Hej,
I kolejny dzień za mną. Jednak czy mogę powiedzieć, że wczorajszy dzień należał do udanych. Cały dzień czuła jakaś zaspana i zmęczona. Miałam nadzieje, że do południa mi minię ale niestety moje nadzieje były złudne.
Będą na wczorajszym marszu moje mięśnie nie chciały współpracować… Pół drogi czuła okropny ból w łydkach. Miałam nadzieję, że uda mi się rozchodzić ból ale prawie do samego końca podróży nie ustępował.
Co więcej miałam jakiś podły humor. Nie umiałam zapanować nad samą sobą i na jadłam się rzeczy, których nie powinnam zjeść mam straszne wyrzuty sumienia z tego powodu.
Nie kręciłam też wczoraj hula-hopem. Mój organizm nie chciał ze mną współpracować więc już nie chciałam go zmuszać do kolejnego wysiłku.
Mam wielką nadzieje, że dzisiejszy dzień będzie należał do zdecydowanie lepszych. I nie będę czuła takich wyrzutów sumienia.