Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Moja usubiona strona: vitalia.pl :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 9970
Komentarzy: 100
Założony: 7 grudnia 2013
Ostatni wpis: 27 marca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
sapiphodef1984

kobieta, 40 lat, Dąbrowa Górnicza

164 cm, 64.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

27 marca 2015 , Komentarze (14)

Pochwalę się Wam, że powoli coś się zmienia w mojej wadze. Niestety powoli, ale zmiana nawyków przecież nie jest prosta. Rezygnacja z ulubionych słodyczy, czy słonych przekąsek do filmu wcale, a wcale nie jest fajna, no ale skoro zapadła decyzja o świadomym odchudzaniu, to trzeba walczyć. Jak u każdego są wzloty i upadku, a nawet grzeszki. Ostatnio żeby jeszcze lepiej się zmotywować do działania stosuję… autosugestię. Próbował ktoś? Taki trening autogenny to próba wzmocnienia swojej siły woli. Próba, bo działania na swoją podświadomość też trzeba się nauczyć. Do tego można dodać wizualizację, ale o tym później. Aby zacząć stosować autosugestię - taką odchudzającą, czyli ukierunkowaną na powtarzaniu sobie, że schudniemy, że będziemy szczupłe i piękne - trzeba nauczyć się relaksować. Tylko podczas pełnego wyciszenia i skupienia się na samym sobie, autosugestia będzie miała sens. Potrzebny jest do tego spokój ducha i dobrze skonstruowana formuła, którą się będzie powtarzać. Aby skutecznie oddziaływać na swoją podświadomość, trzeba na to poświęcić trochę wolnego czasu. Przynajmniej 15 minut musimy wygospodarować na to, aby pobyć samym ze sobą. Jeśli wyciszenie nie przychodzi nam zbyt łatwo, wtedy trzeba mieć więcej czasu i na pewno nie możemy czuć presji, że za np.20 minut musimy być tu i tu. Do autosugesti trzeba mieć “puste myśli”. Mając już konieczny czas, trzeba się rozluźnić i odstresować. Gdy już osiągniemy ten stan, możemy zacząć tworzyć swoją wizualizację, jako osoby szczupłej i szczęśliwej, a przy tym możemy rozpocząć powtarzanie sobie swojej własnej mantry, którą może być np.zdanie “czuję się dobrze, chudnę, moje ciało staje się szczupłe”, „zasługuję na szczupłe ciało”, „codziennie zbliżam się do wymarzonej sylwetki”, „z każdym dniem jestem bliżej celu”„odchudzam się, ale to nie jest kara. Dzięki temu jestem zdrowa, zgrabna, ładnie wyglądam i mam dobre samopoczucie”.Stosując takie proste zdania można dotrzeć do swojej podświadomości i naprawdę wpłynąć na własne nastawienie do odchudzania. Dzięki powtarzaniu sobie takich sentencji docieramy głęboko do własnej psychiki, dzięki czemu organizm zapamiętuje to co mu mówimy i samodzielnie, bez naszego udziału zaczyna się do tego stosować. Myślę, że to może działać, bo przecież inaczej nie byłoby medytacji, wizualizacji i wszystkich innych technik relaksacyjnych. Na pewno od samego myślenia nie zrzucimy zbędnych kilogramów, ale włączając takie afirmacje zmieniamy swoje nastawienie do odchudzania i na pewno łatwiej będzie nam wytrwać w postawionym sobie celu.

