plastycznie, malarze, pisarze, fotografowie, graficy...każdy tam ma jakąś zajawkę plastyczną. W ogóle ten  pogrzeb był dość dziwny ponieważ część rodziny jest buddystami i weganami a pozostała część katolikami bez uczęszczania do kościoła albo bardzo sporadycznie. Msza Św. była dość zabawna pod tym względem że buddyści nie wiedzieli co mają robić, kiedy stać, kiedy siedzieć, kiedy klękać i co mówić. Kiedy był opłatek to poszło może do Komuni parę osób i to raczej znajomi dziadka aniżeli rodzina. Jest to zupełnie inny świat niż moja rodzina ale równie dobrze się w nim czuje.

Niestety dziś niedziela, a ja muszę nadgonić zaległości. Czeka mnie 3-4 godziny pracy na kompie, pranie, sprzątanie i gotowanie a do tego muszę jeszcze ogolić psa  i go wykąpać...ehh :/

13 listopada 2014 , Komentarze (16)

Wczorajszy dzień pod względem dietetycznym i fitnessowym uważam za udany. Dziś również dietetycznie nie jest źle, nawet mnie tak bardzo nie ciągnie do słodyczy - bo sobie obiecałam ze dam radę!. Cieszę się że tak wiele z Was podjęło rękawice do walki :) W takim razie może opiszę moje (a może i również wasze zasady wyzwania) ponieważ nie są jakieś wielce okrutne bo ja nie lubię być sama do siebie okrutna :)

A więc przez 6 dni w tygodniu do Świąt czyli przez 6 tygodni, nie jemy słodyczy (batonów, lodów, czekoladek, ciast, deserów, drożdżówek). Nie dozwolone są również różne jogurty i serki, deserki itp. jak np. berlisso, kaszki, fantazje itp.

Z dozwolonych słodkości jest: 

-miód (w ograniczonych ilościach do owsianki czy herbaty z cytryną), 

-dżem czy sok z owoców jako dodatek do jogurtów (najlepiej eko)

- budyń z dodatkiem sosu eko

- kakao70%

Zastanawiam się nad ciastkami owsianymi ale póki co to nie.

W niedziele - małe okienko na coś słodkiego, ale też nie batony czy desery tylko dozwolone są:

- ciastka owsiane też z serii eko ze sprawdzonym składem

- gorzka czekolada 70%

- ciastka lub ciasta domowe na mące żytniej z owocami, cynamonem czy innymi dodatkami

- ew. myślę że lody mogą tez być

Kategoryczny zakaz jedynie na batony typu snikers, cukierki typu michałki, ciastka typu karpatka, drożdżówki, ciasteczka typu jeżyki, jogurty typu serniki, ryże na mleku...a fe a fe a feee :) Gdzieś widziałam wyzwania że bez miodu czy kakao...ale czemu? Przecież to zdrowe :) Jakoś trzeba przeżyć :)

Wczoraj ze słodkości wypiłam kawę z mlekiem i cynamonem :) Wystarczyło :)

A tak prywatnie to co u mnie? Wczoraj obudziłam się w nocy słysząc krzyki mojej teściowej. Z początku się wystraszyłam że coś się stało jej bo rok temu chorowała na raka, ale po chwili zorientowałam się...jej ojciec wczoraj zmarł czyli dziadek mojego męża. Od jakiegoś czasu był już "przykuty" do łóżka (dość długa i skomplikowana historia) więc wiedzieliśmy że prędzej czy później to nastąpi. Miał 87 lat i był to ostatni dziadek mojego męża. Ja mam to szczęście że moje dwie babcie i jeden dziadek jeszcze żyją. Myślałam że również się rozkleję, bo nie raz jak o tym tylko myślałam to serce mi pękało, ale słysząc tą rozpacz teściowej człowiek wtedy ma inne spojrzenie na wszystko - musi być podporą dla drugiej osoby. Znałam go ale nie był to bliski dziadek dla rodzinny. W sercu zagościła żałoba.

Z tego powodu stwierdziłam, że daruję sobie dziś zajęcia z pole dance które mam o 20 czyli w domu byłabym ok. 22.00 :/ Tak czy tak będę dość późno ale chciałabym być chociaż o tej 21.00.

