Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem kobietą po 40-ce. Nie brzydką, ale też nie rzucajaca ludzi na kolana.... Lubię ludzi i oni mnie też.....Nie mam wielu przyjaciół, ale tych co mam są wierni i zawsze mogę na nich liczyć... Interesuje mnie wiele rzeczy. Kocham książki, muzykę, opere, dobry teatr. Nie pracuję. Mój świat to córcia ( późno urodzona) i mąż. W wolnych chwilach zajmuję sie decoupagem, ezoteryka, medycyna naturalną i robie cuda na drutach.... A co mnie skłoniło do bycia na tym portalu????? Moje odbicie w lustrze i strach, ze moja nadwaga mnie zabije, a przecież mam dla kogo żyć i zycie jest takie cudne...... Pragne poznac tutaj ludzi, którzy mi pomogą zmagac się z moim problemem, a odwdzięcze się tym samym.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 43456
Komentarzy: 1553
Założony: 24 października 2012
Ostatni wpis: 20 marca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
ilonol

kobieta, 58 lat, Bytom

158 cm, 69.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

29 października 2013 , Komentarze (16)

Czas nadal leci jak szalony......a u mnie totalna chandra......nie wiem czy to z powodu pogody czy innych czynników. Nadal mnie dręczy moja mama.....Zosia co prawda pokonała lenia jeśli chodzi instrument ale teraz dopiero wychodzą jej braki.....chodzi o to, że często chorowała w te dwa poprzednie lata i niestety parę rzeczy nie jest nadrobionych.....jutro ma występ......powinno jej puść dobrze......bo jest przygotowana, ale na następnej lekcji Pani rozpoczyna z nią nadrabianie.

Została pochwalona za polski......wreszcie polubiła i to bardzo matematykę....jestem z niej dumna.....bo pomimo, że jest w klasie od wszystkich o rok młodsza to daje sobie super radę.....

Dzisiaj sprzątam i prasuję......ostatnio zaniedbałam mój przybytek......moją oazę......bo trochę podecoupagowałam

Oto efekty mojej pracy.....z niektórych rzeczy jestem zadowolona z niektórych nie.....ale to tak bywa w tym hobby.....

To są słoiki na makaron

 

 

To są pojemniki na suszone grzyby.....w końcu zbliżają się święta.....

 

To jest butelka na nalewkę.

 

To jest butelka na sok malinowy.....

 

To pudełko nie ma przeznaczenia. Zrobiłam je podobnie jak inna dziewczyna i chyba mi się udało....

 

 

 

 

 

25 października 2013 , Komentarze (7)

Koniec tygodnia.......nie wiem kiedy przeleciał kolejny tydzień.....Zosia dzisiaj w końcu została pochwalona na wiolonczeli.... Dostało dziecko skrzydeł......powiedziałam jej że trud się w końcu opłacił......i ma dalej nie odpuszczać tylko pilnie ćwiczyć.

Dziś u Zosi śpi jej przyjaciółka Michalina.......naciągnęły mnie po lekcjach na McDonalda i lody......teraz cudnie się bawią......a ja mam chwilę dla siebie......

Jutro zawożę je na urodzinki do innej koleżanki z klasy......pójdą do kina, będą też wspólne zabawy i tort.

Waga poszła 0,2 kg w dół i w sumie mam 2 kg mniej......nie wiem jak jutro bo dziś poszalałam.....zjadłam batonik chałwy, ale to dlatego, że miałam co świętować.....odebrałam wyniki laboratoryjne......i wszystko ok.....nie spodziewałam się, że są takie dobre......jedynie cholesterol ogólny trochę podwyższony.....ale dam sobie z nim radę

Mamy wyniki trochę gorsze....ma podwyższone OB, CRP i glukozę.......pocieszyłam ją, że pewnie ma wrzody, bo wszystkie objawy świadczą o tym.......ale ona wie lepiej bo ma pewnie raka......usłyszałam przy okazji, że jestem głupia, na niczym jak zwykle się nie znam.......mam mgr z Analityki Medycznej.......ale tak naprawdę nigdy nie miałam dobrego kontaktu z moją mamą......wg niej zawsze była ta zła, głupia i brzydka......więc czasami nie dziwcie się , ze zachwycam się moją Zosią......nie chcę postępować jak moja mama, chcę aby Zosia była pewną siebie dziewczynką......a nie tak jak ja zakompleksionym dzieciakiem.

 

A WIĘC BABKI OD DZISIAJ WAŻYMY SIĘ BEZ SKARPETEK!!!!

 

 

24 października 2013 , Komentarze (12)

Żyję w totalnym kieracie.....dzień ucieka za dniem.....nic szczególnego się nie wydarzyło.....poza spadkiem wagi o 1 kg......co mnie bardzo cieszy i buduje, choć nie wiem dlaczego nastąpił ten spadek......jadłam przecież ciasto.

