Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Znalazłam się tutaj dlatego, że już mam dość "od jutra". OD tego "jutra" to mi więcej przybyło niż ubyło. Dlatego jestem tutaj aby znaleźć motywacje i trzymać się przy odchudzaniu a nie przy obżeraniu :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 65114
Komentarzy: 1349
Założony: 30 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 30 czerwca 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
agab2

kobieta, 36 lat, Poznań

163 cm, 57.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 lipca 2014 , Komentarze (5)

Dziewczyny! Jest jakiś postęp. Jest już coraz lepiej :)

aktywność - póki co realizuje plan i dobrze mi z tym. Długa jeszcze droga przedemną ale już cię cieszę :)

Znalazłam motywację! na fb - Wolska Trenuje! Super babka, super ćwiczenia, super dieta, super motywacja!

Polecam wszystkim gorąco :)

7 lipca 2014 , Komentarze (5)

...bo w sumie nie miałam nic ciekawego do powiedzenia. Zero motywacji, baaardzo niezdrowa dieta, trochę ruchu. Słodyczy i niezdrowego jedzenia było za dużo...dużo za dużo!

Postanowiłam wrócić do ćwiczeń z rana! Dziś się udało wstać i pojechać na siłownie. Przebiegłam 6 km i znów to poczułam! Znów poczułam chęci do dietkowania, ruszania się, bycia fit :) Postanowiłam, że muszę zmusić się do tego wstania rano. Później już nie żałuje :) 

Plan wygląda następująco. Długo o nim myślałam i stwierdziłam że ten jest dość realny do wykonania:

Od poniedziałku do soboty: rano aeroby (bieganie, pływalnia, jazda na rowerze) + a we wtorki i czwartki i soboty - ćwiczenia siłowe popołudniami.

Niedziela wolna.

Dieta 1700 kcal

Śniadanie godz. 5.30

Płatki owsiane z mlekiem i bananem. Herbata zielona b/c.

2 Śniadanie godz. 9.00 (po treningu)

Owoc, Kanapka z serem i warzywami, kawa z mlekiem

Przekąska godz. 12.00

Owoc / sok

Lunch godz. 14.00

Kanapka z szynką/rybą/serkiem i warzywami, jogurt/kefir/maślanka. 

Przekąska godz. 16.00-17.00

Owoc (jabłko)

Kolacja godz. 18.00-19.00

Mięso/ryba/ z ryżem / kaszą i warzywami. Herbata zielona b/c.

dzień tygodniaponiedziałekwtorekśrodaczwartekpiąteksobotaniedziela
ranobieg ok. 45 min.
6-7 km
pływaniabieganie ok. 45 min.pływalnia
albo nic
bieganie
albo rower
bieganiewolne
popołudniuABTABTABT

Trochę się boję że za dużo tych owoców. Ale lubię je i najłatwiej je zjeść :) Co proponujecie w zamian? Bo myślę że lepiej owoc niż ciastko owsiane? Jogurtów czy kefirów tez nie chce za dużo... Nie wiem co z tymi owocami..niby może być ich tylko 2 porcje? :(

27 czerwca 2014 , Komentarze (2)

Hej dziewczynki!

Piąteczek :) Postanowiłam że nie będę pisała codziennie a raczej zdawała wam tygodniową relację. A więc jak minął ten tydzień? Pracowicie! 

Z dietą staram się wrócić na właściwe tory, ale po obżarstwie pozostała mi jeszcze słabość do słodyczy...na prawdę zachowuję się już jak osoba uzależniona od słodkiego :( nie umiem przeżyć dnia bez słodkiego, chociaż jem już go troszkę mniej niż na początku :(

Przez to że pod względem słodyczy jest kiepsko jeździłam do pracy na rowerze żeby to chociaż spalić...czy się udało to nie wiem bo czuje się jakaś taka bardziej opuchnięta, ociężała, cera mi się popsuła, dopada zmęczenie i senność. Na prawdę słodycze nie dają tutaj nic pożytecznego pomimo to nie umiem z nich zrezygnować...ehhh :(((

I tak więc przejechałam średnio 130 km w tym tygodniu. 