Póki co jeszcze siedzę w pracy i padam na twarz...nie chce mi się już przed tym komputerem siedzieć :/ Nie mam czasu was porządnie poczytać ani napisać notki tak jak bym chciała :)

13.11.2014 Dzień #2

Śniadanie: płatki owsiane na mleku sojowym z migdałami

TRENING: rower 90 min.

2 Śniadanie: 2 kromki chleba orkiszowego z szynką i pomidorkami koktajlowymi, kawa z mlekiem

Przekąska: gruszka, jabłko

Lunch: 2 kromki chleba orkiszowego z serkiem wiejskim i pomidorkami koktajlowymi

Przekąska: jogurt grecki z sosem jagodowym, orzechy laskowe, 2 figi suszone, pomarańcza, jablko, kawa z mlekiem

TRENING: funkcjonalny 1h , 30 min roweru

Kolacja:zupa pomidorowa z makaronem i warzywami

Deser: budyn z sosem jagodowym

12 listopada 2014 , Komentarze (12)

Moje wyzwanie tabelkowe - ciąg dalszy:

Pochwale się jeszcze jadłospisem z poniedziałku bo był elegancki:

Śniadanie: jaglanka z mlekiem sojowym, bananem i orzechami

2 Śniadanie: jogurt grecki, mandarynki, gruszka

Lunch: 2 kromki razowca z pastą jajeczną domowej roboty i warzywami, kawa z mlekiem

Przekąska: serek wiejski Light, jabłko

Obiad: schab pieczony z sosem jogurtowym z kaszą jaglaną, gotowane brokułu, sałatka warzywna

Deser: 1/4 kuli lodowej cassaty

Bez tych lodów, ale i razem z nimi dzień był pod względem diety idealny. Idealnie skomponowane makroskładniki i kaloryczność. Trening w ten dzień też był bardzo dobry.

10-17.11poniedziałekwtorekśrodaczwartek



rower 90 min
trening nóg 60 min
rower 90 min
RESET
rower 90 min
rower 60 min
trening funkcjonalny





1700 kcal
B 101
T 41
RESET






Ocena

Dieta na 5+
(lody)
RESET





Dzień #1  11.10.2014

Śniadanie: owsianka z bananem i orzechami na mleku sojowym z syropem z agawy

TRENING

90 min roweru + 60 min. trening funkcjonalny

2 Śniadanie: 2 kromki chleba orkiszowego z szynką drobiową, pomidorem i ogórkiem, kawa z mlekiem

Przekąska: gruszka, kawa zbożowa z mlekiem

Lunch: 2 kromki chleba orkiszowego z serkiem wiejskim  pomidorem, herbata

Przekąska: jogurt greck 0% z jagodami

Przekąska: jabłko, jogurt z orzechami laskowymi i włoskimi i sosem z jagód

Obiad: pałki z kurczaka w pomarańczach z kasza jaglaną i pieczoną dynią, mizeria (mój ulubiony obiad :))

Deser: kawa z mlekiem i cynamonem

Mój trening wyglądał tak:

Rozgrzewka 10 min na bierzni (10 km/h)

skakanka x 100

pompki x 20

brzuch z piłką 4 kg x 30

skośne brzucha z piłką 4 kg x 30 na stronę

pompki na podporze x 20

padnij, powstań z wyciśnięciem bosu x 20

wykrok z unoszeniem talerza 5 kg x 15 na stronę

squat z wyciśnięciem hantelek 3 kg x 20

podciąganie nóg w podporze na trx x 30

bieg bokserski x 1 min.

cały obwód powtarzam 3 razy

10 min rozciągania

Dziś niestety znów w pracy do 20.30 :/ w domu będę po 21.00. Wejdę, przebiorę się, uszykuje do spania, podgrzeje obiad i spakuje się na jutro, obejrzę coś w TV i pójdę dziś wcześniej spać, min 23.00.

Jutro albo rano pojadę rowerem albo na basen, popołudniu mam natomiast trening i potem idę na pole dance, tak więc też aktywny dzień się zapowiada.