21 stycznia 2015 , Komentarze (22)

Nadal trwając w noworocznej nostalgii, spowodowanej brakiem efektów w odchudzaniu, natrafiłam na artykuły, z których wynika, że nasza dieta czy efekt odchudzania jest ściśle związany z tym jaką się ma osobowość, np. http://www.diety-spis.pl/ososbowosc-w-odchudzaniu-ma-znaczenie/

może kiedyś się uda tak wyglądać

Jak dla mnie, coś w tym może być. Przecież, ktoś kto ma żywiołowy temperament może być tak po prostu szczupły, ponieważ z natury jest ciągle w ruchu, bo nie umie usiedzieć w jednym miejscu. Jeśli ktoś szybko się wkurza, to też może jeść nieco więcej, bo złość czy stres pochłaniają dodatkowe kalorie. Przyglądając się temu nieco bliżej, mam wrażenie, że faktycznie charakter, temperament czy osobowość mogą nas determinować także w zakresie jedzenia i odchudzania. Wiadomo, od każdej reguły są wyjątki i nie oznacza to wcale, że każdy melancholik (któremu nic się nie chce i skupia się na swych negatywnych emocjach) będzie gruby. Ale może mieć skłonność do tycia. Chodzi o to, że nasza osobowość faktycznie może pomagać w utrzymaniu dobrej wagi lub w tym mocno przeszkadzać. Znowu okazuje się, że tak naprawdę szczupła sylwetka jest do osiągnięcia wtedy, gdy całkowicie przemodeluje się swoje życie. Przyzwyczajenia, tryb życia, charakter, relacje z innymi, to wszystko ma znaczenie - czy ci szczupli naprawdę mają tak wszystko uporządkowane? A przecież są jeszcze geny i mając skłonność do tycia, choćby nie wiem jak się starać, to i tak waga będzie skakać. Póki co, świadome odchudzanie trwa i może w końcu się uda.

13 stycznia 2015 , Komentarze (25)

Nowy rok to okazja do snucia planów i stawiania sobie nowych celów, a jeśli nie udało się ich zrealizować w ubiegłym roku, to jest to czas na kolejne podejście do osiągnięcia sukcesu. Podejrzewam, że w większości przypadków, to nowy rok jest raczej taką nową motywacją do zrealizowania w końcu tego, co się nie udało, a mam tu na myśli głównie obniżenie swojej wagi. Motywacja na początku roku jest, plan działania jest, nawet częste wyjścia na siłownię, ale efektów brak. I jak to jest z tymi postanowieniami? Specjaliści twierdzą, że trzeba się do zmian przygotować - no tak, świadomość potrzeby odchudzania jest, bo każda dziewczyna chce mieć super sylwetkę, wiedza o zdrowym odżywianiu jest - bo przecież internet jest kopalnią wiedzy na temat tego, co jeść, jak często jeść, z czego zrezygnować. Czasami faktycznie stare przyzwyczajenia biorą górę, ale przecież wszystko jest dla ludzi - od 4 kostek czekolady jeszcze nie ma efektu jojo. No i niby stosując te wszystkie zalecenia, uważając na to, co jem, ćwicząc - efektów brak. I jak tu nie stracić motywacji? I tak jest co roku. Podejrzewam, że większość osób  boryka się z podobną sytuacją. Na pewno spora część osób świadomie decyduje się na walkę z kilogramami, wie że odchudzanie to tak naprawdę zmiana sposobu życia, bo na samym sposobie żywienia to się nie kończy. Na pewno udaje się Wam stopniowo wprowadzać te zmiany z lepszym bądź gorszym skutkiem (zawsze coś z tych zmian zostaje, jeśli nawet się nie schudnie), ale prędzej czy później coś idzie nie tak i efektów brak. Przynajmniej ja mam taki problem i nie wiem, czego brakuje w tym wszystkim, aby faktycznie za rok powiedzieć, że “Udało się! Cel osiągnięty”. Jeśli motywacja jest i dobrze sprecyzowany cel też, plan działania także, to o co chodzi? Może po prostu nie wszyscy mogą schudnąć?