Chciałabym w tygodniu aby były takie treningi - ja to nazywam cegiełkami

3-4 cegiełki Areobowe (bieganie 2-3 razy, jazda na rowerze1-2 razy) (min. 45-60 min)

2 cegiełki Fitnessowe (TBC, Chodakowska, Mel B) (45 min)

2 cegiełki Relaksacyjne (Joga, Pilates, Pływalnia)

Wychodzi że codziennie coś z czego 2 dni są bardziej dla relaksu niż dla zmęczenia :)

Co do diety to  dieta 1800 kcal. Muszę jeszcze tylko ujażmić apetyt na słodkie i będzie dobrze :) Śniadania, 2 śniadania, Lunche i przekąski jem ładne. Po pracy ok. 17.00 pojawia się największy problem :(

Dziś trochę ogarnęłam mieszkanie, popracowałam. Na jutro zostały mi podłogi do mycia i szykuję się na wieczór panieński koleżanki. W niedziele do pracy a w poniedziałek wolne do południa a potem absolutorium :) Od wtorku działam z moim planem! Idę poczytać co u Was :)

17 czerwca 2014 , Komentarze (9)

Zakończyłam moją edukację :) Od dziś magister :) Na 5!

Teraz parę dni wolnego i pomyślę o powrocie do formy, bo trochę ucierpiała na tym etapie.

9 czerwca 2014 , Komentarze (1)

Miałam 3 tygodnie w pracy. 3 tygodnie wyrwane z życiorysu :) Przez pierwsze 1,5 tygodnia siedziałam i pisałam pracę mgr. Pochłaniałam wtedy tonę słodkiego, w sumie żywiłam się samymi węglowodanami, aż wstyd. Ale nie miałam czasu wtedy o tym myśleć. Później miałam wrócić do pracy i zacząć wszystko od nowa. Niestety rozchorowałam się i na zatoki i jak to mówię "wieczny kaszel" bo potrawie go mieć nawet 1,5 miesiąca (z powodu wysuszonego nabłonka, nie pierwszy raz już to powtarzam). Żeby nie "szczekać" biorę dość silne tabletki na pochodnej opoidów więc generalnie apetyt miałam zerowy. Cały dzień mogłam przeżyć na bułce i mleku. Stwierdziłam że jest jakaś równowaga w przyrodzie, bo dzięki temu nie wróciłam do pracy z +5kg, ale nie wiem ile ważę. Coś na pewno przytyłam. Przez całe 3 tygodnie w ogóle nie ćwiczyłam, trochę jeździłam na rowerze, ale generalnie porzuciłam moje fit życie.

Dziś pierwszy dzień w pracy po przerwie i wracam na właściwe tory. Praca jutro jedzie do dziekanatu w wydrukowanej wersji, dziś ostatnie poprawki :)) Bardzo się cieszę a zarazem ogromnie stresuje...już za tydzień OBRONA! Boże jak się boję a jednocześnie nie mogę w to uwierzyć...czekałam na ten moment 6 lat!

Z ćwiczeniami jeszcze trochę odpuszczam, bo nadal nie czuje się najlepiej. Muszę też stwierdzić, że teraz widzę, że te treningi powodowały u mnie wilczy apetyt. Teraz jak nie ćwiczę nie ma dla mnie problemu trzymać diety. Może zbyt intensywnie to wszystko chciałam robić. Postaram się wprowadzać bieganie i rower mniej intensywnie żeby tak już nie rzucać się na cukierki.

Ten tydzień stoi pod znakiem nauki, nauki i nerwów. Jednocześnie staram się wprowadzić system godzinowy posiłków i ładnie tego trzymać.

