Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Skłoniło mnie lustro :P i stare zdjęcia :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1418
Komentarzy: 13
Założony: 8 maja 2013
Ostatni wpis: 6 maja 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
krecik50

kobieta, 36 lat, Zielona Góra

158 cm, 64.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 maja 2015 , Komentarze (1)

No nosi mnie masakra!!!

Co schudnę, cisnę ostro cały tydzień, pojadę do rodziców na weekend i znów do góry waga. i wcale się nie obżeram... po prostu mama trochę inaczej gotuje... ale żeby aż tak?

ech... w ogóle to wyciskam siódme poty na siłowni i w sumie żadnych super efektów nie ma :( kiedyś gdybym tak się katowała to bym była laska a teraz? kilogram w dół.... no jak to.

Dzisiejszy mój jadłospis:

8.30 Serek wiejski.

11.00 Dwa kawałki marchewki i dwa pomidorki koktajlowe.

13.20 Owsianka z orzechami, żurawiną rodzynkami i mlekiem (przed siłownią zamiast obiadu).

16.50 150g Pstrąga łososiowego i 150g warzyw na parze, kilka łyżeczek jogurtu naturalnego.

18.00 Batonik z suszonych owoców.

19.00  3 wafle ryżowe z twarożkiem, roszponką i pomidorem. 

No przecież nie jest tak źle. Tak mi się wydaje. ech.... 

A czas ucieka :( no coraz bardziej... a ja dwa kroki w przód, 1,5 do tyłu... takim tempem to ja nigdy nie zdążę do września :(

na siłowni dzisiaj 40min rowerek, później ćwiczenia na ramiona, brzuch, nogi i na koniec trochę biegu/marszu na bieżni.

13 maja 2014 , Komentarze (5)

Witajcie Kochane.

Biopsja w czwartek, wyniki w poniedziałek. 5 dni mega stresu, ale na szczęście wszystko wyszło w porządku, guzek na tarczycy jest łagodny. Onkolog uspokoił, pani Endokrynolog się ucieszyła. Ogólnie z biopsji niemiłe wspomnienia. Trochę bolało, później ból przy ruchu, przełykaniu i mówieniu... he he ledwo do domu autem wróciłam bo nie mogłam się obejrzeć zwłaszcza w lewą stronę :D

Teraz wielkie szczęście, i wszystkie problemy wydają się błahe w porównaniu do tych 5 dniu i wyobrażeniu co będzie jeśli jednak.... Więc jak obiecałam, biorę się za siebie!! Jutro obmyślam jakiś plan :) tym bardziej że przyszła @ więc kiepski dzień na kolejny początek :) ale jestem pełna energii i optymizmu :)

Jestem dzisiaj okropnie zmęczona, spałam tylko 4h i po 5 rano wstałam, żeby o 6 zająć kolejkę do chirurga dziecięcego. NFZ powinien fundować darmową kawę albo leżaki na poczekalni... 

Mało mam tu znajomych... muszę bardziej się rozkręcić... w sumie to piszę tutaj trochę w eter, ale co tam. Zawsze miło się pochwalić, pożalić, wygadać o tak o :)

Do usłyszenia Chudzinki. Buziaczki :*

7 maja 2014 , Komentarze (3)

Całymi dniami tylko o tym myślę.... mam doła i kompletnie nic nie robię ze swoich celów :( na szczęście waga spadła poniżej 60. Chociaż tyle...

Jutro czeka mnie biopsja tarczycy. Nie boję się samej biopsji... O wynik się martwię. I pewnie jeszcze długo będę musiała na niego czekać :(

Obiecuję sobie i Wam wszystkim, że jak wyjdzie dobrze to biorę się ostro za siebie!!! Teraz nie mam motywacji na cokolwiek... 

Ostatnimi czasy czuje się lepiej... wyniki TSH może nie są najlepsze ale się poprawiają... obecnie jestem w polekowej nadczynności. Dawka letrox 50 okazała się za mała (tsh 3,5 i rosło), 75 za duża (tsh po miesiącu 0,05, po dwóch 0,3). Teraz jest 5 dni 75 i dwa dni 50. Nie chce mi się już tak spać, nie jestem zmęczona, mam dobry humor (w sumie to miałam), skóra w lepszym stanie, waga spadła (na święta wbiłam się w kieckę :) ).... tylko ten guzek z lewego płata nie zszedł :(

W lutym guzek hypoechogeniczny o wymiarach 6,7x7,1x7,4mm. Po dwóch miesiącach nadal jest, nie zmalał, ale i nie urósł... Pani doktor mówiła, że w sumie to jest mało widoczny, i jak szybko głowicą przejechała to nie widać go... ale jest, i czas na biopsje...

