Kondycyjna tragedia.
W koncu udalo mi sie zmobilizowac do cwiczen.
Wytrzymalam 10 minut. Totalna masakra! Cala sie spocilam, brakowalo mi tchu.
No ale nie od razu Rzym zbudowano, wiec metoda malych krokow. Tydzien 10 minut, w kolejnym po 12 itd. W koncu dojde do tych 30 minut :)
Mam nadzieje, ze do wiosny bede miec na tyle dobra kondycje, aby sporobowac swoich sil w bieganiu.
Jadlospis na dzis:
- koktajl z banana, chudego mleka i masla orzechowego
- 5 malych koreczkow sledziowych, 2 male kromki pelnoziarnistego
- zupa pomidorowa na skrzydelkach (nie wiem, czy z makaronem czy z mozzarella)
- serek wiejski z pomidorem
- jajecznica z dwoch jaj na lyzce masla, kromka pelnoziarnistego, pomidor
Uwaza, ze menu przyzwoite :)
Milej soboty!
Wzorowo z dieta. Jak nigdy.
Sniadanie: 100g zdrowych ciasteczek musli domowej roboty + herbata
II Sniadanie: 25g orzechow laskowych, 25g migdalow + herbata
Lunch: makaron razowy z tunczykiem i pietrszuka + herbata
Deser: 150ml Coca-Coli (nie moglam sie oprzec)
Podwieczorek: jajko na twardo z pomidorem + herbata
Kolacja: dwa jajka na lyzeczce masla z dymka, pomidor + woda
Niedlugo zaserwuje sobie kakao (nie mam mleka, musi byc woda). Nie wiem czym poslodzic. Czy miod bedzie ok? Hmmm...
Zapuscilam sie. Od nowa.
Moj ostatni wpis moge sobie wsadzic w dupe, bo oczywiscie caly wrzesien, pazdziernik i polowe listopada przebimbalam. Bez cwiczen i zdrowej diety. Z 53kg znowu zrobilo sie 57.5
Porazka...
Od tygodnia staram sie zdrowo jesc, a jesli wpadaja mi grzeszki to wliczam je w bilans i staram sie nie przekraczac dzienniej dawki kalorii. Ktorej nota bene nie mam okreslonej, bo jem tyle ile jem i nie chodze chlodna, ani bez energii.
Doszlam do wniosku, ze liczenie kalorii to bezsens, skoro organizm sie nie buntuje i czuje sie dobrze - no to chyba ich ilosc jest wystarczajaca.
Postanowilam spisac swoje menu na dzien dzisiejszy. Bedzie ono skromne, bo obudzilam sie na dobre po 12, a wiec nie ma sensu wciskac w siebie tyle zarcia co normalnie :)
Nie ma sniadania, bo zaczelam od lunchu. Beda tez tylko trzy posilki.
Lunch: 4 nuggetsy z sosem curry (bylam dzielna, bo moglam zjesc z 10 :D), dwie kanapki z chleba pelnoziarnistego z serkiem wiejskim, tunczykiem, cebulka dymka + zielona herbata i lyk coli ;)
Podwieczorek (to juz za chwilke :D): kalafior saute - uwielbiam, jedynie ugotowany + zielona herbata
Kolacja: mozarrella z pomidorem + zielona herabata
Musze gdzies jeszcze wcisnac wiecej herbaty, bo zdecydowanie za malo pije w ostatnich dniach.
Ruch: godzina spaceru z psem + wieczorem jak Panicz bedzie w nastroju moze pobiegamy z 10 minut (ale nie wiecej, bo pies jest malenki, a ja bym wyplula pluca).
Nie ma odpierdalania sie. Ale od wrzesnia :)
Troche sobie poluzowalam w tym miesiacu, takie zycie. Ale od wrzesnia wracam na stare tory. Nie ma co. Skoncza sie wreszcie wesela, bedzie mozna sie ogarnac.
Nie bedzie juz tak goraco, wiec i cwiczenie bedzie mozliwe. A od pazdziernika dojda spacery z moim adoptowanym psiakiem <3
Bedzie dobrze... Szkoda tylko, ze tu gdzie mieszkam zdrowe odzywianie tak drogo kosztuje :|
Moze uda mi sie tez wygospodarowac pieniadze i zapisze sie na jakis fitness.