23 lipca 2014 , Komentarze (17)

Wiecie co, trochę mnie drażni fakt, że w internecie i mediach jest takie  ciśnienie na szybkie odchudzanie. Kto się odchudzał ten wie, że nie da się w przeciągu tygodnia schudnąć 3-5 kg! No chyba, że będzie się głodzić i pić tylko wodę! Tak naprawdę do przemyśleń zainspirował mnie artykuł http://www.diety-spis.pl/skutki-szybkich-diet/ . Zgadzam się z tym, że nie da się szybko schudnąć nagle, bo ile się zbierało tłuszcz tyle trzeba go spalać. No sorry, skoro się objadało przez rok, to jak w tydzień to zrzucić?! Drażni mnie, że pojawiają się diety obiecujące cuda do osiągnięcia w bardzo krótkim czasie. Np. tak jak wspomniana w artykule dieta kopenhaska. Aktorzy i celebryci się nią zachwycają, bo przecież nawet 20 kg można na niej stracić! Ale już nikt nie mówi, ile tak naprawdę byli na diecie, bo średnio chce mi się wierzyć, że w 13 dni da się tyle kilogramów stracić. Poza tym dieta dietą, a przecież niemal każdy celebryta ma swojego trenera i ćwiczą, a tu się zapomina o tym wspomnieć. Dlatego też nie wierzę w to, co obiecują diety cud. Za dużo mam z nimi negatywnych 

doświadczeń. Niby 10 dni mają trwać, a jak się wróci do normalnego żywienia, to to co się zrzuciło wraca podwójnie. Dlatego jestem nie za odchudzaniem, a za nauczeniem się zdrowo odżywiać. Mając taki nawyk organizm bez większego wysiłku zrzuci te zbędne kilogramy, a nasze samopoczucie od razu stanie się o wiele lepsze. Racjonalne zasady żywienia ktoś wymyślił nie po to, żeby je bagatelizować. Niestety w sklepach pojawia się tak dużo “śmieciowego” jedzenia, które ma ogromną ilość zatruwającej organizm chemii. Mądrze wybierając produkty w sklepie, stajemy się zdrowsi, ale tego wszystkiego trzeba się nauczyć i pilnować się na każdym kroku. Tylko wtedy naprawdę będzie się prawidłowo odżywionym oraz przy tym będzie się chudnąć. A zatem nie wierzcie w to, że w tydzień schudniecie 5 kg! Jeśli się to uda, to ogromnym kosztem dla waszego zdrowia. Do odchudzania i jedzenia w ogóle, podejdźcie w mądry sposób oraz korzystajcie z zasad zdrowego żywienia! To działa!

7 stycznia 2014 , Komentarze (1)

Wracając do tematu sportsmenek i ich planów treningowych - natknęłam się na amerykańską trenerkę Jennifer Nicole Lee. Jest ona niezwykle popularną postacią w Stanach, a to przez to, że stanowi najlepszy przykład osoby, która po prostu dużo schudła. Jennifer Lee słynie z tego, że udało jej się schudnąć ponad 30 kg tylko dzięki swojej pracy i stosowaniu swojego autorskiego zestawu ćwiczeń. Efekty osiągnęła niezwykłe, bo z nieco otyłej kobiety stała się prawdziwą seksbombą. Dzisiaj ma idealnie wyrzeźbioną sylwetkę. Zresztą zobaczcie same, co udało mi się o niej znaleźć http://www.jennifernicolelee.pl/ . W sumie to tylko w Ameryce można stać się gwiazdą tak po prostu nie robiąc nic szczególnego. U nas nie ma tak łatwo i samo spektakularne schudnięcie to jeszcze nie powód, by być guru w temacie fitnessu. Póki co Jennifer Lee uznaję za dobry przykład w walce z nadprogramowymi kilogramami, a przede wszystkim jej sylwetka może stać się dobrą motywacją, a motywacje teraz trzeba mieć, bo przecież zaczął się nowy rok i z pewnością każda z nas postanowiła sobie, że teraz to już efekty w odchudzaniu będą spektakularne:) Oczywiście Jennifer na tym, że schudła zarabia, bo wydała płyty ze swoimi planami treningowymi i wydają mi się one bardziej atrakcyjne niż np. Chodakowska. Oczywiście wszystko zależy od upodobań, ale nie ma co się oszukiwać, jeśli ktoś nie wykonuje ćwiczeń z energią i nie potrafi nią zarazić, to i motywacji nie będzie w odchudzaniu. Póki co na nowy rok życzę Wam wszystkim zaangażowania i wytrwałości, a przede wszystkim znalezienia dobrej motywacji do ćwiczeń!