Doszłam do wniosku, że biegam a nie chodzę, żeby tylko wszystko zdążyć załatwić a do tego jeszcze ten stres z lekcjami muzyki......i może to spowodowało, że nastąpił spadek.....a więc do ceku zostało mi jeszcze 6 kg.

Pogoda u mnie dzisiaj do d..... i nic się nie chce......byłam rano z mamą na badaniach krwi.....przy okazji sobie zrobiłam......jutro wyniki i mam nadzieję że będzie wszystko ok, zarówno u mamy jak i u mnie.

 

 

RADOŚCI DZIEWCZĄTKA!!!!

 

 

 

22 października 2013 , Komentarze (9)

Zosia pojechała dzisiaj na wycieczkę.....będzie poznawała tajniki wypieku chleba i bułek......nawet mają sami tego dokonać. Pogoda wymarzona, słoneczko świeci i + 21 stopni.....a mamusia czyli ja walczy w domku i wykonuje ciągle te same ruchy.

Uspokoiłam się trochę.....ale życie jak to życie......i mam kolejny problem bo mama zaczyna mi się gorzej czuć......musi zrobić badania......bo coś nie tak z jej jamą brzuszną.....mam stracha......czuję taki sam niepokój jak wtedy, gdy dowiedziałam się o Tacie.....

Wiolonczela Zosi poszła lepiej ale czuję, że zniechęci się, bo smutno mi to stwierdzić ale Pani ewidentnie się na nią uparła i niestety zaczęła ją gnębić......ćwiczy dużo co jej zada a ona co rusz pyta zupełnie innych rzeczy.....Zosia załamuje się ale się nie poddaje......i muszę stwierdzić z nieukrywaną satysfakcją, że twardy z niej zawodnik....wreszcie jakaś cecha męża się przydała

 

 

 

 

 

 

 

 

21 października 2013 , Komentarze (10)

I mamy kolejny tydzień.....weekend minął mi i spokojnie i pracowicie.....pracowałam nad decoupagem.....udało mi się zrobić kilka rzeczy.....zdjęcia potem.

Z Zosią pracowałyśmy intensywnie naukowo.....bo ćwiczyła ambitnie na wiolonczeli i uczyła się nut......w piątek była bardzo dumna bo jako jedyna napisała test z angielskiego na 5 i dostała pochwałę i +5 za zeszyt......a póki co jest załamana jeszcze wiolonczela bo rzeczywiście Pani się na nią uwzięła.....ale moim zdaniem wszystko jest do nadrobienia.

Dzisiaj umyłam 2 groby i jestem z siebie dumna.....popołudniu znowu nauka z Zosią.....tak sobie myslę, że gdybym pracowała to Zosia nie chodziłaby do szkoły muzycznej i miałabym z kolei poczucie, że zmarnowalibyśmy jej talent.....

Nie spałam dobrze....dowiedziałam się mianowicie, że mąż chrześnicy mojego męża miał od 4 lat romans z koleżanką z pracy.....niby nic szczególnego, ale z tego romansu tydzień temu urodził się syn. Biedna nasza Kasia.......musi przeżywać istne piekło

Tak mnie to uderzyło, że o niczym innym nie potrafię myśleć.....

 

 

A to tak na poprawę humorku tym co się smucą.....

 

 

 

 

 

17 października 2013 , Komentarze (11)

Nie miałam wczoraj weny do pisania.....najpierw totalne zabieganie.....dokończyłam sprzątanie chałupki, zakupy.....potem mnóstwo lekcji z Zosią......Nie pomogło to majej wadze, ale przynajmniej jest stabilna i to mnie cieszy

Do tego musiałam zastosować dłłłłłłłługa psychoterapię.....bo przyszła załamana ze szkoły, że jej koleżanka Marta dokuczała jej ,że nie bardzo poszło jej na lekcji wiolonczeli. Wytłumaczyłam więc Zosi, ze Marta to bardzo cwana i złośliwa dziewczynka, której się wydaje, ze pozjadała wszystkie rozumy.....tylko o dziwo Zosia ma lepsze oceny.....zwróciłam jej też uwagę, ze to Ona ma przyjaciółki, wiecznie jest koło niej mnóstwo dzieci, a Marta stoi sama i nikt się z nia nie przyjaźni......uspokoiła się dopiero wieczorem.

Tyle dobrego, że ćwiczyła ambitnie i doszła do wniosku, że nie będzie się martwiła...nie omieszkała zgłosić tego nauczycielce z instrumentu.....bo taki incydent już miał miejsce w poprzednim roku.....i Pani szybko usadziła Martę......ale co się dziwić jacy Rodzice takie dzieci......

A teraz parę zdjęć z wycieczki sprzed 3-ch tygodni....

 

 

 

 

 

 

Byłyśmy na zamku w Będzinie.....pogoda była cudna.....a my zadowolone....

MIŁEGO DNIA BABECZKI!!!!

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

15 października 2013 , Komentarze (12)

Waga się na szczęście utrzymuje.....nie pikuje w górę.

