Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jak mówi nazwa mojego profilu, Jestem na drugim roku dietetyki ;) Pragnę pomóc najpierw sobie aby potem pomagać innym. Dietetyka jest moją pasją, wiem jak trudne potrafią być zmagania z nadwagą bo sama ją mam. Ale podejmuję się tego wyzwania. dla siebie,dla rodziny,dla moich przyszłych pacjentów ;)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 22042
Komentarzy: 349
Założony: 23 września 2014
Ostatni wpis: 12 maja 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Odchudzajaca_sie_dietetyczka

kobieta, 31 lat, Gniezno

175 cm, 74.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Do świąt 72 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 lipca 2015 , Komentarze (2)

Nie mogę się pozbierać waga 80-81 kg;/ 


Cały czas przekładam swoje szczęście na później..a to jak trochę schudnę, a to jak trochę zarobię itd

Co jest? Dlaczego nie mogę sobie poradzić z uporządkowaniem swojej głowy..

Mam warunki aby schudnąć, zdrowo jeść, ćwiczyć i dobrze się ubrać, dlaczego tego nie wykorzystuję?

Dlaczego tylko narzekam i nie potrafię powiedzieć miłego słowa rodzinie, zachowuję się jakbym cały czas miała okres, wiecznie rozdrażniona, wiecznie nie zadowolona wiecznie jest czegoś za mało

Chyba muszę zacząć bardziej doceniać to co mam, a mam dużo bo studiuję to o czym marzyłam, mam kochającą się rodzinę, ukochanych przyjaciół i  wielu znajomych a to są najważniejsze rzeczy.


Chcę naprawdę porządnie wsiąść się za siebie, i oczywiście oprócz zrzucenia kilogramów i zrobić porządek w głowie i w życiu.


Chyba nadszedł czas aby wyluzować, wziaść chwile oddechu, zmienić swoją postawę i odkopać gdzieś tą serdeczną i pozytywnie nastawioną do świata dziewczynę..

Wiem że będzie ciężko, bo już teraz się denerwuję że zacina mi się klawiatura i mam ochotę rzucić nią o ścianę ;p a to przecież takie blachostki i te blachostki  wprowadzają mnie  w stan rozdrażnienia co odbija się na rodzinie a ja czuję się jak ostatnia jędza.

Ohhh, oprócz  takich pierdół są tez inne problemy na które nie mam wpływu, ale kto ich nie ma? Życie polega na tym aby cieszyć się z małych rzeczy i nie zagracać głowy niepotrzebnymi i nic nieznaczącymi sprawami..


Co do odchudzania, naprawdę nie mogę już dłużej zwlekać trzeba zacząć działać, mam w planach na nowo wzniecić miłość do aktywności fizycznej i wpaść w rytm


trzymać kciuki!

1 lipca 2015 , Komentarze (4)

Witam kochane, 

Waga jak zaklęta pokazuje 80 kg ale nie oczekiwałam żadnego spadku bo diety nie ma a ćwiczenia kuleją..

Czas najwyższy by się za siebie zabrać, nie mam zamiaru przyjmować żadnych założeń co do zrzucanych kilogramów... Lecz marzy mi się znów ujrzeć te 75 kg.. to "tylko" 5 kg różnicy jeżeli chodzi o aktualną wagę a jak wiele zmienia

Po prostu zdrowa żywność, ćwiczenia i dbanie o siebie..

5 czerwca 2015 , Komentarze (5)

A ja jednak się pochwale ;) choć nie minął jeszcze tydzień, waga zrobiła mi miłą niespodziankę i pokazała równe 80 kg, czyli -1 kg, to oznacza że oddalam się od tej ciemnej ścieżki którą niedawno podążałam i znów idę w dobrym kierunku ;)

Jeśli chodzi o jedzonko w mojej diecie przeważają aktualnie warzywa i owoce oraz chudy nabiał.. zrezygnowałam z chleba... może to dobry a może zły pomysł, nie wiem, na razie nie chce tego analizować po prostu nie jem  i czuję sie z tym dobrze jak na razie ;)


No i oczywiście truskawki, truskawki i jeszcze raz truskawki zjadam dziennie około 2 kg ;D dużo,a nawet bardzo ale są świetnym zapychaczem ..