12 listopada 2014 , Komentarze (33)

Jak nie umiesz się zachować to teraz masz! Wczoraj przesadziłam i dobrze o tym wiedziałam no i mam za swoje! Zgaga, pieczenie w przełyku, ociężałość, gazy, bolący brzuch...masz głupia krowo co chciałaś :) Dzisiejszy trening na siłowni graniczył z cudem. Pierwsze - brak energii, Drugie - wzdęcie, zgaga i gazy, Trzecie - brak mocy, Czwarte - mdłości i "zaraz puszcze pawia" Piąte - brak snu przez obciążony na noc żołądek

Generalnie czuje się tak jakbym wczoraj wychyliła litra z koleżanką na pół. Masakra! Strułam się jak nic słodyczami i po prostu - obżarstwem. No ale nic, jak pisałam co była a nie jest...blablabla. Tak więc dzisiaj mam 1 dzień bez słodyczy na moje 6 tygodni czyli 42 dni bez słodyczy. Czuje się zmotywowana, czuje że dam radę. Aby to wszystko wypaliło ładnie i elegancko muszę mieć coś w zanadrzu gdy mnie przyciśnie ochota.

Plan A. Jeśli wieczorem będę miała "deser" po obiedzie to pozwalam sobie na kawę z mlekiem i cynamonem i do tego jogurt grecki z dodatkami lub kakao. Ew. mogę zrobić również budyń :) Na to sobie pozwalam.

Plan B: Jeśli plan A nie zadziała i nadal będzie męcić i korcić - - biorę psa i idę biegać wokół bloku 2 - 3 kółka (ok. 20 min-30 ,om). 

Plac C. W przypadku gdy wrócę i nadal nic to : 30 brzuszków prostych, 30 skrętnych, 20 pompek i 20 przysiadów, 20 burpees, 20 marszów na ramionach, 20 wykroków, , 1 min plank. Po wysiłku jogurt lub kakao.

Może wydawać się to dziwne, ale u mnie to jest z tymi słodyczami jak z alkoholizmem. Chodzi mi to po głowie cały czas. Męczy, ssie i masakra jakaś. Wczoraj właśnie powiedziałam sobie - a sruu i już wieziałam psa, pieniążki i poleciałam do żabki zakupić snikersa i jeżyki żeby zaraz je wszamać, ale na moje szczęście Żabka była już zamknięta. Już miałam w głowie myśl żeby na rower i na stacje...ale nie! Bez świrowania! I wtedy stwierdziłam - tak, mam problem z tymi jeba%%%ymi słodyczami. Jak z alkoholizmem - widocznie nie mogę nawet grana słodkiego zjeść bo jestem czekoholiczną i już.

12 listopada 2014 , Komentarze (27)

Wiedziałam ze 11 listopad będzie trudny. Uwielbiam rogale a jeden rogsl marcinski ma az 12000 kcal! Prawie że nie możliwe a jednak. Ogólnie poległam dzisiaj. Jakby sam rogal wleciał nie było by tak źle ale jak ja już cod słodkiego zjem to czuje że mi poziom insuliny lata w ta i tamta i jest mi sie wtedy ciężko najejść.  Ale co było a nie jest nie pisze się w rejestr. Do Świąt nie mam już żadnych imprez wiekszych wiec powinnam dac rade. Wypowiedziała sobie wyzwanie, musze znaleźć motywacje - przez te 6 tygodni nie chce całkowicie jeść słodyczy bo one mnie totalnie gubią.  Tylko w niedziele dopuszczam ciastko owsiane lub gorzka czwkolade ale nie koniecznie. Wiem ze jak pare dni sie wytrzyma to powinno byc juz łatwiej.  podejmujecie wyzwanie razem ze mna? :)

Tak więc zapasy pozjadane i zaczynamy wyzwanie.

Diete 1600 kcal, 6 dni w tygodniu z aktywnością i chce zobaczyc 54 na Swiateczny prezent bo to już chyba bedzie koniec redukcji i bede od stycznia sie rzezbic tylko ;)

10 listopada 2014 , Komentarze (5)

Otóż zaczynamy podsumowanie:

Wczorajszy dzień był na pograniczy cheata ale jakoś tak trochę z sobą walczyłam, trochę poległam, w sumie nie mam jakiś większych wyrzutów sumienia :)

Śniadanie: 3 kromki razowca z szynką, serem żółty, jajkiem, majonezem i warzywami, kefir

Deser niedzielny: kawa z kawałeczkiem ciasta "Kruszon", 2 ciastka orkiszowe, 2 ciastka owsiane

Obiad: tortelini z łososiem , jajkiem sadzonym, 2 małe parówki smażone, herbata

Przekąska: gruszka, mandarynka

Deser: kawa ze śmietaną, lody czekoladowe, kostka czekolady (chciałam zjeść więcej ale stwierdziłam że aż mi tak nie smakuje :p), 1/2 marcepanu

