Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Przede wszystkim muszę się nauczyć zdrowo odżywiać. To aby schudnąć też jest dla mnie ważne, ale nie jest moim priorytetem. Jak nauczę się zdrowego trybu życia, to odchudzanie pójdzie łatwiej ;)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 9887
Komentarzy: 251
Założony: 25 kwietnia 2013
Ostatni wpis: 23 kwietnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Rufna

kobieta, 33 lat, Piotrków Trybunalski

166 cm, 81.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 marca 2014 , Komentarze (13)

  Trening? Zaliczony. I to jak cholera zaliczony. Dwie godziny cudownie spędzone. A ja wciąż nie mogę uwierzyć, że już tyle mogę. Jakby mi ktoś miesiąc temu powiedział że teraz będę mogła ćwiczyć 2h każdego dnia i będę się musiała powstrzymywać, żeby NIE ćwiczyć choć raz w tygodniu, to bym go śmiechem zabiła. Jestem z siebie dumna. I to jeszcze jak. 

Dieta zachowana bardzo ładnie, czeka mnie jeszcze kolacyjka i upojna noc z chemią (kujon). Muszę się spiąć i uczyć się od razu po powrocie ze szkoły, bo inaczej się nie wyrobię :D

(I tak żaden motywator nie pobudza mnie tak jak wy <3)

24 marca 2014 , Komentarze (12)

   Dziś szkoła..eh jak bardzo mi się nie chce. Ostatnio mój ulubiony nauczyciel mnie wkurzył, więc się na niego fochnęłam :p. Znając życie dziś mi przejdzie, bo on świetnie prowadzi lekcje. 

  Postanowiłam dziś zrobić sobie wolne od ćwiczeń i dać moim mięśniom szansę na regenerację. Dziś nawet mi to pasuje, bo mam nawał roboty. Chyba sobie wieczorem fundnę kąpiel relaksacyjną. Kiedyś się trzeba odstresować:).

  Zaraz uciekam. Mam na szczęście ten luksus, że mój brat ma prawie taki sam plan lekcji co ja, więc mnie podwozi swoją furą. Ja na mojego wymarzonego wv jeszcze trochę muszę poczekać :D.

Ps:Dziś w lustrze zobaczyłam, że mój brzuchol jest już dużo mniejszy. Widzę pierwsze poważne efekty!!!


23 marca 2014 , Komentarze (18)

  Dieta-super, trzymam się jej, choć nie mam takiej obsesji na punkcie kcal jak przedtem. Wody piję 1,5 l +herbata kilka razy dziennie. Ale chyba powinnam pić więcej, bo większość wypijam podczas treningu, a na resztę dnia mam herbatę(oczywiście nie słodzoną). Jak myślicie?

  Ćwiczenia-bosko! Po prostu je kocham, nie wyobrażam sobie dnia bez ćwiczeń. Dzień w dzień 1,5h w tym trochę pond 1h na orbitreku i około 20 minut na ćwiczenia siłowe. Pot się ze mnie leje po ćwiczeniach i dopiero wtedy, gdy czuję jak ręce mdleją, nogi błagają o litość i brzuch krzyczy "zostaw mnie w spokoju!", to robię jeszcze 50 brzuszków i zostawiam go w spokoju :p. Nie mam absolutnie żadnych zakwasów, bólów czy czegoś w podobie. Wszystko się w moim ciele zgrało i nareszcie zaczyna pracować w odpowiedni sposób :D.

Edit: Nie mogłam się powstrzymać, dziś ćwiczyłam 2h. Czy ja sobie robię krzywdę, gdy nie robię przynajmniej jednego dnia wolnego od ćwiczeń?

22 marca 2014 , Komentarze (7)

  Dzień sprzątania został oficjalnie zakończony i rozpoczęty dzień i wieczór leniwych ludzi w moim domu. Jest pięknie. Wczoraj dietkowo całkiem nieźle, dziś też się trzymam :D. To wesele naprawdę dało mi niesamowitego kopa.

Choć właściwie to nie wesele. Po prostu poukładałam sobie wszystko w głowie (przy sprzątaniu na główkowanie jest mnóstwo czasu). Jak któryś raz przechodziłam przed ogromniastym lustrem na korytarzu, to stwierdziłam, że ja jednak całkiem ładna jestem:). Owszem, mam kilka nadprogramowych kilogramów, ale nie uzależniam od nich mojego samopoczucia i szczęścia. Można powiedzieć, ze teraz mnie oświeciło. To całe odchudzanie i ćwiczenia(właśnie, wczoraj też było 1,5h co mnie bardzo cieszy i jeszcze bardziej dodaje energii) nie mogą być specjalnie na wakacje, czy wesele. Musiałam się w stu procentach zaakceptować i dopiero teraz zacząć to odchudzanie we właściwy sposób. Ma to przede wszystkim zmienić we mnie, na stałe, nawyki żywieniowe i przyzwyczaić mnie do ruchu. Nie dla pięknej sylwetki, o którą jednak walczę, nie dla zdobycia chłopaka, ale dla zdrowia, dla samej siebie. Żebym nie musiała już latać, w tak młodym wieku, po lekarzach, żeby nie stać po godzinę w sklepach i szukać odpowiedniego rozmiaru, no i żeby móc żyć jak każdy normalny, młody człowiek.