Zawiozłam rano Zosiaka do szkoły i zostałam z nią na wiolonczeli. Dostała reprymendę od pani, że za mało ćwiczy. No niestety jest to prawda.....ale cóż , dzieci tak mają i to wszystkie w tej szkole......spinają się dopiero jak zbliża się egzamin.

Pojechałam potem na zakupy i wymienić opony.....w zeszłym roku stałam 4 godziny w kolejce.....więc  w tym roku pojechałam wcześniej.....bo oponom nic nie będzie a kolejki nie było i wyrobiłam się w 40 minut.

Potem biegiem do domu.....robię obiad i trochę łapię oddech bo jak Zośka wróci do domu to nie odpocznę.....

Nikogo dzisiaj ciekawego nie spotkałam.......za to miałam sen.....śnił mi się mój zmarły Tata.....jak żywy.....sen był bardzo dziwny.....bo w śnie mi dał do zrozumienia, ze Mama niedługo odejdzie.

Ale z tego co wiem to Mama czuje się bardzo dobrze.....jest pełna sił i vigoru.....

Ale życie pokaże co i jak.....

Dobre co?

MILUTKIEGO DNIA KOBIETKI!!!

 

 

 

 

 

 

 

14 października 2013 , Komentarze (17)

Spadek 0,7 kg.....chyba za sprawą rewolucji jaka uskuteczniłam w domu.....z połowy mieszkania zniknęły tumany kurzu....lśnią okna i podłogi.....i jakoś tak pięknie pachnie. Na jutro zostawiłam łazienkę i przedpokój.....bo nie mam już siły

Padam z nóg i mam zamiar odpocząć.

Siedzimy z Zosią same.....mąż kuruje się w sanatorium. Dzwoni po 5 razy dziennie i opisuje co mu robią......muszę przyznać że dużo.....przyjedzie wypoczęty a ja padnę na przysłowiowy ryjek.

jutro jadę zmienić opony a pojutrze zaczyna walkę na cmentarzu bo musze umyć 4 groby. Niezła gimnastyka co?

Jak się uporam z mieszkankiem to mam w planie zrobić pojemniki na ciastka, bo to się tylko tak mówi ale święta nieubłaganie się zbliżają i potem padam bo na nic nie mam czasu.....pieczenie, gotowanie, sprzątanie.

I jak mi ktoś mówi, ze nie pracuję to mam kupę czasu jestem w stanie zabić. Mam wrażenie że jak pracowałam to miałam więcej czasu.....nie szukałam może tak roboty jak teraz......wszystko mi przeszkadza.....kurz, bałagan......chyba się starzeję!!!!

 

To tak na koniec dla dobrego humorku!!!!

 

 

 

13 października 2013 , Komentarze (12)

Drzwi się zamknęły za moim mężem......wyjechał na tydzień do sanatorium leczyć kręgosłup......i jakoś mi markotno. Ale na szczęście mam tyle do zrobienia w domu, ze minie szybko czas.

Zosia wróciła rzeczywiście podziębiona ze szkoły.....ale takich jak ona było jeszcze kilkoro innych dzieci.....w klasie panuje angina......przez te 3 dni lekarka kazała Zosi zostać w domu.....a szkoda, bo pogoda cudna.

Zabrałam się do porządków domowych i wczoraj padła sypialnia.....zmieniłam ciuchy na zimowe......przy okazji umyłam wielką szafę, okno i odkurzyłam całe pomieszczenie......dosłownie pokłady kurzu. Umyłam też okno w salonie i pomimo, że to niedziela muszę w nim posprzątać. A okazja jest bo nigdzie nie wychodzę z powodu Zosi.

Minie też szybciej czas.....i kalorie spalę.....chociaż z tym odchudzaniem to ostatnio kiepsko. Mimo, że się pilnuję, to po straceniu 0,5 kg waga stoi i ani rusz w dół.

A teraz trochę zdjęć z wesela......

To zdjęcie to z ojcem Oleńki.

To z mamą Oleńki.

To moja Zosia

A tu jesteśmy na molo w Sopocie......pogoda była cudowna......

MIŁEJ NIEDZIELI DZIEWUSZKI!!!!

 

11 października 2013 , Komentarze (13)

 

 

 

To na dobry początek dnia.....weekendu.....

U mnie ok, dietka całą gębą......brak słodyczy......za to owoce, płatki owsiane i lekki obiad

Dzisiaj jak to przy piątku bieganina i wielkie plany na weekend.....muszę znowu pochować letnie ciuchy i wyciągnąć zimowe......mam zamiar też pomyć okna.......tym bardziej, że poniedziałek w szkole wolny i nie trzeba zbierać się na zajęcia.

Dzwoniła Zosia ze szkoły, że kilkoro dzieci wymiotuje i źle się czuje w tym i ona...koszmar....dopiero co chorowała.....ale wszystkiego się dowiem jak ja odbiorę z zajęć.

Zrobię też porządek ze zdjęciami i w końcu Wam pokażę.....TRZYMAJCIE SIĘ! 

 

 

 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.