Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Najlepiej by o mnie powiedzieć, że jestem wielką toczącą się kulą. Nie jestem wysoka, więc dodatkowo widać moje zbędne kilogramy, które staram się ukrywać pod dużymi ubraniami, co nie zawsze mi wychodzi. Pracuję w szkolnym sklepiku, gdzie mam mnóstwo słodkich pokus. Kontakt z młodzieżą daje mi dużego kopniaka - na co dzień patrzę na coraz chudsze nastolatki i przypominam sobie, że nigdy w moim całym życiu nie byłam szczupła. Zawsze byłam kuleczką - i tak mi zostało... Jestem mamą wspaniałego 5-latka, którego kocham nad życie i żoną "dobrze ułożonego" 40-latka, którego również bardzo kocham.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2021
Komentarzy: 29
Założony: 25 lutego 2013
Ostatni wpis: 1 września 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
lodzianka

kobieta, 41 lat, Łódź

154 cm, 74.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Słodyczom mówię NIE,

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 września 2015 , Komentarze (1)

Ludzie, Ludzieńki,

jestem :-)

Chociaż tak na chwilę tylko. Bo generalnie opisuję swoje życie na blogu:

Dodaj komentarz

2 kwietnia 2014 , Komentarze (1)

witam.

dawno mnie nie było po tej stronie. zdecydowałam się na operację chirurgiczną, co by pozbyć się mojego jakże kochanego ciałka. 15 kwietnia idę na stół!

1 marca 2013 , Komentarze (5)

dziś nie jest dobrze. i to nie tylko dlatego, że jedyne, co z dietą związane, to śniadanie. do tego gratisowo od rana poszło na noże z moim Małżem i wcale mi to się nie podoba. dlatego zupełnie straciłam motywację na dzisiaj i nic mi się nie chce.↲żeby mi było weselej, idę do fryzjera. się zrobię na bóstwo albo na stwora ;-) a teraz jeszcze godzinę w pracy jestem. ↲Brakuje mi śpiewania. jeśli nie wiecie, to ja śpiewam na imprezach okolicznościowych. kocham to robić, sprawia mi to przyjemność. i nie przeszkadza mi wtedy bycie Grubasem. najbliższa impreza w kwietniu dopiero, ale ten rok obfity w zlecenia raczej nie będzie z tego, co mi wiadomo na dzień dzisiejszy. 

28 lutego 2013 , Komentarze (5)

Dupa wołowa ze mnie, dzisiaj nagrzeszyłam ile wlezie, bo po prostu mam za słabą silną wolę. Pozwoliłam sobie na grześka i na coca-colę. Niestety... Za to teraz wcinam gotowane na parze pieczarki z majerankiem i odrobiną soli. Niebo w gębie :) Chociaż tyle dobrego z dnia dzisiejszego.
Zmęczona jestem totalnie, dzisiaj w pracy się trochę nadźwigałam zgrzewek różnych płynów, trochę posprzątałam - jednym słowem miałam trochę ruchu, ale ale - no właśnie, to słodkie, co wżarłam, to ponad mój ruch.
Ale się nie poddaję - muszę.

Ehhh. Jak to dobrze, że już jutro piątek. Muszę się rozejrzeć za czymś, co da mi trochę ruchu w domu poza ewentualnymi ćwiczeniami dywanowymi. Nie mam za bardzo miejsca na steper czy rowerek stacjonarny. Macie może jakieś propozycje?


27 lutego 2013 , Komentarze (2)

To już trzeci dzień pełnej mobilizacji :) Dzień bardzo śpiący, gdyż w nocy miałam problemy zdrowotne, a raczej mój Małż je miał, dzięki czemu miałam około godziny wyjętej ze snu. Więc pół dnia ziewałam i ziewałam... Ale udało mi się dzisiaj trzymać rygor bez słodyczy i trochę inaczej ustawiłam sobie drugie śniadanie.
A zjadłam dzisiaj toto:

ŚNIADANIE:
2 kromki pieczywa chrupkiego 14 g - 49 kcal
100 g twaróg chudy - 96 kcal
2 łyżki koncentratu pomidorowego - 46 kcal
4 rzodkiewki - 11 kcal
herbata zielona - 0 kcal
4 łyżki szczypiorku - 6 kcal
50 g wędliny drobiowej - 42 kcal

II ŚNIADANIE:
170 g jogurt naturalny 0% - 95 kcal
50 g musli cynamonowe - 213 kcal
260 ml soku pomarańczowego Cymes - 110,5 kcal