Martwię się.... tak bardzo chcę, żeby było ok :( przede mną kilka dni (?) tygodni (?) zamartwiania. Nie wiem ile czeka się na wynik :( do tego oczywiście prywatnie... i 250zł sobie zniknie z portfela...

Męczą mnie częste migreny. A na studiach okropny zapiernicz... mnóstwo projektów do zrobienia...

Do ślubu 499 dni :) muszę schudnąć!! Mam jeszcze czas... nie muszę drastycznych środków stosować :) Narzeczony od 2 miesięcy śmiga na siłownie, już widać efekty, brzusio płaski, mówi, że niedługo sześciopaczek będzie :) dlaczego nie chodziłam razem z nim? pewnie też byłoby efekty widać :D

Strasznie mi się przerzedziły włosy... Mam długie i są teraz oklapnięte, ale nie chcę ich ścinać na krótko! Tym bardziej, że za rok przydałyby się długie na jakąś ładną fryzurkę ślubną :)

Myślę o takim ścięciu. Jak myślicie dobrze to będzie wyglądać na rzadkich włosach? Jak nie wyjdzie to przez rok zawsze trochę odrosną :) (w sumie to ponad rok, prawie półtora) :D

Buziaki Kochane. Trzymajcie kciuki :(

22 października 2013 , Skomentuj

Nie ma to jak się powoli rozkręcać jeśli chodzi o aktywność na vitalii  no ale może to się zmieni niedługo 

Przyszedł czas wyciągnąć cieplejsze i dłuższe ciuszki na jesień  No i właśnie tak jak w tytule nie wiem czy mam się cieszyć czy płakać nad sobą , gdyż okazało się, że wszystkie ciuszki, które były na mnie niegdyś za duże (zwykle kupione wysyłkowo) są na mnie teraz w sam raz! Z jednej strony fajnie bo nie muszę się martwić, że nie mam co włożyć po tym jak przytyłam. Jednak z drugiej trochę żal jak sobie przypomnę jak jeszcze rok temu odstawały troszkę tu troszkę tam 

Od ostatniego wpisu niestety różnie to bywało z dietą i ćwiczeniami. Raz nawet ćwiczyłam ponad dwa tygodnie codziennie  jednak jak to ze mną znudziło mi się i przestałam  Ale zauważyłam różnicę i boczki mi się trochę schowały 

Od kiedy zamieszkałam w aka z moją dietką też jest o wiele lepiej  chociaż tyle.

Jednak trzeba spiąć tyłek i wziąć się ostro za siebie!!!

Także dzisiaj nastąpił kolejny pierwszy dzień!

Z jedzonkiem nie najgorzej, wręcz bym powiedziała, że trochę niechcący zaniedbałam dzisiaj posiłki.

10:30 (późno wstałam)  Śniadanko- serek wiejski
15:00 Obiad- miseczka leczo z ciemną bułeczką z ziarnami
16.30 Kawusia z mlekiem i małą łyżeczką cukru + kawałek sernika z stewią :)
20:00 Szklanka soku pomarańczowego 

O kolacji trochę mi się zapomniało więc nie chciałam jej tak późno jeść.

Aktywność fizyczna:

1,5h spacerek
Mel B: 8 min ABS, 
10- minutowy trening ramion, 
10 minutowy trening pośladków
50 przysiadów

Tak jak większość z Was wyznaczam sobie małe cele zamiast jednego wielkiego :)
Najpierw zejść poniżej 60! W sobotę zważę się u siostry i się okaże ile teraz ważę.
No i drugi cel- ćwiczyć codziennie przez miesiąc 

W czwartek badanie TSH- póki co ostatnio było w normie choć blisko granicy. Więc brałam jeszcze pół tableteczki euthyroxu 25. Oby nadal było dobrze i mam nadzieję, że chociaż na jakiś czas pożegnam się z lekami...

Może skuszę się na pomiary? albo jak już troszkę schudnę to od razu porównanie małe dam, bo jak znowu polegnę to nie ma czym się chwalić... 