18 grudnia 2013 , Komentarze (6)

Ostatnio zauważyłam, że media sporo mówią o celebrytach i wśród nich także umieszczają Chodakowską. Próbowałyście z nią ćwiczyć? Ja tak, mam nawet kilka płyt dodawanych do gazet, ale jej ćwiczenia dla mnie są nieco nudne - dlatego lubię tabatę, bo tam 3 powtórzenia i kolejne ćwiczenie. Ale wracając do tamatu... dziewczynie się udało zaistnieć i już pojawia się spora krytyka, że nie zna się na ćwiczeniach, że ma tylko jeden kurs i żadną specjalistką nie jest, że powiela zestawy ćwiczeń innych trenerek... W sieci coraz więcej krytyki pod jej adresem, a co jak  co, odchudzając się ćwiczyć z kimś trzeba:D może macie jakieś proste a skuteczne ćwiczenia do polecenia?

13 grudnia 2013 , Komentarze (1)

Macie jakiś swój wypracowany sposób na motywowanie się do ćwiczeń i wytrwania na diecie? Z pewnością każda z nas na diecie ma chwile słabości, kiedy uważa, że to wszystko czyli ćwiczenie i ograniczanie jedzenia jest kompletnie bez sensu. Ja też tak miewam czasami i nawet pójście na tabatę jest wyzwaniem wtedy, choć zazwyczaj po tych ćwiczeniach już złych myśli nie mam.Macie jakieś swoje zposoby na poradzenie sobie ze zniechęceniem? Na mnie też działa wyjście na "spacer po sklepach" - jak wypatrzę coś fajnego w rozmiarze 34-36 od razu motywacja wraca:D choć lubię też przekopać internet i poszperać po stronach znanych marek albo tutaj http://www.markowe-wyprzedaz.pl/ , blogi stylistów też są spoko. Zawsze znajdzie się jakieś fajne ubrania, które wyglądają dobrze tylko na szczupłej figurze. A wy jaki macie sposób na poprawę nastroju, kiedy dopadnie was uczucie, że nic nie działa?

9 grudnia 2013 , Komentarze (3)

Pierwsza próba tabaty poszła dobrze i myślę, że te ćwiczenia mają potencjał. Zastanawiam się tylko czy da się je wykonywać w pełni regualrnie i jeszcze do tego z 2 -3 razy w tygodniu... może być to trudne. Dlatego może raz tabata a raz bieganie? Teraz pogoda do tego raczej się nie nadaje, więc pozostaje siłownia. Poczytałam trochę o bieganiu na bieżni - przykładowo tutaj: http://www.biegamy.org.pl/czy-bieznia-mechaniczna-to-dobry-pomysl-na-trening/  , bo biegacze często na nie narzekają i za bardzo nie wiem dlaczego, a właśnie bieżnia wydaje mi się być dobrym rozwiązaniem. Wynika z tego, że początki nawet lepiej mieć na bieżni, aby uniknąć kontuzji i nauczyć się równego biegu, więc czemu by nie spróbować.  W końcu cel jakoś trzeba osiągnąć:D

Co o tym sądzicie?

7 grudnia 2013 , Komentarze (11)

Cześć :D

Zaczęłam ostatnio ćwiczyć trochę intensywniej niż zwyklę - skłonił mnie do tego filmik:
https://www.youtube.com/watch?v=v4LtfttQQ3w  
który pokazuję dość proste ćwiczenia które tworzą "tabatę". Wszystko robi się na czas - fajny pomysł na interwały - mocno motywujące.

Mój cel wyglądać tak:



A Wy miałyście już styczność z tabatą?

EDIT:
http://www.waszezdrowie.com/tabata-jak-szybko-spalic-zbedne-kalorie/  (dzięki za link kisielek27 :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.