Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Tolerancyjna, wyrozumiała, wygadana i przede wszystkim nie dam sobie w przysłowiowa 'kasze' dmuchać :D Jestem dość temperamentna i mam milion pomysłów na minute :D

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2499
Komentarzy: 18
Założony: 18 listopada 2013
Ostatni wpis: 7 stycznia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
patkaand

kobieta, 35 lat, Monkton

167 cm, 88.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 stycznia 2016 , Komentarze (6)

Wykupiłam dietkę, wszystkie płyty Chodakowskiej i mam serdecznie dość wymówek - I TO WŁASNYCH, mam dość siebie i rozmiaru 42/44. Mam dość zazdrości i zawiści.  Mam dość gdy mój mąż ogląda się za zgrabnymi kobietami i mimo że mnie kocha to nie oszukujmy się - wziął mnie z wagą 56 a nie 84 - należy mu się piękna zgrabna kobieta tym bardziej że mój mąż jest cudowny, przystojny i dobrze zbudowany. 

Drugi dzień z dietą vitalia przeszedł w pełnej motywacji. Ewa Ch. i Mel B też odegrały swoją codzienną rolę w moim życiu :D Za każdym razem w momencie słabości wejdę na ten post aby przypomnieć sobie tą determinację którą mam w sobie DZIŚ!

27 września 2014 , Skomentuj

Zaczynam pic zielona herbatke, przyszly mi tabletki z zielonej kawy (smak pitnej wersji nie przypadl mi do gustu i mialam odruchy wymiotne), zastapilam bialego cukier mieszanina cukru brazowego i mielonej stewii ( te same kalorie tylko jedna lyzeczka jest porownywalna z trzema lyzeczkami cukru bialego pod wzgledem slodkosci) - niestety to moja slaba strona - nie potrafie pic cieplych napoi nieslodzonych.

Nie moge sie zdecydowac na rodzaj diety - wykupilam coaching z dukanem i oddalam kolezance zeby za mnie sie logowala i sobie uzywala bo ja nie umiem sie trzymac monotonicznej diety - ciagle jedno i to samo a w dodatku ze wzgledu na zbyt duzy nacisk na proteiny a moje problemy z przemiana materii odstapilam od kontynuowania diety - myslalam ze kwas jablkowy uchroni mnie od problemow z wyproznianiem i zaparciami zwiazanymi z proteinowa dieta dukana - otoz niz bardziej omylnego! - Stad tak niski spadek wagi przez ostatnie dwa tygodnie.

Rowniez jestem zdezorientowana - jednego ranka wstaje i na wadze widze 79kg, kolejnego 78,2kg, nastepnie 75.8 i tak w ''kolko Macieja' - czy wy rowniez macie tego typu zawachania wagi?? Wiem ze to zalezy od poziomu wody w organizmie, wyprozniania i masy zjedzonych posilkow ale czy az w takiej mierze powinna wachac sie waga (4 kg roznicy!)

Maz powiedzial ze bardzo duzo schudlam jednoczesnie podkresla moje coraz to czestsze podjadanie - ale to zalezy od dnia...

Raz wstaje i mam samozaparcie ze nawet moge nic nie jesc przez caly dzien, a sa dni ze wstaje tak zdolowana ze nic innego nie przychodzi mi na mysl jak lampka bialego wina chardonnay i puchar lodow z piankami, truskawki z bita smietana i masa czekolady truskawkowej! Starczy mi jednakze na tyle samozaparcia ze wszystkie te rzeczy zostaja w moich marzeniach i sobie mowie ''jak schudne...'' Dzis niestety jest jeden z takich dni kiedy nie wiem jak sobie poradzic z sama soba.... czegos mi brakuje, mam ochoty na cala mase zakazanych rzeczy i mam ochote rzucic to wszystko w cholere i isc nażreć sie jak swinia!!!