Podstawy mojej diety (3 pierwsze punkty do wprowadzenia w tym tygodniu)

1. 5 posiłków dziennie (3 główne i 2 przekąski)

Śniadanie do godziny po przebudzeniu., co 3-4 godziny posiłek, ostatni posiłek o 19.00-20.00

2. min. 1,5 litra wody dziennie

3. nie jem słodyczy (tylko domowe wypieki ale w weekendy, żadnych cukierków gotowych i batonów)

W następnym tygodniu:

1. Ćwiczenia 3-4 razy w tygodniu po 45 min (2 siłowe, 2 areobowe) ale to jeszcze ustalę w następnym tygodniu gdy w końcu będę miała na to czas, póki co nauka :/

Dzisiaj:

Śniadanie: truskawki z mlekiem i łyżką cukry brązowego

2 Śniadanie: jogurt truskawkowy, banan

Lunch: kanapka z ciemnego chleba z szynką i warzywami, kawa z mlekiem

Przekąska: jabłko

Obiado-Kolacja: jeszcze nie wiem

21 maja 2014 , Komentarze (3)

Piszę do was na szybko, bo miałam zamiar odpuścić pisanie do końca pracy ale się za wami steskniłam :) 

A więc siedzę od poniedziałku na du*** ok. 10-12 godzin i piszę, piszę i piszę...Zaczyna być widać koniec, jutro mnie czeka ostatnia część wynikowa i potem tylko będzie szlif przez 4 dni i we wtorek oddaje pracę do sprawdzenia w całości. Myślę że zdążę. Spięłam tyłek na maxa, nie myślę w sumie o niczym innym...niestety o diecie i ćwiczeniach też nie. Żeby przetrwać przez liczby, statystyki i exele pocieszam się..czekoladkami :( Ale o dziwo chce mi się ich jeść coraz mniej..nie mam już ochoty się tym obżerać tak jak to bywało wcześniej.

Dziś było tak pięknie że musiałam się rozebrać, czego nigdy nie lubiłam..w głowie mam zakodowane że tu się wyleje tam sie wyleje itp. Nie było tak źle., nawet jak na to obżarstwo czułam się dość szczupło.

Już nie mogę się doczekać aż to się skończy, żeby mieć czas na ćwiczenia. Na dietę zawsze jest czas, ale póki co daje sobie z tym spokój, chociaż faktycznie od jutra będę się starała odżywiać zdrowiej bo po prostu mam ochotę a nie że muszę :) Jeśli znajdzie się czas na ćwiczenia - to poćwiczę bo mi ich brakuje (a minęły tylko 2 dni) ale nie chce mieć z drugiej strony do siebie pretensji że zamiast pracować robiłam co innego i nie zdążyłam się wyrobić. Dam z siebie wszystko, najwyższej jak nie wyjdzie to nie będę miała sobie nic do zarzucenia bo daje z siebie 120%.

19 maja 2014 , Komentarze (2)

Stało się...siedzę od rana i gryzgam. Nie mogę za długo tego robić bo mi zwoje pękają. Rozpisałam sobie plan działania i w piątek zanoszę część wynikową do promotor a w weekend kończę pisać pracę z możliwością obsuwy do wtorku. W środę wracam do pracy i w następny weekend będę wprowadzać poprawki itp aby ostatecznie 2 czerwca zakończyć pisanie całkowicie. Nie zostało wiele czasu, nie chce mi się jak nigdy ale mam świadomość że muszę się sprężyć, muszę spiąć pośladki i dać radę. Do końca tego miesiąca też nie przyjmę żadnego nowego pacjenta. Do końca miesiąca tylko ja i praca no i treningi :) Musi być przerwa bo po godzinie siedzenia non stop już nie myślę :/ Na szczęście jest mój piesek który wymaga wyjście ode mnie co 2 godziny więc muszę się ruszyć i przewietrzyć. 

