Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Każdy dzień chcę przeżyć w pełni, z pasją i energią. Tę energię po części daje mi dbanie o siebie - właściwe odżywianie, praca nad wyglądem i charakterem. To pozwala maksymalnie cieszyć się życiem :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 9280
Komentarzy: 74
Założony: 20 stycznia 2013
Ostatni wpis: 17 marca 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
queer

kobieta, 30 lat, Wrocław

152 cm, 50.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Rzucić palenie raz na zawsze, schudnąć :)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 kwietnia 2013 , Skomentuj

Niczym córka marnotrawna.

Zgrzeszyłam, okropnie, tragicznie, nie mam odwagi sprawdzić nawet, ile ważę. Centymetrów też nie sprawdzam. Przestałam dbać o siebie.
Od jakiś 3 dni wprowadziłam w życie zasadę ograniczenia kolacji, w formie tylko płynnej, jakieś jogurciki z otrębami, zupki, soczki warzywne. I dużo piję. Wody z cytryną i czerwonej herbaty. Zielonej też.

Czwarty miesiąc niepalenia leci. Jestem dumna.


Nie wiem, czy zacznę na nowo SB. Możliwe, możliwe, ale jeszcze możliwsze, że w ogóle będę tylko jeść zdrowo.

I ćwiczę sobie troszkę. Minimalnie, bo nie mam na razie siły, bo psychicznie się rozwaliłam. Ale trochę jeżdżę na rowerku, trochę hulahopuję, troszkę skaczę na trampolinie. Jest motywacja, mała, ale jest.


Ale fakt faktem, spieprzyłam, jadłam ogromne ilości słodyczy przez cały marzec. I przestałam ćwiczyć. Mea culpa.


Poprawię się.
Potrzebuję motywacji.
Ciągle sobie wmawiam, że to kwestia cycków, że odpuszczam sobie odchudzanie, bo nie chcę, by zmalały.
Gadanie.
Zawsze znajdę usprawiedliwienie.

10 lutego 2013 , Komentarze (4)

...przecież wiesz, że przed sobą nie uciekniesz
Wyciągnij rękę!
Może wreszcie dostaniesz to, co dobre i piękne <3


Ludzie, gdzie moja motywacja? Rozleniwiłam się na feriach... Pizza, piwo, drinki, słodycze i jakoś czas zleciał...eh, jestem zła na siebie, ale z jednego jestem zadowolona:
cały czas  ćwiczyłam
niezależnie od tego jak byłam zmęczona i przynajmniej tego nawyku się nie wyzbyłam.
Już jutro szkoła, fajnie, niefajnie, nie wiem. Praca maturalna w dalszym ciągu leży i płacze. Napiszę, napiszę. Obiecuję.
I trochę mocnych momentów, zwrotów akcji, trochę słów - tych pięknych i tych bolesnych. Wszystko pięknie przemieszane, no właśnie, to jest życie.
I z pozytywnym akcentem kończę ferie, z uśmiechem, tak mimo wszystko :)

A na wagę boję się stanąć, cóż, jutro spojrzę prawdzie w oczy, a dziś zaczęłam znów trzymać się diety.
W razie wielkiego niezadowolenia powtórzę I fazę SB :)
Fryzjer i farbowanko zaliczone ;)
Bilans ferii: udane, ale zdecydowanie ZBYT KRÓTKIE!
Ale już niedługo najdłuższe wakacje w życiu ;3


Och, i dodam coś jeszcze.
Moi przyjaciele są niesamowici, jestem z Nich dumna i wszystkim Im życzę jak najwięcej słonecznych dni:)
Jesteście moją Jamajką:*

27 stycznia 2013 , Komentarze (7)

Kupiłam serum Eveline, mam zamiar się ujędrniać przez cały czas ferii :)
Dodatkowo spróbuję ćwiczeń z Mel B albo Ewą Chodakowską ;)
Do tego hula hop, szóstka, cardio :)
Druga faza South Beach, czerwona herbata, czasem zielona... ;) Najchętniej zielona z ryżem, ale to okazjonalnie... :)

Ostatnio przez przeprowadzkę nie trzymam się ściśle diety, podgryzam paluszki słone, wrzuciłam w siebie pizzę, tak na szybko. Mea culpa. ;<
Ale ważniejsze to, żeby ćwiczyć. :D

26 stycznia 2013 , Skomentuj

Dzisiejsza przeprowadzka dała mi się we znaki. Pakowanie, sprzątanie, wnoszenie kartonów na 4 piętro. Trochę tego było, wróciłam zmęczona, więc z dzisiejszej siłowni zrezygnowałam. Jedynie przećwiczyłam kolejny dzień a6w, czuję się rozgrzeszona.
Teraz już siedzę padnięta, popijając pu-erh.
Nie nadawałabym się do pozytywizmu, zdecydowanie. Młoda Polska, ewentualnie romantyzm. Mimo to doszłam do wniosku, że czasem na doła potrzebne jest odwalić ciężką robotę, żeby zapomnieć o wszystkim. Naprawdę, naprawdę dobre.