Co do Waszych pamiętniczków to czytam wiele z Was praktycznie codziennie. Jesteście moją wielką inspiracją i nadal Wam zazdroszczę wytrwałości i osiągów!! Może w końcu i mnie się uda! :)

Pozdrawiam Was wszystkie! 

I znów czas spać... Dobranoc Chudzinki !

21 sierpnia 2013 , Komentarze (4)

Witajcie 
Czytam sobie Was dziewuszki (zwykle dziewuszki), już od dłuższego czasu  . Chyba weszło mi to już w wieczorny nawyk- mimo, że milczę i praktycznie się nie odzywam  . Niektórym z Was zazdroszczę, tak mega zazdroszczę wytrwałości i Waszych sukcesów... Ja chyba tak nie potrafię 
Przyszedł czas i na mnie, żeby napisać... Może to mi pomoże wytrwać i dążyć do celu...???

Już nie raz, nie dwa zaczynałam akcję "odchudzanie", ale zawsze po kilku dniach poległam.

Kiedyś nie musiałam zbytnio zwracać uwagi na to co i kiedy jem... mało też się ruszałam.... i dzisiaj myślę, że mimo trochę zaniedbanego brzuszka (nigdy wredota nie był płaski!!) wcale nie byłam gruba.... ba! Nawet byłam chuda.... (50kg)...

Niestety cudowne czasy się skończyły :( z roku na rok po zimie zostawały mi kg, które nie znikały później :( i tak był czas, że stałam mniej więcej przy 55kg, a dzisiejszego dnia myślę, że przekroczyłam magiczne 60 :(

Niestety to nie jest tak do końca, że sama z siebie się zapuściłam! Otóż to trzy miesiące temu, kiedy postanowiłam wyrobić sobie formę biegając, zaczęły się problemy z serduchem- tachykardia i arytmia... po wizycie u kardiologa oczywiście okazało się, że to nie wina serducha... zlecił wyniki krwi i wyszło na jaw.... problemy z TARCZYCĄ trochę się poirytowałam, gdyż miałam wysoką nadczynność, czyli powinnam schudnąć... ale waga wskazywała wzrost... po lekach, które dostałam cały czas chciało mi się żreć. Non stop dreptałam do lodówki, i nie mogłam tego opanować! Do tego cały czas spałam... kładłam się o 23, wstawałam o 11, a od 14 znów spałam... I tak praktycznie połowa wakacji zleciała. Oczywiście okazało się, że weszłam już w niedoczynność, po czym dostałam hormony i czekamy co dalej. Póki co TSH mam w normie... zobaczymy co będzie dalej :(

Czy, któraś z Was ma podobny problem a mimo to udało jej się schudnąć???

Przeraża mnie fakt, że jeszcze nigdy nie wyglądałam tak jak teraz :( do tego znalazłam dziś stare zdjęcia, na których nawet trzy lata temu wyglądałam o niebo lepiej... aż WYĆ się chce 

Moją zmorą jest:
- oczywiście BRZUCH- autentycznie wyglądam jakbym była w ciąży :(
- RAMIONA- nie wiem skąd się wzięły te dwa balerony :(
- UDA- są o wiele większe niż kiedyś :(

Od trzech dni robię brzuszki i przysiady... zakwasy są ogromne, dlatego póki co nie wprowadzam innych ćwiczeń, ale już niedługo to zrobię- JAKIE ĆWICZENIA DZIEWCZYNY POLECACIE?

Z jedzeniem jeszcze gorzej... Nigdy nie jadłam 5 posiłków... Zwykle jem mało warzyw i owoców. Nie wiem czemu... muszę mieć na nie ochotę... Do tego często nie jadam śniadań. Wiem, że to najważniejszy posiłek, ale mimo to nie potrafię się zmusić :(
Płyny to już całkiem, chociaż latem uwielbiam wodę niegazowaną... to w chłodniejsze dni praktycznie nie piję.

Planuję:
Zmienić swoją dietę.
Jeść przynajmniej 4 posiłki dziennie.
Więcej ćwiczyć
Zaprzyjaźnić się z Wami 

Myślę, że więcej nie będę pisać takich tasiemców...  wiecie musiałam na początek się wyżalić Mam nadzieję, że z Wami będzie mi raźniej. W KUPIE SIŁA 

Późno już... czas spać... dobranoc Kochane :*

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.