Z ćwiczeniami nie mam problemu, gorzej ze słodyczami. Jest to jedyne moje wroto uciechy i relaksu :) Pożeram je w obłędnych ilościach i nie umiem nad tym zapanować. Trudno...byle do czerwca nie mam do tego głowy żeby jeszcze się męczyć z tymi słodyczami :)

Zaraz jadę do pracy na rowerze (26 km) a jutro trening. Sobie już rozpisałam rozpiskę treningową ale to wam później przedstawię. 

18 maja 2014 , Komentarze (4)

Czytam was codziennie ale nie specjalnie mam co pisać. Znów mam pisać że wracam na właściwe tory? Cały ten tydzień bł w miarę ok, wżyłam się w czwartek i waga oraz wymiary bez zmian. Ostatnie dwa dni było więcej słodyczy jak to zawsze w weekendy. Znalazłam w sobie motywacje aby dalej działać. Teraz mam 1-2 tygodnie wolnego na pisanie pracy więc mam nadzieje znaleźć czas na pisanie pracy i ćwiczenia. Muszę o sobie pomyśleć i nie zaniedbywać ćwiczeń. Zastanawiam się nad dwoma scenariuszami:

Scenariusz pierwszy:

4 treningi biegowe (6, 6, 8, 10 km czyli po 35 min, 45 min i 60 min.) + 3 treningi siłowe po 45 min.

Scenariusz drugi:

Bieganie 6 razy w tygodniu po 6 km czyli 35 min. + 3 treningi siłowe po 45 min.

Jeszcze czasami jest rower i chciałabym powrócić do pływalni. Nie wiem jak to wszystko rozplanować.

13 maja 2014 , Komentarze (3)

Cześć dziewczynki!

Dzień zaczął się ponuro, ale jakoś wyjątkowo mam siłę do działania.

Co dziś robiłam i co dziś przeżyłam.

Rano pospałam trochę dłużej bo jechałam przed pracą do mojej promotor. Poprawiła moją I część pracy  jest trochę poprawek ale nic szczególnie trudnego więc dobrze że nie powykreślała pół pracy :) Dowiedziałam się też że moja kochana (na prawdę kochana kobieta) chciałaby żebym broniła się w czerwcu z jej pozostałą grupą i moją zresztą dobrą koleżanką ze studiów już 17 czerwca! Prawdą jest że planowałam +/- bronić się wcześniej ale nie brałam tego za pewnik...a teraz chciałabym zrobić jej tą przyjemność i faktycznie biedną zapracowaną kobietę odciążyć, tylko że ja jestem w połowie! :) No może troszkę dalej :) No nic, mam bicz nad sobą, perspektywa wolnych 4 dni bożego ciała jest dla mnie bardzo mobilizujące :)

Potem pojechałam do pracy gdzie było pełno roboty więc nawet nie miałam czasu myśleć o jedzeniu. W sumie zjadłam dość mało (tyle ile chciałabym jeść) i być może ta zajętość jest pozytywna :) W pracy zrobiłam dość duży błąd który kosztował firmę 600 zł :/ Nie lubię takich sytuacji, a to wszystko przez drobny błąd, moje roztrzepanie :/ W ogóle w kwestii wyjaśnienia oprócz dietetyka jestem również (w sumie od dużo dłuższego czasu bo od 7 lat) grafikiem komputerowym. Pracuje sobię w firmie rodzinnej więc nie narzekam. No ale jako grafik czasami jedna literówka, lekkie przesunięcie w pliku...co colwiek czasem bardzo błahego powoduje że produkt który kosztuje np. pare tysięcy robi się nieużyteczny np. literówka w numerze telefonu w katalogu to są kolosalne koszty a ja jestem ostateczną osobą która to robi, nikt mnie już niestety nie sprawdza. No więc to też jest stres. Były okresy w pracy gdzie myliłam się dość często przy składach, yło to najczęściej spowodowane osobistymi problemami. Od dłużnego czasu robię trochę inne rzeczy i mniej się myliłam a teraz znów, przez to że myślę czasem 1000 myśli na minute i czasami nie o pracy a wszystko jest pokryte pośpiechem i stresem. No ale cóż... na szczęście (jeszcze) nie mamy kar finansowych :)