OBIAD:
100 g pierś z kurczaka - 151 kcal
100 g ogórek kiszony - 28 kcal
200 g papryka żółta - 56 kcal
200 g kefir 0% - 76 kcal

PODWIECZOREK:
180 g kiwi - 100,8 kcal
180 g gruszka - 97,2 kcal

KOLACJA:
150 g ananas - 126 kcal

Razem: 1303,5 kcal

Przesadziłam? Nie sądzę. Może i jem kaloryczne musli, ale przynajmniej nie czuję głodu do obiadu i nie muszę się zastanawiać, co słodkiego wsunąć. A miałam dzisiaj chcicę na pizzerinkę, które mamy także w sprzedaży. Ale się nie dałam :) Pachniała mi i pachniała, aż w końcu jedna z uczennic ją kupiła i się kuszenie skończyło.
Dzisiaj idę wcześniej spać, padam na twarz. Zaraz robię kolację małoletniemu i idziemy luli. Inaczej jutro będę zdychać.

26 lutego 2013 , Komentarze (3)

I jestem ponownie. Niestety, miałam kryzys w czasie II śniadania i wsunęłam pół palucha z makiem, ale obiecałam sobie solennie, że słodycze idą w odstawkę. Muszę znaleźć sobie jakąś inną przegryzkę, która nie będzie bardzo kaloryczna, a jednocześnie napełni mój wielki żołądek.

Dzisiejsze jedzenie przedstawiało się następująco:

ŚNIADANIE:
2 kromki pieczywa chrupkiego 14 g - 49 kcal
100 g twaróg chudy - 96 kcal
200 g pomidor - 30 kcal
2 łyżki koncentratu pomidorowego - 46 kcal
1 szt. jajo gotowane - 78 kcal
200 ml mleko 0,5% - 72 kcal

II ŚNIADANIE:
330 ml soku pomidorowego - 66 kcal
mandarynka - 22 kcal
paluch z makiem - 282 kcal

OBIAD:
100 g cebula - 28 kcal
200 g wątróbka kurza - 268 kcal
200 g marchewka z groszkiem - 104 kcal

PODWIECZOREK:
170 g jogurt naturalny 0% - 95 kcal
35 g musli owocowe - 156 kcal

KOLACJA:
300 g grejpfrut - 108 kcal

Razem wtorek: 1500 kcal.

Oczywiście dzielnie piję roztwór wody z octem, nawet jeśli muszę wstać o 6 rano. Zastanawiam się, jak będzie w przyszłym tygodniu, kiedy Małżowina idzie na 6 do pracy i my idziemy z buta do szkoły. Zawsze wstawałam normalnie o 6 i robiłam od razu śniadanie i jadłam, a teraz pół godziny przed jeszcze muszę wstać, co by się napić tej tajemniczej mikstury. Ale co ja będę się zastanawiać, będzie co ma być. Dam radę! Kto jak nie ja!


A tak w ogóle, to rano byłam w szoku, bo mój syn się przytulił na 2 gryzy do moich kanapek z jajem (sam jadł paróweczkę) i stwierdził, żebym mu taką zrobiła. Normalnie mnie zadziwił, ale zrobiłam mu (dobrze, że ugotowałam 2 jaja...) kanapeczkę i wsunął bez mrugnięcia okiem. Grzeczne dziecko :)

I jeszcze coś. Chyba najważniejsze. Weszłam na wagę i spadłam. Hurrra! 2 kg mniej mimo nie do końca trzymanej diety. Może za wcześnie się zważyłam - od soboty, ale mam nadzieję, że ten wynik zostanie do kolejnej soboty albo nawet się poprawi. Nie chcę wracać na wyżyny, bo niedługo skali by na wadze zabrakło. Jestem dobrej myśli. Oby tak dalej :)

26 lutego 2013 , Komentarze (2)

pisałam rano notkę, ale nie udało się jej zapisać. Teraz mam wolną chwilkę w pracy, to piszę. Zmęczona jakaś jestem, trochę głodna, ale za godzinkę dopiero obiad podgrzeję, o 10 zjadłam mandarynkę i popiłam sok pomidorowy, jeszcze przetrzymam do drugiej długiej przerwy.

25 lutego 2013 , Komentarze (10)

Witam Was, Kochani.

Jestem tu po raz pierwszy i mam nadzieję, że uda mi się z Wami zrzucić trochę kochanego ciałka.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.