Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Młoda mama na wychowawczym, która w końcu chce zrobić dla siebie coś dobrego i zając się swoim ciałem, bo po ciąży umysł doszedł do równowagi, a ciało niestety nie... Zdrowa dieta + cwiczenia = 10 kilo w dół? Jestem dobrej myśli!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 24530
Komentarzy: 542
Założony: 2 kwietnia 2013
Ostatni wpis: 15 września 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
malykombinator

kobieta, 39 lat, Białystok

158 cm, 62.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

5 kwietnia 2013 , Komentarze (2)

W końcu mogę oddać się chwili relaksu po długim i wyczerpującym dniu... Popijam herbatę z pokrzywą i pigwą, jestem już po kolacji (pół kostki białego sera z łyżką jogurtu greckiego).

Odwiedziłyśmy dziś z Olą (moja córka;)) moją mamę i na obiad zjadłam pomidorówkę z dwoma kromkami chleba żytniego z amarantusem. Dziś się poprawiłam - posiłków było 4. Nic nie podjadłam, nic nie oszukałam, więcej grzechów nie pamiętam :)
Mąż pokazał mi dziś a6w czyli aerobiczną szóstkę Weidera. Powiedział że kiedyś ją robił i już pierwszego dnia ledwo dotrwał do końca. I w mojej głowie zaświeciło się światełko, że jak to? On nie zrobił? To jak to! Ja zrobię! I jutro postanowiłam włączyć a6w do swoich codziennych zajęc pomiędzy pranie, a gotowanie i zajmowanie się dzieckiem. Na pewno nie omieszkam poinformować o sukcesie lub porażce.
Byłam dziś w Rossmanie na małych zakupach i widziałam na półkach produkty Allevo, zastanawiam się czy to jest coś warte i czy opłaca się np zamiast podwieczorku spałaszować ten ich baton, na widok którego cieknie mi ślinka. Toffi wdzięczył się do mnie najładniej z tej pułki...
Kupiłam też oczywiście parę kosmetyków, bo nie wspominałam jeszcze, ale bardzo interesuję się wizażem i jestem maniaczką kosmetyków. W sezonie weselnym robię dziewczynom make up'y itd. Także jak by ktoś był z Białegostoku to zapraszam ;) Wracając, jednym z zakupionych przedmiotów był pomarańczowy lakier do paznokci więc się już z Wami zegnam na dziś i idę malować paznokcie... :)

5 kwietnia 2013 , Komentarze (2)