Co mnie trzyma? Mysl jakie mnie beda meczyc wyrzuty sumienia w stosunku do samej siebie, rowniez duma/ambicja ze okaze sie ''najslabszym ogniwem'' nie pozwala mi sie poddac... W taki oto sposob moje drogie rozpoczynam kolejny dzien z waga 78,3 kg?! (chociaz wczoraj wazylam 77,5) oraz ze zlym samopoczuciem. Co mi pozostaje?! Kubek kawy, otarcie lez i przygotowanie sie na poniedzialkowe wyklady...

Milego dnia i nie poddawajcie sie, bo tylko dzieki waszemu samozaparciu i ja sie mobilizuje do kontynuowania tego 'szalenstwa' jakim jest zrzucenie 25kg!! Pozdrawiam

1 września 2014 , Komentarze (3)

Dieta swoja droga idzie ok, ale ćwiczenia?! Co ja mam robić?!....

Cala noc nie mogłam spać, od momentu kontuzji ból się tylko pogłębia, a kregoslup rano bolał mnie do tego stopnia ze mąż wziął wolne bo nie mogłam się podnieść z łózka żeby zając się naszym dzieckiem :(

Rano wybralam się do lekarza i diagnoza - fizjoterapia, garb, zwyrodnienie odcinka szyjnego... tyle zdarzyłam usłyszeć - do teraz jestem w szoku... skąd u mnie taki problem? jak to się stało? skąd się to wzięło?

Jestem wściekła... kiedy wkoncu trwałam w postanowieniu utrzymania diety, odnalazłam motywacje i uwierzyłam ze w wakacje zmieszczę się w ulubione spodnie rozm 38 - teraz podupadłam na duchu.

Nasuwa mi się pytanie: Co dalej?... 

Dieta bez ćwiczeń nie ma sensu, będę chudła ale ile?... 100g na tydz?... to mi nie wystarczy. Jak ja zrzucę te 20 kg bez ćwiczenia? 

Co ja zrobię bez moich porannych ćwiczeń z Mel B? 

To nie ma sensu... Wyc mi się chce i mam tak zawalona głowę myślami ze nawet nie chce mi się pisać... Wybaczcie, idę się położyć i poużalać nad własna niedola 

(A niech to diabli wezmą, CHOLERA JASNA!!!!!)

29 sierpnia 2014 , Komentarze (3)

No pięknie, nie dość ze od 3 dni się opierniczam to jeszcze w dodatku zgrzeszyłam McDonald'em - cholera jasna!! Czuje się z tym złe, w dodatku miałam dziś szczera rozmowę z mężem na temat co myśli o mojej figurze (po tym co przeczytacie nie myślcie ze jest chamem, niedoceniającym swojej zony gdyż traktuje mnie jak księżniczkę i wymusiłam na nim szczerość)

Dowiedziałam się ze wg męża preferencji powinnam być ta szczupła 58 kg blondynka która brał za żonę, a jestem 80 kg brunetka z mala mobilizacja i jestem mniej atrakcyjna niż kiedyś... nie chciał być dosadny w swojej wypowiedzi ale te delikatne podteksty, sugestie mówiły za siebie - po wszystkim przytulił mnie, pocałował i powiedział ze w życiu nic mu nie brakuje, ze jestem idealna zona itd nie będę opowiadać całego rozwoju zdarzeń ;)

Jutro powracam do ćwiczeń... tak bardzo potrzebuje mobilizacji... upadam w przekonaniu, zaczynam nienawidzić ten czas diety - tak samo jak nienawidzę swojej nadwagi. Rozpaczliwie czytam posty osób które sukces odniosły i się zastanawiam - czy i tym razem się poddam? czy znowu będę musiała znosić kpiny koleżanek i rodziny, ze nie umiem trwać w postanowieniu?

Niech szlag trafi tego kto wynalazł cukier, czekoladę i te wszystkie smakołyki.

Według biologicznego punktu widzenia człowiek jest roślinożerca! Co za cholera wprowadziala do diety mięso, słodycze? 

Wiem pretensjonalnie się zachowuje i próbuje obwinnic wszystko i wszystkich za swoja słabo wole i słabostki - ale czuje się tak bezsilna... 

