- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 7014 |
Komentarzy: | 126 |
Założony: | 27 czerwca 2013 |
Ostatni wpis: | 4 października 2013 |
Postępy w odchudzaniu
Gorączki... Dietę łatwo utrzymać...
Już 26 dni jestem na diecie Vitalii Siła błonnika. Dogrywam jeszcze dietę z panią dietetyk, ale już jest coraz bliżej satysfakcjonującego mnie końca ustalania menu. Część potraw wykluczyłam z diety, część musiałam zaakceptować, ale jakiś konsensus jest niezbędny...
Efekty? Minus 3,5 kg! Nie osiągnęłam zakładanego spadku wagi 4 kg, ale i tak jestem zadowolona! Bardzo zadowolona!
Najważniejsze to wejść w kierat codziennego życia z nowym nastawieniem do sposobu odżywiana. Piszę "kierat", bo dotychczas poświęcałam posiłkom bardzo mało uwagi, jadłam często to, co akurat wpadło mi w ręce lub co było dostępne, gdy byłam poza domem. Teraz nauczyłam się zabierać do pracy drugie śniadanie i lunch. Nie wpadam już do domu głodna jak pies i nie zjadam tego, co wpadnie mi w ręce w czasie, gdy przygotowuję właściwy posiłek czyli obiad. Teraz wpadam do domu i... nie jestem głodna. Z resztkami lunchu w brzusiu mam czas na spokojne przygotowanie obiadu. Z pomocą dietetyczki jest to dość łatwe, nie muszę wymyślać, przeliczać, szukać fizjologicznych trików, które pomagają schudnąć. Zaglądam do komputera i już! Pewnie, że czasami zmieniam menu, modyfikuję, coś dodaję, coś odejmuję, ale staram się robić to w ramach dozwolonych produktów.
Sporo się nauczyłam przez ten prawie miesiąc! Najważniejszego: MOŻNA SCHUDNĄĆ! Bo do tej pory myślałam, że w moim wieku, przy hormonach, które pikują w dół i przy mojej wadze można już tylko głupio tyć...
Cieszę się, że jestem na Vitalii. Tyle tu optymizmu i wsparcia, że trudno się temu oprzeć. Trudno też nie starać się bardzo, aby chudnąć, bo jak mogłoby być inaczej? Zmienia mi się sposób myślenia, poznaję wirtualnie fantastycznych ludzi i mam ochotę razem z nimi iść trudną i co tu dużo mówić, ciężką i długą drogą pozbywania się tłuszczu...
Te 26 dni zmieniły moje nastawienie do... siebie :)))