Kolacja: zupka chińska, 2 kromki z szynką i serem, warzywa, 2 małe parówki, herbata

Dużo tego wszystkiego wyszło jak zawsze, tez dużo słodyczy, ale nie miałam napadu, było to dość kontrolowane więc w sumie jestem zadowolona :) Jak na niedziele było całkiem całkiem :)

03.-09.11poniedziałekwtorekśrodaczwartekpiąteksobotaniedziela

rower 90 min
trening nóg 60 min
rower 90 min
rower 90 min
rower 60 min
rower 90 min
rower 90 min
rower 90 min
trening obwodowy 1h
rower 90 min
trening ze sztangą 1h
30 min biegu
trening funkcyjny - TABATA 1h + 90 min rower

wolne

1772 kcal
B 81g
T 51g

Spalone
3002 kcal

Deficyt
-1231 kcal
1919 kcal
B 101g
T 60g

Spalone
2474 kcal

Deficyt
-555 kcal
2152 kcal
B 87g
T 84g

Spalone
2972 kcal

Deficyt
-820 kcal
2435 kcal
B 126g
T 83g

Spalone
2925 kcal

Deficyt
-490 kcal
1810
B 72,5g
T 64,5

Spalone
3026

Deficyt
- 1218
2400
B 92
T 73

Spalone
2782

Deficyt
-388
3000 kcal
B 109
T 143!!

Spalone
1800 kcal

Deficyt
+1176 kcal
Ocena

Dieta na 5+
(dzień bez słodyczy)
Dieta na 5
(ciasto bananowe na wieczór)
Dieta na 4
(lody pistacjowe + michałek, ciastko owsiane, gorzka czekolada)
Dieta na 4
(lody z Mc, naleśnik
z parówką
i majo)
Dieta na 5+
(ptasie mleczko 1 szt)
Dieta na 3
(ciasto lub jeden obiad za dużo, jedzenie pomimo braku głodu)
Dieta na 2
(zupka chińska, kolacja nadprogramowa

Tak więc widzicie ( i ja też) że niedziela była dniem cwela :P Zawsze nie chce mi się tego wpisywać bo wole nie wiedzieć, ale niech mam za swoje! Deficyt - na plusie ponad 1000 kcal :P Szok! Ale jestem winna, chociaż nie czuje skruchy :P 

Podsumowanie tygodnia 03-09.11.

Dieta średnio: 2 200 kcal/dzień

Fitness średnio: 2771 kcal / dzień

Deficyt średnio: 500 kcal na dzień czyli tak jak zamierzałam :)

Dwa dni w tygodniu były bardzo dobre, 2 w miarę ok, z 2 nie jestem całkowicie zadowolona i 1 zupełnie porażka :P

W ogóle czuje już taką aurę świąt że szok. Już się rozmarzyłam i wyciszyłam na zimowy czas :)

Do świąt zostało 6 tygodni. Myślę sobie nad jakimś wyzwaniem na te 6 tygodni.

Chciałabym:

1. 6 tygodni z ćwiczeniami 6 razy w tygodniu (3-4 siłowo-funkcjonalne, 2-3 areobowe)

2. 6 tygodniu na 1600 kcal

3. 6 tygodni gdzie 6 dni w tygodniu bez słodyczy?? To jest dla mnie super extra wyzwanie

4. 6 szklanek wody w ciągu dni

W 6 tygodniu minus 3 kg :) Czyli uzyskać moje 52-53 kg. 

Ostatnio tak się zastanawiałam jaka jest teraz moja motywacja? W sumie to ja już osiągnełam co chciałam...chciałam się lepiej czuć i lepiej wyglądać :) Jeszcze długa droga przede mną ale nie mam żadnej akcji typu sylwester, wyjazd, bikini czy coś takiego....a właśnie szkoda bo wtedy łatwiej mi jest się skusić na coś słodkiego.