Idę otulić córeczkę do snu i dalej zmagać się z sama sobą..

Dobranoc!

27 sierpnia 2014 , Komentarze (2)

Powiem szczerze - opuszcza mnie motywacja, poddaje sie... Kilogramy stoja w miejscu - baaa +1kg z niewiadomych mi powodow gdyz trzymam diete, wczoraj podczas cwiczen przestawilo mi sie cos w kregoslupie i chodzic nie moge, maz w delegacji wiec nawet nie mam komu sie wyplakac i wygadac a do tego corka ma angine - poprostu zycie pisze mi ciezkie scenariusze. Na dodatek zlego jutro musze udac sie na uczelnie w celu wyrobienia legitymacji i dopiecia przeroznych formalnosci - ma ktos moze wozek inwalidzki? Po co?! Bo nie wiem w jaki sposob zrobie wiecej niz 10 krokow.... Bol nie do zniesienia...

Urozmaicilam sobie dzien i przeczytalam niesamowity wpis na kafeterii pewnego pana (szkoda tylko ze dokonczyl swojej opowiesci, jednakze czekam na ciag dalszy ktory zostal zapowiedziany przez autora) - bardzo dziekuje dziewczynom z grupy 'Odchudzanie na powaznie' za udzielenie linku do artykulu ktory wciagnal mnie niesamowicie - lekkosc czytanego tekstu i ciekawosc rozwiniecia sie wydarzen... brak slow!

http://f.kafeteria.pl/temat/moja-zona-sie-odchudza...

Gdy wy zapadniecie myslami w artykul ja tymczasem ide wziasc ciepla kapiel w solach i olejkach, czekajac na powrot meza, motywujac sie na kolejny dzien i rozkoszujac cisza (corcia zasnela).

Milego wieczoru drogie panie i panowie :)

21 sierpnia 2014 , Komentarze (4)

No cóż... w sumie to już 5 dzień jak siedzę i podglądam Vitalie czytając posty innych, sposoby ich odchudzania i próbuje znaleźć dla siebie idealny sposób na przetrwanie tych 300 dni bez podżerania tłustych kebabów i McDolald'a. 

Zdecydowałam eksperymentować... od jutra zaczynam tydzień na warzywach i owocach, kolejny tydzień na proteinach i warzywach a co trzeci tydzien cokolwiek tylko 1/2 porcji. Jeśli chodzi o ćwiczenia już dawno byłam ukierunkowana na ćwiczenia z Mel B - babka ma wigor i nadaje powera :P Chodkowska ma zbyt zaawansowany stopień ćwiczeń jak na moje mięśnie brzucha poza tym moim zdaniem jej głos jest monotonny, bez werwy - bynajmniej mnie nie mobilizuje i nie zachęca.

Wymiary będę zapisywać co miesiąc a wagę w każdy piątkowy poranek...

Ten wpis również jest dla mnie pewnego rodzaju przypomnieniem i mobilizacja aby nie zaprzestawać i trwać w postanowieniu aż do końca... dam sobie rade :D

Dzisiaj miałam jajecznice na śniadanie, pomidorowa z makaronem na obiad i mnóstwo zielonej herbaty o różnistych smakach :) 'Wspomagam się' tabletkami Apple-fit na bazie octu jabłkowego ( 3 x dziennie)... co do kolacji chyba sobie odpuszczę... nie jestem głodna :/ 

Jakie do dziwne uczucie siedzieć i przelewać na kartkę papieru wszystkie swoje myśli - sama nie wiem co robię, zwariowałam?! Ostatni raz taka jazdę miałam w szkole średniej... prowadziłam pamiętnik przez 2 lata po czym przeczytałam go i spaliłam... ciężko będzie mi spalić ten :D

Idę wykapać swoja córeczkę bo niedługo jej pora do spania, w sumie i ja się czuje jakaś senna... ostatnio nie mogę spać w nocy - czuje niepokój z nieznanego powodu... w sumie ostatni bieg wydarzeń i problemy mogą mieć na to wpływ ale wole się nie rozdrabniać na forum na ten temat.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.