Potem do domu. Aha...zapomniałam napisać że jechałam do pracy i na uczelnie i do domu na rowerze :) W sumie wyszło pewnie ok. 55 km :) Niestety coś popsuło się w liczniku i nie liczy :)

Wróciłam, kupiłam truskawki po drodze i nektarynki co mnie bardzo ucieszyło, achhh te owoce jak one mnie cieszą :)

W drodze powrotnej zadzwoniła mama która dziś miała wyniki badań. Okazało się że zmiana niezłośliwa czyli już mamy po kłopocie. Ufff...teraz dopiero czuję jaki to był dla mnie ciężar.

Wróciłam i poćwiczyłam Mel B (brzuszki) i porozciągałam się. Zjadłam truskawki i piszę do was :)

Mam w planach dziś usiąść do pracy i pracy mgr (w końcu już ostatni miesiąc!!) a potem chill out z moim ukochanym przed TV.

Znalazłam w sobie chyba taki spokój i równowagę w ćwiczeniach, żywieniu i odpoczynku. Nie bronię sobie już słodyczy, obiadu w standardowej formie itp. Te ograniczenia które sobie sama nakładałam chyba najbardziej mnie frustrowały. Jedzenie może być pyszne i zdrowe, to wiem! Ale jakoś nie wiem czy to po prostu kiedyś mi się już wyrobiło w tej głupiej głowie że jeśli nie będę cierpieć to nie będę mieć efektów. Dieta musi być ciężka, trudna, ćwiczenia mordercze, muszę czuć głód i go przezwyciężać - wtedy tylko osiągnę swój cel! Wiem, wiem ze tak nie jest. A co najlepsze widzę to na co dzień w pracy a i tak na swoim przykładzie w to nie wierzę. "Oni schudli ale ja nie schudnę tak łatwo" - nie wiem czemu tak mam :) Teraz przestawiłam się na myślenie, że chcę ćwiczyć i odżywiać się zdrowo do końca życia bo uwielbiam owoce i warzywa, uwielbiam zdrowe dania i uwielbiam ćwiczyć. Uwielbiam też słodycze więc nie będę sobie ich zakazywać Zakaz zakazów!. Jeśli nie schudnę - trudno! Często mówię pacjentom:"Niech dieta będzie sposobem stylu życia który ma na celu lepsze zdrowie i jakość życia, a chudniecie będzie wtedy efektem ubocznym".

Zobaczyłam też fajne zdjęcie 

To mnie motywuje!

Ale się rozpisałam :)

12 maja 2014 , Komentarze (9)

Chciałabym kiedyś tak doliczyć do 100 jak wy...niestety nie mogę powiedzieć żeby nawet 2 dni pod rząd mi się udały. Może jestem zbyt surowa dla siebie a może zbyt wiele wymagać albo po prostu nie jestem wstanie się opanować przed jedzeniem :)

Dziś staram się jeść ładnie i co 3 godziny, ale przyznam że to jest trudne, zeby wytrzymać 3 godziny...masakra :) Ja już po godzinie jestem głodna :)

Mój plan dnia:

5.00 wstaje i szykuję się do pracy

5.30 płatki owsiane z bananem i mlekiem

7.15 - 8.00 Fitness: bieganie z orbitrekiem

8.30: baton orzechowy z pistacją, ciemne winogrona

11.30 chleb żytni z pastą z soczewicy i warzywami

14.30 - jabłko, jogurt owocowy

17.30 - chleb żytni z serkiem białym i warzywami

21.00 - obiad - jeszcze nie wiem :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.