9 listopada 2014 , Komentarze (5)

Dieta piątkowa:

Śniadanie: 3 kromki chleba z czeko, kakao

2 Śniadanie: jogurt z bananem, kiwi i płatkami owsianymi i orzechami, poczęstowana ptasim mleczkiem 1 szt. :)

Lunch: 2 naleśniki z parówką i warzywami

Przekąska: 2 suszone figi

Kolacja: zupa dyniowa, fasolka po bretońsku z kaszą jaglaną

Dieta sobotnia:

Śniadanie: kasza jaglana z mlekiem, bananem i orzechami

2 Śniadanie: jogurt grecki z jagodami (mój ulubiony), 2 mandarynki, gruszka

Obiad: mielone w papryce z ziemniakami, kompot z truskawek (obiad u Babci)

Przekąska: kawa z McCafe - moja ulubiona Chai Latte :)

Kolacja: kotlet z kaszą jęczmienną, gotowaną marchewką i surówką z kapusty

Deser: kawałek kruszona, 1 mandarynka

Kolacja: żytni chleb z szynką i warzywami, jogurt grecki z jagodami

Duuużo tego wyszło, ale dzień był baaardzo aktywny i Tabata 60 min. + 90 min roweru dało mi extra apetyt :)

03.-09.11poniedziałekwtorekśrodaczwartekpiąteksobotaniedziela

rower 90 min
trening nóg 60 min
rower 90 min
rower 90 min
rower 60 min
rower 90 min
rower 90 min
rower 90 min
trening obwodowy 1h
rower 90 min
trening ze sztangą 1h
30 min biegu
trening funkcyjny - TABATA 1h + 90 min rower

w planach:
bieg 10 km
albo wolne

1772 kcal
B 81g
T 51g

Spalone
3002 kcal

Deficyt
-1231 kcal
1919 kcal
B 101g
T 60g

Spalone
2474 kcal

Deficyt
-555 kcal
2152 kcal
B 87g
T 84g

Spalone
2972 kcal

Deficyt
-820 kcal
2435 kcal
B 126g
T 83g

Spalone
2925 kcal

Deficyt
-490 kcal
1810
B 72,5g
T 64,5

Spalone
3026

Deficyt
- 1218
2400
B 92
T 73

Spalone
2782

Deficyt
-388

Ocena

Dieta na 5+
(dzień bez słodyczy)
Dieta na 5
(ciasto bananowe na wieczór)
Dieta na 4
(lody pistacjowe + michałek, ciastko owsiane, gorzka czekolada)
Dieta na 4
(lody z Mc, naleśnik
z parówką
i majo)
Dieta na 5+
(ptasie mleczko 1 szt)
Dieta na 3
(ciasto lub jeden obiad za dużo, jedzenie pomimo braku głodu)

7 listopada 2014 , Komentarze (3)

Fajnie! Piątek....Czuje się wolna, czuje że mam więcej czasu dla siebie. W czerwcu zakończyłam mgr i jeszcze nie mogę się z tego otrząsnąć, że mam tyle czasu wolnego...tyle weekendów wolnych...ahh pięknie :)

Wczoraj dietetycznie tak sobie. Zdrowo ale jakoś dużo:

Śniadanie: płatki owsiane 30g z banem, orzechami, migdałami i mlekiem, 2 kromki chleba ziarnistego z czekoladą z orzechami.. :)

2 Śniadanie: bułka żytnia z łososiem i pomidorem, kawa z mlekiem

Przekąska: płatki owsiane 30g z pomarańczą i jogurtem naturalnym, herbata 

Lunch: 3 kromki chleba ziarnistego z serkiem wiejskim light, pomidor, ogórek i rukola, kawa z mlekiem

Przekąska: suszona figa

Obiad: pstrąg grilowany z ryżem brązowym i warzywami gotowanymi, herbata (w Sfinksie :))

Deser: lody z mc czekoladowe z waflem :) i kawa z mlekiem (mój T mnie zabrał)

Kolacja: naleśnik z parówką i warzywami i sosem z ketchupu i majonezu, zupa dyniowa

I już tej kolacji zapewne nie miałam jeść. Taki był plan...ale po powrocie do domu ok. 20.00 położyłam się i zasnełam. Mój T obudził mnie o 21.30 że "chodź zjemy obiad" a ja że nie jem...no i się na mniej obraził. Stwierdziłam że jednak jestem trochę głodna i zeszłam do kuchni i ...wtedy mnie dopadło! Nalałam sobie zupę, nałożyłam 2 naleśniki i miałam zamiar to zjeść. Po zjedzeniu 1/2 jednego naleśnika i 3 ruchach łyżki stwierdziłam "Hej...nie jesteś głodna! Nie obżeraj się, Nie warto". Jak pomyślałam tak zrobiłam. Uszykowałam sobie jeszcze jednego naleśnika i zapakowałam w pojemnik do pracy :) Jestem z siebie dumna w sumie :) Już miałam porzucić dietę (jakoś po takich krótkich drzemkach mam takie ssanie na jedzenie że szok!), ale stwierdziłam że nie warto i po co znów to robić.

