Jak postanowiłam tak melduję: waga 66 kg!
1 dzień/30- dieta zachowana w 100 procentach!
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (18)
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 14376 |
Komentarzy: | 149 |
Założony: | 18 lutego 2014 |
Ostatni wpis: | 11 marca 2019 |
kobieta, 44 lat, Stavanger
160 cm, 73.00 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Jak postanowiłam tak melduję: waga 66 kg!
1 dzień/30- dieta zachowana w 100 procentach!
Dziękuję za miłe słowa po ostatnim wpisie. Moja alergia jest naprawdę dokuczliwa i widoczna ale jakkolwiek mnie wkurza moje samopoczucie i wygląd szczegolnie w pracy gdzie mam kontakt z ludźmi to nie jest to powód do żarcia i nagradzania siebie za krzywdy. To prowadzi jedynie do tego że znów wrócę do punktu wyjścia i powitam w lustrze tłustego pączka mającego żal do całego świata! W związku z powyższym przywołałam się do porządku i wskoczyłam dziś na poprawne tory ALE!!! Żeby nie było tak łatwo to postanawiam co następuje: meldować do czasu Wielkanocy czy żrę czy trzymam się zdrowych zasad!!! Za 30 dni czyli ok 10 kwietnia stanę na wadze i przyznam się jaka byłam grzeczna i co mi z tego wyszło. Mam nadzieję i zrobię wszystko,a moje ciało mi za to podziękuje..
Na wagę nie stawałam ostatnio bo na tym etapie cyklu nie warto..myślę,że jest więcej jak na pasku ale to przejsciowe. Ostatnio wpadło trochę grzechów bo i samopoczucie słabe z uwagi na okropną alergię,która już na przełomie lutego i marca mnie strasznie męczy.Kicham,oczy łzawią i bolą,nos czerwony.. Reasumując spadek formy. Czekam na lepsze dni:)
Schudłam kolejny kilogram.Jest dobrze,jest pięknie i z każdym kilogramem czuję jak odzyskuję siebie, odzyskuję moje ciało. Myślę,że do lata będzie pięknie.Marzę o tym żeby wreszcie nie wstydzić się siebie na plaży,nie zasłaniać..
Lubię w weekend zrelaksować się w kuchni. W wieku 38 lat polubiłam piec,mam wreszcie dobry piekarnik i w dni wolne od pracy to coś tam mieszam. Dziś zrobiłam ciasto drożdżowe rodzinie. Fajnie jak dom pachnie ciastem. Oczywiście ja nie jem i zauważyłam,że nie sprawia mi to problemu.Biore gryza by sprawdzić jak wyszło w smaku i tyle. Wczesniej nie było mi tak łatwo sobie odmówić. Ulegałam pokusom i zauważyłam,że zaczeło zdarzać się to coraz częściej. Zawsze było wytłumaczenie ,że to tylko kawałek albo ,że ktoś mnie zaprosil to głupio nie skosztowac.W pewnym momencie powiedziałam stop oszukiwaniu siebie. Pragnę czuć się dobrze w swoim ciele,a sama rzucałam sobie kłody pod nogi.Dzis wiem po co zaczęłam, jak chce wyglądać,jak się czuć i zdobędę to!
Wspaniale, znowu schudłam.Od 2 stycznia -4kg. Teraz może dodatkowo dzięki stresującej sytuacji w pracy ale nadal jem zdrowo,bez chemii,dużo warzyw itp. Dbam o nawyk picia wody, zawsze w pobliżu mam butelkę wody. Nooo i wydarzyło się coś pięknego bo wczoraj i dzisiaj koleżanki z pracy zauważyły zmianę i pochwaliły że schudłam i że mam super tyłek.Jaram się i walczę dalej życząc Wam samych sukcesów.Wiosna tuż, tuż
Kolejny spadek, jestem szczęśliwa,do lata będzie pięknie!! Zmieniłam sposób odżywiania,jem dużo zup,nawadniam się,nie jem chleba,nie jem żadnej chemii,doprawiam jedzonko ziołami i to mi służy!!! Spodnie są luźniejsze,buzia się śmieje:)Mam więcej energii, jeszcze za mało się ruszam ale to się zmieni! Udanego wieczoru!
Chwalę się,spadły 2 kilogramy:) Spodnie luźniejsze, więcej energii.Idę po więcej.
Od jutra powrót do normalnego rytmu.Lubię ten rytm:) Przygotowałam sobie do pracy kaszę gryczaną z indykiem gotowanym i warzywami.Rano zjem jaglaną na mleku. Na kolację zjem jogurt naturalny z nasionami,płatkami, żurawiną i kawałkami gruszki.
Dziś sobie poćwyczylam na dywanie bo cały dzień był raczej leniwy.Mialam w planie kijki ale deszcz padał to nie wyszło. Wprowadzam też poranne ćwiczenia bo w pracy tylko siedzę więc to rozruszanie mi się przyda.Bede w związku z tym pracować nad wcześniejszym chodzeniem spać bo to u mnie kuleje. Musi być dyscyplina i konsekwencja.
Nie ważę się teraz bo jestem przed @ i ogólnie muszę zacząć się ważyć raz w tygodniu, będzie to poniedziałek, żeby się bardziej dyscyplinować w weekendy.
Dzisiaj miałam gości więc wleciały 2 piwa, ok 5 kawałków sushi, troszku chipsów ale jeśli choć ciutkę ciuteńkę mnie to ratuje to ...na obiad zjadłam 1 suchego naleśnika:)