I to na tyle u mnie, licze na kolejne spadki... znów chce ujrzeć 75-76 kg  mam nadzieje  że w lipcu taką wagę właśnie zobacze..

buziaki

1 czerwca 2015 , Komentarze (5)

Przede wszystkim dziękuje wam za komentarze pod ostatnim wpisem, naprawdę pomogły mi podbudować pozytywny nastrój i nastawienie.

Macie rację, przecież  5 kilowe jojo  to nie jest koniec świata...

Biorę się porządnie za siebie, znów wstaję i walczę, jeszcze nie mogę tego dnia zaliczyć do udanych bo się nie skończył ale jak na razie idzie wzorowo, ćwiczenia także  zaliczone ;)

Mam nadzieje że już niedługo pochwalę wam się jakimś spadkiem.

28 maja 2015 , Komentarze (8)

No i bum,  za chwilę mamy czerwiec.. 

A ja zadaje sobie pytanie co się ze mną stało?

Już w grudniu/styczniu rozpoczęłam walkę aby dumnie chodzić w te wakacje, szło mi wolno ale bynajmniej zdrowo ważyłam już 76 kg, ćwiczyłam regularnie, ciało robiło się fajne, zbite... Naprawdę widziałam efekty i  myślałam że do lata będzie super...

Niestety i tym razem przegrałam tą walkę ;/ Moja waga na dzień dzisiejszy to 81 kg! 

Jest mi wstyd, naprawdę szczerze się wstydzę, zaniedbałam pamiętnik, nie robiłam wpisów bo nie wiedziałam co mam tak naprawdę napisać, znowu miałam się tłumaczyć problemami i emocjonalym jedzeniem... 

ahh, brak słów, na pocieszenie dodam że od tygodnia ćwiczę i staram się jeść zdrowo, waga stoi w miejscu..

Ale nie powiedziałam ostatniego słowa, bitwę i tym razem przegrałam ale wojnę wygram!

Może i na wakację nie będe mieć wymarzonej wagi ale na pewno mogę to ciało trochę poprawić... idę poćwiczyć

Bużka

5 marca 2015 , Komentarze (10)

Tak jak powiedziałam tak zrobię, także szczegółowa spowiedź z dnia dzisiejszego..

Dzień nie zbyt ciekawy pod kątem diety i ćwiczeń zjadłam dzisiaj dość nieciekawie pod względem zróżnicowania i objętościowo ale miałam robiony ząb i mimo tego starałam się zeby to jakoś wyglądało

Śniadanie : owsianka z jabłkiem,orzechami włoskimi, pestkami dyni i wiórkami kokosowymi

Obiad: kromka razowca z gotowaną szynką z kurczaka, jabłko

Podwieczorek: owsianka z łyżką bez cukrowego dżemu i wiórkami kokosowymi, kawa inka

Kolacja: Twaróg ze szczypiorkiem i rzodkiewką, 3 plastry gotowanej szynki z kurczaka, 2 garści pistacji

Ćwiczeń: brak

5 marca 2015 , Komentarze (6)

Pozbierałam się od wczoraj, wasze  komentarze też mi pomogły i uświadomiły że nie ma wygranej bez ciężkiej walki..


Niektórzy powiedzą że odchudzanie może być przyjemnością.. zgadzam się z tym, dla osoby  bez żadnych innych problemów dieta może być na prawdę przyjemnym okresem.. Tylko pozazdrościć..


Mnie jednak chodzi tutaj teraz o walkę ze swoją głową, doskonale zdaje sobie sobie sprawę że mam problem, że jem emocjonalnie, jest to bardzo ciężkie bo gdy się smucę lub cieszę od razu ciągnie mnie do jedzenia.. a jak wiadomo smutki i szczęście to samo życie...