hej ho hej ho z Chodakowską mi wy-szło :D jestem zaje***sta :D
parę dni temu w końcu odważyłam się odpalic Ewke na youtube, nie wiem dlaczego ale słyszałam o niej już dawno temu, ale w moim umyśle cwiczenie z nią wydawało mi się tak nieosiągalne dla mojego wątłego ciałka, że uznał on że nawet nie warto się tym interesowac. A tymczasem, znalazłam SKALPEL...
http://www.youtube.com/watch?v=3yicvXejknk
nazwa cwiczeń przerażająca, ale rozumiem że ma się raczej kojarzyć nie z tym, że zrobi nam krzywdę, a z naszym wyglądem po paru tygodniach cwiczeń. Czyli ze mielibyśmy wyglądac jak po wizycie u chirurga plastycznego ;) Naoglądałam się zdjęc dziewczyn, które doświadczyły na własnej skórze tej dobroci i zrobiłam wielkie oczy, WOOOW - mówię, jeśli to prawda, to ja MUSZĘ spróbowac, inaczej umrę albo jeszcze gorzej.
2 dni temu spróbowałam pierwszy raz. I nie wyszło, po 10-u minutach trzęsłam sie juz jak galareta i powiedziałam stop. Dzisiaj zrobiłam drugie podejście i proszę, udało mi się wytrwac do końca. Nie wiem co się zmieniło przez te 2 dni, moje nastawienie może, albo fakt, że od 2óch dni nie wykonywałam intensywnych cwiczeń i mój organizm zdążył się wystarczająco zregenerowac. W każdym razie udało się jupiiii!!! I teraz jestem pewna, podobnie jak te wszystkie dziewczyny które z nią cwiczą, że jej SKALPEL da się przejśc i wcale nie jest to takie straszne, trzeba tylko chęci i wytrwałości. Od czegoś trzeba zacząc, prawda?:) to mój taki dzisiejszy mały sukces którym będę się szczycic a co!
Wracając na ziemię, należało by coś o jedzeniu dziś napisac... Na śniadanko kawa + resztka wczorajszej sałatki z tuńczyka i banan. Moje dziecko chyba wiedziało jakie mam zamiary i równo o 12 grzecznie poszło spac, a wiadomo, gdy dzieci śpią, rodzice szaleją. W myśl tej zasady ruszyłam do laptopa przywitac się z Ewą i tak z 35-40 minut ćwiczyłyśmy. Podczas cwiczeń miałam ochotę zrezygnowac jakieś 125 razy, ale wystarczyło mi samozaparcia żeby dotrwac do końca. Nie pytajcie mnie skąd to wzięłam bo serio czułam że już po prostu nie dam rady..
Drugie śniadanie jem teraz i jest to sałatka z wędzonej makreli z pomidorem, oliwkami i szczypiorem (a jakże) z sosem vinegret. Chciałam wgrac zdjęcie, ale coś dziś mój komputer ze mną nie chce współpracowac i się nie udało.
Na obiad chyba zrobię pierś z indyka z warzywami z patelni na kropelce oleju rzepakowego, a do tego ryż brązowy. W lodówce mam pełno białego sera i serków wiejskich, pewnie będą one moim pożywieniem po południu. Dzięki Bogu że mam Stevię, inaczej umarła bym na niedostatek słodyczy na języku... a Wam jak idzie?

Ps.Zważyłam się dziś rano i waga pokazała 67,3kg ;) Także - POMPA! :D

Ps2.Zrobiłam dziś zdjęcia swojej sylwetki w samej bieliźnie... ciężko było na siebie patrzeć, nie lubię swoich zdjęć bez ubrania... pokażę Wam je zapewne jak moje ciało już zacznie się zmieniac. Dziś jeszcze nie mam odwagi.

4 kwietnia 2013 , Komentarze (4)

Dziś praktycznie cały dzień miałam gości, a pół dnia spędziłam w kuchni gotując i piekąc takie oto pyszności:

Muffiny z masłem orzechowym i snickersami mmm...
Oczywiście nie dla mnie, jestem z siebie dumna bo nawet nie spróbowałam :) za to gościom bardzo smakowało, jak możecie się domyślic :)
Na obiad zrobiłam pierś kurczaka z brokułami i serem w cieście francuskim. I co? Oczywiście nie skubnęłam nawet, dla siebie zrobiłam kurczaka i brokuły z pary.
Moje menu na dziś było dośc ubogie, bo nie miałam za wiele czasu na myślenie o jedzeniu, także dziś zdążyłam zjeśc takie oto śniadanie:

Czyli sałatka z tuńczyka z kukurydzą, porem i odrobiną żółtego sera z sosem z jogurtu greckiego z curry a do tego oczywiście kubas kawy posłodzonej stevią (od 3ech m-cy nie używam cukru białego).
Drugi posiłek to pierś kurczaka w przyprawach z brokułami, wszystko ugotowane w parowniku. I kawa oczywiście poobiednia musi byc. I to by było tyle. Klnę się na wszystko że niczego nie podjadłam ani o niczym nie zapomniałam wspomniec, ze zjadłam ;) I jestem z siebie dzis dumna, bo siedząc przy stole kiedy wszyscy jedzą pyszności nie jest łatwo sobie odmawiac, oj nie...