Mam teraz mały problem z posiłkami w pracy. 2 dania to za mało a 3 dania to za dużo. Cały czas jem i przeszkadza mi to w pracy. Postanowiłam zmienić i wydłużyć trochę godziny pomiędzy posiłkami:

Śniadanie 5.00 (albo 6.00 jeśli nie jadę rano na zajęcia)

płatki owsiane albo kanapki albo jajka

Jeśli mam trening to po treningu koktajl albo sok

2 Śniadanie (w pracy): 10.00

kanapka albo płatki owsiane z owocami

Lunch (w pracy): 14.00

kasza z mięsem i sałatki albo kanapka

Przekąski: 

jabłko albo suszona figa, jogurt (w zależności od aktywności)

Obiado-Kolacja ok. 20.00

warzywa gotowane z białkiem, herbata

ew. deser: jogurt lub lody :)

Od paru dni tez mam z Lidla czekoladę do smarowania z orzechami. Dziewczyny! NIE KUPUJCIE JEJ! Jest obłędna! Nie mogę się powstrzymać żeby jej nie zjeść!! Na szczęście mam na nią ochotę tylko o 5-6.00 rano więc wierzę że wszystko się pięknie spala :) Mam nadzieje że niedługo mi się znudzi bo mam już dwa słoiki w domu :)

03.-09.11poniedziałekwtorekśrodaczwartekpiąteksobotaniedziela

rower 90 min
trening nóg 60 min
rower 90 min
rower 90 min
rower 60 min
rower 90 min
rower 90 min
rower 90 min
trening obwodowy 1h
rower 90 min
trening ze sztangą 1h
30 min biegu
w planach:
trening funkcyjny 1h + 90 min rower
albo
bieg 10 km

w planach:
bieg 10 km


1772 kcal
B 81g
T 51g

Spalone
3002 kcal

Deficyt
-1231 kcal
1919 kcal
B 101g
T 60g

Spalone
2474 kcal

Deficyt
-555 kcal
2152 kcal
B 87g
T 84g

Spalone
2972 kcal

Deficyt
-820 kcal
2435 kcal
B 126g
T 83g

Spalone
2925 kcal

Deficyt
-490 kcal



Ocena

Dieta na 5+
(dzień bez słodyczy)
Dieta na 5
(ciasto bananowe na wieczór)
Dieta na 4
(lody pistacjowe + michałek, ciastko owsiane, gorzka czekolada)
Dieta na 4
(lody z Mc, naleśnik
z parówką
i majo)



6 listopada 2014 , Komentarze (12)

Witam, Witam, Nisko w pas się kłaniam :)

Będę robić tygodniowe podsumowania a następnie miesięczne. Ważenie co tydzień w niedziele. Raz w miesiącu (na początku) analiza składu ciała :) W moją tabelkę dodaje również wiersz z dietą bo tutaj jedynie jest gorzej oraz ocenę diety wraz z wypisaniem produktów mniej dozwolonych :)

Od Listopada jest Lutego mam 3 miesiące na wyrzeźbienie ciałka na wiosnę. Mój cel:

Masa ciała: 52-54 kg

Tkanka tłuszczowa: 6-8 kg w ciele co jest 16-18%

03-09.11poniedziałekwtorekśrodaczwartekpiąteksobotaniedziela
rower 90 min
trening nóg 60 min
rower 90 min
rower 90 min
rower 60 min
rower 90 min
rower 90 min
rower 90 min
trening obwodowy 1h
1772 kcal
B 81g
T 51g

Spalone
3002 kcal

Deficyt
-1231 kcal
1919 kcal
B 101g
T 60g

Spalone
2474 kcal

Deficyt
-555 kcal
2152 kcal
B 87g
T 84g

Spalone
2972 kcal

Deficyt
-820 kcal
Ocena

Dieta na 5+
(dzień bez słodyczy)
Dieta na 5
(ciasto bananowe na wieczór)
Dieta na 4
(lody pistacjowe + michałek, ciastko owsiane, gorzka czekolada)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.