Jednak powstaje i Mówię to przed wami, będę pisać codziennie co zjadłam co ćwiczyłam bez chowania głowy w piasek jak dotychczas, bo jak mi nie wychodziło to momentalnie milkłam, teraz tak nie będzie! Mam nadzieje że jak nie przed samą sobą to przed wami będzie mi wstyd napisać że po raz enty poddałam się...

Takie słowo wykreślam, wiadomo że czasem zdarzają się porażki ale trzeba wstać i walczyć dalej , przecież sama doskonale o tym wiem..


Tak więc moja walka dzisiaj się rozpoczyna!


Dokładnie nie mam zamiaru, przekładać swojego celu w nieskończoność, Mam go osiągnąć w tym roku, na te wakacje.

4 marca 2015 , Komentarze (11)

Cześć dziewczyny, w końcu jakiś wpis.. a nie pisałam bo nie mam się czym chwalić niestety ;/ waga na granicy 76-77 kg 


Mimo iż nie jest to największa waga w historii mojego dotychczasowego życia  to czuje się strasznie, dzisiaj patrząc na swoje ciało  dostrzegłam galarete, blady flak ze mnie, przy mojej chudej i opalonej siostrze wyglądam jak wieloryb wynurzający się z za oceanu... Dawno się tak nie czułam , pamiętam że  nie tak dawno z tą wagą wyglądałam o wiele lepiej nawet całkiem cacy ale ćwiczyłam! Tak więc jak ktoś sie zastanawia czy ćwiczenia naprawdę pomagają podczas diety to powiem wam bezwłocznie że bez tego odchudzanie nie istnieje i trzeba sobie to wbić do głowy!

Co dalej? 

Jak powstać i zacząć działać? próbuje wstaje 1-2 dni i z powrotem wracam do moich przeklętych nawyków, chudne 1-2 kg a za chwile z powrotem zaprzepaszczam to co zdobyłam i tak w kółko. Niech ktoś mnie kopnie w te moje 4 litery

co ja do cholery robię?

Powiedziałam sobie że te wakacje będą inne, że będę zakładać strój kąpielowy z dumą, będę nosić takie rzeczy jakie mi się podobają a nie takie które będą zakrywać fałdy tłuszczu.

Mam szanse wyglądać pięknie na lato wystarczy że zacznę  zdrowo się odżywiać, ćwiczyć i schudnę  przynajmniej te 10 kg.   Tak mało, a Tak wiele..

Cholercia muszę działać, ma ktoś jakiś sposób aby się porządnie zmotywować???

19 lutego 2015 , Komentarze (18)

A więc tak, zacznę od tego że znów zaniedbałam wpisy, Dodam że na pewno się poprawie w marcu będzie już u mnie dużo lżej i postaram się wtedy pisać regularnie..


Chce zakończyć temat WO dla tego napisze tylko że z pełną świadomością zakończyłam jednak na 10 dniu. Dotrwałam do końca tego eksperymentu i powiem że jestem pozytywnie zaskoczona, kiedyś na pewno napiszę o tym więcej na razie zamykam temat.


Waga no właśnie waga... Zaklęta jak kamień i nie wiem czy się cieszyć czy smucić..


Kiepskie dni waga stoi, dobre dni waga stoi, tragiczne dni waga stoi, cudowne przećwiczone dni waga stoi, dni obżarstwa waga stoi...


Nic nie jest w stanie poruszyć tej mojej wagi która oscytuluje na granicy 75-76 kg Jadłam jak prosie wchodzę na wagę a tam 75,5 kg mam super dni też jest tyle...


Po prostu nie tyje i nie chudnę.. Natomiast wróciłam na dobre tory odżywiam się zdrowo zaczęłam ćwiczyć, waga jak zaklęta..


Czekam cały czas czekam...