3 kwietnia 2013 , Komentarze (1)

Dziecko śpi, śnieg napier***la jak dziki a ja z mężem siedzę na kanapie w salonie oglądając TV jednym okiem, a drugim pisząc tego posta... jest KWIECIEŃ, dlaczego ta pogoda taka musi byc? nie zdziwię się jeśli ktoś obliczy że odsetek samobójstw i depresji wzrósł o 100% w porównaniu do zeszłej zimy.. :/
Obok ja, napalona na... odchudzanie ;p Mimo tej pogody i ogólnie jakiegoś takiego ogólnego rozpaćkania wierzę że ten plan się powiedzie i uda mi się wreszcie raz na zawsze pożegnać pulchną Weronikę i rękę podam tej, która zawsze we mnie była, pewnej siebie, seksownej i całkowicie akceptującej siebie.
Dobra, dość refleksji na dziś... idę zjeść twaróg z... sam twaróg. I szklanką wody popiję żeby oszukać Pana Żołądek.

3 kwietnia 2013 , Komentarze (5)

Jestem właśnie po obiedzie i poobiedniej kawce z mamą i korzystając z chwili spokoju (moje dziecię ucina sobie poobiednią drzemkę) chciałam Wam się pochwalic swoim zdrowym obiadem ugotowanym w jakieś 10-15 minut. Z racji że mam małe dziecko nie mam ani czasu ani ochoty stac godzinami przy garach. Moje gotowanie wygląda przeważnie tak, że obiad robi się sam w parowniku albo na patelni a ja co minutę biegam do kuchni pomieszac ;) Kobiety które mają dzieci wiedzą o czym mówię i serio, kojec to cudowny wynalazek jeśli ma się małego odkrywcę w domu a chce się coś zjeśc...
Dzisiejszy obiad to makaron żytni BIO (kupiony w Auchan) z krewetkami i oliwkami w sosie pomidorowo-serowo-jogurtowym. Użyłam sera feta, żeby było zdrowiej, chociaż oczywiście wolała bym goude albo inny ser żółty... etap odzwyczajania się od tłustych i niezdrowych produktów trwa. Dodałam nieco sera cheddar bo akurat miałam nieco w lodówce. Wszystko posypałam szczypiorkiem, który rośnie na moim kuchennym parapecie (to moja ulubiona przyprawa do wszystkiego, niedługo zacznę posypywac nim słodką owsiankę..).
I oto rezultat :)

Porcja jak dla chłopa, ale postanowiłam że obiad będzie moim największym posiłkiem w ciągu dnia, a że teraz staram się jeść regularnie, to myślę że nie jest to jakieś wielkie przestępstwo ;) tym bardziej że to porcja zdrowia :)

3 kwietnia 2013 , Komentarze (1)

Drugi dzień chudnięcia, przybliżający mnie do celu...
Byłam dziś na siłowni, jako że mam roczną córeczkę i jestem na wychowawczym, te wyjazdy na aerobik są dla mnie bardzo relaksujące :) Od ostatnich paru miesięcy tak jeżdzę, ale wcześniej nie trzymałam diety i moje ciało mimo dosc intensywnych treningów tylko się ujędrniło a niektóre części ciała się nieco podniosły do góry ;) Czytałam gdzieś że dieta przy zrzucaniu wagi to aż 70% sukcesu, a tylko 30% to wysiłek fizyczny. Teraz żałuję że nie dotarło to do mnie wcześniej, była bym już pewnie u celu...
No ale nic to, zaczęłam wczoraj i radzę sobie. Co nie znaczy że jest łatwo, oj niee... Zerkam z tęsknotą w stronę słodkości które jeszcze parę dni temu były obowiązkowo  "do kawki", straszne jak organizm przyzwyczaja i uzależnia się od cukru. Ale wiem że dosc szybko jest też w stanie się odzwyczaic, więc prę na przód!
Wracając do tematu, na siłowni spędziłam 1,5 godziny. Zaczęłam od półgodzinnego szybkiego chodu na bieżni, tak dla rozgrzewki przed zajęciami. Później poszłam na zajęcia Power Pump, czyli godzinke cwiczeń z hantlami i ciężarkami.
Menu na dzisiaj:
1. na śniadanie płatki owsiane na mleku z siemieniem lnianym, suszonymi owocami i migdałami.
2. drugie śniadanie po siłowni to 2 kromki chleba razowego z dwoma plastrami pieczonego indyka + sałatka z pomidora, oliwek i szczypiorku z sosem vinegret (jedna z moich ulubionych sałatek) i kawa