25 stycznia 2013 , Komentarze (1)

Siódmy dzień a6w. Jest dobrze. Wytrzymuję :D
I tatuś zakupił wyposażenie do siłowni, mrrah:3 Będzie co robić przez ferie ^^

Chyba mam plan na ten weekend, narysować tęczę. Na drzwiach. A co się będę! ;>

Czas na pisanie opowiadania ;)

24 stycznia 2013 , Komentarze (3)

Nie mogę nigdzie znaleźć saszetek typu slimitinAqua. Jak zwykle widywałam w Rossmannie, tak teraz w żadnym sklepie o.O A tak potrzebowałam.

Dziś zakupy, lubię to! Oczywiście musiałam wylądować w Ferio i kupić kolejne kosmetyki... Chyba nie byłabym sobą ;)

Już jutro zwiększam liczbę powtórzeń a6w. Siódmy dzień, jak ten czas szybko leci!

I mam trochę postanowień. Trudnych, do realizacji w ferie:
*zero słodyczy
*zero naginania diety
*herbata czerwona
*duuużo ćwiczeń
*zero alkoholu
*uśmiech, radość, pozytywne nastawienie
*najadanie się do syta, ale tylko produktami o niskim IG

Będzie dobrze, gyal :)

23 stycznia 2013 , Komentarze (1)

Stało się. Magiczna cyfra poszła w górę, niech to szlag! Byle tylko się nie poddać, iść dalej. Nie mogę, pół kilo to jeszcze nie tragedia.
Ale mimo to jakiś system się w środku łamie. Coś mówi, że to źle, bardzo źle, że muszę mieć więcej motywacji.
Tyle dobrze, że jeszcze czwartek i piątek, a potem ferie - dwa cudowne, dobrze prosperujące tygodnie.
I trzeba się dietki bardziej trzymać, więcej na rowerku, dalej a6w i hula hop. Może zumba? Czemu nie!:) I do tego kremy, peelingi.
A na koniec, w nagrodę za wytrwałość, wizyta u fryzjera i kosmetyczki :)
Lektura motywacyjna? Wszelkie programy na TVN Style i BBC Lifestyle o ludziach, którzy się odchudzają i osiągają sukcesy. Motywuje, bo
no jak to, ja nie dam rady?

Pozdrawiam ciepło:)

21 stycznia 2013 , Komentarze (2)

Wizyta u endokrynologa za mną i czas odstawiać anty :) Chyba nie sprzyjały mojej wadze. Na wszelki wypadek się ich pozbędę.
A dzień jakiś ciężki, ogromna ochota, by zapalić, aż mnie skręcało. Ale nie, nie wolno, D mnie skutecznie powstrzymywał przed pójściem na bramy ;) I bardzo, bardzo dobrze.
W dietce trochę luzu, orzechów i jabłek, nareszcie!
A teraz reggae... :)
Może pójdę wcześniej spać?

20 stycznia 2013 , Komentarze (2)

I przede wszystkim, nie wolno szkodzić sobie.
Dieta dietą, ćwiczenia ćwiczeniami, ale na co komu katowanie się?
Warto ćwiczyć silną wolę. Na pewno doczekamy się pozytywnych efektów, no ale co po tym, jeśli w głowie tkwi wizja pyszniutkiej czekolady i ulubionego ciastka zjadanego we wtorkowe popołudnia z przyjaciółką?
Ścisły rygor, może i dobry, ale jest ryzykowny. Bo po ukończonej diecie możemy się rzucić na wszystkie słodycze, fast foody, bo tak nam tego brakowało.
Nie, nie wolno.
Jeśli mam ochotę na czekoladę, to ją po prostu jem, nie codziennie, nie całą tabliczkę naraz, jak to miałam w zwyczaju, ale biorę tę kostkę, dwie i jem. Pozwalam sobie na dwa-trzy grzechy w ciągu tygodnia, ale małe grzechy, wybaczalne.
Przecież lepiej być na diecie dłużej, mieć trwalsze efekty i lepszy humor, niż w dwa tygodnie zrzucić kilogramy, będąc przy tym strasznie spięta i nerwowa.
Dbajmy o siebie, jak dba się o ukochane osoby.
:)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.