Ogólnie jednym słowem ma-sa-kra. Patrzę wczoraj na grafik a tu Pn,Wt, Śr, Czw do pracy! A pracuję od środy...czyli 9 dni pracy pod rząd...z tego 5 dni samej na zmianie, co oznacza, że będę miała sporo latania w tę i z powrotem :/
Jazda na rowerze do pracy mnie już powoli wykańcza. Prawe kolano wysiada, to nie dobrze, bo co z bieganiem????? Nigdy bym się nie spodziewała, że tak będzie brakować mi auta, Panie mechaniku prosimy szybciej wymieniać te opony i kończyć blacharkę, bo ja wyląduję gdzieś w Honolulu niedługo :P Lubię jeździć na rowerze, ale dziennie 22 km + sporo ruchu w pracy, może człowieka zmęczyć. Przede mną tyle dni pracy a ja już narzekam? To niezbyt dobrze... Mam nadzieję, że krótki majowy urlop w Polsce, pomoże mi trochę się zregenerować.
Brak czasu dla siebie odbija się trochę na moim samopoczuciu i chęci do funkcjonowania. Nawet słońce nie potrafi cieszyć, skoro nie mam jak z pogody skorzystać. Przed pracą trzeba zrobić obiad, ogarnąć mieszkanie no i trochę się polenić co by w pracy mieć jakiekolwiek siły na cokolwiek. Najdziwniejszy jest fakt, że pomimo kryzysu wciąż staram się gotować kolorowo i nie byle jak. Nie wiem jak w ogóle to robię, bo sama czuję się i wyglądam jak zwłoki. A przez stres jaki mam w pracy, zaczęłam popalać papierosy...znowu i coraz częściej. Co się dzieję??!!
Urlop potrzebny od zaraz! Mam nadzieję, że kupno nowych bucików do biegania trochę mnie przywróci do pionu. Bo nadmiar pracy trochę mnie blokuje..dziś ponad 500 gości...więc będzie sporo pracy, sporo stresu i sporo biegania.Ech...
Na koniec coś fajnego, jedzenie i moje zmęczone stopy, które potrzebują odpoczynku i relaksu i ogarnięcia ;)
Z chęcią bym sobie dłużej tak poleżała. Ale obowiązki wzywają..i 11 km rowerem do pracy też :P
łosoś z risotto (przepis z Kwestii Smaku, pyszności!)
ekspresowa polędwica wołowa ze szparagami (lokalnymi, mniam) po azjatycku.
Życzę miłego dnia i trzymajcie za mnie kciuki, abym wytrzymała do czwartku i nie padła gdzieś po drodze!