3. na obiad planuję zrobić pełnoziarnisty makaron z krewetkami, pieczarkami i serem feta oraz warzywami, zastanawiam się tylko jaki sos do tego będzie pasował... oczywiście musi być fit :)
4....5.... dalsze menu napiszę później, bo do wieczora daleko :) muszę Wam koniecznie podac przepis na zdrową sałatkę z tuńczyka, pewnie wiele z Was jej nie zna, a jest zdrowa, niskokaloryczna i przy tym wyborna, więc idealna!

2 kwietnia 2013 , Komentarze (2)

Przepis jest ze strony http://dietetycznie-w-kuchni.blogspot.com/

Bierzemy jabłko, wydrążamy dziure, zalepiamy ją twarożkiem z cynamonem i jakimś substytutem cukru (np stevią), pieczemy i voila! :D




2 kwietnia 2013 , Komentarze (1)

Do diety podeszłam bardzo poważnie, chcę żeby była zdrowa i urozmaicona.

Dziś w menu:
1. na śniadanie mąż zrobił mi owsiankę na mleku posłodzoną do smaku stevią, z garścią suszonych rodzynek i żurawiny oraz paroma migdałami.
2. drugie śniadanie to porcja sałatki z winogronami i pieczonym indykiem, do tego kromka pełnoziarnistego chleba i mała butelka soku warzywnego z chilli
3. na obiad marchewka z porem gotowane na parze z plastrem indyka z morelą z kaszą gryczaną, posypane szczypiorkiem - spory talerz, do tego szklanka zimnej wody na ostudzenie apetytu ;)


4. 100g białego sera z jogurtem naturalnym, posłodzonego stevią - ok 19.00

Wstałam trochę za późno, żeby miec czas na rozpalnowanie pięciu posiłków, więc dziś będą tylko 4, od jutra obiecuję poprawę ;)

2 kwietnia 2013 , Komentarze (4)

-10 kg to mój cel
teraz ważę ok 68 kg - czyli nadwagę mam jakieś 7 kg jeśli wierzyć wskaźnikowi BMI
czuję że nadwaga jest większa i biorąc pod uwagę fakt, że najlepiej czułam się warząc ok 57-58 kg to do takiej wagi będę dążyła
do celu chcę dojsc cwicząc i przestrzegając diety
główne założenia diety:
-zero cukru i słodyczy
-5-6 niewielkich posiłków dziennie
-unikanie tłuszczów roślinnych i nasyconych
-wprowadzenie do diety zdrowych produktów (kasza jaglana, warzywa, płatki owsiane)
-ostatni posiłek do godziny 19.00
-zero alkoholu
-jasny ryż i makaron zamieniam na pełnoziarnisty
-2 l wody dziennie
-tylko ciemne pełnoziarniste pieczywo i to niewielkie ilości
to sporo, ale biorąc pod uwagę to, że od dawna już staram się zdrowo odżywiac i raczej unikam jasnego pieczywa i przetworzonej żywności myślę że będzie dobrze

Jak zrobi się cieplej (jest 2 kwietnia,a na dworze 20cm śniegu i 0 stopni), zaczynam biegac 2-3 razy w tygodniu. Buty do biegania i odpowiedni stanik do biegania juz czekają :)

Dziś przestrzegam godzin i rodzaju posiłków, a jutro wybieram się na siłownię. O dalszych planach będę informowac w dalszych wpisach.

go on girl!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.