Przestaję liczyć dni i kalorie.
Doszłam do wniosku, że nie będę się katować. Jem tyle, ile chcę, pamiętając, aby było zdrowo. Nie napycham się na siłę, żeby dobić do 1500kcal. Zresztą i tak u mnie jest ponad 40 stopni w cieniu (!), więc najlepiej wchodzi mi woda, arbuz i małe porcje "normalnych" posiłków.
Menu:
- płatki owsiane, banan, masło orzechowe, mleko 1,5%
- garść orzechów
- 2x bułeczka pełnoziarnista, sałatka z bakłażana, pół dużego jogurtu naturalnego z łyżką orzechów/nasion
- arbuz <3
- jajko na twardo, pomidor, arbuz <3
Pewnie znajdą się osoby, które mnie napiętnują za taki jadłospis - szczerze? Guzik mnie to obchodzi :]
Trzymam kciuki za Wasze odchudzanie!
Dzien 31. || Takie sobie menu...
Dzisiejszy dzien byl na wariackich papierach. Przyjechalo szefostwo z Kalifornii, wiec bylo milo, z humorem i dosyc ciekawie.
Niestety nie mialam jak normalnie zjesc :/
Nie bylo regularnych posilkow, wiec wymienie zwyczajnie, co zjadlam:
- ok. 10 ciastek, kawa z mlekiem z dwoma cukrami brazowymi
- piers z kurczaka z warzywami, parowany ryz z wazywami
- rosol z kawalkami piersi i warzywami
- ok. kilograma arbuza
Poza tym wypilam ok. 2l plynow (woda, zielona herbata)
Cos dla ciala:
- 30 minut elektrostymulacji, 30 minut masazu
- dywanowka [10 pompek, 20 przysiadow, 80 podnoszen nog (po 40 na kazda), 50 polbrzuszkow]
- ok. 30 minut spaceru
Genralnie nie bylo tragicznie :)))
Dzien 30. || Wracam do gry!
Mam za soba ciezki okres zwiazany ze sprawami osobistymi, wiec nie robilam wpisow, bo nie bylo czym sie chwalic. Nie zawalilam diety, ale nic nie cwiczylam.
Dzis za to wzorowo: dieta i cwiczenia ;) Jest tak goraco, ze doszlam do wniosku, iz lepsze 10 minut dywanowek, niz nic. Mam taki swoj miks przysiadow, brzuszkow, cwiczeni na nogi/dupe, pompek. Kilka minut, a juz czuje miesnie i leje sie ze mnie pot :D Lubie to!
Sniadanie: covrig, suszone sliwki
II sniadanie: 2 lyzki masla orzechowego <3
Lunch: golabek, 2 kromki chleba pelnoziarnistego
Podwieczorek: arbuz <3
Kolacja: kromka chleba pelnoziarnistego, tunczyk w oleju roslinnym (z wody nie bylo w dwoch sklepach
)
Dzien 29. || Pelen jadlospis.
Zdrowo, ale duzo kalorii. Chyba za duzo...
Dzien 28. || Jestem wstretna! :)
No to musze sie przyznac... Od piatku srednio z dieta, a z cwiczeniami beznadziejnie. Ale jest tak goraco, ze nie mam na nic sily! A jedzenie... Nie da sie gotowac. Naprawde. Za goraco.
Od jutra musze sie ogarnac!
Sniadanie: banan z maslem orzechowym, 4 kostki czekolady
Lunch: kasza gryczana z piersia kurczaka
Kolacja: dwie kromki pelnoziarnistego chleba, tunczyk z wody
Wpadl rowniez maly rozek (188kcal) i zaraz bedzie grany arbuz.
Wiem, ze malo, ale nie chce mi sie jesc...
Dzien 27. || Zalamka.
Wywalio mi caly dlugi wpis :( W skrocie: mam dzis dola w zwiazku z tym jak moje cialo wyglada; za tydzien zmieniam hormony, licze na poprawe; jest goraco 35 stopni dzien i noc; komary gryza jak pojebane; nie cwiczylam.
Sniadanie: http://dziennik.ilewazy.pl/mojeprodukty/5f4542
Lunch: Magnum w bialej czekoladzie, kg arbuza (slodko i grzesznie, wiem)
Kolacja: kasza gryczana, pieczony kurczak
Porazka.