    Chcę trzymać się diety i ćwiczeń dla                  siebie, i tylko dla siebie!

21 marca 2014 , Komentarze (11)

  Diety trochę trzymać mi się udaje, choć mogłabym trochę ograniczyć się jeśli chodzi o płatki (mam bzika na punkcie cookiecrips), ale też nie jem ich aż tak strasznie dużo. Za to ćwiczenia to marzenie. Wczoraj spędziłam na nich chyba 1,5h i gdy kończyłam (nie z własnej woli) pot spływał po mnie tak, że wyglądałam jakbym płakała :D. Weszłam dziś na wagę i zauważyłam delikatny spadek, jakieś pół kilograma. Może i nie dużo, ale biorąc pod uwagę to, że przez ponad dwa tygodnie nie trzymałam się w ogóle diety i dopiero jakiś tydzień ćwiczę, to jest naprawdę świetny wynik. Mogłam się pomierzyć, ale nie mogłam znaleźć miarki, więc zrobię to za tydzień. W sumie to było trochę specjalnie, chciałam mieć większe różnice :p.

  A teraz mam dodatkową motywację dla odchudzania. Zostałam zaproszona na wesele, na 14 czerwca. Mam więc czas i powód, żeby się trzymać diety i ćwiczeń. Teraz muszę się jeszcze skupić na tym, żeby złapać jakąś osobę towarzyszącą na to wesele ;).

19 marca 2014 , Komentarze (8)

  Ćwiczeń nie zaniechałam jak na razie, ale z dietą kiepsko... Do tej pory stosowałam zasadę "nic na siłę", ale przydarzyła mi się dziś tak miła sytuacja, z tak przystojnym chłopakiem, że chyba się zawezmę :D. Normalnie dała mi ona siłę napędową na cały dzisiejszy dzień i pozwoliła nie myśleć o tych nieprzyjemnych momentach. Zaraz wezmę się za wasze pamiętniki, bo dawno na nich nie byłam, a wy trzymajcie kciuki za mój jutrzejszy dzień :).

15 marca 2014 , Komentarze (1)

Ze mną już dobrze. Do ćwiczeń wróciłam, od trzech dni przez godzinę ćwiczę na orbitreku. Gorzej z dietą, ale już też powoli wchodzę w swój dawny rytm. Ogółem:źle nie jest, ale zawsze mogło być lepiej :)

11 marca 2014 , Komentarze (2)

 Powoli wychodzę z choroby, ale na prawdę małymi kroczkami. Chyba w czwartek/piątek już będę mogła ćwiczyć i wrócę do diety, którą niestety strasznie zaniedbałam. Na razie po prostu lekarz kazał mi leżeć i najlepiej nic nie robić bo mam bardzo osłabiony organizm. Dziś jak wstałam na śniadanie myślałam przez chwilę, że mi nogi sparaliżowało, bo mało nie upadłam gdy już udało mi się podnieść. Następnym razem napiszę jak już będę zdrowa. Jeszcze dam sobie te parę dni dla regeneracji :)

4 marca 2014 , Komentarze (4)

  Miałam ambitne plany. Grafik ćwiczeń i tak dalej. A tu kicha. Budzę się i wszystko mnie boli, nawet kości kuźwa!!! Mam grypę. Do końca tygodnia nie ruszę ręką ani nogą. Miło, że przynajmniej apetyt trochę mi zmalał. Przy stanie ogólnego osłabienia nawet do ostatkowych pączków mnie dzisiaj nie ciągnęło.
  I bardzo dziękuję za to wsparcie jaki mi okazaliście. Naprawdę daliście mi siłę. Tylko ciało chwilowo odmówiło posłuszeństwa.

2 marca 2014 , Komentarze (9)

   Miałam bardzo zły weekend. Dieta to była kompletna masakra. W piątek nie ćwiczyłam w ogóle, w sobotę miałam godzinę na orbitreku, a dzisiaj jeszcze nie wiem czy coś porobię.
   Był moment kiedy pomyślałam - "Walić to! Na cholerę mi tyle wyrzeczeń, ćwiczeń? Jestem szczęśliwa i bez idealnej figury". Ale nie ze mną takie numery. Nie jestem słaba! Te 3 dni były klapą, ale każdy następny będzie sukcesem. Przyrzekam to sobie i wam. I mam nadzieję, że będziecie mnie z tego rozliczać

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.