Jestem jestem, nie poddałam się
Jestem i trwam, tylko czasu nie mam na wpisy. Nawet dzis piszę późno chociaż powinnam już spać bo rano wstaję o 5:00. Powoli waga idzie w dół. Zawsze pocieszeniem jest to że waga nie idzie do góry ;) Tempo nie jest zawrotne, ale nie męczy mnie myśl, że jestem na diecie. Poprostu jem mniej, ale w zasadzie wszystko. Odezwę się znów wkrótce, powodzenia dla wszystkich, buziole :)
Maślanka to podstawa, no i owoce oczywiście
Hej, nadal trwam. Niewielki spadek wagi, ale i to cieszy moje serduszko, bo już jestem z 7 z przodu, czyli pierwszy krok milowy osiągnięty!!!!! :) :) :) No to teraz idę w dół do szusteczki. Trochę dłuższa droga, ale jest to możliwe. Czemu tak ciężko mi zacząć się ruszać :( Muszę zacząć się ruszać nie ma wyjścia, inaczej nigdy tej 6 nie zobaczę. Co do jedzonka to nadal owoce, najczęściej truskawki i brzoskwinie, z warzyw fasolka, która jest superrrrrrrrr! :) No i sporo maślanki, w która zaopatrzył mnie mój mężuś :) Muszę zacząć robić fotki jedzonka, to by było fajne, zobaczę co da się zrobić. Od jutra mam wolne do wtorku, pogoda się zrobiła, więc wyjazd nad morze powinien być udany :) Poszaleję w wodzie i na piasku :) Odpocznę psychicznie i mam nadzieje poruszam się sporo, a nie będę tylko leżała na kocu. Mam nadzieję stracic wagę, a nie nabrać. Odezwę się pewnie po przyjeździe. Uściski i powodzonka :)
Brak czasu nadal
Myślę że stoję z wagą w miejscu. Nie miałam nawet czasu wejść na wagę. Wciąż w biegu i na maksa zakręcona. W sobotę jadę nad morze, czekam na to jak na zbawienie, mimo że wstyd wyjść na plażę z tymi moimi kilogramami :( Mimo wagi liczę na wejście na plażę w bikini :) ,,Wejście SMOKA'' ;) Mam nadzieję że następnym razem napiszę więcej. Aaaaaa zapomniałabym :) nadal bez słodyczy - dobrze że są owoce!!! :) Pa, pa!
Jestem, a mogło się wydawać że się poddałam ;)
Nie nie, nie poddałam się. To zwykły brak czasu na to żeby wejść na stronkę i udokumentować swoje postępy. Dziś pierwszy zapis spadku wagi. Walczę, żeby na początku wagi pojawiła się ,,7'' i może niedługo to nastapi :) Mam nadzieję, że jestem na dobrej drodze. Nikomu z otoczenia nie przyznaję się, że jestem na diecie, niech sami zauważą o ile rzeczywiście waga spadnie. Za dwa tygodnie jadę nad morze, więc warto stracić chociaż troszkę. Trzymam się diety i nie mam wpadek więc walcze dalej Trzymajcie się i nie poddawajcie się, powodzenia.
Upał sprzyja odchudzaniu :)
Kolejny dzień zaliczony :) Gorąco więc jeść się nie chce, a już nie wspomnę o słodyczach, no może jedynie zostaje nadal ochota na lody ;) ale tego na szczęście nie mam pod ręką. Staram się też dużo pić wody, ale lepiej mi idzie picie zielonej herbaty, może dlatego że piję ją z cytrynką :)
Jeśli chodzi o aktywność, to mogę zaliczyć jedynie dzisiejsze spacery z psem, który w ten upał zmuszany był przeze mnie spacerować z wywalonym językiem.
Może od jutra, planuję zacząć ćwiczyć na steperze z hantelkami w rękach. Juz dziś miałam taką myśl, ale na wieczór wypadło mi jeszcze odkurzanie domku, więc taka aktywność też spaliła mi pare kalorii.
Co do ważenia, to planuję się ważyć raz na tydzień, najlepiej rano. Jak narazie marzę o tym, żeby z przodu mojej wagi pojawiła się ,,7-ka''. Poczekamy zobaczymy.
A teraz idę spać, bo zasypiam przy kompie. Pa!
I dzień za mną i czuję się świetnie
Minął pierwszy dzień. Odniosłam mój pierwszy mały sukces czyli nie zjadłam dziś nic słodkiego. Kolejna pozytywna sprawa to to, że nie zjadłam nic na noc tylko wypiłam ziołową herbatkę. Powiem szczerze, że nie pamiętam ostatnimi czasy wieczoru, żebym nie zjadła czegoś przed snem. Czuję sie już lżejsza
i to mnie mobilizuje. Przez cały dzień nie miałam myśli, że się męczę bo przeszłam na dietę. Powoli dojrzewam także do myśli, że musze zacząć coś ćwiczyć - nie pamietam kiedy ostatnio się ruszałam, ale wszystko w swoim czasie, żeby mi nie przeszło tak szybko jak się to zaczęło. Tym razem moja myśl to powoli, ale skutecznie do celu. Zobaczymy co przyniesie jutro
Czas na zmiany
Już mi się przelało. Czuję że potrzebuję zmiany i w końcu powinnam pomyśleć o sobie, a przede wszystkim o swoim zdrowiu i dobrym samopoczuciu. Czuję się ociężała i wypchana. |Prawdą jest powiedzenie: Jesteś tym co jesz. W moim przypadku mimo tego że nie ma tragedii, to dobrze nie jest i przyszedł czas na zmiany, szczególnie że pora roku bardzo sprzyja takiej mobilizacji. Jest 23:30, więc zaczynam od rana dobrym i zdrowym śniadaniem, później to już czysta improwizacja :). Mam nadzieję że dojrzałam na poważnie do zmiany. Trzymajcie za mnie kciuki