Ostatnio dodane zdjęcia

Znajomi (1)

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Takie sobie introwertyczne stworzenie, ubierające się na czarno, stosunkowo niepewne siebie i swojego ciała. Dopiero niedawno (bo jakieś 2-3 miesiące temu) zdałam sobie sprawę, że moje ciało może się komuś podobać, a stało się to za sprawą mojego chłopaka, który wspiera mnie jeśli chodzi o walkę z niską samooceną. Poza tym mam 2 cudowne koty, mieszkam z dziadkami (a właściwie w osobnym mieszkaniu nad nimi, w ich domu) i uczę się zaocznie. A i jak zawsze, wszędzie i wszystkim (godnym zaufania) powtarzam: WIERZĘ W MAGIĘ. Nie, nie taką magię jak w Harrym Potterze itp., mówię o magii rzeczywistej. O barwach, kształtach i dźwiękach. Można ją znaleźć WSZĘDZIE, trzeba tylko odpowiednio patrzeć, słuchać, czuć... :)

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 402
Komentarzy: 9
Założony: 26 kwietnia 2013
Ostatni wpis: 21 maja 2013

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
AliLove

kobieta, 31 lat, Gliwice

168 cm, 67.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 maja 2013 , Komentarze (2)

milczałam, bo było mi wstyd. nie pilnowałam się i waga prawdopodobnie wzrosła. nie jestem pewna, bo się nie ważyłam... od dwóch dni nie miałam specjalnie czasu na jedzenie, to też po mnie widać. dziś rano stanęłam na wadze i tak równe 71,0 kg. no no no, coraz bliżej do 6 z przodu! :)

od dziś spróbuję żywić się głównie jabłkami. rano na śniadanie jakiś jogurt, serek wiejski, później jabłka, jabłka, jabłka. jasne, jeśli mnie skusi, to zjem coś lekkiego. ale głównie stawiam na jabłka. zobaczymy :)

29 kwietnia 2013 , Komentarze (3)

dzisiejsza waga z rana: 71,4 kg


strasznie źle się odżywiam. głównie chodzi o nieregularność posiłków i ich wielkość...
rano często nie mam czasu na śniadanie, w pracy wrzucam w siebie jakieś grzanki, zalewam się herbatą z cukrem, czasem jakieś drobne przekąski. a wracając do domu też grzanki, wtedy już z serem. 

najgorsze są weekendy, kiedy mam zajęcia. wstaję o 5.30, piję kawę i w czasie zajęć nic nie jem, najczęściej do 14-15. wracam do domu ok 16 i jem duuuuuży obiad. do popołudnia kurczy mi się żołądek, a później atakując się jedzeniem... koszmar. dziś - po takiej niedzieli, brzuch dalej mnie boli. 

dzisiaj, jeśli znowu nie padnę wieczorem ze zmęczenia, to wskoczę na rowerek stacjonarny i będę wyciskać z siebie poty. 

26 kwietnia 2013 , Komentarze (4)

Dzień ciepły i wietrzny. 
Rano w autobusie jeden chłopak podrywał mnie wzrokiem, a wysiadając puścił mi oczko - co tchnęło we mnie pozytywną energię na caaaaały dzień.

Źle się odżywiam - do zmiany w najbliższym czasie.
Mało się ruszam - do zmiany w najbliższym czasie.
Nie wierzę w siebie - do zmiany od zaraz. 

Dieta... nie wiem jak się do tego zabrać. Motywacja niby jest, to chłopak wraca za miesiąc, bo lato się zbliża, bo chcę w końcu czuć się piękna. To niestety za mało. Nie potrafię zawziąć się w sobie i przestrzegać diety. Musze to porządnie przemyśleć i coś wprowadzić do jadłospisu, coś wykluczyć... Metoda małych kroczków czy skok na głęboką wodę? Muszę to przemyśleć. 

Ruch... Godziny pracy nieregularne, ale jednak jest to siedzenie przed komputerem. W domu siadam z babcią przed telewizorem i oglądamy seriale. Czasem pobawię się z psem na podwórku... Zbyt wiele zabawy z kociakami nie mam, bo to się bawi między sobą, a ja jestem tą od głaskania. Mam rowerek stacjonarny, ale ostatnio przestałam jeździć, bo chora, bo zmęczona, bo nie ma czasu - po weekendzie planuję zacząć znowu jeździć regularnie (codziennie, minimum 1,5 h). 

No i to chyba tyle, jak na pierwszy wpis... Lecę kupić dzieciom (kotom) jedzenie :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.