Wiecie kiedy miałam na wadze 6 z przodu?? Nie pamiętam to jest moja odpowiedź. Nie wiem, Wiem że kiedyś tyle miałam byłam szczupła, ale było to tak dawno że nie pamiętam jaki był to okres.. i tak się zastanawiam czy kiedyś złapię ponownie tę 6 z przodu? Przecież już tak długo próbuje, za nim poszłam na studia udało mi się raz osiągnąć wagę 66 kg ale było to chwilowe, cieszyłam się tą wagą kilka tygodni.. A tak zawsze zawsze na szklanej od czasów liceum a może i gimnazjum siódemeczka bądź w gorszym przypadku ósemeczka.



Jak ważyć znowu te sześćdziesiąt kilka kilo? Sama powinnam umieć odpowiedzieć sobie na te pytanie, ale nie potrafię, bo tak jak powiedziałam odchudzanie to walka w głowie, oczywiście wiedza się przydaje ale sukces i utrzymanie wagi zależne jest tylko od naszej głowy.


Nie chcę żeby ten wpis został odebrany za pesymistyczny bo nie to miałam na myśli,
W końcu się nigdzie nie spieszę, wróciłam na dobre tory i to mnie cieszy, wierzę że waga w końcu się ugnie. Tylko naszła mnie taka anegdotka dotycząca właśnie tej 6.


Jak ją osiągnę to wpis i całą walkę o tą liczbę rozpiszę chyba na 10 stron w pamiętniku ;) Dodam tylko że wiem że cyfry nie są najważniejsze, zgadzam się z tym, mimo tego ta 6 to jest taka bariera do której zawsze się zbliżam i jak już mam ją w zasięgu ręki to znów się oddalam takich sytuacji miałam niezliczoną ilość razy dlatego chcę przełamać to moje fatum.


Buziaki dziewczyny i chudniemy ;)

8 lutego 2015 , Komentarze (3)

Cześć kochane ;*

Bardzo długo nie pisałam ale po prostu nie miałam czasu i weny.

Sesja, egzaminy itd


Zrobiłam tak jak postanowiłam i  dnia 1 Lutego rozpoczęłam dietę dr.Ewy Dąbrowskiej czyli inaczej zdrowotną głodówkę, w planach miałam 4 tygodnie ale myślę że w moim przypadku 2 tygodnie w zupełności wystarczą. Tak więc 2 tygodnie ;) 


I jak mi idzie? Powiem wam że całkiem nie źle, trwam  i  dzisiaj kończy się 8 dzień, czyli jestem bliżej końca ;)

Nie było łatwo, naprawdę, tym bardziej dla takiego obżartucha jak ja, było ciężko patrzeć jak rodzina zajada się domową pizzą czy przepyszną szarlotką, obecnie jest już lepiej, głód jest raczej minimalny, ale to nie znaczy że całkowicie przeszła mi ochota na coś konkretnego ;)  Dodatkowo dnia 6-7 mocno bolał mnie pęcherz mam nadzieje że była to oznaka "samoleczenia" bo kiedyś często miałam właśnie zapalenie czy infekcje pęcherza a dr. Ewa wspomina że objawy samoleczenia mogą pojawić się właśnie 6-8 dnia.

Co z aspektem fizycznym? Paznokcie mam twarde jak skała, z kolei nie pokojom mnie włosy zrobiły się piękne i zdrowsze ale też sporo mi ich wypadło podczas ostatniego czesania dlatego trochę mnie to zmartwiło ale staram się nie przykładać do tego aż tak dużej wagi bo czuję się naprawdę dobrze, lekko no i towarzyszy mi energia.

Waga po ostatnich miesiącach złego odżywiana  1 Lutego pokazała 78,5 kg Na dzień dzisiejszy jest 74 kg ;D

Oczywiście staram się tym nie ekscytować bo wiadomo że większość to ubytek wody, wypróżnienie jelit ale mimo tego cieszy ;)


To tyle na dziś, uciekam i trzymam kciuki za wszystkich walczących o lepszą wersję siebie ;)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.